KAZANIA OKOLICZNOŚCIOWE

 

KS. DR. JAKUB GÓRKA

PROFESOR TEOLOGII PRZY SEMINARIUM BISKUPIM W TARNOWIE

 

–––––––––

 

Kazania na uroczystości papieskie i obchody kościelne

 

––––––

 

O potrójnej władzy Papieża (1)

 

"Szymonie Janów miłujesz mnie? Rzekł mu: Tak, Panie, ty wiesz,

że cię miłuję. Rzekł mu: Paś ba­ranki moje". Jan 21, 16.

 

O miłość po trzykroć pyta Pan Jezus Piotra, zanim go uczyni głową Kościoła. Kto bowiem ma rządzić drugimi, musi goreć miłością tym większą, im wyższy urząd czy go­dność mu powierzono.

 

Słowami: "Paś baranki", "paś owce moje" (2) potrójną najwyższą władzę porucza Zbawiciel Piotrowi po zmartwych­wstaniu swoim nad jeziorem Genezaret: władzę nauczania, rządzenia i szafowania tajemnic Bożych.

 

Ponieważ św. Piotr sprawował tę władzę w Rzymie i tam zakończył życie męczeńską śmiercią, dlatego to przo­downictwo i najwyższa władza przeszła na jego następców, biskupów Rzymu. Tam jest Stolica Piotrowa, tu rządzą Namiestnicy Chrystusowi Kościołem i są jego najważniejszą podporą. Jak okręt bez sternika płynąłby na zgubę, jak woj­sko bez wodza stałoby się łupem nieprzyjaciela, tak roz­padłby się Kościół, gdyby mu brakło naczelnej głowy, będą­cej środowiskiem jedności (a). Dlatego to wrogowie Kościoła zwracają swą nienawiść najpierw przeciwko Papieżowi, prze­śladują głowę, sternika najwyższego, bo wiedzą, że gdyby się im udało obalić skałę Piotrową czyli biskupa rzymskiego, uległaby rozbiciu także nawa czyli łódź Piotrowa. Tym się tłumaczy, że z dotychczasowych Papieży około czterdziestu poniosło śmierć męczeńską.

 

W ręku sędziwego Jubilata, Namiestnika Chrystuso­wego, spoczywa potrójna najwyższa władza: nauczania, sza­fowania tajemnic Bożych i rządzenia czyli władza prorocka, kapłańska i królewska.

 

Jak dzielnie tę władzę sprawuje miłościwie rządzący Kościołem Pius X, zastanowimy się dziś nad tym ku zbudo­waniu naszemu.

 

I. Papież jest nieomylnym prorokiem i nauczycielem w rzeczach wiary i obyczajów, kiedy jako głowa Kościoła wydaje orzeczenia, mające obowiązywać wszystkich wiernych.

 

Że nieomylnie naucza, kiedy przemawia w rzeczach wiary i obyczajów z katedry swojej do całego Kościoła, to dogmat wiary, ogłoszony na Soborze Watykańskim 1870 roku. Ta nieomylność nauczycielska głowy Kościoła wynika ze słów Chrystusa: "Ty jesteś opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go" (3). Gdyby ten, który jest podwaliną Kościoła, mógł wprowadzić w błąd cały Kościół, a więc zgubić go, nie byłby skałą, lecz raczej lotnym piaskiem, w którym by Kościół coraz bardziej się zapadał.

 

Chrystus Pan postanowił Piotra i jego następców pa­sterzem wszystkich Apostołów, biskupów, kapłanów i wier­nych, bo powiedział doń: "Paś owce moje, paś baranki moje" (4). Niemożliwe więc, aby wiódł wiernych i duchownych na pastwiska zatrute jadem błędnej, kacerskiej nauki.

 

Piotrowi i jego następcom dał Pan Jezus moc utwier­dzania braci w wierze (5). Gdyby błądził Papież, znaczyłoby to, że Chrystus nie dotrzymał obietnicy danej, bo i głowa Kościoła mogłaby się zachwiać w nauce, a tym samym nie mogłaby utwierdzać w niej drugich.

 

Nauczycielskie orzeczenia Papieża zawsze ze czcią przyj­mowali wierni, jako głos Ducha Świętego. Gdy w roku 416 Stolica Apostolska potępiła herezję Pelagianów, zawołał św. Augu­styn: "Rzym powiedział, spór się zakończył". (Roma locuta, causa finita).

 

Urzędowe orzeczenia Papieży w rzeczach wiary i oby­czajów są nieomylne same przez się, a nie dopiero po za­twierdzeniu ich ze strony Biskupów. W przeciwnym bowiem razie opoka nabierałaby mocy dopiero przez oparty na niej budynek; tymczasem odwrotnie się dzieje, budynek staje się mocnym przez skałę fundamentową, na której spoczywa. Kiedy Papież kogoś zmarłego w opinii świętości ogłasza za błogosławionego lub policza go między Świętych, także się nie myli. Wyroki bowiem w sprawie beatyfikacji i kanonizacji wydaje po długich, ścisłych i dokładnych badaniach, a zresztą cześć oddawana Świętym, jest według św. Tomasza z Akwinu pewnego rodzaju wyznaniem wiary. Mówi Bene­dykt XIV, który kwestiami beatyfikacji i kanonizacji grun­townie się zajmował, że w procesach tego rodzaju przekony­wał się nieraz naocznie i widocznie o szczególnej opiece i po­mocy Ducha Świętego nad Papieżem. W chwilach bowiem, które miały decydować o całym procesie, wychodziły na jaw nie­spodziewanie i prawie cudownie fakty, usuwające trudności i przechylające sprawę procesu na tę lub inną stronę.

 

Dziwnie opiekuje się Chrystus Kościołem swoim, i zaw­sze jest z nim. Zdawało się nieraz wrogom, że znaleźli błąd w jego nauce wiary i obyczajów. Lecz ich tryumf krótko trwał! Działo się z nimi bowiem tak, jak z człowiekiem szalonym, któryby chciał ułowić w sieć swoją odbite gwiazdy w wodzie. Po wyciągnięciu sieci pokazało się omamienie. Podobnie błędu dogmatycznego nie ułowił nikt nigdy w orze­czeniach soborów powszechnych i Papieża, kiedy przemawiał w rzeczach wiary i obyczajów jako najwyższy nauczyciel Kościoła. Przymiot nieomylności dodaje św. Piotrowi i jego na­stępcom niezwykłej powagi, a Kościołowi niewzruszonej trwa­łości.

 

Kiedy nauce kościelnej grozi niebezpieczeństwo, kiedy zdania się dzielą i błąd opanowuje umysły, podnosi głos Sto­lica Apostolska i rozstrzyga nieomylnie, w co trzeba wierzyć, a co odrzucić jako błąd. Na soborze powszechnym w Chal­cedonie 451 roku odczytano wobec przeszło pięciuset bisku­pów list dogmatyczny św. Leona I, potępiający herezję monofizytów o jednej w Chrystusie naturze. Zebrani wysłuchali słów papieskich z radosnym uniesieniem i zawołali: "Oto wiara Ojców, oto wiara Apostołów! Tak wierzymy wszyscy. Piotr przemówił przez usta Leona. Tak nauczali Apostoło­wie!".

 

Pod wpływem Ducha Świętego wyrokuje Stolica święta nie­omylnie, co jest prawdą objawioną, a co błędem przeciw wierze czyli herezją. Nie zważa wcale, że przez to może wielu odpaść od Kościoła, jak starokatolicy w Niemczech po Soborze Watykańskim, kiedy nie chcieli przyjąć dogmatu nieomylności. Jako najwyższy nauczyciel i czujny strażnik nad depozytem wiary postępuje Papież na wzór Jezusa Chrystusa, który obiecując ustanowić Najświętszy Sakrament Ciała i Krwi swojej, nie lęka się, że tłumy się gorszą, że Go opuszczają. Wielu bowiem mówiło między sobą: "Twarda jest ta mowa, i któż jej słuchać może?" (6). Nie mogli bowiem pojąć, że Pan Jezus może siebie samego dać za pokarm i napój.

 

W tej krytycznej chwili pytał Pan Jezus Apostołów, czy i oni się gorszą z Jego nauki i czy odejść chcą? Gotowy był Chrystus i ich poświęcić, ale nie zmienił nauki swej o Przenajświętszej tajemnicy ołtarza. Na pytanie powyższe Zbawiciela odpowiedział w imieniu Apostołów Piotr św.: "Panie, do kogóż pójdziemy? Słowa żywota wiecznego masz" (7).

 

My również, jako wierne dzieci Kościoła, choćby się słabsi gorszyli, nie chcieli ugiąć dumnych głów przed wy­rokami nieomylnego w rzeczach wiary i obyczajów Namie­stnika Chrystusowego, mówić będziemy na wzór Piotra: My wierzymy, że Kościół mylić się nie może; wierzymy, że przez usta Papieża przemawia Duch Święty. "Słowa żywota wiecznego masz". Nie będziemy słuchali Lutrów, Żydów, pysznych fi­lozofów, bo to nauczyciele błędni, niestali, fałszywi. My chcąc się prawdy dowiedzieć, spoglądać będziemy na Rzym i sędziwego starca w Watykanie.

 

Jak wielki Apostoł narodów dążył do Jerozolimy i chciał widzieć Piotra, od niego się pouczyć, pod jego wyroki pod­dać swą naukę, tak i naszym gorącym pragnieniem będzie trzymać się wiernie wyroków Stolicy Apostolskiej, oglądać się na Piotra następców w Rzymie: "Poszedłem do Jerozo­limy, abym oglądał Piotra i mieszkałem u niego piętnaście dni" (8).

 

Obecny Jubilat, Pius X, najwyższą władzę nauczyciel­ską dzielnie wykonuje. W pierwszej swej encyklice przy­pomina wiernym, że pragnie wszystko odnowić w Chrystu­sie. Świat leży w złem, stosunki socjalne naprężone, nauka Boża u wielu w poniewierce. Prawda, że dzisiaj wszyscy sławią postęp, wiedzę, do nauki wyciągają dłonie; nie chcą jednak znać nauki Chrystusowej, są ciemni w rzeczach wiary, pomimo rzekomej oświaty. A za tą ciemnotą duchową idzie zepsucie moralne, mnożą się występki i zbrodnie, samolubstwo, brak miłości bliźniego tak widoczne wszędzie. Słusznie przeto Pius X nawołuje świat do Chrystusa, do zachowania Jego nauki, bo ona jedynie zdoła podnieść, odnowić zepsuty świat. Powiada w tej encyklice, że przeciwko Bogu zbroją się narody i jednostki, w pysze swej chcieliby zająć na ziemi miejsce Stwórcy. Jaki zaś będzie koniec tej walki, każdy wie­rzący wie o tym dobrze. Może człowiek nadużywać swych zdolności i talentów, Bóg mu zostawia wolność, lecz zwy­cięstwo będzie po stronie nieba. Klęska tym bliższa, im zu­chwalej sobie ludzie postępują, im pewniejsi wygranej. Bóg jest cierpliwy, jakby zapominał o swej potędze i wielkości. Ale rychło skończy się to ustępowanie przed złością ludzką i zerwie się Pan, jako bohater, upity winem (9) i zmiażdży głowy swych nieprzyjaciół (10), aby poznali wszyscy, że Bóg jest królem ziemi (11), aby ludzie zrozumieli, że są ludźmi (12). Narody obecnie zaciekle się zwalczają, nie masz pokoju w sercach i miłości, bo bez Boga jedność i zgoda niemożliwe. Gdy ludzie uznają nad sobą panowanie Jezusa Chrystusa i Jemu podlegać będą, wówczas odmieni się postać świata. I przypomina w tej encyklice Ojciec Święty, że przepisom i radom ewangelicznym trzeba przywrócić ich dawną godność, mał­żeństwu jego świętość i nienaruszalność, wprowadzić Boga do szkół, przypomnieć bogatym, jak mają używać majątku i poddanym, jakie ich obowiązki względem władzy (13).

 

Najważniejszym czynem nauczycielskim Piusa X to jego encyklika "Pascendi Dominici gregis", przeciwko nowocze­snym błędom (14). Modernizm to zbiór najróżnorodniejszych błędów, to dążenie, aby wyzwolić myśl ludzką z więzów dogmatycznych, obalić wiarę i zaprowadzić jakiś nowy, po­stępowy Kościół. Słusznie nazywa Papież ten atak przeciwko Kościołowi "zbiorem wszystkich kacerstw, który chce oba­lić fundamenty wiary i zniszczyć chrześcijaństwo. Pismo św. nie jest dla tych nowożytnych heretyków źródłem prawd wiary, lecz książką zwyczajną, jak każda inna". Natchnie­nie w Piśmie św. nie różni się według ich zdania niczym od poetyckiego natchnienia Eschyla i Homera. Ci nowocze­śni mędrcy odrzucają powagę Podania kościelnego czyli Tradycji. Błędy ich potępił Pius X, polecił biskupom czuwać nad całością wiary i zająć się jak najgorliwiej wychowaniem kandydatów do stanu duchownego.

 

II. W ręku Papieża spoczywa nie tylko władza nauczy­cielska, lecz także kapłańska. Jest on z woli Chrystusa pierw­szym szafarzem tajemnic Bożych, w jego rękach spoczywają klucze królestwa niebieskiego.

 

Jako najwyższy kapłan zaleca Pius X Komunię świętą codzienną. "Ponieważ oczywistą jest rzeczą, że częste i co­dzienne przyjmowanie świętej Eucharystii zwiększa jedność z Jezusem Chrystusem, karmi duchowo, zbogaca duszę w cnoty i jest rękojmią życia wiecznego po śmierci, niech przeto proboszczowie, spowiednicy i kaznodzieje, zgodnie z nauką, zawartą w katechizmie rzymskim, często nakłaniają z wielką gorliwością lud chrześcijański do tego tak pobożnego i zbawiennego zwyczaju" (15).

 

Jego dziełem są kongresy eucharystyczne, które odby­wają się corocznie w różnych miastach świata katolickiego. Do wspaniałych należał tegoroczny, odbyty w Londynie od 9 do 13 września. Wzmocnił on wiarę katolików angielskich, a podziałał elektryzująco i na protestantów. Niejeden z nich, więcej myślący, przypomniał sobie słowa, które wypowie­dział przed 70 laty ich wybitny historyk: "Nie ma na świecie drugiego dzieła, podobnego katolickiemu Kościołowi... On patrzył na narodzenie wszystkich państw i wszystkich kościołów, jakie tylko istniały na ziemi i nie wątpimy, że tak samo stał będzie nad ich grobem" (16).

 

Sam Pius X chętnie w Watykanie otacza się dziećmi, przemawia do nich i udziela Komunii świętej.

 

Troskliwy o wychowanie katolickie, poleca jak najgor­liwsze katechizowanie starszych i dzieci.

 

Zbawienne wprowadził też zarządzenia w sprawie mał­żeństwa, które świadczą o jego praktycznym zmyśle.

 

III. W rękach Papieża spoczywa wreszcie władza kró­lewska rządzenia całym Kościołem. On wydaje prawa obo­wiązujące duchowieństwo i wszystkich wiernych. Jako naj­wyższy prawodawca może znosić przepisy, odnoszące się do karności, wydane przez sobory powszechne lub swoich po­przedników. On może udzielać dyspensy od praw, nadawać przywileje duchowne. On jest sędzią najwyższym, od jego wyroku nie ma apelacji czyli odwołania. On czuwa nad liturgią i obrzędami, postanawia nowe święta lub dawniejsze znosi.

 

Papież to prawdziwy król i mocarz w świecie ducha. Nie ma wojska na zawołanie, ale rządzi milionami wiernych. Nie dzierży w ręku miecza materialnego, nie posiada ziem­skiej potęgi, a przecież słuchają go ze czcią wierni całego świata. Na jego rozkazy czekają gotowi biskupi i kapłani, jemu podlegają nie tylko ubodzy, ale i bogaci, nie tylko pro­stacy, lecz i uczeni.

 

Kościół katolicki, królestwo duchowe Chrystusa Pana na ziemi, posiada silną organizację; to prawdziwie obóz uszy­kowany do boju. Na czele tej armii jako wódz stoi Namie­stnik Chrystusowy czyli Papież, do pomocy ma na zawołanie niższych wodzów czyli biskupów; pod nimi stoją kapłani, którzy sprawują rządy duchowne w mniejszym zakresie i do­wodzą mniejszymi oddziałami wiernych. A niewidzialną głową Kościoła jest sam Chrystus i Duch Święty, który tą ło­dzią Piotrową steruje, czuwa nad nią i chroni od rozbicia. Tym się tłumaczy, że Kościół przetrwał tyle burz, a nie zato­nął. Nie zniszczyło go żadne prześladowanie, nie zdołał wytę­pić jego wyznawców miecz ziemskich mocarzy, choć tyle razy w przebiegu wieków zwracał się przeciwko nim.

 

A może gorszym od miecza bywa zbuntowany, pyszny rozum niedowiarków i filozofów ateistów. Ten miecz ję­zyka tyle razy się zwracał przeciw nauce Bożej, krytykował ją, podawał w podejrzenie, wyszydzał i ośmieszał, a prze­cież jej nie obalił. Spełniają się i do końca wieków spełniać się będą słowa, wyrzeczone do Piotra: "Ty jesteś opoką, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie prze­mogą go".

 

O skałę Piotrową uderzały wichry i bałwany groźne, a ona stoi i stać będzie do końca wieków, bo ma za sobą obietnicę Boga: "Oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" (17).

 

Masoneria, rządząca we Francji, wydała zaciętą walkę Kościołowi, zamknęła pensje klerowi i zaprowadziła roz­dział Kościoła od państwa, kiedy się jej nie udało podbić go pod swą władzę, uczynić niewolnicą. Sekciarze cel osiągnęli. Rząd francuski wyrzekł się Papieża, Kościoła, żywi dlań jedynie wzgardę. Klerowi, odartemu z nędznych zresztą pensji, odmawiają świątyń, wyrzucają go z budynków kościelnych.

 

Pius X okazał tu nieustraszoną moc ducha, nie ustąpił bezbożnemu rządowi, bronił mężnie Kościoła i wolał go wi­dzieć ubogim, niż niewolnikiem władzy świeckiej. Znalazł też poparcie episkopatu i kleru jednomyślne w tej walce szla­chetnej o wolność Oblubienicy Chrystusowej. Gdyby nawet Kościół we Francji musiał na pewien czas iść do katakumb, wyjdzie stamtąd odnowiony, jak było za czasów Konstan­tyna Wielkiego. Może on i bez opieki państwa istnieć i spełniać swą misję na świecie. Ale rządy dla własnego dobra po­winny popierać Kościół i żyć z nim w zgodzie, bo im to na dobre wychodzi. Z woli Bożej władza duchowna i świecka powinny iść w harmonii i prowadzić poddanych do szczę­ścia doczesnego, o ile ono możliwe na świecie, i do szczęścia wiecznego.

 

Z okazji swego jubileuszu zwrócił się Pius X do kleru katolickiego, zachęcił go do ćwiczenia się w cnotach i podał środki do utrzymania się na wyżynie życia doskonałego, bo od duchowieństwa wygląda ratunku mnóstwo moralnie cho­rych, ślepych, kulawych, wyschłych, a zwłaszcza liczne sze­regi młodzieży, najdroższej nadziei Kościoła i państwa.

 

Pius X jako najwyższy władca w Kościele, wprowadził reformę śpiewu, brewiarza i prawa kościelnego. Dziewicę Orleańską policzył między Błogosławionych, a Apostoła War­szawy Klemensa Dworzaka między Świętych, nie mówiąc już o innych licznych beatyfikacjach i kanonizacjach za jego rządów.

 

W stosunku do narodu polskiego okazuje się zawsze przyjacielskim. Dowodem tego serdeczne przyjęcia Polaków przez Papieża w Watykanie. W roku 1905 przyjmował uczniów szkół średnich z Galicji i Bukowiny. Po przemo­wie X. Arcybiskupa Bilczewskiego te między innymi słowa wypowiedział do studentów: "Jeżeli zawsze i osobliwie drogą Nam jest młodzież, to dostatecznie nie zdołamy wypowie­dzieć, ile radości Nam sprawia widok młodzieży narodu pol­skiego, którego i przesławna pamięć czynów zawsze żyje i wielka miłość synowska względem tej świętej Stolicy jest nam dobrze znana". Ciepłymi słowy następnie zachęcił uczniów, by dochowali wierności Bogu i Kościołowi, a w koń­cu udzielił błogosławieństwa zebranym i całemu narodowi.

 

Bardzo również gorąca była przemowa Papieża rok przedtem (18) do pielgrzymów ze wszystkich dzielnic Polski.

 

Z okazji obecnego jubileuszu była u Piusa X deputacja ze wszystkich stanów Polski, z biskupami obrządku ła­cińskiego i ormiańskiego na czele. I do niej odezwał się Naj­dostojniejszy Jubilat: "Zapewniam was, że jesteście szczególnie drogimi sercu mojemu ojcowskiemu". Dziękował Sej­mowi galicyjskiemu za adres z życzeniami i błogosławiąc wszystkie stany narodu, życzył, aby wśród niego była mi­łość, harmonia, jedność i zgoda, jako rękojmia chwały i szczę­ścia Polski.

 

Za te liczne dowody dobroci i miłości winni jesteśmy Ojcu Świętemu wdzięczność, miłość i posłuszeństwo.

 

To, co powiedział na audiencji Marszałek kraju (19) do Piusa X w Rzymie, niech będzie i naszym dziś postanowieniem: "Przyrzekamy uroczyście, że wszyscy, kapłani i świeccy, wszystkie wytężymy siły, by naród na zawsze całą i nieska­żoną wiarę zachował. Tego tylko uczyć będziemy, Ojcze Święty, co Ty uczysz, to potępiać, co Ty potępiasz i odrzu­casz; a że to uczynimy, całym sercem przyrzekamy, ślubu­jemy. Jak Twoim hasłem jest szukać ucieczki w Chrystu­sie, tak naszą jedyną nadzieją jest i będzie Bóg i Chrystus, Syn Jego". Amen.

 

Ks. Jakub Górka

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. Jakób Górka PROFESOR TEOLOGII PRZY SEMINARYUM BISKUPIEM W TARNOWIE. Kazania okolicznościowe. Tom I. Kraków. NAKŁADEM AUTORA. GŁÓWNY SKŁAD W KSIĘGARNI Z. JELENIA W TARNOWIE. DRUKIEM W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI. 1916, ss. 135-146.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pozwolenie Władzy Duchownej:

 

Nihil obstat.

 

Tarnoviae, die 29. Maii 1916.

 

Dr. I. Stanczykiewicz

censor librorum.

 

Nr. 1719.

 

Imprimatur.

 

Ab Ordinariatu Episcopali.

 

Tarnoviae, die 29. Maii 1916.

 

† Leo, Eppus.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Przypisy:

(1) Wypowiedziane u XX. Misjonarzy w Tarnowie 20 grudnia 1908 z okazji jubileuszu 50-letniego kapłaństwa Papieża, Piusa X.

 

(2) Jan 21, 15-17.

 

(3) Mt. 16, 18.

 

(4) Jan 21, 15.

 

(5) Łk. 22, 32.

 

(6) Jan 6, 61.

 

(7) Jan 6, 69.

 

(8) Gal. 1, 18.

 

(9) Ps. 77, 65.

 

(10) Ps. 67, 22.

 

(11) Ps. 46, 8.

 

(12) Ps. 9, 21.

 

(13) Encyklika z 1 października 1903 r. E supremi apostolatus ca­thedra.

 

(14) Wydana 8 września 1907.

 

(15) Punkt 6 dekretu o codziennej Komunii z 20 grudnia 1905 r.

 

(16) Protestant lord Macaulay.

 

(17) Mt. 28, 20.

 

(18) Dnia 5 maja 1904 r. około 800 Polaków stanęło w Waty­kanie.

 

(19) Hr. Stanisław Badeni.

 

(a) "środowiskiem jedności" = punktem środkowym jedności. (Przyp. red. Ultra montes).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVIII, Kraków 2008

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: