ŻYWOT
NAJŚWIĘTSZEJ
BOGARODZICY
JOHANN PETER SILBERT
––––––––
Przedmowa
Historia żywota Najświętszej Maryi Panny, Matki Boskiej, jest nie tylko bardzo miłą każdemu prawdziwie chrześcijańskiemu sercu, ale też jest jasnym zwierciadłem, w którym widzimy tajemnicę Przedwiecznego Słowa, które ta Najświętsza Panna Niepokalana poczęła i porodziła.
Wiek nasz okazuje obecnie szczególną skłonność do niedowiarstwa: a w nim zdaje się spełniać ów nieomylny wyrok Zbawcy, który powiedział: "Że gdy się rozmnoży nieprawość, oziębnie miłość wielu!" (Mt. 24, 12). Tak jest, musi koniecznie przygasać ten ogień święty, gdy się mu paliwa ujmuje! Stygnie pobożność i miłość wielu, gdy się im ujmuje niebieskiego światła, co wszystkich oświeca i ogrzewa, przez bluźnierskie mowy i bezbożne pisma, a to właśnie teraz się dzieje – ujmuje tak dalece, że i wybrani, według przepowiedzenia Pańskiego, gdyby to być mogło, mogliby być zwiedzeni.
Za główny cel swych usiłowań obrali sobie ci zwodziciele dusz w naszych czasach szczególnie zaprzeczać Bóstwo Chrystusowe, zgasić całkiem to przedwieczne Światło, które mimo ich woli cały świat oświeca, a tym samym wydrzeć Najświętszej Pannie Jej cześć i chwałę, która się Jej jako Niepokalanej Bogarodzicy Dziewicy słusznie należy. Lecz to nic nowego, ani też nas dziwić nie powinno, albowiem już to zaraz z początku chrześcijaństwa podniosła swą głowę sekta gnostyków, którzy równie, jak teraźniejsze niedowiarki, coś podobnego zamierzyli sobie.
Później po tych wyszedł na widok Ariusz, a wnet za nim Nestoriusz, którzy jako sprzymierzeńcy piekła, wszystkich sił na to użyli, żeby wiarę w Bóstwo Jezusowe na ziemi wyniszczyli. Ale tych i tamtych i wszystkich późniejszych kacerzów z ich sektami nie stało nareszcie na widowni świata! Bo wielu z nich zaledwie z imienia w potomności znani; "lecz prawda Pańska, jak król prorok powiedział, trwa na wieki!" (Ps. 116, 2). Już niemal dwa tysiące lat poświadczają nam ciągle o niemylności tego wyroku; a ta przeszłość tak długa zaręcza nam niezawodnie przyszłość zawsze zwycięską!
Niemało z tych, co jadowitego węża, od początku świata na to wciąż czyhającego, ażeby dusze z raju Kościoła świętego wydalił, chętnie posłuchali, gorszą się teraz z tego wyrazu: "Maryja, Matka Boska", z najchwalebniejszego imienia i z najwyższej godności Najświętszej Panny; chcą oni bowiem koniecznie, żeby Ją tylko po prostu "Matką Jezusową" zwano; a tym sposobem odłączają osobę Jezusa Chrystusa od osoby Przedwiecznego Słowa, gdy przecież Bóg człowiek, Chrystus Jezus jest tylko jedną osobą, która i Boską i ludzką naturę razem w sobie zjednoczyła. I właśnie to na tym zawisło całe Nestoriusza kacerstwo, które święty Cyryl, Patriarcha Aleksandryjski następującymi słowy nader trafnie zbija: "Bardzo mnie to dziwi, iż może kto powątpiewać o tym, że Najświętszą Pannę zwać Matką Boską należy, bo jeśli Pan Jezus Chrystus jest Bogiem, toć ta Najświętsza Panna oczywiście jest Matką Boską. Wszakże to tej wiary nas uczyli święci Apostołowie, i ta to jest nauka Ojców Kościoła; nie dlatego, jakoby Bóstwo miało wziąć swój początek z Maryi; ale dlatego, ponieważ owe przenajświętsze ciało, z którym się Przedwieczne Słowo osobiście połączyło, nie tylko się w Niej uformowało, ale też i rozumną duszą ożywione zostało. Zatem słusznie mówi Jan święty Ewangelista: «A Słowo stało się ciałem!». Z tej więc przyczyny twierdzimy, że matki chociaż one w porządku natury nie mają żadnego wpływu do utworzenia duszy, jednakże są matkami całego człowieka; nie zaś tylko matkami jego ciała".
To niechaj będzie powiedziane dla tych, co jak Apostoł mówi, nie są u nas (1 Kor. 5, 12) albo też dla owych, co nie są na tym stanowisku, z którego by prawdę Boskich tajemnic według nauki apostolskiej mogli dobrze rozpoznać. Albowiem co się tyczy prawych dziatek Kościoła, te nieomylnie wiedzą komu wierzą (2 Tym 1, 12). Jakoż dziatki te oddają Boską cześć swojemu Odkupicielowi, który z szczególnej miłości tak się uniżył, że przyjął na się człowieczeństwo w żywocie Niepokalanej Dziewicy; i uwielbiają oraz Jego najświętszą panieńską Matkę szczerą miłością, nie jako bałwochwalcy, a tym mniej jako pozorni czciciele; ale dlatego, że Ona jest Tą, przez którąśmy zbawienie Boże na ziemi otrzymali, i która razem z Bogiem Ojcem jednego i tegoż samego wspólnie ma Syna, przeto posiada taką godność, nad którą po Bogu wyższa nie da się już pomyśleć. Do Niej to przemawia Kościół święty w swych pobożnych pieniach: "O święte i niepokalane dziewictwo, nie wiem jakimi pochwałami mam Cię uwielbiać; albowiemeś Tego, którego niebiosa ogarnąć nie mogą, w Twoim żywocie nosiła!".
Atoli życie tej Najświętszej Bogarodzicy na tym padole walki i płaczu było życiem w Bogu ukrytym, a świat wielki mało co o nim wiedział. Ale te święte rysy, wyświecają jakby święte błyskawice szlachetność i chwalebne cnoty tej cudownej Panny. Skromna Jej z archaniołem rozmowa, świadczy mocno o Jej wielkiej mądrości, niezachwianej wierze, panieńskiej pokorze i czystej miłości Boga w doskonałości nieporównanej; Jej hymn, który w domu Elżbiety na chwałę Boga zaśpiewała, nieomylnie potwierdza, że Jej serce było nader oświecone i Boga pełne; i gdziekolwiek Ją ujrzymy na ewangelicznym polu, zaraz Ona porywa serca nasze do Jej miłowania i podziwienia. Nie można bynajmniej o tym wątpić, że powszechna miłość i uwielbienie pierwiastkowych chrześcijan ku Najświętszej Pannie, Matce Boskiej, w ciągu Jej długiego żywota wiele pamięci godnych rzeczy na piśmie zostawiła. Ale ponieważ w czasach krwawych prześladowań, nie tylko wyznawców wiary świętej wszędzie na śmierć poszukiwano, ale też pogan nienawiść tak daleko posunęła swoją zajadłość, że nawet pisma chrześcijańskie usiłowano wytępić, zatem wielka liczba tych ksiąg, które świętą naukę w przykładach do zbudowania spisanych zawierały, ogniem zniszczona została. Nadto niejeden z odszczepieńców, ba niektórzy nawet z chrześcijan słabych i bojaźliwych, sami, dla pozyskania względów prześladowców, niemało pisanych dokumentów powydawali, i stąd to więc pochodzi, że kroniki z owych pierwszych chrześcijaństwa wieków są tak nader rzadkie, i że nam z tak wielką trudnością przychodzi, wynaleźć godne wiary, wyższe nad wszelkie powątpiewanie źródła, dla ułożenia żywota Najświętszej Panny. Wszelako pasmo podań utrzymało się w pismach pierwszych Ojców, a u nich znajdziemy pojedyncze, wielce kosztowne kawałki, które pozbierane z największą troskliwością i połączone w jedną całość, znakomite światło rzucają na żywot Najświętszej Panny, Matki Pana naszego. Znalazły się także, a to przy końcu trzeciego wieku niektóre pisma podrzucone, jak np. Ewangelia o narodzeniu Najświętszej Maryi Panny, pierwotna Ewangelia świętego Jakuba, i wiele innych, które, jak to zwykle bywa w takowych pismach, prawdę z fałszem pomieszaną w sobie zawierały, z których jednak Ojcowie tegoż samego wieku, szczególnie święci biskupi, Eustacjusz, Epifaniusz i Grzegorz z Nyssy do swoich dzieł to wzięli, co widzieli być zgodnym z powszechnym ustnym podaniem. – Oprócz tych pism Ojców świętych użyto jeszcze, chociaż tylko częściowo, do ułożenia historii żywota Najświętszej Panny przewybornych homilii świętego Bernarda na te słowa: "Posłany jest", "Missus est".
Lecz pomiędzy dziełami z późniejszych wieków, które o żywocie Najświętszej Panny Matki Boskiej napisano, pierwsze miejsce zabierają objawienia pobożnej siostry Marii od Jezusa, ksieni zakonu Niepokalanego poczęcia w Agredzie w Hiszpanii. To nieoszacowane dzieło, które bardzo wielu, a do tego światłych doktorów i biskupów według najściślejszej krytyki, przetrząsało, i podziwiało, zawiera wprawdzie w sobie i takie rzeczy, które czytający bezpiecznie może pominąć; atoli w całej tej księdze znajduje się przedziwny związek wewnętrzny; i widocznie przebija się w niej duch prawdy, świętości i miłości Boga. Chętnieśmy tedy poszli za tą przewielebną autorką, która to swoje dzieło jedyne z posłuszeństwa napisała, i prawdziwie, jak wszyscy jej cenzorowie jednomyślnie twierdzą, z nadprzyrodzonym oświeceniem ułożyła – we wszystkim, co się z świętym tekstem z dawniejszymi podaniami i pismami Ojców zgadza. Ponieważ zaś to dzieło potężny foliał tworzy, tedy z niego tylko niektóre pojedyncze z najważniejszych powieści wyjąć można było.
Z pism najnowszych czasów dzieło opata Orsiniego: La Vierge, histoire de la mère de Dieu, zawiera w sobie pomimo wielkiej wystawy uczonej, bardzo wiele kosztownych rzeczy, o których w tej tu historii żywota Najświętszej Panny, co nieco napomknęliśmy. W tym to, chociaż tak często grubą pomroką okrytym ziemskim zawodzie Najświętszej Panny, gdzie nieraz gubiąc się wyraźne ślady, przyświecało autorowi światło krytyki nader uczonego ojca Antoniego Sandiniego (1) który z niezmordowaną pilnością i dowcipu bystrością to wszystko, cokolwiek najdawniejsze podania i starożytni Ojcowie o żywocie Najświętszej Panny zostawili, sam czytał, dochodził, osądzał i prawdę od fałszu odłączał; a te jego uczone dociekania posłużyły mu nieraz do wielkich korzyści.
Zresztą ośmiela się autor dać sobie to chlubne świadectwo, że z wielką pilnością i miłością przykładał się do napisania historii żywota Najświętszej Panny, Matki Boskiej; zatem też pochlebia sobie, że ta jego praca niemały przystęp znajdzie do serc wielu chrześcijan.
–––––––––––
Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy. Przez J. P. Silbert. Przekład Ks. M. K., Lwów 1845, ss. I-VI.
Przypisy:
(1) Historia familiae sacrae ex antiquis monumentis collecta ab Antonio Sandino, ejusque postumis curis retractior et auctior. Patavii, Typis Seminarii, 1755.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVII, Kraków 2017
Powrót do spisu treści książki J. P. Silberta pt.
Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: