K. T.
––––––––
Znałem między osobami świeckimi ludzi uczciwych, szanownych, sympatycznych; ale ludzi w całym znaczeniu tego wyrazu cnotliwych, tj. ludzi, którzy postępowanie swoje ściśle stosowali do przepisów religii, którzy byli prawdziwymi naśladowcami Chrystusa, zdarzyło mi się niemal tylko między duchownymi napotykać (1).
Wiem dobrze, że i duchowni są ludźmi, że nie bywają bez grzechu, że podlegli wadom i ułomnościom jak inni, nie zawsze pełnią należycie swoje obowiązki, nie zawsze odpowiadają swemu powołaniu. Ten i ów, co by dzielnym był żołnierzem, wybornym urzędnikiem, wzorowym gospodarzem... rozminął się z swoim przeznaczeniem obrawszy stan duchowny. Ale fakt pozostaje faktem, że niemal tylko między osobami duchownymi zdarzało mi się napotykać ludzi prawdziwie cnotliwych.
Kiedy przebiegam myślą przeszłość, kiedy stają przed oczyma mymi owe postaci, nadprzyrodzoną jaśniejące łaską, ostre w spełnianiu własnych obowiązków, a wyrozumiałe i pobłażliwe dla bliźnich, wzniosłe przymiotami duszy, a proste w stosunkach codziennych, ciche, łagodne, spokojne i wesołe, jak niewinność, cierpliwe w znoszeniu przygód i niepomne uraz; wtedy żal się robi człowiekowi, że ich wcześniej nie znał, że znając, wcześniej się do nich nie zbliżył, że nie korzystał dostatecznie z ich przykładu, światła i nauki... Już one prawie wszystkie nie należą do tego świata, już poszły, zapewne po nagrodę do Pana, któremu wiernie służyły, obrawszy: ciasną bramę i wąską drogę, jaka wiedzie do żywota. (Mt. 7, 13).
Im kto bardziej przechodził przez złudzenia światowe, im straszniejsze były rany jego duszy, im bardziej odgrywał rolę marnotrawnego syna, tym lepiej czuł i oceniał rozkosz, jaką mu sprawiało zbliżenie się do owych wzorów szczytnych, a jednak przystępnych. Ileż to razy po spowiedzi odbytej u jednego z takich duchownych, zdawało się, że w nas niebo zstępuje! Cała, rzekłbyś, natura przeobrażona, innymi na nas patrzy oczyma, a zewsząd, nawet z przedmiotów najbardziej obojętnych, spływa na nas pokój, zadowolenie i radość, nie ta radość światowa, która sprzyja instynktom ciała, ale ta radość wyższa, co krzepi jak balsam uzdrawiający, co nas uszlachetnia i podnosi.
Kiedy przed takim duchownym otwierasz najskrytsze serca tajniki, kiedy mu przedstawiasz do rozstrzygnięcia kwestie najbardziej subtelne i zawiłe, poznajesz i podziwiasz w otrzymanych odpowiedziach mądrość z góry natchnioną. Zda się, iż przemawia do ciebie anioł od Boga zesłany, aby nauczał, pocieszał, w dobrym utwierdzał, od złego odwracał, i własnym świecił przykładem... gdyż nic tyle nie pociąga jak przykład, nic bardziej nie zachęca do cnoty, jak widok uosobionej cnoty! Toteż łatwo pojąć zbawienne i potężne działanie takiej osobistości na bliższe i dalsze otoczenie; łatwo przez nią pojmujesz znaczenie owych słów Chrystusa Pana: Jarzmo moje wdzięczne jest, a brzemię moje lekkie (Mt. 11, 30).
W tych niewielu wyrazach skreśliliśmy dobrą stronę medalu, lecz istnieje niestety! zła albo odwrotna jego strona. O ile nas pierwsza zachwyca, o tyle druga zgrozą przejmuje. Któż temu zaprzeczy, że w różnych epokach Kościoła bywały osoby duchowne mniej lub więcej wysoko postawione, które zamiast spełnić przepis ewangeliczny: Niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli uczynki wasze dobre (Mt. 5, 16) ściągnęły raczej na głowy swoje przekleństwo należące gorszycielom maluczkich: Lepiej, aby mu zawieszono kamień młyński na szyję jego, i zatopiono w głębokości morskiej (Ibid. 18, 6).
Żywieni pokarmem najzdrowszym, pielęgnowani w zasadach najlepszych, strzeżeni pilnie w seminariach od pokus i namiętności tyle niebezpiecznych dla świeckiej młodzieży, znający gruntownie dobre i złe, są niewytłumaczeni, jeżeli wchodzą na przestronną drogę, która wiedzie na zatracenie (Ibid. 7, 13) a gdy ciężko upadli, trudniej rachować na ich powstanie z upadku dla pychy i niedowiarstwa, zwykłych czynników rozkładu moralnego.
Dość rzucić okiem na dzieje Kościoła, ażeby spotkać te złowrogie postacie, znamieniem odrzucenia napiętnowane. Straciwszy nadzieję nagrody w wieczności, gotowi stąpać po trupach ojca i matki, byleby sobie zapewnić, ile można najwięcej znaczenia albo najwięcej uciech doczesnych, jakich godłem jest dla nich nade wszystko worek ze srebrnikami Judasza.
I tak stan duchowny, który szczególnie usposabia do cnoty, może w wyjątkowych przypadkach stwierdzić na początku wyrażone zdanie: zepsucie najlepszego najgorsze. Corruptio optimi pessima!
K. T.
–––––––––––
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; ilustracje od red. Ultra montes).
Przypisy:
(1) Tego, co tu szanowny nasz współpracownik wypowiada z osobistych swych spostrzeżeń, nie można jeszcze podnosić do znaczenia prawdy bezwzględnej. Cnota, świętość może być i bywa udziałem ludzi wszystkich stanów. Najlepszym tego dowodem są święci z rozmaitych stanów pochodzący. Przyp. Red.
(a) Por. 1) "Przegląd Katolicki", K. T., a) Złe książki, samobójstwo i cywilizacja. b) Religia i wyższe wykształcenie. c) Ekspertyza psychiatryczna. d) Rozkosz i boleść. e) Złe zwyczajne i złe nadzwyczajne.
2) Ks. Dr Jan Szymeczko, Etyka katolicka.
3) Ks. J. B. Delert, Teologia dla użytku wiernych pragnących gruntowniejszej nauki w rzeczach zbawienia. Tom I. Teologia dogmatyczna. Tom II. Teologia moralna i liturgika.
4) Ks. Dr Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna. b) Zarys dogmatyki katolickiej. c) System modernistów. d) Modernistyczny Neokościół. e) Problem istnienia Boga. f) Dogmatyka katolicka. Podręcznik szkolny. g) Główne zasady etyki Kanta a etyka chrześcijańska. h) Etyka katolicka. Podręcznik szkolny.
5) Abp Emil Guerry, Kodeks Akcji Katolickiej.
6) Św. Robert kard. Bellarmin SI, a) Katechizm mniejszy czyli Nauki Chrześcijańska krótko zebrana (Compendium Doctrinae Christianae). b) Wykład nauki chrześcijańskiej. Katechizm większy (Catechismus, seu: Explicatio doctrinae christianae).
7) Ks. Maciej Józef Scheeben, O. Euzebiusz Nieremberg SI, Uwielbienia łaski Bożej.
8) Ks. Kazimierz Naskręcki, a) Credo. Krótkie nauki o prawdach wiary katolickiej. b) Dekalog. Krótkie nauki o przykazaniach. c) Życie nadprzyrodzone. Krótkie nauki o Sakramentach świętych i modlitwie. d) Liturgika, czyli wykład obrzędów kościelnych w krótkim zarysie.
9) Ks. Walenty Gadowski, Nauka Kościoła. Wybór orzeczeń dogmatycznych Kościoła katolickiego i jego praw kanonicznych.
10) O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia.
11) Ks. Wiktor Cathrein SI, a) Katolicki pogląd na świat. b) Socjalizm, badanie jego podstaw i możliwości.
12) Ks. Antoni Krechowiecki, Doktor Teologii, Skład Apostolski według Ewangelii i Ojców Kościoła. Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. – Cel i znaczenie Adwentu. – Walka na niebie. – Upadek Aniołów. – Rozliczne nazwy szataństwa, jego natura, działanie. – Wpływ szatana w świecie dzisiejszym.
13) Bp Michał Nowodworski, a) Jaka jest nauka Kościoła o diable? b) Wiara i rozum. c) Liberalizm.
14) "Przegląd Katolicki", Co to jest szatan?
15) Ks. Marian Morawski SI, Dogmat piekła.
(Przyp. red. Ultra montes).
( PDF )
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMV, MMXXI, Kraków 2005, 2021
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: