Niebezpieczna powieść

 

Jean Raspail, L’Anneau du Pêcheur. Albin Michel éd., Paris 1995 (1)

 

KS. FRANCESCO RICOSSA

 

W roku 1378 umiera Grzegorz XI, ostatni z papieży Awinionu, który tuż przed śmiercią powrócił do Rzymu na prośbę świętej Katarzyny Sieneńskiej, po wygnaniu Papieży trwającym przez ponad siedemdziesiąt lat. Lud rzymski żąda od kardynałów zgromadzonych na konklawe wyboru papieża rzymianina, a przynajmniej Włocha; zastraszeni kardynałowie wybierają wówczas biskupa z Bari, Bartłomieja z Prignano, który przyjmuje imię Urbana VI, lecz później, w Fondi, ogłaszają za nieważną uprzednią elekcję i wybierają kardynała Roberta z Genewy, który przyjmuje imię Klemensa VII i powraca na tron w Awinionie. W ten sposób powstaje "Wielka Schizma Zachodnia", zawikłana jeszcze później przez sobór w Pizie, który złożył z tronu dwóch rywali, rzymianina i awiniończyka, po to by wybrać trzeciego z Pizy. Historia Kościoła uczy nas, że schizma została zażegnana dopiero w roku 1414 wraz z Soborem w Konstancji akceptacją przez całą społeczność chrześcijańską nazwiska Otto Colonna, papieża Marcina V.

 

Do tego miejsca historia ta jest wszystkim znana, lecz przedstawiona w sposób zajmujący przez zwodnicze pióro Jeana Raspaila, francuskiego pisarza bliskiego katolickiemu tradycjonalizmowi (jeden z jego synów jest w klasztorze benedyktyńskim w Barroux, którego opat Dom Gérard Calvet pojednał się z Janem Pawłem II po konsekracjach biskupich dokonanych przez abpa Lefebvre'a w 1988 roku). Jean Raspail nie ukrywa, że według niego prawowitym papieżem był najpierw Klemens VII z Awinionu, a później jego następca Pedro de Luna (Benedykt XIII).

 

Niemniej jednak autor nie zatrzymuje się na Soborze w Konstancji. Przechodząc cięgiem od roli historyka (stronniczego) do roli powieściopisarza (fantasty) i na odwrót, Raspail opisuje zmienne koleje losu następców Pedra de Luny, którzy schronili się na południu Francji – wszyscy owi "papieże" nosili imię Benedykta; jednakże czytelnik nie może się zbyt dobrze zorientować, gdzie kończy się historia a zaczyna powieść. Sprowadzony do roli kloszarda (choć jednak mistyka i świętego) ostatni z Benedyktów, będąc jedynym spadkobiercą starożytnej tradycji awiniońskiej umiera w ramionach wysłannika Jana Pawła II i zostaje pochowany w lochach Watykanu u boków tych rzymskich papieży, którzy byli dawnymi prześladowcami mrocznych spadkobierców Pedra de Luny.

 

Skoro taki jest wątek powieści, to jakie jest jej przesłanie?

 

Liczni katolicy "tradycjonaliści" utożsamili się z następcami Benedykta XIII w ich zmiennych kolejach losu i cierpieniach. Prześladowani przez Rzym, przez zepsuty i niegodziwy Rzym, zupełnie nieprawowity... Zmuszeni odprawiać nocą, w ukryciu, starożytną liturgię łacińską w zrujnowanych kościołach bądź katedrach okupowanych przez "rzymian"... Zredukowani odtąd do garstki wiernych stróżów starożytnej i chwalebnej tradycji papieskiej, obecnie ubogiej i duchowej (choć świętej), stojąc w obliczu współczesnego, obojętnego świata i "oficjalnego" kościoła przez długi czas im wrogiego... Przyjmowani niemal zawsze ze wzgardą, dokładnie niczym żebracy, a bardzo rzadko z życzliwością, podobną tej z tajemniczego klasztoru benedyktyńskiego położonego nieopodal Awinionu opisanego przez Raspaila, dziwnie przypominającego Barroux... Czyż perypetie "awiniończyków" nie przedstawiają zadziwiającego podobieństwa z losem "tradycjonalistów"? Czyż cała ta powieść nie wydaje się być w istocie wielką alegorią dramatu "tradycjonalistów", którzy prześladowani aż do wczoraj przez Kościół rzymski, a dziś przygarnięci by słodko "umrzeć" w ramionach Jana Pawła II, który ponownie ich przyjmuje i staje się dziedzicem ich duchowości, świętości i tradycji? Zbieżność jest tak łatwa do odgadnięcia, iż niektórzy, mniej doinformowani czytelnicy "tradycjonaliści" zadają sobie pytanie czy rzeczywiście prawdziwy Papież nie mógłby być awiniońskim kloszardem, który wyszedł spod pióra Jeana Raspaila!

 

W rzeczywistości powieść skierowana jest z pewnością (również) do "tradycjonalistów", ażeby dać im do zrozumienia, że wraz z Janem Pawłem II, papieżem Tradycji i Indultu można zażegnać schizmę z katolikami wiernymi Vaticanum II. Jednakże cel książki jest daleko bardziej zgubny.

 

W rzeczywistości powieść Raspaila subtelnie oczernia Kościół rzymskokatolicki, a równocześnie wywyższa wszelkie herezje.

 

Duch antyrzymski jest w niej zupełnie jawny; tam gdzie Awinion przedstawiony jest jako raj, Rzym jest wyobrażeniem piekła, kanałem wszelkich przywar i zbrodni pozostającym w rękach gwałtownych caprioni (sic, właściwie caporioni! (2)). Według Raspaila "niewola awiniońska" była szczęśliwym okresem dla papiestwa (ciekawe byłoby wiedzieć czy byłby po stronie Bonifacego VIII czy Filipa Pięknego), a powrót papieży do Rzymu aktem szaleństwa. Co do świętej Katarzyny Sieneńskiej (nie mówiąc o świętej Brygidzie), której opatrznościowa rola polegała właśnie na sprowadzeniu Papieża do Rzymu, odmalowana jest jako obłąkana, wyegzaltowana wizjonerka, a święty Wincenty Ferreriusz, który porzucił sprawę Pedra de Luny przedstawiony jest jako zdrajca. Antypapieże Klemens VII i Benedykt XIII ukazani są jako szlachetne postacie; Papież Urban VI, przeciwnie, jako sadystyczny morderca, a jego następcy jako nic nieznaczące marionetki. Sobór w Konstancji, który zaprowadził pokój w Kościele wydaje się farsą, nie zaś prawowitym Soborem ekumenicznym Kościoła, jakim niewątpliwie był, mimo zmiennych kolei losu. Co do Marcina V, Papieża wybranego w Konstancji, był on rzekomo osobą skorumpowaną, potrafiącym jedynie szczuć Inkwizycją katolików wiernych Pedrowi de Luna i jego następcom, ażeby zadać im śmierć na stosie.

 

Następnie autor odkrywa w sposób jednoznaczny swoje własne poglądy w sympatii, najpierw ledwie zasygnalizowanej, a następnie otwarcie zdeklarowanej, jaką okazuje wobec heretyków. Przygody jego prześladowanych bohaterów toczą się w tych samych miejscach, gdzie w średniowieczu walczyli katarzy (a w XVIII wieku zbuntowani protestanci z Ludwikiem XIV). Czysta zbieżność geograficzna? Z pewnością nie, gdyż pod koniec Raspail odwołuje się wyraźnie do przykładu katarów, fraticellich, świętego Franciszka (którego przedstawia jako heretyka), Joachima da Fiore, oraz wszystkich średniowiecznych heretyków. Także Wiclef i Hus, prekursorzy Lutra, potępieni na Soborze w Konstancji wydają się być zrehabilitowani, a jeden z papieży Benedyktów postawiony na scenie przez Raspaila udaje się by symbolicznie wesprzeć biskupa jansenistę (także heretyka) zesłanego na wygnanie przez Króla. Taż sama myśl przewodnia – heretyka prześladowanego przez Kościół, Inkwizycję, króla, łączy zatem manichejskich katarów z jansenistami, przewijając się przez protestantów: oto jak wygląda prawdziwe oblicze ukryte za maską "awiniońskiej" sukcesji przedstawionej przez Raspaila do podziwiania łatwowiernemu czytelnikowi!

 

Być może zostanie mi postawiony zarzut, iż nazbyt poważnie traktuję zwykłą powieść. Lecz pozwolę sobie przypomnieć, że święty Pius X kazał umieścić na Indeksie Il Santo (Święty) autorstwa Fogazzaro, zwykłą powieść, która jednakże ujawniała program modernistów udostępniając go ogółowi czytelników. W niej to, jak gdyby przez przypadek, papież Santo wymyślony przez Fogazzaro, spadkobierca źle pojętej duchowej tradycji franciszkańskiej, symbolu Kościoła "duchowego", "biednego" i "prześladowanego" przeciwstawionego Kościołowi "oficjalnemu" nazywa się także... Benedykt!

 

Legenda (która być może nie jest bez żadnych podstaw historycznych) tajemniczej, dotychczas nieznanej sukcesji "awiniońskich Papieży", spadkobierców średniowiecznych świętych prześladowanych przez Rzym nie tylko przypomina powieść Fogazzaro, lecz także mit templariuszy "zdradzonych" przez Papieża i przez Króla, mit przejęty przez masonów wszystkich szerokości geograficznych i wszelkich rytów. Znajdujemy zresztą w powieści Raspaila dyskretne nawiązania do templariuszy, które jednak nie ujdą uwadze odrobinę baczniejszemu czytelnikowi.

 

Historia Wielkiej Schizmy jest bez wątpienia aktualna i warto ją przestudiować (3); gdyby powieść Raspaila przyniosła tenże skutek, nie byłoby powodu by się na nią uskarżać. Niemniej jednak katolik nie może przyjmować tez, jakie autor insynuuje pod płaszczykiem ciekawej powieści. Krzywdzący wobec świętych Kościoła, sprzyjający herezji Raspail, jeśli go brać na poważnie (co niektórzy uczynili) kwestionuje bezdyskusyjną prawowitość Papieży i Soborów stanowiących bliższą i żywą regułę naszej wiary. Sodalitium uznało za swą powinność przestrzec swoich czytelników...

 

Pozostaje jeszcze pytanie czy klasztor w Barroux współdziałał w jakiś sposób w tworzeniu L’Anneau du Pêcheur Jeana Raspaila? Z przyjemnością poznalibyśmy odpowiedź Dom Gérarda.

 

Z języka włoskiego i francuskiego tłumaczyła Iwona Olszewska

 

Artykuł z czasopisma: "Sodalitium" (wersja włoska), nr 42, styczeń 1996, ss. 68-69.

Wersja francuska: "Sodalitium", nr 40, styczeń 1996, ss. 72-74.

 

Przypisy:

(1) Wydanie polskie: Jean Raspail, Pierścień rybaka. Poznań 2005.

 

(2) Caporioni – przywódcy bandy.

 

(3) Zob. 1) Ks. Andrzej Wyrzykowski, Wielka Schizma Zachodnia (1378 – 1415). 2) F. J. Holzwarth, Historia powszechna. Ruch husycki. – Sobory Konstancjański i Bazylejski. – Cesarz Zygmunt. 3) Bp Karol Józef Hefele, Piotr de Luna – antypapież Benedykt XIII. 4) Ks. Jan Nepomucen Brischar, Jan XXIII – Baltazar Cossa. 5) Ks. Karol Schrödl, Św. Wincenty Ferreriusz.

 

(Przypisy od red. Ultra montes).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: