KAZANIA OKOLICZNOŚCIOWE

 

KS. DR. JAKUB GÓRKA

 

PROFESOR TEOLOGII PRZY SEMINARIUM BISKUPIM W TARNOWIE

 

–––––––––

 

Nauki na różne okoliczności

 

––––––

 

Kazanie o kwestii społecznej (o socjalizmie) (1)

 

"Szukajcie tedy najprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydano". Mt. 6, 33.

 

Powodem, częstokroć najważniejszym, nędzy materialnej wśród ludzi bywa ich lekkomyślność, występki, zapomnienie o Bogu i Jego przykazaniach.

 

W słowach na wstępie przywiedzionych zachęca nas Pan Jezus, abyśmy pamiętali o Opatrzności Bożej, która włada światem przemądrze, nie zapomina o kwiatkach polnych, odziewa je cudowną krasą kolorów, pamięta o ptaszętach najdrobniejszych, i dlatego nie opuści człowieka, który jest królem i koroną stworzenia. Jeżeli człowiek zaufa Bogu, strzec się będzie grzechów, Pan Bóg otoczy go swą pieczą, dopomoże i nie pozwoli z głodu umrzeć.

 

Ponieważ złość ludzka, brak uczciwości, brak miłosierdzia niemało także pomnaża nędzę bliźniego, dlatego widzimy, jak powstają dwa wrogie przeciw sobie obozy: obóz ubogich z własnej czy cudzej winy, opuszczonych, wydziedziczonych, bezdomnych, głodnych i obszarpanych i obóz nieużytych bogaczów, kapitalistów. Pod wpływem niesumiennych agitatorów klasa ubogich pała często zaciekłą nienawiścią ku stanom posiadającym, podejrzewa i upatruje wrogów w wyższych stanach. Niesumienni ludzie, podżegacze czynią obietnice, które się spełnić nie mogą, popychają proletariat do rozruchów, każą myśleć jedynie o szczęściu ziemskim, podają w niepewność życie pozagrobowe, odpowiedzialność przed Bogiem, bałamucą, że należy sobie na ziemi stworzyć raj. Socjaliści wołają do mas ludu roboczego, że na świecie nie powinno być bogatych, wysokich, uprzywilejowanych, że wszystko powinno być wspólne i równe.

 

Nie tylko miasta mają takich przewrotowców, ale także i wioski nasze ciche nie są wolne od nich.

 

Co nam czynić wypada, kiedy czerwony sztandar pokazuje się na ulicach i pieśń zemsty rozlega się w powietrzu z ust oszukanych przez żydów i ich pachołków, kiedy powódź rośnie, fale wzburzone piętrzą się coraz wyżej i szerzej zalewają świat i huczą coraz groźniej?

 

Czy się godzi patrzeć z założonymi rękami, jak z sąsiednich dachów iskry padają na domy nasze i grożą pożarem, kiedy wysłannicy piekła wołają: Staremu ustrojowi świata, wierze, ojczyźnie, własności i rodzinie śmierć?

 

W dzisiejszej nauce wykażę Wam, skąd się wziął socjalizm, niechrześcijański ludowizm i jak się bronić wypada przeciwko tym zgubnym prądom i kierunkom w miastach i wioskach naszych.

 

Niech Pan Jezus, Boski Mistrz, co ubogi żywot prowadził na świecie, który nie miał gdzie głowy skłonić za życia i na twardym drzewie krzyża umarł dla naszego zbawienia, oświeci umysły nasze, byśmy poznali niebezpieczeństwo i wedle sił naszych starali się przyczynić do rozwiązania kwestii socjalnej w duchu sprawiedliwości i miłości chrześcijańskiej. Niech się to stanie za przyczyną tej niebieskiej Pani, która jest Stolicą mądrości i Pocieszycielką wszelkich nieszczęśliwych i utrapionych. Zdrowaś Maryjo.

 

I. Skąd rodem socjalizm skrajny, który u nas podtrzymują żydzi, który na ich rozkaz i komendę głoszą ich słudzy, z imienia tylko katolicy? Kto był pierwszym agitatorem, na którego wzorze kształcą się dzisiejsi uwodziciele ludu?

 

Był nim Lucyfer, który wszczął bunt przeciwko Bogu i pociągnął za sobą wielu innych duchów niebieskich. Ten uwodziciel spoglądał zazdrosnym okiem na szczęście pierwszego człowieka w raju. I począł kłamać wobec Ewy i obiecywać rzeczy niemożebne, jak równość z Bogiem i mądrość, jeżeli tylko wraz z mężem przestąpi przykazanie Boże. A gdy pierwsi rodzice poszli za poduszczeniem węża piekielnego, spadły na nich wszelkie nieszczęścia, zamiast równości z Bogiem stali się śmiertelnymi, choroby, tułactwo, praca w pocie czoła, z dala od pięknego raju, spadły na nich za karę. Strasznie oszukał ich duch piekielny!

 

Czy mowa dzisiejszych socjalistów do nieostrożnych tłumów ludu roboczego nie jest podobną do mowy węża piekielnego w raju? czy z posłuchu tego nie wynikają podobne skutki? Pytajmy historii, która jest świadkiem ubiegłych czasów i światłem prawdy, a ona da nam najlepszą i wierzytelną odpowiedź na powyższe zapytanie.

 

Historia święta Starego Zakonu podaje nam obraz wichrzyciela, podobnego do naszych agitatorów, i to w osobie Absalona, syna królewskiego. Występuje przeciwko ojcu swemu Dawidowi, posądza go o niesprawiedliwość, pieści uszy ludu nieziszczalnymi obietnicami. Powiada, że gdyby on panował, rządy byłyby lepsze i sprawiedliwsze. I za tym buntownikiem, uwodzicielem poszło wiele ludu. Wyrodny syn uzbroił wojsko przeciw własnemu ojcu.

 

Wiemy dobrze, jak skończył się ten rokosz, jak srogo Bóg ukarał wichrzyciela i tych, co poszli za nim.

 

Oto zginęli na wojnie wraz ze swoim naczelnikiem.

 

W nowszych czasach mamy przykład na Nowochrzeńcach czyli Anabaptystach, do czego prowadzą złudne obietnice fałszywych proroków. Sekta wspomniana była posiewem nauki Lutra, a należeli do niej robotnicy, dowództwo zaś spoczywało w rękach krawców i piekarzy. W Monasterze (Münster) założyli na krótko swoje królestwo i urządzili je na modłę, o jakiej marzą za dni naszych socjaliści. Dobra, majątki, a nawet kobiety były wspólne w tym państwie. Ale czy było szczęście między tymi warchołami? Ach, ileż tam działo się okropności, ile było mordów codziennie, jak straszne były te rządy socjalistyczne! Sami ludzie zabijali się między sobą, szarpali się, jak dzikie tygrysy, równości nie było! Spełnienie marzeń socjalistów dzisiejszych zaznaczyłoby się, podobnie jak w Monasterze, gwałtami, rzeziami, krwią i zaciekłością piekielną.

 

Co również przyniosła dobrego Francji owa wielka rewolucja przy końcu XVIII wieku, która zerwała się jako szalona burza? Piękne hasła wygłaszali sprawcy rewolucji, mówili o wolności, równości, braterstwie między ludźmi. Niestety, tego wszystkiego nie było w rewolucji! Wichrzyciele uwiedli lud, przy jego pomocy doszli do władzy, obalili tron królewski, poniżyli i splamili nierządem i orgiami świątynie Pańskie, poczęli w swych rękach gromadzić majątki, mordowali ludzi spokojnych, uczciwych, a nawet swych przyjaciół posyłali pod ostrze gilotyny. Lud popadł za rządów wielkiej rewolucji w niesłychaną nędzę, daleko większą niż za rządów królewskich. Owa sławiona przez naszych socjalistów rewolucja cofnęła w rozwoju Francję o jakie sto lat, jak mówi jeden z wybitnych pisarzy tego narodu (2). Nie rozwiązała ani jednej kwestii socjalnej i była śmiesznym, diabelskim małpowaniem rządu, jak się wyraża znakomity pisarz angielski o niej, choć nie jest katolikiem, lecz protestantem i dlatego nie można go posądzić o stronniczość sądu na korzyść katolicyzmu (3).

 

A jaką korzyść przyniosła Paryżowi w roku 1870 tak zwana komuna, chwilowe urzeczywistnienie chorych marzeń socjalistycznych? Krew, rzezie i nic dobrego! Z owoców poznać możemy, jakim drzewem jest socjalizm. Cierpkie, ohydne jego owoce, jak mówi historia, a więc i drzewo jest złe. Jest to płód z piekła rodem, twór pierwszego socjalisty szatana.

 

I nic dziwnego, że tam, gdzie zapanował socjalizm, szerzą się skrytobójstwa, mordy, pożogi, anarchia, zamęt i przewrót straszny! Donoszą o tym dzienniki, jak haniebnie rządzą socjaliści, gdy się dorwią władzy.

 

Po naszych miastach oszukują robotników, mówią im, że skoro do nich przystaną, większe otrzymają płace, że wdowy otrzymają pensje od rządu. Piorunują przeciwko lepiej mającym się klasom ludności, przeciwko panom, przeciw duchowieństwu, przeciwko wyzyskowi, a nie wspominają ani słowem o lichwie żydowskiej i wysysaniu robotnika i chłopa przez ludność semicką. Występują na zgromadzeniach przeciwko religii, każą tłumom pamiętać tylko o dobrobycie ziemskim, a życie pozagrobowe odrzucają. Wymyślają na Ojca Świętego, biskupów i księży, chcą obalić religię katolicką. Wyraźnie zaznaczyli przed kilku laty na zjeździe we Lwowie, że religia i ojczyzna u nich nie mają znaczenia. Bo i cóż może chodzić żydowi wiedeńskiemu lub innemu o naród nasz i Polskę? Żydzi kierują tym ruchem, chcą zniszczyć naszego rękodzielnika przez urządzanie strajków i zapewnić panowanie kapitałowi.

 

Zaprawdę, gdyby wstał z grobu Izajasz prorok i zobaczył dzisiejszych żydów, musiałby dziś do nich zawołać: "Biada, którzy przyłączacie dom do domu, a rolę do roli przyczyniacie, aż do granicy miejsca: izali wy sami mieszkać będziecie w pośród ziemi?" (4).

 

"Biada, którzy ustawują prawa bezbożne i piszący niesprawiedliwość napisali: Aby ucisnęli na sądzie ubogie i gwałt uczynili sprawie poniżonych ludu mego, aby były wdowy łupem ich, a sieroty, aby odzierali" (5).

 

To pijawki i wyzyskiwacze ludu i proletariatu miejskiego. W nasze święta i niedziele urządzają w szynkach większych miast muzyki czyli, jak oni to nazywają, koncerty, na złowienie nieostrożnego robotnika, rzemieślnika czy urzędnika chrześcijanina. Dlaczego sobie w szabat nie grają?

 

Kto wyciąga od głupiego robotnika, żołnierza i służącej ostatni grosz, jeżeli nie te nory zepsucia, rozpusty i pijaństwa, które szynkami nazywamy? Dlaczegóż o tym socjaliści nie mówią, dlaczego nie uderzają w swych pismach na żydów, na ten lud, o którym mówił niegdyś jego wódz, że jest ludem twardego karku i niewdzięcznym? "Izali to oddawasz Panu, ludu głupi a szalony: ażesz nie On jest Ojcem twoim, który cię posiadł i uczynił i stworzył cię?" (6).

 

II. Wiemy, gdzie początki socjalizmu, kto jego chorążym, jakie jego owoce. A teraz zapytajmy się, jak nam walczyć wypada przeciwko demokracji socjalnej czyli niechrześcijańskiej partii ludowej.

 

Prawda ma zapewnione ostateczne zwycięstwo; ale my musimy współdziałać i dopomagać wedle sił do spełnienia się planów Bożych w dziejach Kościoła i ludzkości.

 

Jeden z poetów naszych i zarazem wybitnych myślicieli przedstawia nam w poemacie swoim walkę socjalistów z obecnym ustrojem, walkę z żywiołem zachowawczym, konserwatywnym. Poemat ten zaczyna się od słów: "Pokój ludziom dobrej woli – błogosławiony pośród stworzeń, kto ma serce – on jeszcze zbawion być może". A kończy się słowami: "Galilaee vicisti". – Zwycięży Galilejczyk, tj. Jezus Chrystus wzgardzony, wśród łotrów przybity do krzyża na Golgocie, jeżeli miłość, której uczył czynem i słowem, zapanuje na świecie. Wspomniany poeta wkłada w usta Henryka te słowa, wypowiedziane do Pankracego, wodza socjalistów: "Widziałem ten krzyż, bluźnierco, w starym Rzymie, u stóp jego leżały gruzy potężniejszych sił niż twoje – sto bogów twemu podobnych – walało się w pyle, głowy skaleczonej podnieść nie śmiało ku Niemu, a On stał na wysokościach, święte ramiona wyciągał na wschód i na zachód, czoło święte maczał w promieniach słońca – znać było, że jest Panem świata" (7).

 

Zwyciężymy fałsze, błędne teorie i ludzi przewrotu, lecz miejmy miłość bliźniego w sercu, miejmy dobrą wolę. Nie postępujmy z ludźmi nigdy szorstko i odpychająco, nie obchodźmy się dumnie z niższymi od siebie. Dla służby swej bądźmy prawdziwie opiekunami, zapłaty umówionej nigdy nie zatrzymujmy robotnikom, pomni na to, że krzywda, która im się przez to dzieje, woła o pomstę do Boga.

 

Bogatszy niech ma dla uboższego otwartą rękę i serce współczujące, litość i szacunek niech mu okazuje.

 

Ubogi zaś niech pamięta, że dekalog nie jest zniesiony, że wiecznie obowiązuje to przykazanie: Nie kradnij, nie pożądaj cudzej własności.

 

Nie należy również o tym zapominać, że upadek moralny, lenistwo, niesumienność bywa bardzo często powodem nędzy materialnej. Nie może się mieć dobrze robotnik, który wzgardził Kościołem, więcej uczęszcza do piwiarni i szynków niż do domu Bożego. Pan Bóg nie może błogosławić ludziom złej woli, oddanym występkowi. Starajmy się wedle sił, aby służba i ci, na których wpływ wywierać możemy, spełniali należycie obowiązki chrześcijańskie, chodzili w niedziele i święta na kazanie i Mszę i przystępowali od czasu do czasu do Sakramentów świętych.

 

Nie czytajmy i nie popierajmy dzienników i pism liberalnych, bo one są na usługach żydowskich, one szerzą socjalizm.

 

Około roku 1840 zeszli się żydzi w Krakowie na radę, jakby można pomóc proletariatowi żydowskiemu. Kiedy podawano różne środki, wówczas powstał żyd Mojżesz Montefiore i rzekł te słowa: "Wasze plany nic nie wartają; moje jedenaste przykazanie, które wam daję w Krakowie, jakby w Synaju, brzmi: «Nie powinieneś cierpieć nad sobą obcej prasy, abyś długo panował nad Goimami»". Od tego czasu datuje się ogromny postęp żydowskiego gazeciarstwa. Grzeszy katolik, kiedy popiera pisma, szerzące niewiarę, podkopujące powagę Stolicy Świętej. Ileż w tych pismach pustych frazesów, jak tam wieje duch wrogi Chrystusowi! Można by o nich powiedzieć, co chór przechrztów, a raczej żydów woła we wspomnianym wyżej poemacie naszego wieszcza: "Wolność ludzi prawo nasze – dobro ludu cel nasz – uwierzyli synowie chrześcijan w synów Kajfasza. Przed wiekami wroga umęczyli ojcowie nasi – my go na nowo dziś męczym i nie zmartwychwstanie więcej".

 

Jak okropnie zatruwają serce ludu polskiego pisma, wydawane przez rzekomych przyjaciół jego, ten tylko może o tym mieć pojęcie, kto się zetknął z czytelnikiem wiejskim takich piśmideł! Ale i w miastach znać wpływ gazet liberalnych na umysły inteligencji.

 

Pismacy żydzi lub ich chrześcijańscy pachołkowie, stojący na ich żołdzie, bluźnią Bogu, szkalują Ojca Świętego, biskupów i kapłanów. Kłamią bezwstydnie, że Kościół i duchowieństwo ogłupia lud. Te żydowskie sowy i nietoperze nie znoszą światła prawdy, kłamią i światło zwalczają, głosząc bezczelnie, że są postępowymi ludźmi.

 

Głupi i nieostrożni wierzą tym bredniom. Przecież historia wyraźnie stwierdza, że Kościół stał zawsze po stronie uciśnionych i ubogich. Biskupi i duchowieństwo broniło wiernych przed tyranią i krzywdami możnowładców.

 

Kto się np. wstawiał za murzynami Ameryki, wyzyskiwanymi przez Europejczyków, traktowanymi przez nich po zwierzęcemu? Czy nie misjonarze katoliccy? Kto potępiał niewolę? Czy nie Papieże? Kto w Polsce bronił na synodach lud wiejski przeciw zdzierstwu, jeżeli nie biskupi nasi? Dlaczego zginął męczeńską śmiercią św. Stanisław, biskup krakowski? Czy nie dlatego, że upominał Bolesława Śmiałego, by nie uciskał poddanych, by nie był tyranem dla tych, których winien być ojcem?

 

Niepodobna w krótkich słowach przedstawić, że Kościół był zawsze dla nieszczęśliwych ojcem, ucieczką, obroną i pociechą.

 

Popierajmy uczciwe dziennikarstwo, a tępmy złe, które szerzy niewiarę i propaguje mrzonki socjalistyczne.

 

Dla zwalczenia tego chorobliwego kierunku zakładajmy związki katolickie i stowarzyszenia, oparte na miłości Boga i bliźniego. One będą zaporą i groblą przeciw zalewowi zgubnych teorii. Nawołuje nas do tego Leon XIII papież w słynnej encyklice Rerum novarum, która podziw wzbudziła w całym świecie z powodu głębokiej mądrości, z jaką Ojciec Święty podaje w niej lekarstwa na choroby społeczne wieku naszego. Zachęca nas w niej, abyśmy się łączyli w stowarzyszenia katolickie, pracowali w konferencjach św. Wincentego a Paulo, które niosą pomoc ubogim ludziom, wstydzącym się żebrać.

 

Ponieważ państwo ma także pracować nad usunięciem niesprawiedliwych stosunków społecznych, dlatego wybierajmy do ciał ustawodawczych i władz autonomicznych ludzi mądrych, gorliwych katolików, którzy nie siebie szukają, ale dobra ludu.

 

Uczciwość robotnika, jego sumienność, miłość ku Bogu szczera i nieobłudna w sercu pracodawcy, miłość bliźniego czynna, mądre prawodawstwo, popieranie Kościoła w jego misji bożej na ziemi, to najważniejsze czynniki do powstrzymania prądów radykalnych, przewrotowych, do jakich zaliczyć musimy socjalną, żydowską demokrację.

 

Kończąc to przemówienie, wskazuję jeszcze na krzyż Zbawiciela jako najskuteczniejsze lekarstwo na choroby wieku naszego. Ukąszony na pustyni świata przez smoka i węża piekielnego niech spogląda na krzyż z wiarą, a otrzyma zdrowie. W tej księdze niech się uczy robotnik znosić spokojnie swe ubóstwo, zapalczywy i zazdrosny niech tu uczy się przebaczać i miłować brata. Jest Bóg na niebie, jest życie pozagrobowe, jest nagroda i kara po śmierci. Niechże i bogaty z wiarą spogląda na krzyż i uczy się miłosierdzia dla biednych i opuszczonych, niech w głodnym i obdartym widzi brata, co więcej, samego Jezusa Chrystusa, który za miłosierne uczynki da wiernym na sądzie ostatecznym królestwo, zgotowane im przez Ojca od założenia świata. Amen.

 

Ks. Jakub Górka

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. Jakób Górka PROFESOR TEOLOGII PRZY SEMINARYUM BISKUPIEM W TARNOWIE. Kazania okolicznościowe. Tom I. Kraków. NAKŁADEM AUTORA. GŁÓWNY SKŁAD W KSIĘGARNI Z. JELENIA W TARNOWIE. DRUKIEM W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI. 1916, ss. 267-276. (a)

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

Przypisy:

(1) W Tarnowie 27 października 1895 r.

 

(2) Capefugue.

 

(3) Lord Macaulay.

 

(4) Iz. 5, 8.

 

(5) Tamże 10, 1-2.

 

(6) Powt. Pr. 32, 6.

 

(7) Zygmunt Krasiński w Niedokończonym Poemacie.

 

(a) Zob. 1) Ks. Jakub Górka, a) Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. b) O potrójnej władzy Papieża. Kazanie wypowiedziane z okazji jubileuszu 50-letniego kapłaństwa Papieża, Piusa X. c) Pius X jako biskup. Kazanie na 25-letni jubileusz biskupi Piusa X. d) O trwałości Kościoła katolickiego. 2) Ks. Wiktor Cathrein SI, Socjalizm, badanie jego podstaw i możliwości. (Przyp. red. Ultra montes).

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pozwolenie Władzy Duchownej:

 

Nihil obstat.

 

Tarnoviae, die 29. Maii 1916.

 

Dr. I. Stanczykiewicz

censor librorum.

 

Nr. 1719.

 

Imprimatur.

 

Ab Ordinariatu Episcopali.

 

Tarnoviae, die 29. Maii 1916.

 

† Leo, Eppus.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: