KS. DR. JAKUB GÓRKA
PROFESOR TEOLOGII PRZY SEMINARIUM BISKUPIM W TARNOWIE
–––––––––
––––––
Pius X jako biskup (1)
"Mnie dobrze jest trwać przy Bogu, pokładać w Panu Bogu nadzieją moją". Ps. 72, 28.
Dwadzieścia pięć lat temu, jak 16 września 1884 biskup Apollonio z Treviso wezwał swego kanonika i kanclerza do kaplicy domowej, ukląknął z nim do modlitwy przed Najświętszym Sakramentem i wręczył mu następnie nominację na biskupstwo w Mantui. Pobożny, żelaznej pracy kanonik Sarto, rozpłakał się i mówił, kiedy ta nominacja spadła nań nieprzeczuwanie, jak grom z nieba jasnego, że nie jest godny dźwigać mitrę i pastorał biskupi.
Podniesiony na duchu przez biskupa, poddał się woli Bożej i rozporządzeniu Stolicy Apostolskiej, przyjął w Rzymie święcenie biskupie 16 listopada 1884 roku. Sługa Boży, wierny i pracowity na wszystkich stopniach hierarchii kościelnej: jako wikariusz wiejski, następnie jako proboszcz i kanonik, wyniesiony do godności biskupiej, oparł się na świętej nadziei i ufności w Bogu, tę cnotę uczynił swą kotwicą, jak wyraźnie zaznacza w pierwszej odezwie do kleru i wiernych swojej Diecezji. Nadzieję nazywa swym herbem biskupim i mówi: "Bóg nie odmawia nigdy pomocy temu, kto w Nim położył ufność – wszystko możemy w Tym, który nas umacnia z góry swą łaską. Bóg posiada nieograniczoną potęgę i czyż miałbym się chwiać i rozpaczać, gdy na Nim się oprę? W Nim nieskończona mądrość i czyż miałbym błądzić, kiedy pójdę za Jego radą? On przepaścią niezgłębionej i niewyczerpanej dobroci i miałżeby mnie opuścić, gdy Mu się poruczę z całą ufnością?
Jego Opatrzność bez granic. I czyż zapomni o mnie, gdy się rzucę w Jego ramiona? O, błoga nadziejo, która mnie z Bogiem jednoczysz i Boga mi oddajesz! Choć nie dorosłem do dźwigania ciężaru, który z biskupstwem włożono na moje ramiona, czerpię jednak słodką pociechę w pięknej cnocie nadziei. Wiem dobrze, że dla zbawienia powierzonych mi owieczek, będę musiał podjąć wiele trudów, że się narażę na liczne niebezpieczeństwa i burze, że będę musiał zwalczać moralną zarazę, która psuje dobre obyczaje. Jam przywykł jednak do trudów, nie boję się niebezpieczeństw, w ciężkich walkach zachowam stałość i wielkość ducha, oparty na tej niebieskiej kotwicy" (2).
Dziewięć lat rządził diecezją w Mantui, podniósł seminarium duchowne, które zastał w opłakanym stanie dla braku środków materialnych, potrzebnych do utrzymania kleryków. Kiedy opuszczał to miasto św. Anzelma, znakomitego obrońcy Stolicy Świętej z czasów Grzegorza VII, zostawił w kwitnącym stanie zakład teologiczny, który nazywał źrenicą swego oka i sercem swego serca.
Wyzyskiwał wybornie dzielny biskup Sarto wszelkie uroczystości pamiątkowe, aby podnieść ducha katolickiego wiernych, a więc ośmsetletnią rocznicę śmierci św. Anzelma, 300-letnią rocznicę śmierci św. Alojzego Gonzagi, uroczyste jubileusze Leona XIII, zajął się dolą emigrantów włoskich, którzy wychodzili do Ameryki za pracą, szerzył między wiernymi zwyczaj zbawienny częstszej spowiedzi i Komunii św. i dlatego siadał gorliwie do konfesjonału.
Zwrócił baczną uwagę na wychowanie religijne dziatwy i sług i zabronił udzielać rozgrzeszenia tym rodzicom i chlebodawcom, którzy nałogowo nie posyłali dzieci i czeladzi na katechizacje. Jako biskup okazywał ducha nieugiętego, ducha, którym jaśniał św. Augustyn, biskup Hippony i św. Ambroży, biskup Mediolanu.
Kiedy się bowiem dowiedział, że cywilni i wojskowi urzędnicy, zaraz po nabożeństwie w katedrze w dzień urodzin króla Humberta, udali się do synagogi żydowskiej na modły, na przyszły rok, kilka dni przed samą uroczystością, napisał do władz wojskowych i cywilnych, że jeżeli i teraz po nabożeństwie w katedrze zamierzają iść do bożnicy, to ich nie wpuści do świątyni Pańskiej, bo nie może tolerować takiej obojętności w wierze. Władze odniosły się na to stanowcze pismo biskupa do ministra Crispiego, który zabronił urzędnikom brać udziału, tak w nabożeństwie katolickim, jak i żydowskim.
Za liczne prace i zasługi Stolica Święta wyniosła biskupa Mantui do godności kardynalskiej i powołała na biskupstwo do Wenecji. Biskupi tego miasta noszą zaszczytną nazwę patriarchów. Na nowej stolicy dziewięć lat spędził ten godny następca swego niegdyś poprzednika, św. Wawrzyńca Justynianiego.
Dzielnego wodza krzepią niebezpieczeństwa, on w nich mężnieje, one jego pokarmem. I kardynał Sarto, patriarcha Wenecji, tej pięknej królowej morza, tego miasta na lagunach zbudowanego, wzrósł w pracach i trudach od młodości i śmiało im stawiał czoło, nie ustępował, ale odważnie je zwalczał. Z klerem swoim naradzał się nad sposobami walki duchownej, bo urządzał częste konferencje i zwołał synod diecezjalny.
Karcił nowoczesną wolność, która niczym nie jest jak tylko swawolą i mówił do ludu z ostrzeżeniem: "Biedny ludu! Schlebiano ci i powiedziano, że jesteś suwerenem. A kiedy poszedłeś za tym zwodniczym hasłem, zdeptali cię i uczynili swym podnóżkiem ci, którzy na twych barkach chcieli się wzbić w górę".
W Wenecji palił się żarliwością o zbawienie dusz. Widzieli też mieszkańcy swego patriarchę i w kaźniach więzienia, jak niósł pociechę skazańcom, to znowu w fabrykach, jak przestrzegał robotników i robotnice przed zakusami socjalistów i w szpitalach, jak pocieszał chorych. Na nędzę ludzką tak miał czułe serce, że rozdawał wszystko: pałac jego otwarty był zawsze dla ubogich i dlatego mówił do jednego z przyjaciół, że jako kardynał nic nie posiada, jest prawie żebrakiem. Miłość dusz dodawała mu sił, dla wszystkich swoich wiernych stał się wszystkim.
Opatrzność Boża wyniosła go dla jego pokory i pracy na najwyższe w Kościele stanowisko, bo po Leonie XIII zasiadł na wyżynach Watykanu i spogląda stamtąd miłośnie na cały świat i rządzi po ojcowsku Kościołem katolickim już przeszło sześć lat. Wszystko odnowić w Chrystusie, zbliżyć do Boga, to jego hasło.
"I dam wam pasterzy według serca mego", mówi Prorok Pański (3). Takim pasterzem jest Pius X. To namiestnik Chrystusa, pełen zapału dla świętej sprawy Kościoła. To najwyższy rybitwa, a bardzo praktyczny, bo przeszedł wszystkie stopnie hierarchii kościelnej: był dzielnym wikariuszem wiejskim, to znowu gorliwym proboszczem, pracowitym kanonikiem, mądrym i roztropnym ojcem duchownym kleryków. Żył w ukryciu, pragnął, aby o nim nie wiedziano, lecz Bóg pamiętał o słudze swoim wiernym i ponieważ nad małym był wierny, postanowił go nad wielu.
Pius X odnawia ducha chrześcijan, wydaje polecenia o nauczaniu katechizmu, o śpiewie kościelnym, o studiach teologicznych i wychowaniu kleryków, podaje rady duchowieństwu, jakich ma używać środków dla utrzymania się na wyżynie swego powołania, potępia nowoczesne błędy i zgubne kierunki modernistycznej nauki filozoficznej i teologicznej, zaprowadza reformę trybunałów i kongregacji rzymskich, poleca kodyfikację prawa kanonicznego, wydaje dekret o częstej Komunii świętej, który niektórzy pisarze nazywają największym dobrodziejstwem i po Soborze Trydenckim najdonioślejszym czynem Stolicy Piotrowej. Jak był nieugiętym jako biskup i patriarcha, kiedy szło o chwałę Bożą i zbawienie wiernych, takim jest ten najlepszy Ojciec chrześcijaństwa i teraz jako Namiestnik Chrystusa Pana na ziemi. Widzi, jak masoneria usiłuje obalić Kościół we Francji, uczynić zeń instytucję zależną od władzy doczesnej, dlatego ostrzega duchowieństwo i wiernych przed tymi piekielnymi zakusami i na wzór najznakomitszych Papieży średnich wieków woli raczej widzieć Kościół ubogim, niż sługą i niewolnikiem państwa. Episkopat i kler francuski pojął należycie myśl Piusa X i gotowy na nowo zstąpić do katakumb w nędzy i ubóstwie, niż się wyrzec wolności i samodzielności, koniecznej do spełnienia swego zadania w uświęcaniu wiernych i prowadzeniu ich do celu ostatecznego.
Cześć Stolicy Piotrowej, która z wyżyn Watykanu widzi dokładnie wszystkie niebezpieczeństwa, grożące Oblubienicy Chrystusowej na ziemi, cześć i wdzięczność temu nieomylnemu Nauczycielowi, który wyrokami swymi chroni nas od błędów w rzeczach wiary i obyczajów, cześć i miłość niestrudzonemu sternikowi łodzi Piotrowej, który czujnie i umiejętnie wśród burz i nawałnic chroni ją od zguby!
Jeżeli jako synowie matki Kościoła, winni jesteśmy Papieżowi miłość i posłuszeństwo, mamy do tego jeszcze osobliwsze pobudki jako Polacy, którym Papież okazuje przy każdej sposobności prawdziwie ojcowskie serce.
Cieszy się Pius X widokiem naszej młodzieży, kiedy stanęła przed nim w liczbie przeszło 300 uczestników przed czterema laty, rozrzewnia się jej widokiem. To znowu do naszych pielgrzymek przemawia gorącym sercem, zachęca do praktykowania cnót, jakimi odznaczali się nasi ojcowie. Oni wielbili szczerze Maryję Pannę, a męstwem swoim na polu walki z wrogami krzyża, wiary i prawdziwej cywilizacji, zasłużyli sobie na szczytne miano przedmurza chrześcijaństwa. Pius X dał naszym wychodźcom w Ameryce biskupa Polaka i nazwał to wobec arcybiskupa chicagowskiego czynem, którego dawno pragnął dla umiłowanych synów swoich. A teraz, kiedy świętokradzka ręka targnęła się na cudowny wizerunek Pani i Królowej naszej, co z Jasnej Góry od wieków miłościwie spogląda na swe dziedzictwo polskie i zlewa na nie nieustanne łask zdroje, Pius X nowe korony kazał przygotować na skronie Maryi i Jej Boskiego Syna, zamiast skradzionych ręką niewiadomego złoczyńcy.
To pobudki, skłaniające nas do tym większej wdzięczności, miłości i uległości względem Ojca Świętego, który w obecnym roku obchodzi po cichu dwudziestopięciolecie swego biskupstwa.
My Polacy chcemy wiernie stać przy opoce Piotrowej z pobudek wiary świętej, nie z mętnych pobudek politycznych i niezdrowej miłości Ojczyzny, stawiającej częstokroć kraj ojczysty ponad Boga i Jego przykazania. Chcemy i postanawiamy stać mężnie przy tej niewzruszonej skale, skąd siła i moc i pewna nieśmiertelność spływa na narody. A w roku jubileuszowym zasyłamy gorące modły do Pana Zastępów, aby w najdłuższe lata zachował Kościołowi Piusa X i zlewał coraz większe łaski i błogosławieństwo na Jego rządy. Amen.
Ks. Jakub Górka
–––––––––––
Ks. Dr. Jakób Górka PROFESOR TEOLOGII PRZY SEMINARYUM BISKUPIEM W TARNOWIE. Kazania okolicznościowe. Tom I. Kraków. NAKŁADEM AUTORA. GŁÓWNY SKŁAD W KSIĘGARNI Z. JELENIA W TARNOWIE. DRUKIEM W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI. 1916, ss. 146-151.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Nihil obstat.
Tarnoviae, die 29. Maii 1916.
Dr. I. Stanczykiewicz
censor librorum.
Nr. 1719.
Imprimatur.
Ab Ordinariatu Episcopali.
Tarnoviae, die 29. Maii 1916.
† Leo, Eppus.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1) Kazanie w katedrze tarnowskiej 21 listopada 1909 r. na 25-letni jubileusz biskupi Piusa X.
(2) Według Marchezana, który napisał obszerny żywot Piusa X.
(3) Jer. 3, 15.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVIII, Kraków 2008
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: