W obronie papiestwa i nieomylności Kościoła rzymskiego
TRADYCJA PRZECIW HEREZJOM | O MODERNIZMIE WSPÓŁCZESNYM | ŻYCIE CHRZEŚCIJAŃSKIE | HISTORIA, LITERATURA, FILOZOFIA | NOWOŚCI
LATINITAS | MARIOLOGIA | MSZA ŚW. I KAZANIA | KSIĄŻKI W DJVU | ARTYKUŁY I KSIĄŻKI W PDF | CYTATY ULTRA MONTES | "Pod sztandarem Niepokalanej" -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- MODLITWY I MEDYTACJE | PISMO ŚWIĘTE | OJCOWIE KOŚCIOŁA | ŚW. TOMASZ Z AKWINU | KATECHIZMY KATOLICKIE | HERETYCY I APOSTACI * * * * * * * * * * * * Habentes ergo pontificem magnum, qui penetravit caelos, Iesum Filium Dei, teneamus confessionem. Mając tedy wielkiego arcykapłana, który przeniknął niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmyż przy wierze. (Hebr. IV, 14) "Sobór
Watykański, nieomylność Papieża, to fakt
historyczny najznaczniejszy dni dzisiejszych, to ów drogowskaz wieków, od
którego począwszy rozchodzą się drogi ludzkości na nowe tory, to nadzieja i pociecha
wszystkich wiernych chrześcijan, to wybawienie dla wszystkich zbłąkanych we
wierze i wątpiących, to wreszcie kamień obrażenia dla tych, co sprzysięgli się
na zagładę chrześcijaństwa, jako i tych, co w zaślepieniu ducha zamykają
dobrowolnie oczy na światło, i wolą «siedzieć w mrokach i cieniu śmierci»".
("Tygodnik Katolicki". Ks. L. F., Recenzja książki ks. Edmunda Radziwiłła pt. "Die kirchliche Autorität und das moderne
Bewusstsein". Kraków 2021, s. 6)
"The Reign of Mary". No. 192. Spring 2024 (nowość) "Beiträge". Nr. 177. August-September 2024 (nowość) "Adsum". September 2024 (nowość) CMRI.PL. Zgromadzenie Maryi Niepokalanej Królowej (Congregatio Mariae Reginae Immaculatae) (nowość) Ecclesiae Magisterium. Święty Sobór Watykański. Nauka świętego Kościoła o świętym apostolskim Prymacie ( PDF ) Ks. Jakub Wujek SI, Bp Władysław Krynicki. Krótka nauka homiletyczna na Niedzielę dziewiętnastą po Zielonych Świątkach ( PDF ) Józef kardynał Hergenröther. 1. Rzekome błędy i sprzeczności Papieży ( PDF ) 2. Pontyfikat Bonifacego VIII. Kościół i państwo. Władza papieska Bp Mark A. Pivarunas CMRI. 1. Sede vacante. Rocznica śmierci papieża Piusa XII ( PDF ) 2. Boskie Macierzyństwo Najświętszej Maryi Panny ( PDF ) Ks. Rama P. Coomaraswamy. 1. Bramy piekielne nie zwyciężą Kościoła ( PDF ) 2. Problemy z nowymi sakramentami. Sakrament święceń ( PDF ) (nowość) Ks. Benedict Hughes CMRI. 1. Farsa Vaticanum II. Rzetelna ocena soboru po pięćdziesięciu latach ( PDF ) 2. Franciszek-Bergoglio znowu atakuje! ( PDF ) Ks. Marian Nassalski. Różaniec. Przyczynek do jego historii i znaczenia ( PDF ) | Sac. Paulus Maria Quarti. Tractatus in laudem Sacratissimi Rosarii ( PDF ) Dr Paweł Popiel. Leon XIII i Jego Encykliki o Różańcu Mariańskim ( PDF ) | "Róża Duchowna". Za przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św. Ks. Jan Badeni SI. 1. O Komunii Świętej. Kazanie na XIX Niedzielę po Świątkach ( PDF ) 2. Filozof chrześcijański z II wieku, święty Justyn męczennik ( PDF ) NAJNOWSZE TEKSTY (28, 5 WRZEŚNIA, 30, 25, 12, 9, 6 SIERPNIA 29, 20, 15 LIPCA, 29, 28, 16 CZERWCA, 31, 30, 25, 4 MAJA 2024) Divi Thomae Aquinatis, Doctoris Angelici, totius Summae Theologicae Conclusiones
(uzupełniono) Divi Thomae Aquinatis totius Summae Theologicae Conclusiones. De potestate legis humanae. (6. – Utrum ei qui subditur legi liceat praeter verba legis agere. Co. – Semper ei qui legi subditur verba legis servanda sunt, nisi adsit periculum publici boni; quod si subitum sit, non patiens tantam moram ut ad superiorem recurri possit, praeter verba legis agere licet) (nowość) Calefactory.org. Tradycyjna nauka katolicka. ( PDF ) (Wiele osób, które nazywają siebie katolikami, uważa, że "Kościół katolicki" – obecnie ze stolicą w Rzymie, w Watykanie – jest Kościołem katolickim. Od 1958 roku (po śmierci papieża Piusa XII w dniu 9 października 1958 r.) piastujący tam urzędy uzurpują sobie miano Kościoła katolickiego, od którego z własnej woli odeszli. Odstąpili od wiary, a zatem opuścili Kościół, który został założony przez Chrystusa na Apostołach z Piotrem jako jego głową. Ta mistyfikacja została po raz pierwszy ujawniona przez fałszywy Sobór Watykański II (1962-1965) (Vaticanum II), który miał na celu wprowadzenie Kościoła katolickiego w dwudziesty wiek i dostosowanie go do poglądów liberalnych myślicieli tamtych czasów. Chciano "zmodernizować" Kościół i dostosować go do "protestanckiego" sposobu myślenia. Dokumenty Vaticanum II zmieniły praktycznie każdy pojedynczy sakrament, każdy obrzęd i rytuał oraz usunęły konkretne nauki katolickie, które istniały od czasów Chrystusa. W rzeczywistości Vaticanum II ani trochę nie zmienił katolickiego Kościoła, ale raczej wymyślił zupełnie nową religię, która jest dziś najczęściej określana jako "Novus Ordo", przydomek pochodzący od "Mszału Nowego Porządku" wymyślonego na Vaticanum II) (nowość) Ks. Jan Rostworowski SI. Święty Augustyn na tle wieków. ( PDF ) (Obdarzony umysłem nieporównanie lotnym i subtelnym, a przy całej głębokości niesłychanie wszechstronnym, opanował sam jeden wszystkie dziedziny kościelnej myśli i pracy. Filozofia i dogmatyka we wszystkich swych gałęziach, apologia i kontrowersja, moralna i pastoralna teologia, egzegeza i homiletyka, ascetyka i mistyka – tego wszystkiego dotknął w stu z górą dziełach swoich i dziełkach, nie licząc kazań i listów, a dotknął tak, że wszędzie pozostawił za sobą głębokie ślady, jakby odciski genialnej swej dłoni. Bo Augustyn choć skupił w swym umyśle, jakby w potężnym ognisku, wszystkie blaski, którymi przed nim myśl ludzka rozbłysła, nie poprzestawał nigdy na samym odtwarzaniu tego, co powiedziane już było przez innych. On wszystko na swój sposób opracował, przerobił, rozwinął i tak wysoko w górę podźwignął, że w niektórych zwłaszcza kierunkach, jak w nauce o Trójcy Świętej, o sakramentach, o Kościele, a przede wszystkim o łasce doprowadził wiedzę katolicką do doskonałości, do której zaledwie potrafiły coś dodać czasy późniejsze. Czym był Augustyn dla współczesnych sobie, to krótko i dobitnie wyraża słowo św. Hieronima: Te catholici omnes antiquae fidei novum rursus conditorem venerantur. Obudziła się wszędzie ta świadomość, której później dał wyraz Piotr Venerabilis w liście do św. Bernarda, że z biskupem Hippony dany został Kościołowi maximus post Apostolos ecclesiarum instructor i że on sam jeden wystarczy, żeby wagę prymatu naukowego przechylić na stronę łacińskiego Zachodu) (nowość) "Traditio". Franciszek-Bergoglio po raz drugi zwraca uwagę na rosnącą liczbę sedewakantystów i obawia się, że nie może ich "zintegrować" z neokościołem Nowego Porządku. ( PDF ) (Już dwukrotnie neopapież Franciszek-Bergoglio wyraził swój strach przed sedewakantystami – tymi, którzy są przekonani, a nawet publicznie twierdzą, że jest fałszywym papieżem, tj. w ogóle nie jest papieżem z powodu publicznej apostazji – i dlatego Stolica Apostolska jest nieobsadzona (sedes vacat). Liczba ta obejmuje obecnie kilku neokardynałów i neobiskupów. Najnowszy wyraz jego obaw przed sedewakantystami miał miejsce 9 sierpnia 2024 roku. W wywiadzie dla chińskiego (neo)jezuickiego biura prasowego, opublikowanym 9 sierpnia 2024 r., odstępczy neopapież przyznał, że wie o co najmniej 32 tradycyjnych grupach katolickich na całym świecie, które nie uznają go za papieża (z powodu jego apostazji). Bergoglio przyznał, że wie, iż istnieją grupy, które uznają papieży tylko do Piusa XII. Wydawał się wyrażać zaniepokojenie, czy te grupy i rosnąca liczba ludzi o tych przekonaniach zostaną "zintegrowani" z neokościołem Nowego Porządku, który wkrótce stanie się jego "Kościołem synodalnym". W dniu 13 marca 2024 r. Bergoglio w hiszpańskim czasopiśmie wyraził obawę, że sedewakantyści wyrastają "wszędzie jak grzyby po deszczu") (nowość) Ks. Jakub Górka. Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny (uzupełniono) Ks. Jakub Górka. Cześć Maryi... Nauka na Wniebowzięcie Matki Najświętszej. Po cierpieniach i troskach życia wieczna radość. (Dzisiaj Maryja Panna, pierworodna ze wszystkiego stworzenia, umiłowana najgoręcej przez Boga, wziętą jest do nieba i wywyższona ponad chóry anielskie, jak śpiewa Kościół św.: "Wyniesiona jest święta Boża Rodzicielka w królestwie niebieskim ponad chóry anielskie". Kto zdoła pojąć godność Maryi, Jej uczucia i pragnienia serca za życia ziemskiego, a następnie chwałę w królestwie niebieskim? Maryja nie lgnęła nigdy do stworzeń, nie zatapiała w nich serca, ale całym pędem duszy rwała się do Boga... Za tę gorącość ducha posiadła już na zawsze nieskończonego Boga, którego wielkości nie odpowiada żadna cześć, choćby najdoskonalszych stworzeń. Chwała wszystkich stworzeń skończona, a Bóg nieskończony, godny czci nieskończonej. Tego Boga już Maryja Panna, dziś wniebowzięta, posiada na wieki, już patrzy w Jego twarz nieskończenie piękną, tam w górnym Syjonie, w niebieskiej Jerozolimie używa w morzu nieprzebranego szczęścia, tam głód Jej duchowny, który Ją palił na ziemi, zupełnie zaspokojony. Jeżeli wybrani opływają w niebieskich krainach w nadmiar szczęścia, jeżeli im tam nic nie dolega, bo miłosierny Bóg otarł ich łzy, usunął cierpienia i troski, żale i narzekania, zaspokoił ich pragnienie na zawsze, to tym więcej doznaje tam szczęścia Królowa Aniołów i Świętych. Tam Maryja Panna czerpie zdroje z owego strumienia, z owej rzeki, która wypływa od tronu Boga i tronu Baranka i napełnia wodami drogi i ulice Jerozolimy niebieskiej. Tu spełnia się, co powiedział królewski Psalmista: "Będą upojeni hojnością domu Twego i strumieniem rozkoszy Twojej napoisz je" (Ps. 35, 9)... Nie tylko dusza, ale i ciało Maryi Panny używa szczęścia w niebie. Ono było wiernym współpracownikiem na niwie Bożej, ono cierpiało dla Boga i ponosiło za życia tyle trudów. Ono było zawsze świątynią najpiękniejszą Boga. Łono Maryi nosiło Jezusa Chrystusa i dlatego to ciało Maryi, wolnej od grzechu, nie uległo po Jej zaśnięciu skażeniu w grobie, ale dnia trzeciego połączyło się na wieki z duszą i wraz z nią używa szczęścia na wieki. Może więc Maryja dzisiaj powiedzieć, że Jej już niczego nie brakuje w górnych przybytkach) (nowość) Ks. Jakub Górka. Cześć Maryi... Nauka na Matkę Boską Bolesną. Boleści Maryi. (Cieszyć się z wesołymi, a płakać z płaczącymi poleca Apostoł święty (Rzym. XII, 15). To zresztą wynika z przykazania o miłości bliźniego. Tym więcej to nas obowiązuje, kiedy cierpią ci, którzy są z nami złączeni bliskimi węzłami pokrewieństwa, powinowactwa czy przyjaźni. Gdy matka cierpi, syn nie może się cieszyć. Ganić by go należało, gdyby patrzył obojętnym okiem na jej smutek, gdyby z nią nie płakał, zwłaszcza, gdyby sam był powodem jej boleści. A oto my jesteśmy przyczyną śmierci Jezusa Chrystusa, a więc także z naszej winy Maryja Panna ponosi straszne boleści i smutki na Golgocie. Gdyby matka ziemska z miłości ku mnie oddała swego syna na śmierć, a gdybym ja się śmiał na ten widok, gdybym nie współbolał z tą matką, jak potworna byłaby to rzecz, jak strasznie zraniłbym serce tej czułej dobrodziejki? O ileż więcej powinniśmy się smucić w tym wielkim tygodniu i rozpamiętywać mękę Jezusa Chrystusa i boleści Maryi Panny, których przyczyną były grzechy nasze? O, zastanawiajmy się nad morzem cierpień, które zalewały serce ukochanej Matki niebieskiej, a czyńmy to w tym celu, byśmy Ją umiłowali całą duszą za Jej niezmierzoną dobroć i miłość) (nowość) Sac. Georgius Reinhold, Professor Universitatis Viennensis. Praelectiones de Theologia fundamentali. Appendix de essentia christianismi. ( PDF ) (Essentia christianismi, de qua ultimis his temporibus tantopere declamatum est, exacte et breviter describitur a S. Paulo: "Nos autem praedicamus Christum Dei virtutem et Dei sapientiam" (I. Cor. 1, 24). Essentia christianae religionis primario consistit in opere, secundario in doctrina: in opere scilicet incarnationis et redemptionis ac in institutione mediorum, quibus redemptio omnibus potest applicari, deinde in revelatione divina omnium illarum veritatum, quae ad opus redemptionis praesupponuntur et quae partim ad ordinem naturalem, partim ad supernaturalem pertinent) (nowość) "Traditio". Czytelniczka pyta: "Jak Franciszek-Bergoglio może być biskupem Rzymu, skoro nigdy nie został wyświęcony na kapłana ani konsekrowany na biskupa?". ( PDF ) (Ponieważ neokościół Nowego Porządku (Newchurch of the New Order) – który założono i nadano mu statut 21 listopada 1964 roku na anty-soborze Vaticanum II, aby zastąpić katolicki Kościół jako kościół "instytucjonalny" – z całą pewnością NIE jest Kościołem katolickim i używa nieważnego (fałszywego) protestanckiego Nowego Rytu Święceń (Ordynału) z 1968 roku, nie może nikogo ważnie wyświęcić ani konsekrować. W 1968 roku sam neokościół uznał ten fakt, zmieniając własną terminologię w swoich oficjalnych księgach (tłumaczonych z łaciny) z "kapłana" na "prezbitera" i z "wyświęcać" na "wprowadzać na urząd/instalować". Tak więc od 1968 roku neokościół nie wyświęca ważnych katolickich kapłanów ani nie konsekruje ważnych katolickich biskupów. Neokościół ma jedynie "pastorów/ministrów", podobnie jak protestanci, którzy odrzucają ofiarę Mszy świętej i kapłaństwo) (nowość) O. Fryderyk William Faber. Gdzie nie ma znienawidzenia herezji, tam i świętości nie ma. ( PDF ) (Za dni naszych, wierność ku Bogu domaga się najnieodzowniej surowości względem wiarołomstwa... Szczytem wiarołomstwa względem Boga, jest herezja – ów grzech grzechów, przedmiot najbardziej odstręczający, jaki na tym pełnym złośliwości świecie Boskie oko razi. Jest ona pokalaniem prawdy Bożej, najohydniejszą ze sprośności. A jednak! jakże my sobie z niej nic nie robimy... Patrzymy na nią i jesteśmy spokojni;... jej się dotykamy, a nie drżymy z przerażenia; widzimy, jak się zbliża do rzeczy świętych, a świętokradztwa nie czujemy; oddychamy jej zarazą, a nie pokazujemy po sobie oburzenia i wstrętu. Niektórzy z między nas o jej się przyjaźń starają,... inni usiłują nawet złość jej uniewinniać... Miłość nasza nie jest prawdziwą, gdyż surową nie jest; nie jest przekonywającą, nie będąc prawdziwą. Nie mamy nabożeństwa do prawdy, jako prawdy Bożej. Nasza o dusze żarliwość niesłychanie jest nędzną, dlatego, że nam schodzi na żarliwości o chwałę Bożą. Tak sobie postępujemy, jak gdyby nawrócenia były posługami czynionymi Bogu, a nie wyswabadzaniem dusz, Jego miłosierną Ręką z ostatniej wyrywanych toni. Połowę tylko ludziom mówimy prawdy, i to tę połowę, która się najlepiej z ich opiniami i naszym zgadza tchórzostwem; a potem dziwimy się, widząc tak małą liczbę nawróceń i jeszcze między nimi tyle apostazji... Do tyla jesteśmy nikczemni, że nas to zdumiewa, iż naszym półprawdom nie tak się powiodło jak prawdzie Bożej w jej całej pełni. Gdzie nie ma znienawidzenia herezji, tam i świętości nie ma. Człowiek mogący być apostołem staje się plagą w Kościele, nie będąc ożywion tą zbawienną nienawiścią) (nowość) Ks. Piotr Pękalski. Żywoty Świętych Patronów polskich. Wydanie drugie (uzupełniono) Ks. Piotr Pękalski. Żywot błogosławionego Czesława z Zakonu św. Dominika. (Nie gasła i później z jego wiekiem i siłami zawsze wrząca religijna gorliwość o zbawienie bliźniego. Bardzo często wywodziła go z klasztoru do miasteczek, wiosek, na miejsca publiczne i rozstajne drogi, na których upatrywał i szukał słabych i wahających się w wierze świętej, pragnąc zasilić ich pokarmem wiecznego żywota, i sprowadzić z obłędu na drogę prawą. Nie zważał on na skwary słoneczne, na znojenie ciała swego, na palące pragnienie, ani na słotne czasy; żadnymi trudami drogi nie zrażał się od wyszukania owieczek tułających się po niereligijnych bezdrożach, które jako pasterz troskliwy z manowców błędu ku światłu prawdy Bożej na barkach przynosił. Wypadło mu jednego dnia iść z kazaniem za rzekę Odrę (Wiadrą dawniej nazwaną), która wtedy niezmiernie wezbrana z brzegów wylała, i dlatego przewoźnicy oddalili się od niej. Ujęty żywym pragnieniem pozyskania dusz krwią Zbawiciela drogo okupionych, których nie miał kto ukrzepić słowem zbawienia, doznawszy Czesław przeszkody przez wylew rzeki, a nie widząc łodzi ani przewoźnika: śmiałym i wielkim umysłem ożywiony, rzekł z ufnością: "Wiem że Zbawiciel szukając dusz straconych chodził po morzu jak po stałym lądzie; mocno ufam że dla mnie tą samą miłością ujętego, rzeka Odra nie będzie płynem". Niebawem zdjął z siebie płaszcz, rozpostarł go na płynącej wodzie, i tą mocą, jaką Chrystus morzu i wiatrom panował, rozkazał bystro płynącej i szeroko rozlanej rzece, by go na drugi brzeg przeniosła. Znakiem krzyża św. przeżegnawszy się, stanął na płaszczu szczęśliwiej niźli na łodzi i z niezachwianą wiarą przepłynął na drugi brzeg Odry. Był on ojcem i opiekunem dla ciężko strapionych i uciśnionych, niósł im pomoc i wsparcie w ucisku, a jeśli nie mógł ratować którego nędzarza, politowaniem go cieszył. Pewna matka we Wrocławiu miała jedynaka a małego jeszcze synka; nieszczęście mieć chciało, że tenże, czołgając się po brzegu Odry, wpadł do rzeki, utonął i przez ośm dni leżał pod wodą. Ciężkim smutkiem udręczona matka, gdy po ośmiu dniach wynaleziono dziecię, które z tego wypadku nieżywe odebrała, z mocną i wielką ufnością w zasługi Czesława, złożyła je u nóg jego i z nieutulonym płaczem prosiła go, by przyjął na się postać Eliasza, a duszę i życie zmarłemu jej synowi przywrócił. Ten bogomodlec padł na kolana, a żywą wiarą wzmocniony prosił gorącym sercem Dawcę życia i śmierci; potem kazał wstać nieżywemu pacholęciu, mówiąc: "W imię Tego, który daje moc wielką opowiadającym słowo Jego, wstań!" co gdy wyrzekł, w tym momencie wrócił duch i życie do ciała zmarłego, a siność przybrała kolor różowy, w obecności wielu osób na to patrzących. Trzech także innych rozmaitą śmiercią umarłych za jego modlitwą do życia wróciło. Nie było prawie nikogo, nieszczęśliwym dotkniętego wypadkiem, którego sztuka lekarska uratować nie mogła, iżby go Czesław z choroby i niedoli nie wydźwignął. Ślepym wzrok, głuchym słyszenie, słabym siłę, chromym chodzenie, i rozmaitą chorobą złożonym zdrowie przywracał. Wszakże oprócz tych wielkich a rzadkich łask Bożych, wielką zaletę czynił mu umysł jego niezachwiany; niewinność serca, troskliwe chowanie dziewiczej czystości, powściągliwość od pokarmu, ujmująca łagodność połączona z czystością obyczajów, cierpliwość w pracy, głęboka pokora, wrzące pragnienie pozyskania dusz ludzkich i żarliwość w rozszerzaniu zakonu swojego; wszystkie te cnoty dowodziły, że Czesław był istnym Dominika św. uczniem; i że się swemu patriarsze podobnym pokazał.... Mąż ten szczególnym przymiotem serca i rozumu, oraz świętobliwością obdarzony, jako prawy miłośnik Kościoła i zakonu swojego, nie tylko wielkim umysłem i radą, ale też wielkimi czyny jaśniał na ziemi. Pomiędzy znikomymi świata rzeczami żyjąc, nie przywiązał do nich serca swojego; a walcząc ze skłonnościami, zawsze je zwycięsko pokonał, i długim przechodem w doczesnej wędrówce udyszany, nigdy się nogą nie pośliznął, ale troskliwy zawsze o duszy swojej zbawienie, z więzów ciała uwolnioną wprowadził do zakresu wiecznego przybytku) (nowość) Ks. Vili Lehtoranta. Moje zdanie na temat Viganò: kościół Bergoglia to fałszywa sekta. ( PDF ) (Ponieważ zobowiązałem się być bezkompromisowym katolickim księdzem, utrzymuję, że organizacja kierowana przez Jorge Mario Bergoglio – znanego jako "papież" Franciszek – jest fałszywą, heretycką sektą. Arcybiskup Carlo Maria Viganò został niedawno "ekskomunikowany" z tej sekty, ponieważ powiedział, że: "Żaden katolik godny tego miana nie może być w komunii z «kościołem Bergoglia», ponieważ działa on w wyraźnej nieciągłości i zerwaniu ze wszystkimi papieżami w historii oraz z Kościołem Chrystusowym". Choć oczywiście pochwalam arcybiskupa Viganò za jego niedawne stanowisko wobec bergoglińskiego czy też soborowego kościoła, nie jest on pierwszym biskupem, który to ogłosił. Arcybiskup Pierre Martin Ngo Dinh Thuc ogłosił ówczesnego papieskiego pretendenta Jana Pawła II fałszywym papieżem już na początku lat 80-tych, a także konsekrował prawdziwych katolickich biskupów, którzy nie mieli nic wspólnego z sektą Jana Pawła II ani z ludźmi, którzy nastali po nim jako przywódcy tej sekty. Pomimo niedawnej ekskomuniki z tego fałszywego kościoła, w działaniach Viganò brakuje jednak całkowitego oddzielenia się od wspomnianej fałszywej sekty. Większość tradycjonalistycznych grup na świecie, które chcą zachować prawdziwą Mszę trydencką i tradycyjną wiarę katolicką, nadal utrzymuje, że organizacja kościelna kierowana przez Bergoglio jest tym samym, co Kościół katolicki. W rzeczywistości nie jest to prawdą. Bergoglio nie jest następcą św. Piotra, lecz następcą Angelo Roncalliego. Fałszywy kościół soborowy został ustanowiony 28 października 1958 roku, kiedy Roncalli w wyniku nieważnych wyborów został rzekomo wybrany na pozornego nowego "papieża" o imieniu Jan XXIII. Nie trzeba było długo czekać, by pokazał, że jest fałszywym pasterzem fałszywego kościoła... Kiedy patrzę na organizację Bergoglio, nie widzę kościoła, który jest jeden, święty, katolicki i apostolski. Zamiast tego widzę grupę, która jest heretycka, bezbożna, niekatolicka i schizmatycka) (nowość) Ks. Marian Morawski SI. Czy jest możebna moralność sekularyzowana? ( PDF ) (Przede wszystkim określmy bliżej o co idzie: czy tylko to ma być nauką moralności, co księża uczą, co Bóg przykazał i co zakazał? Bynajmniej. Jest etyka teologiczna, której Objawienie Chrystusowe jest źródłem, Kościół katolicki uczelnią, a katechizm podręcznym kodeksem, – i jest etyka filozoficzna, której źródłem bezpośrednim jest natura, a rozum badaczem. Ta ostatnia względem pierwszej może się najsłuszniej nazywać świecką. Wszelako i filozofia zna Boga i czysto rozumowe badanie doprowadza do przekonania, że prawo przyrodzone, które się w sumieniu objawia, jest prawem Stwórcy, że moralna moc obowiązku opiera się na Bogu i w związku jest z przyszłym życiem. Otóż taka etyka jest jeszcze, w oczach pewnej szkoły, nadnaturalna, a tylko taka na miano przyrodzonej, sekularyzowanej etyki zasługuje, która tłumaczy całą sferę moralności bez żadnego stosunku z Bogiem, z tamtym światem i ze wszystkim, co poza ten widoczny świat sięga. Kwestia więc jest: czy jest możebna tak pojęta moralność? Albo, co na jedno wychodzi, na czym istota moralności zależy? Odpowiedzi szukajmy od razu w siedlisku tej istoty. Ile razy wchodzimy w siebie, znajdujemy dwa bodźce czynów: przyjemność i powinność. Około tych dwu osi zwrotnych obraca się całe wewnętrzne życie nasze, od nich zawisła nasza wartość i nasze szczęście. Wartość ta byłaby zapewnioną i szczęście łatwym, gdyby te dwa czynniki były w harmonii, gdyby można naokoło tych dwóch ognisk zatoczyć miarową elipsę życia. Ale niestety, wciąż spotykamy między nimi przeciwność. Powinność narzuca się jako wymaganie rozumnej natury naszej, jako dictamen rozumu, który w niej upatruje piękno, zacność, porządek i pewien rodzaj przymusu, który moralnym nazywamy. Przyjemność, w szerszym, nie wyłącznie zmysłowym znaczeniu pojęta, z niemniejszą logicznością i racjonalnością swoich praw się domaga. Z jednej strony rozumiem, że powinienem iść za cnotą, być sprawiedliwym, mężnym, w pewnych razach odstępować od własnego interesu (tj. przyjemności własnej) dla dobra publicznego. Rozumiem, że gdy się dopuszczam niecnoty, krzywdy, samolubstwa, źle robię; z drugiej strony ten sam rozum zadaje mi pytanie: co ci z tego, że będziesz cnotliwy? co za korzyść dla ciebie, że siebie narażasz, że się poświęcasz dobru innych? Z jednej strony miłość własna, za nieracjonalne ogłasza wszystko co się do niej nie odnosi i sama chce być centrem grawitacji życia; z drugiej strony równie widocznym się zdaje, że taka norma znosi po prostu cnotę, burzy podstawy społeczeństwa, słowem, odczłowiecza) (nowość) Ks. Marian Morawski SI. Prawdziwe pojęcie moralności. ( PDF ) (Jest więc faktem niezaprzeczalnym, że prawo natury w ogólności jest ludziom znajome. Jakaż tedy jest tego prawa treść? cóż ono nakazuje? Nakazuje ono to, czego wymaga porządek wszech rzeczy, tj. czego żądają przyrodzone stosunki człowieka do innych istot, z którymi jest w styczności. I tak, stosunek stworzenia do Stwórcy, wymaga od człowieka czci religijnej; stosunek równości natury między ludźmi wymaga, żeby człowiek traktował bliźniego jak siebie samego – skąd się logicznie wywodzą, jak innym razem pokażemy, wszystkie zasady sprawiedliwości i obowiązki uczynności; znowu stosunki nierówności, wynikające z powstania rodziny, wymagają żeby rodzice wychowywali dziecko, żeby dziecko rodziców czciło itd., stosunki wynikłe z zawiązania się społeczeństwa wymagają, żeby była władza utrzymująca społeczny porządek etc. Słowem, prawem natury dla człowieka jest postępować tak, jak wymagają od natury rozumnej przyrodzone stosunki wszech rzeczy. Tego oczywiście wymaga od niego natura – tego żąda od niego Stwórca natury. I tu schodzi się znowu dowód dedukcyjny z indukcyjnym. A priori wynika, że tak być musi, boć oczywiście najwyższy natury prawodawca nie może inaczej chcieć, tylko żeby człowiek postępowaniem swoim stosował się do wymagań naturalnego porządku rzeczy, którego sam jest twórcą. A posteriori zaś najłatwiej sprawdzić, że to wszystko, co ludzie powszechnie za prawo przyrodzone uznają, co jest wspólnego w ich sumieniach wnętrznych i w zewnętrznych prawodawstwach, to jest istotnie wymaganiem rzeczonego porządku. Z tej idei prawa natury wynika najpierw pojęcie jego konieczności, bezwzględnej w oderwaniu, warunkowej w rzeczywistości. Tłumaczę się. Bezwzględnie koniecznym jest, że w danych stosunkach takie są a nie inne obowiązki z prawa natury; bo jak konieczna jest i niezmienna istota rzeczy, tak konieczne i niezmienne stosunki z niej wynikają i również konieczne i niezmienne są ich wymagania w porządku moralnym. Tylko uiszczenie tych stosunków jest warunkowe. I tak Bóg mógł nie stworzyć człowieka, ale tworząc go, nie może nie wymagać od niego religii, sprawiedliwości, prawdomówności itp.; mógł absolutnie udzielać mu byt bez rodziców, jak Adamowi, a wówczas IV przykazanie nie miałoby miejsca; ale dając mu rodziców, musi żądać, żeby ich czcił. Podobnie też człowiek może nie zawierać umowy, nie wiązać się obietnicą; ale skoro te fakty zaszły, prawem natury obowiązany jest dotrzymać, bo wstawienie tych faktów w porządek rzeczy, powoduje takie porządku wymaganie) (nowość) Ks. Marian Morawski SI. Siła i prawo. ( PDF ) (Panujący dziś kult siły – jego charakterystyka – jak się stawia kwestia o stosunku prawa do siły? – I. Dwie doktryny o tym stosunku. – Teoria wywodząca prawo od siły – sformułowana przez Kanta – przez J. J. Rousseau – przez Hobbesa – jej zaród w prawie rzymskim – początki tego prawa – apoteoza człowieka w Cezaryzmie. – Quidquid Caesari placuit... Chrześcijańska idea prawa walczy z Cezaryzmem – ulega na Wschodzie (bizantynizm) – zwycięża na Zachodzie. – II. Idea chrześcijańska nie jest nowością – zaród jej u pogan – na czym zależy teoria wywodząca prawo z zakonu przyrodzonego? – III. Udowodnienie tej ostatniej teorii: Dowód wnętrzny – sprzeczności doktryny przeciwnej – niedorzeczności, do jakich ona logicznie prowadzi – w stosunkach obywatelskich – w stosunkach między narodami. – Zestawienie wyników obu doktryn. – "Co innego pytanie: ile siły potrzebuje państwo do bytu i pomyślności? co innego zagadnienie: czy prawo od siły pochodzi i do niej należy – czy też prawo jest prawem samo przez się, a siła przyrodzoną jego sługą? Wyznawca tej ostatniej zasady może albo więcej albo mniej siły na usługi prawa wymagać – właściwie tyle jej żądać powinien, ile jej w danych warunkach czasu i miejsca obrona prawa potrzebuje. Zawsze jednak w jego oczach siła będzie środkiem pomocniczym tylko; przyzna on sile doniosłość – dla warowania prawa; uzna w niej zacność, uchyli przed nią czoło – gdy ją ujrzy w obronie prawa. Stąd ta szczególna cześć dla żołnierza, iż jest siłą ku obronie ojczyzny, skarbnicy wszystkich praw ludzkich. Wyznawca zaś doktryny przeciwnej, upatrując w sile źródło prawa, ma cześć dla siły jako takiej, uchyla czoło przed powodzeniem, jako siły objawem, we fakcie dokonanym widzi pierwiastek prawa, słowem, materializuje on prawo materializmem siły a siłę uświęca świętością prawa. Bądź co bądź, nie chcąc uginać kolan przed niezbadaną potęgą, powinniśmy zajrzeć śmiało w oczy tej doktrynie, co ubóstwia siłę, zdać sobie sprawę z jej naukowej wartości, zrozumieć istotę stosunku siły do prawa, tę kwestię zasadniczą a wiecznie aktualną, gdyż około tych dwóch biegunów – siły i prawa – krąży całe życie społeczeństw, podobnie jak około przyjemności i obowiązku (tłumaczyłem to w jednej z poprzednich rozpraw) obraca się wnętrzne życie człowieka") (nowość) Johann Peter Silbert. Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego (uzupełniono) Johann Peter Silbert. Żywot Pana naszego... §. XL. Wybór Apostołów. Kazania na górze. (1. Gdy się tedy już czas przybliżył, który Syn Boski przeznaczył, aby wybrał posłanników światła, którzy postać ziemi światłem ewangelii przeinaczyć mieli, udał się na górę, tam całą noc strawił na gorącej modlitwie, i polecił swemu Przedwiecznemu Ojcu, swoją niebieską szkołę, która by na ziemi aż do skończenia wieków trwała, i niebu mieszkańców świętych wychowywała: A gdy był dzień, przyzwał uczniów swoich, – którzy już w sporej liczbie byli – i wybrał z nich dwunastu, których też nazwał Apostołami albo posłannikami; aby przy Nim byli, i On ich mógł wysyłać na nauczanie. Dał im moc nad duchami nieczystymi, aby je wyganiali, i uzdrawiali wszelką chorobę i wszelką niemoc. (Łk. 6, 12. 13; Mt. 10, 1). 2. Imiona zaś tych Apostołów są następujące: Pierwszy z nich był Piotr, – którego zawsze na czele innych znajdujemy; – i Andrzej brat jego; Jakub i tegoż brat Jan; Filip i Bartłomiej; Mateusz i Tomasz; Jakub Alfeuszów syn, i Szymon z Kany, którego zowią Zelotem; Juda, którego przydomek Tadeusz, brat ostatnio wspomnianego Jakuba; i Judasz Iskariot, który Go też wydał. – Ci tedy byli opowiadacze, których Pan wybrał na zwiastowanie światu słowa żywota; światłość świata, sól ziemi. Jakoż ci mężowie, po największej części chudobni rybacy, wzgardzeni Galilejczycy, nieuczeni ubodzy ludzie; bez lepszego wychowania, bez ukształcenia i umiejętności, z pospólstwa narodu, powalili bałwochwalstwo, nawrócili wszystkie narody do wiary; zhołdowali Jezusowi ukrzyżowanemu całe obszerne państwo Rzymian, kraj Greków, wyspy, świat; – a to bez broni, podpory, pieniędzy, widocznej pomocy, – a nie snadź pobłażającą, zmysłom schlebiającą nauką: ale nauką, która przewyższa wszelkie światło rozumu, nauką, która skłonności serca pokonać, a ciało krzyżować każe. – A oto dokazali oni jako wierni posłowie tego wszystkiego, co im ich Pan i Mistrz polecił; ugruntowali Jego Kościół pomimo wszelkich prześladowań krwawych, pomimo zaciekłości piekła; a ich żywa budowa utrzymuje się niezachwiana aż do skończenia wieków) (nowość) P. D. Mézard OP. Medulla S. Thomae Aquinatis per omnes anni liturgici dies distributa seu Meditationes ex operibus S. Thomae depromptae (uzupełniono) P. D. Mézard OP. Medulla S. Thomae Aquinatis... De jugo Christi. (1° Tollite jugum meum super vos et discite a me quia mitis sum et humilis corde (Matth. 11, 29). Tollite jugum meum, scilicet documenta evangelica. Tota vero lex nova consistit in duobus: in mansuetudine et humilitate. Per mansuetudinem homo ordinatur ad proximum. Per humilitatem ordinatur ad se et ad Deum. Isa. 66, 2: Super quem requiescet spiritus meus nisi super quietum et humilem? Unde humilitas facit hominem capacem Dei. 2° De utilitate portandi jugum dixerat: Venite ad me et ego reficiam vos (Matth. 11, 28). Quae est ista refectio? Invenietis requiem animabus vestris. Corpus enim non reficitur quamdiu afficitur; et quando ulterius non afficitur, tunc dicitur refectum. Et sicut fames in corpore, sic desiderium in mente; unde impletio desideriorum est refectio. Ps. 102, 5: Qui replet in bonis desiderium tuum. Et haec requies animae. Eccli. 51, 35: Modicum laboravi, et inveni multam requiem. Sic in mundo mansueti non quietantur: unde invenietis requiem, sempiternam, scilicet impletionem desideriorum) (nowość) O. John Morris SI (wyd.). Pamiętnik ojca Gerarda (uzupełniono) O. John Morris SI (wyd.). Pamiętnik ojca Gerarda. XV. Znowu postrachy. (Służba domowa składała się po części z protestantów, po części z dość oziębłych katolików. Pierwszym więc staraniem moim było zaradzić temu złemu. Pewną część służby nawróciłem, innych, upornie trwających w błędzie, pani domu z porady mojej jednego po drugim odprawiała. Z tych ostatnich jeden o mało, że nas nie zgubił. Rzecz miała się tak. Pewnego razu przyjechał z panią swoją do Londynu, i tam się spotkał z jednym dawnym znajomym. Temu więc, czy to przez gadatliwość, czy przez nieukontentowanie z zaprowadzonego w domu ściślejszego, i zdaniem jego zbyt twardego porządku, począł opowiadać o mnie, jak mieszkam w domu jego państwa, i te a te zmiany zaprowadziłem; jako w tej chwili jestem w Londynie, i stałem w takim a takim domu, przy czym dokładnie opisał dom do połowy przeze mnie najęty. Dodał jeszcze, że sam już parę razy z panią swoją u mnie stawał, w czasie chwilowego tejże dla interesów pobytu w Londynie. Wkrótce potem gospodyni moja z onym służącym do domu odjechała, ja zaś pozostałem jeszcze, chcąc dłuższy czas zabawić w stolicy. Tymczasem historia gadatliwego ladaco w parę dni po onej rozmowie już się była po mieście rozeszła, i doszła nawet do uszu rady tajnej. Wskutek tego wydelegowano natychmiast dwóch sędziów do zarządzenia rewizji w domu wskazanym) (nowość) Ks. Maciej Józef Scheeben, O. Euzebiusz Nieremberg SI. Uwielbienia łaski Bożej (uzupełniono) Ks. Maciej Józef Scheeben, O. Euzebiusz Nieremberg SI. Uwielbienia... V. 2. O wierze nadprzyrodzonej, jako o pierwszym przygotowaniu do otrzymania łaski potrzebnym. (Wiara to sama każe nam szukać łaski i sprawia, że ją znajdujemy już przez to samo, iż ona nas uczy, jak mamy jej szukać. Bóg bowiem nie udziela swej kosztownej łaski takiemu, który jej nie czci i nie pożąda. Jeżeli przeto nie możemy wysoko cenić łaski bez wiary, ponieważ jej nie poznajemy, to widoczną jest rzeczą, iż jej także bez wiary znaleźć nie możemy. A przeciwnie im więcej ją cenimy i szacujemy, tym bardziej Bóg skłaniać się będzie do tego, aby nam jej udzielił, ponieważ wtenczas jest On uwielbiony i uczczony w swoim nieocenionym darze tak, jak tego słuszność wymaga. I znowu wiara sprawia, że łaskę znajdujemy, ponieważ ona sama doprowadza nas do jej źródła. Podobnie więc, jak nie możemy poznać przyrodzonym rozumem wielkości i wspaniałości łaski, tak też i nie możemy poznać, skąd mamy się jej spodziewać. A jak przez wiarę tylko poznajemy łaskę, tak także tylko za pomocą wiary dowiadujemy się, od kogo i jak mamy się jej spodziewać. Widzimy to dobrze, że jej sobie nie możemy wysłużyć i uzyskać siłami natury naszej; atoli i tego nie możemy pojąć, jak to Bóg dosyć jest potężny i litościwy i jak potrafi nam ją dać pomimo naszej nędzoty i braku zasług. Skutki bowiem wszechmocy i dobroci Bożej możemy tylko ocenić rozumem naszym o tyle, o ile one dadzą się pojąć i zrozumieć z działań swych widzialnych i z przyrodzonych wymagań stworzenia. W każdym razie nie możemy tego na pewno pojąć rozumem samym, że Bóg chce objawić rzeczywiście swoją nieskończoną wszechmoc i dobroć za pomocą takiego wielkiego i wspaniałego cudu. Tylko objawienie Boże i wiara może nas o tym zapewnić. Wszakże tak powiada Apostoł św.: "Wiarą dochodzimy, iż są sprawione wieki słowem Bożym, aby z niewidzialnych stały się widzialne" (Żyd. XI, 3). To znaczy: naszym rozumem poznajemy, jak to Bóg wyprowadza i dokonuje tego, co nie jest jeszcze rzeczywistym i widzialnym; do czego jeszcze brakuje korzenia i zarodku. Przez wiarę poznajemy, jak to Bóg łaskę, jakby przez stworzenie nowe, zasadza na gruncie natury naszej największym cudem swojej wszechmocy i miłości, jak zastępuje naszą nędzę swoją nieskończoną potęgą, nasz brak zasług swoją miłością nieskończoną i niezmierzonymi zasługami Chrystusowymi. Jednakże nie ma nic naturalniejszego nad to, że Bóg dając łaskę wszechmocą i miłością swoją dla zasług Chrystusowych, żąda także od nas, abyśmy przez wiarę uznali Go i Chrystusa źródłem i sprawcą tej łaski i że nam ją wtenczas tylko daje, kiedy to wyznanie złożymy. Udzielenie nam łaski jest cudem największym Boga samego, a cuda otrzymuje się od Boga tylko za pomocą silnej wiary w Jego wszechmoc i miłość cudowną. Podobnie jak Boski Zbawiciel żądał wiary w swoją wszechmoc i miłość Boską od tych, którzy Go prosili o wskrzeszenie umarłego, albo o uzdrowienie cudowne z choroby i dla tej wiary cuda działał: tak żąda On jeszcze większej wiary od tych, którzy by chcieli uzyskać wieczne życie łaski, bo te słowa wypowiedziane przez Jezusa czytamy u św. Jana: "Ta jest wola Ojca mego, który mię posłał, iżby każdy, który widzi Syna a wierzy weń, miał żywot wieczny: a ja go wskrzeszę w ostatni dzień" (Jan. VI, 40). Tak samo naucza i św. Paweł, iż w podobny sposób wierzyć musimy w wszechmoc Boga, aby zmartwychwstać ze śmierci grzechu do życia łaski, jak ją wyznajemy przy zmartwychwstaniu Chrystusa) (nowość)Dr Kazimierz Krotoski. W sprawie religijnego wychowania naszej młodzieży. ( PDF ) (Stosunki u nas pod niejednym względem dziwne naprawdę robią wrażenie na każdym, kto się z nimi nie zrósł i do nich się nie przyzwyczaił. Przypominają one mimowolnie ową anegdotkę o Władysławie Jagielle, który po swoim nawróceniu, zobaczywszy obraz archanioła Michała, walczącego z szatanem, jednemu i drugiemu świeczkę zapalić kazał. Otóż z jednej strony decydujące czynniki w ostatnich czasach zaczynają katolicyzmowi liczniej palić świeczki, z drugiej strony przy każdej sposobności podsycają kagańce od kilkudziesięciu lat płonące na cześć liberalizmu. A przecież między wierzącym katolicyzmem, a bezwyznaniowym liberalizmem jest przepaść, której nigdy nic wyrównać nie zdoła. Dlatego też system nasz wychowawczy, starający się obom tym kontrastom zadość uczynić, jest z natury swej połowiczny, dwulicowy, nienaturalny. Wprawdzie jeden z wczorajszych mowców podnosił, że w instrukcjach dla szkół średnich jest położony wielki nacisk na religijne wychowanie młodzieży. Tak jest! Ale jakże nazwać te pięknie brzmiące słowa, jeżeli z nimi idzie w parze ukrócenie praktyk religijnych w szkole, zakazy należenia do bractw, przez Kościół dla młodzieży poleconych, celem utwierdzenia jej we wierze katolickiej?) (nowość) NOWO DODANE KSIĄŻKI W FORMACIE DJVU:
|