ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

Od spisku uknowanego przez Żydów na Pana Jezusa,

do Jego Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

 

––––

 

Rozdział XVI

 

Rozpamiętywanie tego co zaszło z przenajświętszą Panną i będącymi z Nią niewiastami przez dzień Wielkiej Soboty

 

W dzień Sobotni, przenajświętsza Panna i towarzyszące Jej niewiasty, wraz z Janem zamknąwszy się w domu, od rana nigdzie nie wychodzili. Zbolali, zasmuceni jako sieroty ciężko strapione, siedzieli razem milczący, bezustannie na myśli mając świeżo zaszłe wypadki, i tylko od chwili do chwili spoglądali jedno na drugie, jak to zwykłym jest wielką klęską dotkniętym. Wtem zakołatano do drzwi, co bardzo ich przeraziło; gdyż wszystko ich przerażało i w ciągłej byli niepewności. Jednakże Jan do drzwi poszedł, a ujrzawszy i poznawszy Piotra rzekł: "Piotr przyszedł", a przenajświętsza Panna na to: "Otwórz mu". Wchodzi więc Piotr zawstydzony, z płaczem wielkim i szlochaniem, a wtedy i wszyscy płakać poczęli, i przez chwilę nikt od smutku i płaczu słowa wyrzec nie był w stanie. Następnie przychodzą z kolei i inni uczniowie, a także spłakani.

 

Owoż, napłakawszy się do woli, zaczęli rozmawiać o Panu i Mistrzu najdroższym. Rzekł Piotr: "Wstyd mi i wstyd wielki! nie powinien bym ust w waszej obecności otwierać, ani ludziom pokazywać się na oczy; albowiem Pana mojego, który mnie tak miłował, nikczemnie odstąpiłem i zaparłem się". Podobnież i inni bijąc się w policzki ze skruchą i łzy wylewając, sami się oskarżali, że najdroższego Pana swego tak słabodusznie odstąpili. Wtedy rzekła przenajświętsza Panna: "Mistrz dobry i Pasterz wierny odszedł od nas; i pozostaliśmy jakoby sieroty: lecz mam niezachwianą nadzieję, że Go wkrótce odzyskamy, a wiecie że dobrotliwym jest Syn Mój i że was bardzo miłował. Bądźcie więc pewni, że się łatwo da przebłagać, i chętnie wam odpuści wszelką urazę czyli winę. Taka zaś z dopuszczenia Ojca przedwiecznego była zawziętość wrogów na Niego, i tak dalece przemogło zuchwalstwo złych ludzi, że nie moglibyście byli przynieść Mu pomocy, chociaż byście byli przy Nim. A więc uspokójcie się". Piotr odpowiedział: "Zaiste Pani moja, tak jest jak mówisz, bo i ja który tylko na początku na wszystko patrzałem, takim strachem przejęty zostałem w przedsionku Kajfasza, że zdało mi się iż nie ujdę ich rąk, i Mistrza naszego się zaparłem. Ani nawet wspomniałem na słowa którymi przepowiedział mi to wyraźnie, aż gdy na Mnie spojrzał". A wtedy Magdalena pyta co mu Pan Jezus przepowiedział; a on mówi że właśnie to jego zaparcie się, i opowiada jej wszystko, przydając że o wielu innych rzeczach tyczących się Jego męki, rozmawiał z nim Zbawiciel przy Wieczerzy. Na to rzekła przenajświętsza Panna: "Chciałabym posłyszeć co mówił i czynił Syn Mój podczas wieczerzy". I Piotr kazał Janowi aby on to opowiedział. Jan więc zaczął mówić i opowiada wszystko. Następnie zaś tak o tym co zaszło przy Wieczerzy, jak o innych szczegółach tyczących się Pana Jezusa w tych ostatnich Jego chwilach, każdy z Apostołów, to jeden to drugi po kolei, zdają sprawę Matce Bolesnej, i w ten sposób na rozmowie o Nim cały dzień im schodzi. A jak pilnie słuchała wszystkiego Magdalena, lecz daleko pilniej przenajświętsza Panna! O! ileż to razy w dniu tym, gdy opowiadano czyny Zbawiciela powtarzała: "Błogosławionym niech będzie Syn Mój Jezus".

 

Wpatruj się więc w nich z wielką uwagą i współubolewaj, gdyż w ciężkim są utrapieniu, owszem dziś w największym. O! bo cóż to za poruszający jest widok patrzyć, że Królowa nieba i najwyżsi książęta kościelni, nauczyciele ludów wszystkich, wodzowie całych zastępów Bożych na ziemi, tak strwożeni, zamknięci w jakimciś ubogim domku, nie wiedzą co począć, tylko jeden drugiego krzepi na duchu, przypominając sobie słowa i czyny Pana swojego. W ciągu jednak tego, przenajświętsza Panna była zupełnie spokojną, gdyż miała niechybną nadzieję, że Syn Jej zmartwychpowstanie. W Niej też jednej w dniu sobotnim wiara była niezachwianą, i dlatego wszystkie Soboty w roku Jej szczególnie są poświęcone. Wszelako, przenajświętsza Panna wesołą być nie mogła, z powodu śmierci najdroższego Syna.

 

Gdy wieczór nadszedł, po zachodzie słońca, kiedy już wolno było wziąć się do zwykłych zajęć po przejściu świątecznego Szabatu, Maria Magdalena i druga Maria poszły zakupić wonnych olejków, dla przygotowania maści, potrzebnej do nabalsamowania ciała Zbawicielowego. Już i wieczoru poprzedzającego, gdy wróciły od grobu Pańskiego, zajęły się były tymże do zachodu słońca, a potem robotę przerwały. Szabat bowiem jako dzień świąteczny, liczył się od zachodu słońca w Piątek do następnego zachodu. Teraz więc udają się do miasta, dla zakupienia wonnych olejków. Przypatrujże się im pilnie, jak oto idą z twarzami zasmuconymi, jakby owdowiałe po najdroższym oblubieńcu, jakby sieroty po stracie ojca. Wchodzą do składu kupieckiego, należącego zapewne do jednego z wiernych wyznawców Chrystusowych, a który serdecznie z nimi współubolewa nad tom co zaszło, i chętnie spełnia ich żądanie. One tedy proszą o wonne olejki; wybierają jak tylko można najlepsze, i zapłaciwszy za nie, wracają i zabierają się do przyrządzania balsamu na ciało Pana Swojego. Patrz więc z uwagą jak oto pokornie, i nabożnie, i pilnie pracują dla ukochanego Mistrza swojego, a rzewnie płaczą, i głębokie wydają westchnienia. Przenajświętsza Panna i Apostołowie będący tam przy nich, pomagają im w tym smutnym zajęciu. Gdy zaś ukończyli wszystko, a noc nadeszła, spoczęły. I oto jest rozpamiętywanie na dzień Sobotni o przenajświętszej Pannie, o będących przy Niej niewiastach i o Apostołach.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 421-424.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXXII, Kraków 2022

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: