UCHWAŁY I WYROKI
ŚW. SOBORU WATYKAŃSKIEGO
ZA PIUSA IX 1869 – 1870 ZEBRANEGO
krótko wyjaśnione,
wraz z obszernym a prostym wykładem artykułu wiary
"O NIEOMYLNYM NAUCZYCIELSTWIE RZYMSKIEGO PAPIEŻA"
przez
X. Dra JÓZEFA KRUKOWSKIEGO,
profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego
––––––
Prosty wykład artykułu Wiary
"O NIEOMYLNYM NAUCZYCIELSTWIE RZYMSKIEGO PAPIEŻA"
na dziesięć pytań rozłożony
––––
1. Co mamy wierzyć przez ten artykuł wiary?
Wierzymy mocno i wyznajemy, że Papież rzymski, gdy z katedry mówi, to jest, gdy spełniając urząd Pasterza i Nauczyciela wszystkich chrześcijan, według najwyższej swojej Apostolskiej powagi orzeka naukę o wierze lub obyczajach mającą być wyznawaną przez Kościół powszechny, wskutek Bożej pomocy jemu w osobie błogosławionego Piotra przyrzeczonej, w orzekaniu nauki o wierze i obyczajach tę nieomylność posiada, w którą Boski Odkupiciel chciał Kościół swój mieć zaopatrzony, gdy o wierze i obyczajach orzeka; że zatem tego rodzaju orzeczenia rzymskiego Papieża same z siebie, nie zaś ze zgody Kościoła (ex consensu Ecclesiae), są nieodmienne (irrefragabiles).
2. Jako się mają rozumieć słowa tego artykułu wiary?
Słowa tego artykułu wiary tak się rozumieją: Nieomylnym jest Papież w nauce o wierze i moralności chrześcijańskiej, kiedy takową jako najwyższy Pasterz i Nauczyciel wszystkich chrześcijan ze Stolicy (katedry) swojej Apostolskiej jako objawioną, tj. w Piśmie św. i Tradycji zawartą do wierzenia podaje.
Do orzeczeń Papieża dogmatycznych z katedry papieskiej wydanych należą nauki, w rzeczach wiary i obyczajów chrześcijańskich pod wpływem (asystencją) Ducha Świętego dobrowolnie bez żadnego zewnętrznego, ani wewnętrznego nacisku jako objawione orzeczone w tym celu, aby wszystkich wiernych (pod zagrożeniem wykluczenia z Kościoła) do wierzenia i wyznawania tychże w sumieniu obowiązywały. Drugim warunkiem nieomylnego wyroku papieskiego jest intencja Papieża, którą poznać można z toku mowy, ze sposobu przedstawienia rzeczy, azali Papież wyraźnie i umyślnie pewną prawdę wiary lub obyczajów z katedry, tj. na mocy swego najwyższego Urzędu Nauczyciela i Pasterza, podaje za objawioną do wierzenia wszystkim wiernym – lub nie. Jeżeli ten zamiar Papieża nie uwydatnia się w jego wyrokach, to choćby te były w rzeczach wiary i obyczajów chrześcijańskich, jednak dogmatycznym orzeczeniem nie są; nawet w samym dogmatycznym orzeczeniu nie wszystko, jak np. objaśnienia, uzasadnienia i motywy itp., albo co tylko mimochodem wyrzeczone jest, ma być jako dogmat wierzone i wyznawane, tylko samo dogmatyczne orzeczenie; tylko to, co Papież chciał zadekretować (pars decisiva), co dotyczy głównej rzeczy zadecydowanej.
Forma orzeczenia i ogłoszenia tych nauk może być rozmaitą; nie ma dla niej przepisanej reguły; ogłasza Papież swoje nieomylne wyroki raz w formie dogmatycznej konstytucji, drugi raz w formie encykliki czyli okólnika, to znowu listu pasterskiego, czasem nawet w formie alokucji mianej w Rzymie na Konsystorzu. Niekoniecznie atoli potrzeba, żeby taki wyrok dogmatyczny Papieża był wystosowany albo nosił napis: "do całego świata chrześcijańskiego"; dostateczna, żeby w nim – choćby tenże był do jednego biskupa wystosowany – było wyrażone: "że wierni tak a nie inaczej wierzyć mają, że ta jest prawda Boża objawiona wszystkich w sumieniu obowiązująca". Pewność orzeczenia, moc obowiązująca i nieodwołalność płynie z siebie samego, a nie z przyzwolenia biskupów, nie ze zgody Kościoła. Skutkiem orzeczenia tych nauk jest ich niezmienność, pewność prawdy i nieomylność ich treści; a ze strony wszystkich wiernych obowiązek wierzenia w nie bez żadnego powątpiewania, podobnie jak w naukę całego Kościoła nieomylnego. A lubo Papież jest autorem nieomylnego orzeczenia, jednak on nie tworzy nowych dogmatów, tylko orzeka, co jako objawione zawarte jest w Piśmie św. i w tradycji, i to podaje do wierzenia jako dogmat. Ostatnia racja powagi i siły obowiązującej nieomylnego nauczycielstwa Papieża w jego wyrokach jest wola Chrystusa: tak chciał, tak ustanowił Chrystus nieomylną głowę w Kościele swoim; – jest szczególniejsza opatrznościowa dzielność Ducha Świętego, chroniąca Papieża od błędu w nauczaniu. Nieomylność posiada Papież nie jako dar jemu wlany od Boga do uświątobliwienia swej własnej osoby, lecz jako pomoc (asystencję) Ducha Świętego do sprawowania urzędu najwyższego Nauczyciela i Pasterza w Kościele: do nieomylnego nauczania wszystkich wiernych objawionych prawd wiary i obyczajów, do zachowania świętości nauki. Nieomylność Papieża nie jest ani łaską darmo daną, jak np. dar czynienia cudów itp., ani cudem, ani darem nadprzyrodzonym (łaską w właściwym słowa znaczeniu), nie jest też natchnieniem Ducha Świętego czyli inspiracją, tj. nie daje nowych prawd przez natchnienie Ducha Świętego, ani ciągłym objawieniem, jak np. u Proroków, którym Bóg objawiał przyszłe rzeczy: albo u Apostołów i pisarzy natchnionych, których Bóg oświecał, co i jak mieli pisać i pobudzał ich skutecznie do pisania tego, co Bóg chciał, strzegąc ich, aby nie zbłądzili; – a chociaż nie wyklucza dojrzałego rzeczy roztrząsania i zasięgania rady światłych, uczonych i roztropnych mężów, tudzież prośby do Boga o oświecenie, nie jest jednak szczerym tylko wynikiem badań rozumu ludzkiego; lecz jest szczególną pomocą, dzielnością, przytomnością (asystencją) Ducha Świętego sprawującą, że Papież może rozpoznać objawioną prawdę Bożą i odkryć błąd, choćby kryjący się pod pozorami prawdy, i prawdę bez błędu podawać wiernym do wierzenia; jest (żeby tak powiedzieć) zmysłem świętym do rozeznania prawdy; jest skutkiem pomocy Ducha Świętego, chroniącej Papieża od błędu w rzeczach wiary i obyczajów; krótko mówiąc, jest tą nadprzyrodzoną własnością (dos) czyli atrybutem, prerogatywą, przywilejem Kościoła, udzielonym Papieżowi dla dobra Kościoła, dla nieskażonego zachowania depozytu Kościoła; przywiązanym do urzędu nauczycielstwa Kościoła, który Papieża chroni od orzeczenia i zatwierdzenia błędu, który przez Papieża naucza nieomylnie. Nie jest jej zadaniem tworzyć nowe objawienie, ponieważ takowe już jest złożone w Kościele.
Stąd wypływa: że Papież jako prywatna osoba w życiu potocznym, w swoich prywatnych mowach, listach, tudzież jako nauczyciel i pisarz prywatny w swoich pismach, dziełach przez siebie wydawanych, nawet w kazaniach, które miewa, może się omylić; nie jest też nieomylnym jako prawodawca i sędzia pojedynczych osób w sprawach duchownych np. małżeńskich, a tym mniej w polityce. Do orzeczeń jego dogmatycznych nie należą odpowiedzi i objaśnienia papieskie, dane pojedynczym biskupom lub innym osobom na prywatne ich zapytania, choćby w rzeczach wiary, skoro w nich intencja Papieża nie przebija, iż chce nimi cały Kościół do wierzenia zobowiązywać; nie należą też wyroki karne dotyczące pojedynczych osób, albo nie mające styczności z dogmatami wiary i obyczajów; ani też nakaz milczenia w jakichś sprawach spornych itp.
3. Jak wypływa nieomylność Papieża z istoty, z urządzenia i celu Kościoła? Jak przysługuje Papieżowi nieomylność w stosunku do nieomylności Kościoła?
Nieomylność Papieża wypływa z istoty i celu Kościoła. Albowiem Chrystus chciał mieć Kościół swój filarem i wiecznotrwałą podwaliną i mistrzynią prawdy; już tym samym musiał go uczynić nieomylnym. Kościół zaś nie może istnieć bez nieomylności Papieża. Kościół bowiem jako duchowne społeczeństwo składa się z głowy i członków, z najwyższego zwierzchnika i podwładnych, połączonych z sobą wzajemnie aż do końca świata związką wiary i miłości. Papież jako głowa Kościoła jest środkiem jedności. Jeżeliby Papież jako głowa Kościoła mógł w rzeczach wiary i obyczajów zbłądzić, jeśliby mógł stanąć przeciw Kościołowi, musiałyby się członki oddzielić od głowy, owce odłączyć od pasterza i pójść w rozsypkę, budowa odłączyłaby się od swojego fundamentu, na którym ją Chrystus osadził; obietnica Chrystusowa o wiecznym trwaniu Kościoła stałaby się płonną; Kościół przestałby istnieć, nie byłoby zbawienia; co się nie da pogodzić z mądrością i dobrocią Chrystusa. Gdyby się czartowi udało w błąd wprowadzić Papieża jako najwyższego Nauczyciela i Pasterza Kościoła, środek jedności i fundament Kościoła, a żaden biskup nie mógłby mu stawić oporu (będąc związany ścisłym ku niemu posłuszeństwem), zatem cel, dla którego Chrystus ustanowił swój Kościół, nie byłby osiągniętym, nikt by nie doszedł do zbawienia. Więc, żeby Kościół mógł istnieć zawsze niezwyciężony przez moce piekieł (błędu), potrzeba żeby Papież był nieomylnym; albo zaprzeczając nieomylności osobistej Papieżom potrzeba koniecznie obalić całą przeszłość Kościoła, niepodobną uczynić jego przyszłość wiecznotrwałą, zaprzeczyć Chrystusowi Bóstwa, odrzucić zbawienie; czego jednak nikt przy zdrowym rozumie przypuścić nie może, kto nie chce zejść ze stanowiska chrześcijanina-katolika.
Dla jaśniejszego pojęcia rzeczy użyjemy porównania:
Jeżeli w Państwie świeckim istnieją rozmaite sądy czyli trybunały, które spory świeckie rozsądzają; są też różne instancje, sądy wyższe rozstrzygające spory niezadecydowane w niższych; wreszcie jest najwyższy trybunał, od którego wyroku już nie masz apelacji; inaczej nie byłoby końca sporom; miałżeby tylko Kościół, duchowna społeczność, w razie powstałych sporów w rzeczach wiary lub obyczajów być pozbawionym nieomylnego najwyższego trybunału, a tak instytucja Boska miałażby być pośledniejszą od instytucji ludzkich? Żadną miarą! Słuszność sama tego się domaga dla zachowania jedności w Kościele.
Rozróżniamy wprawdzie nieomylność Papieża i nieomylność Kościoła; lecz niewłaściwe jest to rozróżnianie. Nie masz bowiem dwóch nieomylności w Kościele, tylko są dwa organa (subiekta), dwaj przedstawiciele tejże prerogatywy w Kościele. Te dwa organa nieomylności nie stoją ani przeciw sobie, ani obok siebie odrębnie; ich wzajemny stosunek bowiem organicznie ma być pojmowany, nie mechanicznie; Papież jako głowa Kościoła w żywej jedności w wierze z biskupami, biskupi zaś jako członki w łączności z głową, wszyscy społem ożywieni jednym Duchem, który w nich odpowiednio działa. Jeżeli Papież wydaje nieomylne wyroki z katedry, wydaje je w łączności z Kościołem, chociaż jego orzeczenia nieomylnymi są same przez się, niezawiśle od przyzwolenia biskupów. Ponieważ Kościół Chrystusowy jest żywy, więc członki bez głowy być nie mogą; członki obowiązane są do posłuszeństwa głowie; wiedzą przeto biskupi, że tylko wtedy, gdy są złączeni z Papieżem jako widomym środkiem jedności, ma Kościół obietnicę niespożytości (wiecznotrwałości). – Jako całe ciało ożywia duch, ale w głowie w szczególny sposób mieszka; tak w całym Kościele tj. w biskupach z Papieżem połączonych mieszka jeden Duch prawdy. W wyrokach Papieża z Katedry uznają biskupi głos Ducha Świętego: "Gdzie Piotr, tam Kościół". (Papa intensive totam repraesentat Ecclesiam).
Poświadczają to fakty: zachodziły bowiem i zajść mogą w razie powstających błędów przeciw wierze takie trudności, że Sobór powszechny nie może być zwołanym; albo że Papież nie może zasięgnąć w rzeczach wiary lub obyczajów zdania rozproszonych po świecie biskupów; a przynajmniej nie w tym czasie, w którym potrzeba decyzji nagli; jeżeliby Papież nie był nieomylnym, zbawienie wiernych mogłoby łatwo ponieść uszczerbek; czego jednak po dobroci i mądrości Chrystusa Pana nie można przypuścić, który założywszy Kościół dla zbawienia wszystkich, należycie też potrzeby Kościoła zaopatrzył. Bo któżby – pytam – rozstrzygał spory tymczasem, nim by Sobór powszechny się zebrał? Wiemy przecież, że od Trydenckiego Soboru do Watykańskiego 300 lat minęło. Gorzej stałby Kościół od państwa świeckiego, które nigdy tak długiej nie ma przerwy w swoim zarządzie – czego przypuścić niepodobna. Koniecznie więc potrzeba, aby Papież rozstrzygał spory w wierze swym wyrokiem, ale wyrokiem nieomylnym. Powiadają: to Papież mógłby wyrokować za zgodą rozproszonego Kościoła. Lecz kiedyż można powiedzieć z pewnością, że już wszystek episkopat zgodził się na wyrok Papieża? Przypuśćmy, że się zgodzili np. biskupi Irlandzcy; wyczekiwać potrzeba zdania biskupów Australijskich. Ci ostatni przystali, tymczasem wielu z pierwszych umarło. Inni biskupi mogliby tymczasem swój sąd trzymać w zawieszeniu, aż dokąd się nie dowiedzą o zgodzie wszystkich; a tymczasem musieliby nakazywać wiernym diecezyj, aby prowizorycznie wierzyli w wyroki papieskie, które by potem mogły się nie utrzymać, co w rzeczach zbawienia pociągnęłoby za sobą szkodliwe skutki. Jeżeliby się zaś biskupi nie zgodzili (czego przypuścić nie można), byliby sędziami Papieża, rozpadłby się Kościół.
Nieomylność więc Papieża wypływa z istoty, z celu i urządzenia Kościoła. Upada sama przez się kwestia, czy Sobór jest nad Papieżem, czy przeciwnie? Albowiem wyroki soborów dopiero po zatwierdzeniu przez Papieża nabierają mocy nieomylności. Jeżeli zaś Papież zatwierdza nieomylne wyroki Kościoła, jakże można przypuścić, aby, kiedy sam z katedry uczy, mógł zbłądzić? – Tu się kto zapyta: "Na cóż tedy Sobory powszechne, skoro Papież nieomylny?". – Podobnie jak sprawowanie najwyższych rządów Kościoła, lubo by doń wystarczyła powaga Papieża, a jednak nie wyklucza pożyteczności i potrzeby Soborów; tak też nieomylne nauczycielstwo Papieża nie wyklucza potrzeby Soborów. Apostołowie byli nieomylni, a jednak zeszli się na Sobór Jerozolimski zebrany przez św. Piotra; raz aby z tym większą uroczystością wyrok wydali, po wtóre, aby przez to położyli koniec sprzeczkom, jakoby zachowanie przepisów Mojżeszowych było koniecznie potrzebnym nawróconym z pogaństwa chrześcijanom. Nadto ponieważ asystencja Ducha Świętego nie wyklucza także i ludzkich środków zwyczajnych; gdy zaś orzeczenia dogmatyczne opierają się po większej części na tradycji; do rozpoznania tradycji i zwyczajów całego Kościoła zwołanie biskupów całego świata najlepszy podaje środek. Wreszcie jest to najłatwiejszy sposób do wprowadzenia wyroków nieomylnych w życie i w praktykę całego Kościoła.
Nie w równej mierze przywilej nieomylności jest w biskupach i w Papieżu; dostał się biskupom ten przywilej również, jak św. Piotrowi, bezpośrednio od Chrystusa; ale tylko w łączności z Piotrem i w takiej zależności, że bez niego sami nic by nie byli odebrali. Papież jest naczelnym organem nieomylności; w Papieżu jest nieomylność przeważnie, pryncypalnie, pierwiastkowo, zasadniczo; w innych zaś biskupach przez partycypację, przez uczestnictwo, z łączności z głową Kościoła, Papieżem.
Biskupi aczkolwiek są następcami Apostołów, są nie tak następcami na samychże Stolicach Apostolskich, jak raczej w urzędzie apostolskim; Papież zaś jest następcą św. Piotra i na Stolicy i w najwyższym Urzędzie Nauczyciela i Pasterza Kościoła, do którego urzędu przywiązana jest nieomylność. Nieomylność w Papieżu nie jest przemienną, lecz nigdy nieustającą; nie ustaje nigdy w Piotrze, aby mógł zawsze utwierdzać braci swoich; tu sam Duch Święty nieustannie stoi na straży czystości objawienia, aby się do niego nic nie przemieszało z ludzkich uprzedzeń i przez usta Papieża podaje wyroki dla zachowania go od skażenia błędem. Papież posiada nieomylność nie tylko wtedy, kiedy w niej daje uczestniczyć biskupom, lecz ma ją i wtenczas, gdy jej używa sam niepodzielnie; lub co to samo znaczy: Papież jest nieomylnym nie tylko w łączności z biskupami, kiedy wyrokuje z nimi na Soborze; lub kiedy jego wyroki osobiste przyjmują biskupi; – lecz ma ją i sam osobiście; a zatem wyroki jego z katedry, w rzeczach wiary i obyczajów chrześcijańskich, wszystkich wiernych obowiązujące, skoro tylko zostały wydane mocą najwyższego apostolskiego Urzędu, obowiązują w sumieniu i są nieodwołalne, bo je Papież wydaje jako głowa Kościoła, a zatem żywotnie połączony z członkami Kościoła.
Nieomylność Papieża rozciąga się na te same przedmioty, które wchodzą w zakres nieomylności Kościoła; a więc na przedmioty wiary, obyczajów, publicznego nabożeństwa czyli obrzędów św. Kościoła, karności Kościoła czyli prawa kanonicznego, o ile to wchodzi ściśle w dziedzinę religii, ściśle połączone jest z dogmatem, lub podaje Kościołowi tłumaczenie prawa Bożego przyrodzonego lub pozytywnego; dalej na ocenienie faktów dogmatycznych czyli na wyroki o Boskim początku i prawdziwym znaczeniu Pisma św. i tradycji, na potępienie błędnych nauk, zatwierdzanie reguł zakonnych, jako w nich nic nie ma przeciwnego moralności i wierze; według zdania wszystkich teologów, należy tu także kanonizacja Świętych. Nieomylność Papieża nie przechodzi granic objawienia i tego, co z nim najściślej jest powiązane. Nauki zaś przyrodnicze, historyczne, filozoficzne, doktryny polityczne i socjalne o tyle podlegają wyrokowi Papieża, o ile by sprzeciwiały się objawieniu.
4. Skądże ma dalsze dowody ta nauka? Co o niej mówi Pismo św.?
Wierzymy w nieomylność Papieża, ponieważ tę prawdę wiary orzekł na Soborze Watykańskim Kościół św. czyli Papież z biskupami całego świata zebranymi (o którego, tj. Kościoła nieomylności nikt nigdy nie wątpił); orzekł prawdę, opartą na wyraźnych słowach Pisma św., nieustannej tradycji kościelnej i faktach historycznych. Nauka o nieomylności Papieża zawartą jest w Piśmie św., mianowicie w słowach Chrystusa Pana wyrzeczonych do Piotra św.: "Tyś jest Piotr, to jest opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół Mój; a bramy piekielne nie zwyciężą go" (Mt. XVI, 18). Wywiedziawszy się niejako wpierw o wielkiej a silnej wierze Piotra, tymi słowy przyrzekł Chrystus Piotrowi, że go zrobi fundamentem swego Kościoła, iżby ten Kościół nie był zwyciężony przez bramy piekła czyli moce szatańskie: iżby nigdy nie uległ błędowi. Piotra uczynił Chrystus fundamentem niezwyciężonego, niewzruszonego, nieomylnego Kościoła. Budowa nabiera stałości i mocy od fundamentu; a zatem sam fundament, tj. Piotr św. sam i w swoich następcach musi być niewzruszony w wierze objawionej, niezwyciężony błędem, nieomylny, jeśli na nim ma się oprzeć wiekami niespożyty, błędem niezwyciężony Kościół. Inaczej, gdyby fundament był wiotki, gdyby Piotr lub choć jeden z jego następców Papieży rzymskich mógł zbłądzić w nauce wiary lub obyczajności chrześcijańskiej, wzruszoną byłaby opoka, runęłaby budowa, Kościół nie mógłby się ostać. Zatem idzie: że Piotr i jego następcy rzymscy Papieże według obietnicy Chrystusa nie tylko sami są niezwyciężeni w wierze, nieomylni; lecz także jako fundament Kościoła mają zawsze strzec wiary objawionej od błędu, utwierdzać w wierze braci swoich do końca świata, nieomylnie nauczać wiernych całego Kościoła po wszystkie wieki. – Spełnienie tej obietnicy przywiązał Chrystus do wielkiej miłości Piotra.
Po zmartwychwstaniu swoim Chrystus Pan mając wkrótce wstąpić do nieba, urząd najwyższego pasterza, który sam sprawował, składa w ręce Piotra św.; zapewniwszy się o jego większej nad innych Apostołów miłości wyrzekł do niego te słowa: "Paś baranki Moje, paś owieczki Moje" (Jan. XXI, 15-17). Wyraz biblijny "paść" znaczy karmić słowem Bożym, Sakramentami, dalej znaczy rządzić, panować sumieniom. Chrystus powierzył tymi słowy Piotrowi św. i jego następcom najwyższe powszechne pasterstwo samych pasterzy i ich owieczek, tj. biskupów z kapłanami i wiernych, tym samym zaś poddał całą owczarnię swą pod posłuszeństwo Głowy Kościoła. Pasterza najznakomitszym obowiązkiem jest opowiadanie zdrowej nauki Chrystusowej. A chociaż biskupów obowiązkiem jest, paść chlebem słowa Bożego poruczone sobie owieczki, są oni jednak w stosunku do Papieża także jego owieczkami, mającymi być przez niego pouczanymi. Poddając zaś wszystek Kościół pod nauczycielstwo Papieża z obowiązkiem posłuszeństwa jego nauce, udzielił Papieżowi tym samym przywileju nieomylności. Gdyby bowiem Papież, jako całego Kościoła nauczyciel, mógł pobłądzić, w błąd by wprowadził całą owczarnię, która winna iść za głosem jego. Ależ powie kto: że w takim razie oparliby się temu biskupi, nie dopuściliby, aby ich w błąd wprowadzono, uczyniliby uważnym Papieża na błąd. – Na to odpowiemy: Najprzód jako obowiązani do posłuszeństwa nie mogą mu oporu stawić; po wtóre, musielibyśmy przypuścić, że wtedy dar nieomylności byłby przy Kościele bez Papieża, natenczas nastąpiłby porządek odwrotny; nie owieczki od pasterza, ale pasterz od owieczek musiałby pobierać naukę; co się oczywiście sprzeciwia woli Chrystusa i zdrowemu rozsądkowi.
Na koniec zatwierdzają tę prawdę słowa Chrystusa u Łuk. XXII, 31-32, wyrzeczone do Piotra: "Szymonie, Szymonie! oto szatan pożądał was, aby przesiał jako pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja; a ty niekiedy nawróciwszy się, utwierdzaj braci twoich". W tych jasnych słowach Chrystusa zamykają się trzy rzeczy: najprzód przepowiada Chrystus, że pokusa co do wiary przyjdzie na Kościół; po wtóre obiecuje, że uprosi u Swego Ojca niebieskiego św. Piotrowi i jego następcom w urzędzie najwyższego Nauczyciela i Pasterza, Papieżom rzymskim tę łaskę, że zawsze będą mocno wierzyli w to wszystko, co Chrystus objawił, i że będą wszystką bracią, tj. nie tylko tę cząstkę owczarni Chrystusowej, która się Piotrowi dostanie w udziale apostolskim, ale wszystkich biskupów, kapłanów i wiernych utwierdzali w prawdziwej wierze; a więc będą im bez błędu podawali objawioną naukę wiary i obyczajów, będą oraz strzegli, aby Kościół nic innego nie wierzył, jedno to, co Chrystus i Apostołowie nauczali. Jeżeli więc Piotr wziął na siebie ścisły obowiązek utwierdzania w wierze wszystką bracią, bracią zaś wszelką odesłał Chrystus do Piotra i jego następców, aby od nich brali utwierdzenie w wierze; musieli być Piotr i jego następcy rzymscy Papieże niewzruszeni w wierze czystej, żadnym błędem nieskażonej; przez to samo zapewnił Chrystus Piotrowi i następcom jego w urzędzie najwyższego Nauczyciela i Pasterza wiernych przywilej nieomylności. Inaczej bowiem, jeżeliby Piotr i jego następcy Papieże rzymscy nie byli nieomylnymi, trzeba by przypuścić, że albo modlitwa Chrystusa za Piotrem nie odniosła skutku, albo że Chrystus swoich obietnic, danych Kościołowi i Piotrowi św., nie dotrzymał; czego jednak bez bluźnierstwa ku Zbawicielowi przypuścić niepodobna; więc koniecznie przyjąć potrzeba, że Piotr św. i jego następcy Papieże rzymscy są nieomylni. Gdyby wyroki dogmatyczne Papieża mogły być zmienione od Kościoła (w przypuszczeniu omylności Papieża), wypłynęłoby stąd: że Kościół bez głowy byłby nieomylnym, co mu żadną miarą nie przysługuje; bo gdzie Piotr, tam Kościół (św. Ambroży); dalej poszłoby za tym, że nie Piotr utwierdzałby w wierze wszystką bracią, ale przeciwnie; co się wyraźnie sprzeciwia powyższej obietnicy i rozkazowi Chrystusowemu. Słowa więc powyższe Chrystusowe, modlitwa za Piotra i obietnica mu dana odnoszą się nie jedynie do osoby Piotra, do wytrwania w wierze jego i w łasce aż do końca życia; ani też jedynie do całego Kościoła bez Piotra; lecz koniecznie odnoszą się do władzy prymatu Piotra i jego następców. Nieomylność nauczycielstwa rzymskiego Papieża opiera się na władzy prymatu i koniecznie z niej płynie: ten bowiem ustanowiony jest od Chrystusa dla utrzymania jedności tak w wierze, jak w obcowaniu, a przede wszystkim jedności w wierze w Kościele Chrystusowym, do końca świata trwać mającym; a zatem przejść musiał koniecznie na Piotra następców, Papieży rzymskich; a wraz z prymatem przeszła też na nich i niewzruszona, nieskażona wiara Piotrowa, a więc nieomylność najwyższego nauczycielstwa w Kościele.
5. Czego uczy nieustające podanie i ustawiczna praktyka Kościoła o tej prawdzie?
Tradycja wszystkich wieków uczy, że Papieże rzymscy, jako powszechnego Kościoła najwyżsi Pasterze i Nauczyciele, od pierwszych wieków Kościoła po wszystkie czasy rozstrzygali z Stolicy swojej spory religijne w rzeczach wiary i obyczajów, i ogłaszali wyroki, które wierni przyjmowali za nieomylne. Dwojakiego rodzaju świadectw dostarcza nam tradycja: słów czyli zdań i faktów. Przytoczymy zdania Ojców Kościoła łacińskiego i greckiego, teologów i samych Papieży na świadectwo, co sami sądzili o przysługującej sobie nieomylności; nareszcie świadectwa Soborów powszechnych. Jedni Ojcowie wykładają wzwyż przytoczone miejsca Pisma św. o nieomylności Kościoła w naszym znaczeniu; inni wyraźnymi słowy stwierdzają tę naukę jako objawioną. Jedne fakty wzięte są od katolików, drugie od heretyków. Poprzestaniemy tylko na przytoczeniu kilku każdego rodzaju, odsyłając po obszerniejszą wiadomość do odpowiednich źródeł.
a) A najprzód zacznijmy od świadectw Ojców tak greckich, jak łacińskich: Origenes pisarz kościelny III wieku na słowa Pisma św.: "A bramy piekielne nie zwyciężą go (eam)", zapytuje: "Kogo nie zwyciężą? Czy opokę (Piotra), na której Chrystus zbudował swój Kościół? czy sam Kościół?". I odpowiada: "Sądzę, że ani opoki, na której zbudował Chrystus swój Kościół, ani samego Kościoła bramy piekielne nie zwyciężą". A wiadomo jest, że przez bramy piekieł rozumieją się błędy i herezje, wzniecone przez piekło. Św. Cyprian († 358), w rozlicznych miejscach, gdzie pisze o jedności Kościoła, tekst św. Mateusza tak wykłada: "Jako jeden jest Bóg i jeden Chrystus, tak też jeden jest Kościół i jedna Katedra słowem Pańskim na Piotrze zbudowana" (Ep. 43, 5). O jedność modlił się Chrystus; ona wychodzi z Stolicy Piotrowej i od przedniejszego Kościoła (Ep. 55). Tenże sam na słowa: "Paś baranki Moje, paś owce Moje" pisze: "Prymat daje (Chrystus) Piotrowi i okazuje (monstratur) jeden Kościół i jedną katedrę. Kto opuszcza katedrę Piotra, na której zbudowany stoi Kościół, jakże może tuszyć, że się znajduje w Kościele?" (De unitate Ecclesiae). – Św. Cyprian wyraźnie objawia swe zdanie w tym sensie: że kto nie zgadza się w wierze z Stolicą Piotrową, nie jest członkiem Kościoła Chrystusowego. Pierwszeństwo więc i powaga Stolicy Apostolskiej w rozstrzyganiu prawd religijnych już zaraz w pierwszych wiekach była taką samą, jaką jest dzisiaj.
Św. Augustyn (354 † 430) (in ps. contra partem Donati): "Ta to jest opoka, której nie zwyciężą pyszne (superbae) bramy piekieł".
Św. Ambroży (De Incarnatione, V, 34): "Wiara więc Piotrowa jest fundamentem Kościoła; bo nie o ciele Piotra, lecz o jego wierze powiedziano: że jej nie przemogą bramy piekieł".
Św. Cyryl Aleksandryjski (412 † 444) w wykładzie obietnicy Piotrowi danej, pisze: "Wedle tej obietnicy apostolski Kościół Piotrowy pozostaje niepokalany żadnym w błąd uwiedzeniem, ni heretycką zdradą".
Reguła Wiary przez Papieża Hormizdę (517) biskupom Wschodu, powracającym od schizmy Akacjusza na łono Kościoła, przedłożona do podpisania, tłumacząc tekst św. Mateusza: "Tyś jest opoka" itd., wyraźnie zawiera słowa: "że na Stolicy Apostolskiej zawsze niepokalana zachowała się religia".
Zaś na tekst (Łk. XXII, 32): "Ale Ja prosiłem za tobą" etc. św. Leon Wielki (461) w mowie 4 Natal. ma: "Powszechna była dla wszystkich Apostołów obawa niebezpieczeństwa pokusy i potrzeba pomocy Boskiej, a jednak w szczególną bierze Pan opiekę Piotra i modli się o wiarę Piotrową, jakoby stan innych Apostołów był zapewnionym, jeśli umysł księcia nie ulegnie pokusie, nie będzie zwyciężony".
Św. Agaton (obrany r. 678) w liście do cesarza Konstantyna IV, odczytanym i przyjętym na Soborze powszechnym VI tak ma: "Ta jest prawej wiary reguła, której i w pomyślności i prześladowaniu dzierżył się święty Apostolski Chrystusowy Kościół. Ten za łaską Bożą od ścieżki apostolskiej tradycji nigdy się nie zbłąkał, jak rzecz jest dowiedziona, ani w heretyckich nowinek nigdy nie popadł skażenie. Albowiem powiedziano Piotrowi: «Oto szatan...., a Ja za tobą prosić będę» itd. Tu Pan obiecał, że wiara Piotrowa nie ustanie i upomniał go, żeby utwierdzał braci swoich, co apostolscy biskupi, poprzednicy moi, zawsze z ufnością czynili, jak wszystkim wiadomo".
Św. Bernard († 1153) w liście 140 do Papieża Innocentego II tak pisze: "Do waszego Apostolstwa należy odnosić niebezpieczeństwa wszelakie i zgorszenia w królestwie Bożym, zwłaszcza te, które wiary dotyczą. Tak bowiem sądzę godzi się, żeby tam naprawiano szkody wiary, gdzie wiara nie może doznać uszczerbku. Którejże bowiem stolicy powiedziano: «A Ja za tobą...»? itd.". – Powyższe świadectwa dowodzą, że Chrystus Pan nie tylko swój Kościół, ale też i Piotra wyposażył nieomylnością, budując na wierze Piotrowej swój Kościół wiekami niespożyty, i że ten przywilej z Piotra św. przeszedł na jego w najwyższym urzędzie następców, Papieży rzymskich.
b) Następują jednogłośne świadectwa Ojców potwierdzające: że na Stolicy Apostolskiej rzymskiej, na której zasiadają następcy św. Piotra w urzędzie najwyższych Nauczycieli i Pasterzy Kościoła, cała prawda i nieskażona tradycja apostolska się przechowuje; że wyłączenie się z Rzymskiego Kościoła uważano jako odpadnięcie od czystości katolickiej i apostolskiej nauki; nareszcie jako w sporach o wiarę uciekano się zawsze po decyzję do Stolicy Piotrowej.
Św. Ireneusz, uczeń św. Polikarpa († 202), pisze: "Wszystkie kościoły, tj. wszyscy wierni zewsząd udawać się powinni do Rzymskiego Kościoła, dla przedniejszego pierwszeństwa, w którym zawsze zawartą jest apostolska tradycja".
Św. Cyprian († 258) o heretykach pisze: "Odważają się heretycy jechać do Stolicy Piotrowej, do Kościoła najpierwszego godnością, i nie pamiętają o tym, iż to są Rzymianie, do których nie ma przystępu heretycka niewierność" (perfidia, tyle co irreligiositas).
Św. Hieronim (370 † 420) (Apol. ad Ruffinum 1, 4): "Ten jest katolikiem, kto ma wiarę Rzymską". Hieronim udaje się do Papieża Damazego z oświadczeniem, iż jak mu rozkaże, tak będzie wierzył i względem hipostazes zdaje się zupełnie na wyrok Papieża.
Św. Augustyn (serm. 131) po wyroku zapadłym papieskim wyrzekł: "Rzym przemówił, sprawa skończona".
Św. Ambroży (in ps. 50): "Gdzie Piotr, – tam Kościół". Ep. 105: "W tej katedrze jedności złożył Pan naukę prawdy".
Św. Piotr Chryzolog († 450) w liście do Eutychesa: "Upominamy cię, czcigodny bracie, abyś przyjął, co ci od najświętszego biskupa rzymskiego miasta napisano; albowiem błogosławiony Piotr, który na własnej stolicy żyje i rządzi, poszukującym udziela prawdę wiary". Toż samo świadczy św. Bazyli, biskup Cezarei († 397) w liście do św. Atanazego Aleksandryjskiego z tym się oświadczając: "że nie potrzeba zwoływania Soboru, bo dosyć będzie napisać do Papieża, aby ten powagą swoją spór rozstrzygnął i herezję potępił". Tak samo Grzegorz Nazjanzeński; Teodor Studyta († 826) do Michała Cesarza, w imieniu wszystkich hegumenów: "Jeżeli kto wątpi…., niechże od przełożonego Kościoła, od starszego Rzymu (dla różnicy od Konstantynopola) każe przesłać sobie określenie tej sprawy, jak to wedle starodawnej tradycji od początku się zachowywało. Ten (Rzym) jest naśledcą (imitator) Chrystusa, najwyższym królem, szczytem kościołów Boga, gdzie pierwszy rządził Piotr, do którego rzekł: «Tyś jest opoka»" itd. Tenże w liście do Paschalisa Papieża w sprawie przeciw obrazoburcom.
Św. Anzelm († 1109) dedykując księgę o Trójcy Świętej i Wcieleniu Słowa Bożego Papieżowi Urbanowi II, pisze tak: "Panu i Ojcu całego Kościoła na ziemi podróżującego...., któremu Opatrzność Boska powierzyła straż wiary świętej i rząd Kościoła, do którego należy poskramianie błędów przeciw wierze itd., poruczam z otuchą moje dzieło do osądzenia" itd.
Św. Tomasz z Akwinu († 1274) (2. 2dae, q. 1, a. 10): "Do Papieża należy wydanie składu (symboli) wiary, ponieważ jego jest rzeczą ostatecznie decydować w rzeczach wiary, do którego ważniejsze i trudniejsze kwestie się odnoszą, a decyzję Papieża obowiązani przyjąć wszyscy z niezachwianą wiarą. Przeto Chrystus rzekł do Piotra: «A Ja za tobą» itd. Przyczyną tego jest, aby była jedna wiara, a nie było rozterek; to się zaś nie stanie inaczej, jak, jeżeli powstałą kwestię wiary rozstrzygnie ten, który dzierży ster całego Kościoła, aby tak jego wyroku cały Kościół mocno się trzymał". Św. Bonawentura († 1274) najwyraźniejszych słów naszych używa w Summa Theologica, q. 1, a. 3, d. 3: "Papież nie może zbłądzić pod dwoma warunkami, najprzód jeżeli orzeka jako Papież, po wtóre jeżeli zamierzył wydać orzeczenie dogmatyczne". Inne świadectwa Ojców i pisarzy Kościoła, jak Barlaama biskupa greckiego, św. Jana Kapistrana († 1456), Bessariona Nicejskiego (1463), św. Franciszka Salezego († 1622), Melchiora Cano De Locis theologicis, Bellarmina De Romano Pontfice, Bossueta, Balleriniego itd. można czytać w Theologiae Cursus Completus, IV, Migne, 1867, Peronnego Praelectiones theologicae, II, Hettinger, Apologetik, II, 1879, Freiburg in Br.
c) Nie tylko Ojcowie Kościoła, pisarze kościelni i teologowie wszystkich wieków świadczyli uroczyście o nieomylności nauczycielstwa Papieża rzymskiego, lecz sami Papieże mieli przekonanie o swym przywileju. Nie osłabia to bynajmniej twierdzenia naszego, owszem wielce go popiera, skoro historia długi szereg świadectw przytoczyć może, jak Papieże świadomi byli swego przywileju, i z tą świadomością spory religijne stanowczo rozstrzygali, herezje potępiali, orzeczenia dogmatyczne wydawali, żądając bezwarunkowego poddania się im od wiernych; a nikt im tego nie przeczył. Pomijamy Klemensa Papieża, uśmierzającego schizmę powstałą w Koryncie; Ewarysta Papieża (II w.), pochwalającego biskupów Afrykańskich, że się w wątpliwej kwestii religijnej doń odnieśli po decyzję; musielibyśmy prawie wszystkich od początku Papieży wymieniać; posłuchajmy Juliusza I (336) (ep. I ad Euz. Const. 385), który zaznacza to jako zwyczaj, że w sporach o wiarę najprzód do niego pisano, a on rozstrzygał, co słuszna. A po jego wyroku zaprzestano dalszego rzeczy roztrząsania. Sykstus III daje tego rację (ad Joan. Antioch.), mówiąc: "Rzymska Stolica jest regułą katolickiej wiary. Piotr w swoich następcach, co otrzymał, to podaje. Któżby się chciał odłączyć od nauki, którą pierwszy między Apostołami mistrz głosił?". Toż Leon Wielki (440) w mowie swojej 3 o wyniesieniu swym na Stolicę Papieską; Innocenty I w liście do biskupów Kartagińskich (Hettinger), Mikołaj I (848) do cesarza Michała, Leon IX (1049) do Piotra Antiocheńskiego: "Piotr jeden jest, za którym Pan prosił, aby nie ustała wiara jego. Która czcigodna i skuteczna modlitwa uzyskała, że dotąd wiara Piotra nie ustala i nieustanie na Stolicy tej – tak wierzymy". Innocenty III (1199) do biskupa Arelateńskiego: "Większe sprawy Kościoła, mianowicie artykułów wiary dotyczące, do Stolicy Piotra, że powinny być odnoszone, uznaje, kto wie, że za nim Pan prosił, aby nie ustała wiara jego". Gelazy Papież (Ep. 42): "Jest więc pierwszym Kościołem Stolica Piotra, Kościół Rzymski, niemający ni skazy, ni zmarszczki, ni coś podobnego". Św. Agaton (jak wyżej). Pomijamy tylu innych Papieży, którzy przesyłając swe listy do Soborów powszechnych, zalecali wyraźnie swym legatom, aby nie dozwolili w tych listach nic odmienić z tego, co zawierały o wierze.
d) Sobory powszechne uważały Stolicę Apostolską za matkę i mistrzynię wszystkich innych kościołów. Na Soborze Efeskim legaci papiescy wyraźnie oświadczają, że Stolicy Apostolskiej przysługuje prawo decydowania o kwestiach religijnych w całym Kościele; a jednak żaden z biskupów obecnych temu nie zaprzeczył, owszem potępili Nestoriusza, wyznając, iż skłonił ich do tego list Papieża. Sobór Chalcedoński za Leona Wielkiego wyrok przez Papieża na Eutychesa wydany nie ważył się brać pod dyskusję, nazywając (w liście) Papieża tłumaczem wiary i stróżem. Na VI powszechnym Soborze odczytano list św. Agatona Papieża (wyżej przytoczony), który Ojcowie Soboru przyjąwszy z zadowoleniem, odpowiedzieli w liście: że się zupełnie zdają na Papieża, stojącego na silnej skale wiary Piotrowej i potępią, co on potępi; przyjmą, co im poleci przyjąć.
Na Sobór VII powszechny 787 r. zebrani biskupi po odczytaniu listu Hadriana I Papieża przyjąwszy go za normę wiary wykrzyknęli: "Tak wierzymy i tak wyznajemy, jak szacowny list rzymskiego Papieża zawiera". Najwyraźniej zaś zatwierdził dogmat nieomylności Papieża Sobór powszechny VIII na wschodzie 869 r. przeciw Focjuszowi zebrany, podpisując wyznanie wiary, przedłożone sobie przez Papieża Hadriana II, zawierające w sobie formułę Papieża Hormizdy: "Początkiem zbawienia jest, strzec zasad prawej wiary i nie odstępować od ustaw Bożych i tradycji Ojców itd., gdyż na katedrze Piotrowej zawsze niepokalana zachowała się religia"; – potępił wszystkich heretyków i obrazoburców.
Na Soborze Lyońskim II 1274 r. zawarli unię grecy z łacinnikami; Raynaldus komentator Baroniusza tak pisze: "Oddali Papieżowi Grzegorzowi X greccy mówcy listy cesarza Paleologa, w których zawarte było wyznanie wiary w tych słowach: «Że święty Rzymski Kościół najwyższy i pełny prymat i najwyższą władzę rządzenia nad całym katolickim Kościołem dzierży; że sam Kościół zgodnie z prawdą i pokornie wyznaje, iż tenże prymat od samegoż Pana w osobie błogosławionego Piotra, księcia Apostołów czyli Głowy, którego następcą jest biskup rzymski, odebrał z pełnością władzy. A jako przed innymi powinien bronić prawdy wiary, tak i za jego wyrokiem rozstrzygane być mają spory o wierze, gdyby jakie powstały»". To wyznanie wiary przyjęli cesarz i Ojcowie Soboru tak greccy jak łacińscy.
Chociaż więc kwestia nieomylności przez ten Sobór nie była orzeczoną dogmatem formalnym, jednak dowodzi to oczywiście, że była w tradycji kościelnej (czyli dogmatem materialnym); inaczej byliby temu albo łacińscy lub greccy biskupi zaprzeczyli; czego jednak nie uczynili, ale owszem uznali to, co w całym Kościele katolickim było znane i uznane. Sobór Florencki zaś 1439 na którym byli też biskupi greccy obecni, na posiedzeniu 25 uchwalił: "Orzekamy, że święta Stolica Apostolska i rzymski biskup dzierży Prymat nad całym okręgiem ziemi, i że Papież rzymski jest następcą św. Piotra księcia Apostołów, prawdziwym Namiestnikiem Chrystusa i Głową całego Kościoła i wszystkich chrześcijan ojcem i nauczycielem, i że jemu w osobie Piotra dana jest zupełna władza nauczania, rządzenia i kierowania powszechnym Kościołem, jak też w aktach Soborów i świętych kanonach to zawarte". Wyznanie wiary Soboru Trydenckiego z rozkazu Piusa IV złożone i od całego Kościoła przyjęte tak brzmi: "Święty, katolicki i Apostolski rzymski Kościół za matkę i mistrzynię wszystkich Kościołów uznaję, rzymskiemu Papieżowi, następcy św. Piotra, księcia Apostołów i Namiestnikowi Chrystusowemu prawdziwe posłuszeństwo ślubuję i przysięgam". Chociaż w powyższych świadectwach jest mowa o Stolicy Apostolskiej albo Kościele rzymskim, ponieważ jednak Kościół nie może być bez pasterza, zatem i Rzymski opiera się na swoim pasterzu tj. Papieżu, słusznie więc Kościół rzymski swoje przywileje wywodzi od Piotra św. i jego następców. Stąd pochodzi, że tak Sobór Florencki, jako też wielu Ojców Kościoła Stolicę Apostolską za jedno z Papieżem wyraźnie wyznają; nie podlega więc wątpliwości, że to, co się tu mówi o Stolicy Apostolskiej, odnosi się właściwie do Papieża rzymskiego.
Tak więc dogmat o nieomylności Papieża istniał po wszystkie wieki w Kościele katolickim, ostatecznie orzeczony tylko został jako dogmat formalny na ostatnim Soborze Watykańskim, i od całego Kościoła jako taki został przyjęty i jest artykułem wiary.
Oprócz przytoczonych świadectw Ojców Kościoła, Soborów powszechnych, samych Papieży rzymskich i znakomitych teologów wszystkich wieków, stwierdzają nadto tę prawdę oczywiste i niezbite jawne i powszechnie znane fakty historyczne, i nieprzerwana praktyka Kościoła. A tymi są:
1. Ileż to herezji jeszcze przed Soborem Nicejskim I i następnie potępili sami Papieże przed wdaniem się w to Soborów powszechnych, a świat katolicki przyjął posłusznie ich wyroki, heretyków zaś przez Stolicę rzymską osądzonych Kościół wprzód uznawał za heretyków, nim ich na Soborach sądzono, jak np. Macedonianów, Nestorianów, Eutychianów itp.
2. Ileż błędów przez samych Papieży potępionych bez zwołania Soborów świat katolicki także uznał za herezje i potępił, jak np. Gnostyków; a z nowszych Kwietystów, Jansenistów, Starokatolików itp.?
3. Znany jest powszechnie fakt historyczny i nie da się zaprzeczyć, że wyroki Soborów powszechnych nie pierwej były uważane i przyjmowane za nieomylne prawdy, aż zostały zatwierdzone przez Papieży, owszem niekiedy upadły, skoro im Papieże odmówili zatwierdzenia.
4. Zatwierdza to ciągły zwyczaj Kościoła: gdy powstawały spory co do wiary, biskupi i samiż wierni w każdym wieku odnosili się zewsząd do Papieży z prośbą o ich rozstrzygnięcie i polegali na ich wyrokach; jeśli zaś następnie Papieże zwoływali Sobory powszechne, to między innymi dla tej przyczyny, aby się nie dać zakorzenić herezjom po diecezjach. Papieże byli odnowicielami pokoju w Kościele.
5. Wszyscy katolicy przyjmowali wyroki dogmatyczne (z katedry głoszone) Papieży rzymskich za nieomylne i nigdy się im nie sprzeciwiali; a tylko heretycy wzbraniali się im poddać, bo się nie zgadzały z ich zdaniami heretyckimi.
6. Regułę wiary przez Papieża Hormizdę przedłożoną (patrz wyżej), a zamykającą w sobie tę naukę, przyjął cały Kościół za swoją.
7. W liturgii czyli w modłach publicznych ten przywilej Papieżowi przyznawano.
Co więcej: tak głęboko była po wszystkie czasy wkorzeniona powszechnie wiara w nieomylność wyroków dogmatycznych papieskich, że sami heretycy udawali się do Rzymu z prośbą o wyłudzenie dla siebie potwierdzenia u Stolicy Apostolskiej swego błędnego nowatorstwa, a dopiero później, gdy się im podstęp nie udał, uchodząc z Rzymu odkryli swoje niecne zamiary, a tym sposobem złożyli niezłomne świadectwo prawdzie, że Papieży świat katolicki uznawał za nieomylnych.
6. Jakim historycznym faktem zatwierdza się jeszcze ta nauka?
Stwierdza ją fakt niezbity, iż żaden z 270 rzymskich Papieży, ile ich było, w wyrokach dogmatycznych nie pomylił się. Stwierdza to wyraźnie swego czasu św. Agaton Papież w liście wyżej przytoczonym. Toż można dowieść w następnych po Agatonie czasach aż dotąd. Przeciwnicy powołują się na jeden tylko przykład Honoriusza I Papieża w szeregu 19 wieków, zarzut mu czyniąc, jakoby się miał pomylić w przypuszczeniu jednego tylko naturalnego w Chrystusie działania i jednej woli. Że ten zarzut jest fałszem, okazują fragmenty listów tegoż Honoriusza Papieża pisanych do Sergiusza patriarchy Konstantynopolskiego, w których wyraźnie zawarta jest prawdziwa nauka Kościoła (wyrażona prawie tymi słowami, którymi ją św. Leon Wielki w liście do Flawiana wyraził) o dwóch w Chrystusie działaniach i wolach naturalnych. W tych listach wyraźnie oświadczył Honoriusz, że nie chce z katedry dogmatycznie orzekać tej kwestii; a dawszy się podstępnie przez heretyków podejść, którzy obiecywali się z Kościołem połączyć, jeżeli tylko nakaże milczenie o tej nauce; przewinił jedynie przez pobłażliwość, że stanowczo nie potępił herezji, nie użył wyraźnego oznaczenia "dwóch woli", i nakazał milczenie, z czego heretycy skrzętnie skorzystali, szerząc swe błędy, a katolikom utrudnił obronę świętej wiary. Honoriusz w tym jednym tylko uległ naleganiom Sergiusza, iż oświadczył: "nie wypada nam orzekać jednego czy dwóch działań (w Chrystusie) – i używać wyrazów powyższych", aby się prostaczkom nie zdawał popierać błąd Nestoriusza, albo Eutychesa; że nakazał w tym względzie milczenie. Nie Sobór Konstantynopolski III 680, tylko w błąd wprowadzeni Ojcowie greccy potępili Honoriusza Papieża. Wszakże wyroki Soboru dopiero po zatwierdzeniu ich przez Papieża nabierają mocy nieomylnej; a właśnie ani św. Leon II Papież, ani legaci jego, ani biskupi łacińscy podówczas zebrani na Sobór w Rzymie nie zatwierdzili wyroku potępienia Ojców greckich. Więc Sobór Konstantynopolski III co do tego punktu nie był nieomylnym. Że Papież Leon II nie potępił Honoriusza jako heretyka, dowodzi list jego zatwierdzający Sobór, pisany do cesarza Konstantyna Pogonata, również list jego do biskupów Hiszpańskich, w których Honoriuszowi przygania tylko nieostrożność, że się dał podejść, i niedbalstwo około wyraźnego potępienia herezji. (Lecz jeżeli te listy nie są autentycznymi, jak twierdzi Baroniusz i inni, wtedy i ta przygana upada). Tegoż samego dowodzi list św. Agatona do cesarza i Soboru pisany i przyjęty (wyżej przytoczony), w którym wyraźnie mówi: "że Kościół rzymski, Stolica Apostolska, nigdy z drogi prawdy nie zboczył", – dalej: "że jego poprzednicy ciągle upominali Monoteletów, aby porzucili (przynajmniej milczeniem) herezję" itd. Więc św. Agaton nic nie znalazł przeciwnego wierze świętej w listach Honoriusza I. Nareszcie Jan IV, trzeci po Honoriuszu Papież, w obronie Honoriusza do cesarza Konstansa II wnuka Herakliusza, uroczyście zapewnia: "że Honoriusz nigdy błędów nie uczył". Tak więc ani jeden Papież w wyrokach dogmatycznych nie zbłądził. (Jos. Pennacchi, Dissertatio de Honorii I Romani Pontificis causa in concilio sexto, Ratisbonae 1870, Hettinger II, 305, Schwetz, Peronne, Hefele, Conciliengeschichte, III, Encyklopedia Kościelna, 1875, t. VII).
7. Jak dogmat o nieomylności Papieża w polskim narodzie nieskażony zawsze się przechowywał?
Naród nasz polski, zawsze wierny Kościołowi, wraz ze składem wiary apostolskiej odebrał to powszechne przekonanie o nieomylności Papieża w rzeczach wiary i obyczajów. Dowodem tego, że przodkowie nasi razem z chrztem św. z całym zaufaniem przyjmowali przysłanych z Rzymu, acz obcych językiem i obyczajem biskupów; z równą uległością przyjmowali legatów papieskich, a wyroki papieskie w rzeczach wiary i obyczajów lub też herezje potępiające ogłaszano natychmiast i wprowadzano w wykonanie. Ani herezja Lutra, ani Gallikańskie opinie, ani Jansenistowska herezja nie znalazły przystępu, owszem dzielnie bywały zwalczane przez krakowskich i wileńskich akademików duchownych i świeckich. Przekroczylibyśmy zakres tego dodatku, gdybyśmy chcieli przytaczać świadectwa lub przynajmniej wymieniać nazwiska synodów prowincjonalnych i diecezjalnych, tudzież naszych teologów, polemików, katechistów i kaznodziejów piszących w tej materii. Zebrał je "Tygodnik Katolicki" 1872 do 1873 r. i dosyć obszernie wyliczył. Poprzestaniemy na krótkich wyjątkach. Na pierwszym miejscu kładziemy owe słynne z nauki i wiary katolickiej dzieło kard. Hozjusza: Confessio fidei, które wyraźnie Papieżom rzymskim przyznaje władzę sądzenia sporów wiary, a na wiernych wkłada ścisły obowiązek, poddawania się w sumieniu tym nieomylnym wyrokom. Dzieło to podane na Synodzie Piotrkowskim jest wyznaniem wiary naszych biskupów i narodu polskiego jeszcze przed Soborem Trydenckim. Listy biskupów Hozjusza i Kromera do króla i szlachty na Sejm Warszawski zebranej, wydane po łacinie Coloniae 1564 również o tym świadczą.
Wojciech Nowopolski profesor Akademii Krakowskiej († 1558) w Apologii katolickiej wiary pisze: "Św. Piotr jako dobry pasterz otrzymał straż nad owczarnią, aby, który przedtem był słabym, utwierdzał wszystkich, który przedtem na pokusę zapytania zachwiał się, innych utwierdzał stałością w wierze". Benedykt Herbest cysters w listach swoich 1561 w Krakowie wydanych ma: "Cokolwiek rzymski Papież z katedry księcia Apostołów św. Piotra w rzeczach wiary i obyczajów stanowi, to wszystko zarównie z słowem Bożym głosimy".
Marcin Białobrzeski jako sufragan krakowski, w swoim Katechizmie 1566 pisze: "Widomemu swemu Kościołowi widomego Papieża dał (Chrystus), aby opatrzył owce Jego, aby je pasł w tej nauce i wierze, która nigdy w nim zgasnąć nie mogła za samego Pana prośbą". Dalej dowodzi: "że Papież jest środkiem jedności Kościoła, a gdy wątpliwość w czym powstanie, on ma rozeznawać, bo mu to poruczono".
Karnkowski, arcybiskup gnieźnieński w kazaniu o Kościele 1596 mianym. Dubowicz, bazylianin unita w "Hierarchii", Lwów 1644. Synod Łucki 1684, surowo zabronił nauki przeciwnej nieomylności Papieża. Synod Poznański 1689 rzecz samą jako formalny dogmat uważa, czym oczywiście podówczas jeszcze nie była. X. Skarga w obroku duchownym Żywotów Świętych na 26 kwietnia: "Papież jako Namiestnik Chrystusów w błąd około nauki, póki z urzędu apostolskiego skazuje i uczy, nigdy popaść nie może" itd. Toż w kazaniu IV po Świątkach wyraźnie twierdzi. Stefan Szczaniecki SJ, "Szczera prawda przeciw obłudnemu fałszowi", 1719. X. Wujek w komentarzu na św. Mateusza XVI. Birkowski w swych kazaniach 1620. Drogoszewski dominikanin w dziele: "Tarcza wiary Chrystusowej", Warszawa 1708. X. Wujkowski 1723 w katechizmie "Chleb duchowny" i wielu innych wyraźnymi słowy tę naukę wciąż podawali jako objawioną. – Niechże się wstydzi, a błąd swój poprawi, kto wprzód nie oświeciwszy się śmiał głos swój podnosić twierdząc, iż dogmat o nieomylności aż do Soboru Watykańskiego rzeczą był niesłychaną w polskim narodzie.
8. Jaki zachodzi związek tego artykułu wiary z innymi dogmatami?
Poznajemy z niego wielką mądrość i dobroć Chrystusową, i ku niezmiernej ku Niemu wdzięczności się zapalać powinniśmy, że dając przywilej nieomylności Papieżowi, zaradził tym samym zbawieniu ludzkiemu na wszelkie możliwe wypadki, iżby wiara prawdziwa najmniejszego nie ponosiła uszczerbku; iżby Kościół, Jego oblubienica święta i nieskalana, mógł prowadzić bezpiecznie ludy sobie powierzone do celu nadprzyrodzonego – do nieba, choćby się spiknęły na niego moce piekielne i złość ludzka. Chociażby przyszło Papieżowi uchodzić z Rzymu przed najezdnikami, choćby mu stawiano przeszkody niezwyciężone do zwołania Soboru powszechnego lub do zasięgania zdania biskupów po świecie rozproszonych, chociażby się zachwiały wszelkie podstawy prawdy, sprawiedliwości i władzy, i siła górę wzięła nad prawem; katolik spokojny być może o swą wiarę i zbawienie, bo u steru łodzi Chrystusowej (Kościoła) na katedrze Piotrowej zasiada i zasiadać będzie nieomylny Najwyższy Nauczyciel, Pasterz i Ojciec Chrześcijaństwa, do którego jak do bezpiecznej przystani skołatane rozterkami i fałszywymi doktrynami wśród powszechnego kłamstwa i zdrady ludy po światło i pomoc duchowną uciekać się będą, który wsparty szczególniejszą pomocą Ducha Świętego rozeznać i rozdzielić potrafi jasno prawdę od fałszu, i podawać będzie światu na jego moralne choroby, na ocalenie (jak ongi od zaguby w barbarzyństwie) i na odrodzenie społeczeństwa ludzkiego nieochybne zbawienne środki, zawarte w nieskażonej objawionej prawdzie Jezusa Chrystusa.
9. Jaki pożytek z tej nauki ludzie chrześcijańscy mieć mogą?
1. Za chlubę powinniśmy sobie poczytywać, że jesteśmy członkami tegoż Kościoła, którym Duch Święty tak widocznie się opiekuje. Lecz zarazem żyć powinniśmy według przepisów wiary świętej; inaczej nie mielibyśmy z tego pożytku.
2. Z wielką czcią i posłuszeństwem przyjmować powinniśmy wyroki dogmatyczne Stolicy Apostolskiej jakby głos samego Boga, i całym rozumem, sercem i wolą takowym ulegać.
3. Wystrzegać się błędnej nauki co do wiary i obyczajów chrześcijańskich, ktobykolwiek ją słowem, pismem lub czynem głosił. Gdy powstaną spory religijne, odnosić się przez biskupa do Stolicy Apostolskiej i kornie oczekiwać jej wyroku nieomylnego.
4. Po należytym rzeczy wyrozumieniu mogą spokojnie oddawać się przyrodnicy swoim naukom przyrodzonym; prawnicy, medycy, filozofowie, historycy itp. uczeni uprawiać nauki swojego zakresu. Nieomylność Papieża nie stoi im na przeszkodzie, nie postawi im na tym polu dogmatu, jak długo nie przekroczą swych granic, nie postawią wyników umiejętności, przeciwnych objawieniu. Albowiem wtenczas Papież, jako stróż nieomylnej prawdy sobie i Kościołowi powierzonej, powagą swoją musiałby potępić takie rezultaty nauki świeckiej. A potępiając przeciwne wierze twierdzenia naukowe, Papież nie wkracza bynajmniej w zakres nauk świeckich, nie wykłada nauk świeckich według zasad tychże, nie czyni się tychże sędzią (rozjemcą), lecz wyrokuje według zasad objawienia w swoim zakresie w celu zabezpieczenia od błędu powierzonego sobie depozytu wiary i sumień katolickich. Obowiązek ten i prawo to wypływa z samej istoty rzeczy: albowiem prawda ostać by się nie mogła, gdyby błąd chciano na równi z prawdą położyć. Również nie mają się czego lękać nieomylności Papieża politycy i rządy świeckie (jak długo nie wkraczają w zakres objawienia); ponieważ nieomylność Papieża jest podporą i rękojmią władzy, prawa, własności, pokoju, porządku i bezpieczeństwa, a bynajmniej nie dąży do usunięcia tego wszystkiego.
10. Czemu ten dodatek do Katechizmu rzymskiego zrobiono?
Chociaż wiara o nieomylnym nauczycielstwie rzymskiego Papieża po wszystkie czasy przechowywała się w Kościele Bożym jako artykuł wiary materialny, w Piśmie św. i tradycji Kościoła spoczywający; jednakże, ponieważ względem tej prawdy nie podnoszono sporu, nie była na Soborze Trydenckim (kiedy ten Katechizm układano), uroczyście orzeczoną czyli formalnym dogmatem. Dla tej przyczyny nie znajduje się w Katechizmie Trydenckim. Aż dopiero kiedy na ostatnim Soborze powszechnym Watykańskim za Papieża Piusa IX zebranym, w którym brało udział około 600 biskupów całego świata katolickiego, ta nauka jako formalny artykuł wiary na IV posiedzeniu 17 lipca 1870 została całemu światu ogłoszoną, czyli innymi słowy: co od dawna przez wszystkie czasy w Kościele wierzono, ostatecznie uroczyście zostało zatwierdzonym; zdało się rzeczą potrzebną i pożyteczną, ten artykuł wiary (którego orzeczenie dogmatyczne kornie przyjmując i najlepszemu Bogu wielce dziękując, jawnie przed całym światem wyznawamy), dla lepszego rozumienia i utwierdzenia innych w wierze świętej, ku większej chwale Boga i tryumfowi świętego Kościoła w prostym a starannym wykładzie w tym trzecim do Katechizmu dodatku umieścić. Nie brakło bowiem i nie braknie ludzi w tych czasach, którzy powierzchownie o tej prawdzie sądzą, a może i złośliwie fałsze i oszczerstwa bądź słowem, bądź pismem przeciw nieomylności Papieża szerzą: jakoby ona była nowością dopiero co wynalezioną, jakoby przez nią Kościół uległ całkowitej zmianie, jakoby się sprzeciwiała rozumowi zdrowemu i organizacji Kościoła; a szerząc takie błędy w błąd wprowadzają prostaczków w wierze, i na utratę zbawienia narażają. Naprzeciw temu masz pobożny czytelniku! w tym dodatku dostatecznie wyłożone, jako ta prawda jest tak dawną, jak sam Kościół święty, a zatem od Boga objawioną, bo się opiera na słowach Pisma św., nieustannej tradycji i praktyce Kościoła, bo po wszystkie wieki w całym Kościele była wierzoną; ponieważ z istoty, celu i ustanowienia Kościoła wprost wypływa i zupełnie z zdrowym rozumem, wiarą oświeconym, się zgadza, a zatem żadnej w Kościele nie sprowadza zmiany, lecz owszem tym większej nadaje mu świetności i chwały.
Pisałem w Krakowie w dzień św. Andrzeja Apostoła 1879.
X. Dr Józef Krukowski,
prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego
–––––––––––
Katechizm Rzymski, według uchwały Św. Soboru Trydenckiego dla Plebanów ułożony, z rozkazu najprzód Piusa V., potem Klemensa XIII. po łacinie wydany, na polski język w lat cztery po Soborze przetłómaczony przez Imci księdza Walentego Kuczborskiego, Archidiakona Pomorskiego, teraz zaś ze zmianą tekstów Pisma św. według tłóm. X. Wujka i zastąpieniem wyrazów zastarzałych nowszymi przedrukowany i kilkoma dodatkami pomnożony powtórnie wydany przez Ks. Józefa Krukowskiego Dra. Ś. T. i profesora przy Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Nakładem Autora. Kraków. W DRUKARNI WŁ. L. ANCZYCA I SPÓŁKI. 1880.
III. Dodatek do Katechizmu Rz. Uchwały i wyroki Ś. Soboru Watykańskiego za Piusa IX. 1869 – 1870 zebranego krótko wyjaśnione, wraz z obszernym a prostym wykładem artykułu Wiary "O nieomylnym nauczycielstwie Rzym. Papieża" przez X. Dra Józefa Krukowskiego, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków. W DRUKARNI WŁ. L. ANCZYCA I SPÓŁKI. Nakładem Autora. 1880, ss. 18-40.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści dzieła pt.
UCHWAŁY I WYROKI ŚW. SOBORU WATYKAŃSKIEGO
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: