ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

Od spisku uknowanego przez Żydów na Pana Jezusa,

do Jego Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

 

––––

 

Rozdział XV

 

Matki Bolesnej powrót z Kalwarii do mieszkania

 

Widząc, że już czas był wracać do miasta, Józef z Arymatei rzekł do przenajświętszej Panny: "Pani moja, proszę Cię w imię Boga, i dla miłości Syna Twojego a mojego Mistrza, jeśli łaska, racz zamieszkać w domu moim; wiadomo mi bowiem, że własnego nie masz. Chciej przeto mój za Swój poczytywać, gdyż wszystko moje Twoim jest". A toż samo powtórzył i Nikodem. Otóż jak litują się nad Matką Bolesną! Bo też Królowa niebios, nie ma gdzie by głowę skłoniła, a właśnie gdy nadeszły dla Niej dnie żałoby, i wdowieństwa, gdyż Pan Jezus był dla Niej i synem i oblubieńcem, i ojcem i matką i całym szczęściem; a więc ze śmiercią Jego wszystko postradała. Prawdziwą jest wdową i sierotą a pozbawiona przytułku.

 

Wszelako, dziękując z pokornym ukłonem za ofiarowane Jej schronienie, Maryja odpowiada, że ponieważ Janowi w opiekę oddaną została, więc od niego należy stanowić w tej mierze. Powtórnie tedy proszącym żeby u nich zamieszkała, oświadczył Jan, że chce zaprowadzić przenajświętszą Matkę na górę Syjońską, do domu w którym Mistrz ich wieczerzał z uczniami dnia poprzedzającego, i tam z Nią zamieszkać. Wtedy Józef i Nikodem, pokłoniwszy się przenajświętszej Pannie, i oddawszy cześć grobowi, odeszli, a inni jak wspomina o tym Ewangelia przy grobie usiedli (1). Gdy zaś noc już zapadała, rzekł Jan do przenajświętszej Panny: "Nie wypada nam dłużej tu pozostawać i w nocy wracać do miasta: jeśli więc łaska, Pani moja, odejdźmy". Wtedy przenajświętsza Panna podniosła się, uklękła, i grób ucałowała błogosławiąc go i mówiąc: "Synu Mój, nie mogę dłużej być z Tobą; poruczam Cię Ojcu Twojemu". A wzniósłszy oczy do nieba przydała z wielkim rozczuleniem i ze łzami: "Ojcze przedwieczny, polecam Ci Syna i duszę Moją, którą tu przy ciele Jego zostawiam". Poczym zaczęli schodzić z góry.

 

Gdy pod krzyż nadeszli, najprzód uklękła Matka Boża i oddała cześć krzyżowi, mówiąc: "Na nim spoczywał Syn Mój, i na nim jeszcze są ślady krwi Jego". A podobny pokłon i wszyscy oddali. Możesz bowiem przypuszczać, że Maryja pierwsza cześć oddała krzyżowi. Następnie idą ku miastu, a przez drogę Matka Boża często obracała się i patrzała za Siebie. Gdy zaś odeszli tak daleko że już grobu i krzyża nie mogli widzieć, zatrzymała się, obróciła, pokłoniła, uklękła, i z największym uszanowaniem cześć mu oddała, a za Nią wszyscy. Gdy już blisko miasta byli, cioteczne siostry przenajświętszej Panny, włożyły na głowę Jej zasłonę aż na twarz spadającą, jak to czyniło się z wdowami, i postępowały przed Nią, a przenajświętsza Panna pomiędzy Janem i Magdaleną szła smutna, z obliczem zakrytym. Przy wejściu zaś do miasta, Magdalena pragnąc żeby poszli drogą wiodącą do jej domu, i tam chcąc ich zaprowadzić, rzekła: "Pani moja, proszę przez miłość Mistrza mojego, pójdźmy do domu naszego, a tam będzie nam najlepiej. Wszak wiadomo Ci jak On chętnie w tym miejscu przebywał, i dom ten Twoim jest jak wszystko co moje. Proszę więc pójdźcie". I wszyscy się rozpłakali; a że przenajświętsza Panna milczała jakby się na to zgadzała, więc Magdalena zaczęła prosić o toż samo Jana. Lecz on odpowiedział: "Właściwiej będzie żebyśmy udali się na górę Syjońską, tym bardziej żeśmy to już oświadczyli przyjaciołom naszym, gdy nas do siebie zapraszali. Ty zaś najlepiej zrobisz, kiedy i sama z nami pójdziesz". Na co Magdalena odrzekła: "Wiesz dobrze, że pójdę za Nią gdziekolwiek się uda, i nigdy Jej nie odstąpię".

 

Gdy nareszcie weszli już do miasta, zbiegły się zewsząd dziewice i inne zacne niewiasty; a skoro zbliżyły się do przenajświętszej Panny, towarzyszyły Jej przez drogę pocieszając jak mogły, ale wszystkie rzewnie płakały. A i mężczyźni nienależący do rozburzonego przeciw Jezusowi motłochu, których spotykali, litowali się nad Nią, i do łez także poruszeni mówili: "Wielkiej zaiste niesprawiedliwości dopuściła się dnia dzisiejszego nasza starszyzna względem Syna tej Pani, i Pan Bóg przemówił za Nim nadzwyczajnymi znakami. Źle będzie z tymi którzy do tego ręki przyłożyli". Gdy zaś przybyli do Wieczernika, przenajświętsza Panna zwracając się do niewiast i dziewic które Ją odprowadzały, podziękowała im i najuprzejmiej się pokłoniła. A one nawzajem oddając Jej pokłon, uklękły i wszystkie na głos się rozpłakały. Tymczasem przenajświętsza Panna weszła do wnętrza domu z Magdaleną i Swymi ciotecznymi siostrami, a Jan zatrzymawszy się na progu, poprosił wszystkie przybyłe niewiasty aby udały się do swoich mieszkań, gdyż późno już było; czule im podziękował za ten dowód ich czci ku przenajświętszej Pannie, i gdy rozchodzić się zaczęły, wejście zamknął.

 

Wtedy Matka przenajświętsza, rzucając smutne spojrzenie po całym mieszkaniu, w ten sposób żale Swoje rozwodzić poczęła: "Synu najmilszy, gdzieś Ty, kiedy Cię tu nie widzę? Janie! gdzie jest Syn mój? Magdaleno gdzie twój Ojciec, który tak czule Cię miłował? O! siostry kochane gdzie Syn Nasz? Odstąpiło od Nas to Nasze wesele, pociecha jedyna, i światłość oczu naszych; odstąpił od Nas Jezus, a wiecie w jak okrutny dla Niego sposób. Najbardziej też zwiększa boleść Moją to, że rozstał się z nami tak srodze umęczony, skatowany biczowaniem, drzewem krzyża przytłoczony, na nimże rozpięty, zewsząd lżony, pragnieniem spalony, w najcięższych cierpieniach konający, a Myśmy Mu w niczym ulgi przynieść nie mogli! Wszyscy Go odstąpili, a nawet Ojciec Jego, Bóg wszechmogący nie raczył Go wesprzeć. A jak to wszystko prędko się stało, widzieliście! Czyż kiedy zdarzyło się, żeby jakiego człowieka chociażby największego zbrodniarza, tak nagle skazano na śmierć i stracono? O! Synu! dzisiejszej nocy pojmany zostałeś wskutek nikczemnej zdrady; z rana już wyrok na Ciebie wydano, a w południe do krzyża Cię przybito, i na nim skonałeś! O! Synu, jak pełnym goryczy jest rozstanie się z Tobą i przypomnienie haniebnej śmierci Twojej". Lecz nareszcie Jan uprosił Matkę Bożą żeby się utuliła w żalu, i jak tylko mógł pocieszał Ją i uspokajał.

 

Ty zaś usiłuj wyobraźnią przenieść się tamże, i wedle możności Twojej służ przenajświętszej Pannie; pocieszaj Ją, utulaj, i proś aby i Sama raczyła się posilić, i drugich do tego nakłoniła, bo oto cały ten dzień nic w ustach nie mieli. Poczym otrzymawszy błogosławieństwo i od Niej i od innych, odejdź.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 416-420.

 

Przypisy:

(1) Mt. 27, 61.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXXII, Kraków 2022

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: