ŻYWOT

 

NAJŚWIĘTSZEJ

 

MARYI PANNY

 

BOGARODZICY

 

JOHANN PETER SILBERT

 

––––––––

 

KSIĘGA PIĄTA

 

Ucieczka do Egiptu. – Wielkie strapienie w tej podróży, i cuda w Egipcie. – Pobyt świętej familii w tym obcym kraju. – Powrót do Nazaretu. – Dziecinny wiek Jezusa. – Dwunastoletni Jezus w kościele jerozolimskim. – Jego ukryte życie w domu swych Najświętszych rodziców.

 

§. II.

 

Życie świętej familii w Egipcie

 

1. Przy wejściu swoim do Egiptu poznała Panna najmędrsza, że mądrość Przedwiecznego z tą ucieczką daleko wyższe połączyła zamiary, niż to, żeby tylko Boskie dzieciątko od okrucieństwa Herodowego usunąć. Widziała tu bowiem z boleścią serca, jak ci ślepotą zarażeni Egipcjanie nie tylko złym duchom, ohydnym bożyszczom z drzewa i kamienia, ale nawet wężom i innym brzydkim zwierzętom boski oddawali pokłon, jak je za Boga żywego czcili. A bałwochwalstwo to rozszerzone było po całym tym kraju. Wszędzie było można widzieć świątynie bożków, gdzie nieszczęśni ci mieszkańcy złym duchom ofiary składali z uroczystą okazałością, i gdzie te moce ciemności przez niedokładne wyrocznie nędzny lud mamiły i zaślepiały. To widząc Matka żywota z całego serca i we łzach błagała Boga żywego, aby raczył łaskawie ślepotę tego ludu uleczyć, a potęgę złych duchów obalić, i aby Jego święte Imię wszędzie wielbiono, często także zanosiła swą pokorną prośbę do swego Boskiego dziecięcia względem tego strasznego bałwochwalstwa.

 

2. Święta familia udała się drogą do Heliopolis (Słońcogrodu) miasta przepysznego w Egipcie; a w którym w dawniejszych czasach Izraelici kolonię założyli, a Onias wspaniały kościół kazał wybudować. W drodze do tego miasta dawała się Boska moc dziecięcia Jezus cudownie poznawać. Albowiem na wielu miejscach przez które przechodzili, obalały się pogruchotane bożki na ziemię. Szczególnie zaś stało się to w Tebach, a osobliwie w Hermopolis, gdzie na wejście ich bożyszcza w wielkiej świątyni w gruzy się rozsypały; a złe duchy wyjąc pouciekały (1). Tym sposobem poświęciła obecność Jezusa tę krainę w której później święci pustelnicy i panny w niepoliczonym mnóstwie Panu dzień i noc na pustyniach po klasztorach służyli, a przez swój surowy sposób życia, przez swe dzieła pokutne i świetne cnoty jako jedna z najpiękniejszych Kościoła ozdób jaśniały.

 

3. Często odnawiały się skutki tej Boskiej mocy na drodze do Heliopolis, a w radosnym podziwieniu zastanawiali się nad tym Najświętsza Panna i święty patriarcha Józef. Gdy nareszcie do bram Słońcogrodu owego (Heliopolis) przyszli, wysokie, majestatyczne drzewo, które Egipcjanie i Arabowie w wielkim poszanowaniu mieli, nachyliło swe liściste gałęzie aż do samej ziemi (2), aby tym sposobem oddało pokłon Panu natury; ba nawet przy przechodzie przez kolumnadę bramy miejskiej pospadały bożyszcza bliskiej świątyni ze swoich podstaw (3). Tak spełniła się owa przepowiednia proroków: "Oto Pan wsiędzie na obłok lekki i wnijdzie do Egiptu; i poruszą się bałwany egipskie od oblicza Jego i serce egipskie zemdleje w nim!" (Iz. 19, 1) i znowu: "I skruszy słupy domu słonecznego (Heliopolis) które są w ziemi Egipskiej, a zbory bogów egipskich ogniem spali" (Jer. 43, 13). Albowiem tym lekkim obłokiem, którym On swoje Bóstwo okrywał, było Jego święte dzieciństwo; dom słoneczny zaś Heliopolis, czyli miasto słońca.

 

4. Tu więc osiadła święta familia. Wprawdzie założyła swe mieszkanie nie w samym mieście, ale w Matarze, miłej wiosce niedaleko miasta leżącej (4). Z ciężkością a szczególnie z początku przychodziło Najświętszej Maryi i Józefowi żyć tutaj dla niedostatku i nędzy, dopóki syn Dawidów i Zorobabelów nie znalazł roboty u tegoż ludu, który przychodnia z pogardą od siebie odsuwał. Często także nie śpiąc przesiadywała Najświętsza Panna przy pracy całe noce, aby zarobkiem mogła najpotrzebniejsze wydatki opędzić, do czego szczupła zapłata za roboty Jej świętego małżonka nie wystarczała. Ponieważ zaś Najświętsza Panna z wielką ozdobą najdelikatniejsze i najpiękniejsze roboty kobiece wykonywała, których się niegdyś w kościele Jerozolimskim nauczyła, a które w bogatym mieście słońca były poszukiwane, znalazła wnet tyle zatrudnienia, że dochód Jej pracy z codziennym zarobkiem świętego Józefa złączony wystarczał im na skromne utrzymanie.

 

5. Najświętsza Panna, która była bardzo uprzejmą, łagodną, pokorną i grzeczną pozyskała sobie wnet zaufanie sąsiadek a nawet znakomitych pań z miasta. Często zdarzało się mówić o cudownych znakach tego czasu, upadku bożków i ich świątyń. A Matka przedwiecznej mądrości używała tej sposobności z świętym upragnieniem do podniesienia umysłu tych niewiast do najwyższego i jedynie prawdziwego Boga. Ukazywała im nicość tych bożyszczów, które oczy mają a nie widzą, uszy mają, a nie słyszą; pouczała je o chytrości złych duchów, i rozmawiała z nimi z tak niebieską wymową i namaszczeniem, że ich niemało do prawdziwego Boga nawróciła. Jej święte słowa wciskały się głęboko do serc zaślepionych; a z Niej, jak z Jej Boskiego Syna wychodziła moc, która wszystkich uzdrawiała. Do tego też i wszechmocność Jej Boskiego Syna sprawiła, że się wielu bałwochwalców z powodu pogruchotania bożków opamiętało, pokutę czyniło za grzechy i przychodziło do poznania prawdziwego Boga, także toż świętobliwe życie i przedziwne przykłady świętego Józefa serca wielu do podziwienia pociągały. Bo bardzo prawdziwie mówi święty Chryzostom: "Podobnie jak August przez rozkaz swój, ażeby rzymskie państwo było popisane dał powód, że Chrystus narodził się w Betlejem, tak też Herod swoim okrucieństwem był przyczyną, że Najświętsza Panna ze swoim Boskim Synem w Egipcie bawiła, i że ten kraj obecnością tych najświętszych gości owo nasienie świętości otrzymał, które potem zakwitło, i tak obfity owoc wydało, że Egipt był daleko gorliwszym w służbie Boga, aniżeli sama Palestyna".

 

6. Tymczasem wzrastało Boskie dzieciątko powoli, poczynało gadać, chodzić, i równie jak inne dzieci ludzkie, dziecinnymi zabawkami się bawić. Albowiem we wszystkim oprócz grzechu, podobało się najmędrszemu być nam podobnym. Lecz któż, mówi święty Tomasz z Willanowy, któż zdoła płomienie miłości i radości panieńskiego serca Matki Boskiej wypowiedzieć, gdy spoglądała na swoje dzieciątko, któro się przed Nią bawiło, do Niej się zbliżało! O najbłogosławieńsza Matko i Panno, jakże się to stało, że Twoje ogniem serafinów napełnione serce nie roztopiło się od miłości! O jak święte, czyste, miłe i słodkie były owe pocałowania, któreś na policzkach, wargach i oczach Jezusa równie z miłością jak z uszanowaniem wyciskiwała! O błogosławione, najczystsze uściskania, którymi Najświętszy z Najświętszych, ba niezmierzona światłość i Matka świętości i pięknej miłości nawzajem się uściskały!

 

7. Serdecznie, czule i słodką miłością dziecinną spoglądało także Boskie dzieciątko na świętego patriarchę, który się nim tak wiernie i tak miłościwie opiekował; miało ono niebiańskie upodobanie w znakomitej czystości jego duszy, i w szlachetności i prostocie jego obyczajów. Miluchnym głosem zwało go od tego czasu, jak się tylko mu upodobało związkę swego języka rozwiązać: "Ojcem, kochanym ojcem!". Serce zaś świętego patriarchy słysząc te słowa napełniało się niewypowiedzianą miłością, radością i uszanowaniem; dziękował Bogu temu w dziecięcej postaci z najgłębszą pokorą, że go tym imieniem zaszczycić raczył, i błagał Jego Majestatu, aby go Jego światło oświecało, by mógł Jego najświętszą wolę dokładnie wypełniać, i być Mu wdzięcznym za tę tak wielką łaskę. A chociaż święty patriarcha nie był naturalnym ojcem, ale tylko opiekunem Boskiego dziecięcia, to przecie miłość, z którą go do swego serca przytulał, i uściskiwał, przewyższała miłość wszystkich naturalnych rodziców, albowiem daleko silniejszą była w nim łaska, aniżeli w innych rodzicach natura.

 

8. Tak więc upływał czas, który przepędzała ta święta familia w Egipcie. Nie da się z pewnością oznaczyć, jak długo tam przebywali, albowiem mniemania uczonych o tym są niejednakowe. Święty Epifaniusz utrzymuje, że tam dwa lata; Nicefor, że pięć, a święty Tomasz z Akwinu, że siedem lat bawili. Z tym wszystkim Ewangelia według świętego Mateusza zdaje się sama to pytanie załatwiać; w niej bowiem tak czytamy: "I był tam aż do śmierci Herodowej". Według tych słów zaś trwał ich pobyt nie dłużej nad rok jeden, a to zdanie jest najpospolitszym (5). Zemsta Boża dotknęła okrutnika tego najstraszniejszym sposobem. W kilka miesięcy po wymordowaniu młodzianków, zapadł w nieuleczalną chorobę; żywcem bowiem stoczyło go robactwo, i umarł w wściekłości i rozpaczy.

 

9. Po jego zaś śmierci ukazał się anioł Boży świętemu Józefowi powtórnie we śnie i rzekł do niego: "Wstań a weźmij dziecię i matkę jego a idź do ziemi izraelskiej; albowiem pomarli, którzy duszy dziecięcia szukali!". – Gdy więc przedwieczna mądrość swe zamiary nad Egiptem do skutku przywiodła, i tenże przez cuda swojej wszechmocności i przez pojedyncze świecące i zapalające błyskawice prawdy do bliskiego światła wiary przygotował, powołał nazad swoich świętych pielgrzymów do ich ziemskiej ojczyzny. Gdy zaś święta familia na granice Palestyny przyszła, a czuwający gospodarz się dowiedział, że Archelaus, który w okrucieństwie (6) ojcu swemu mało co ustępował, teraz na miejscu jego w Judei króluje, zastraszył się mocno i nie ważył się iść do tegoż kraju. W tym uciśnieniu serca ukazał się mu znowu anioł, a po jego upomnieniu poszedł do Galilei i mieszkał w miasteczku imieniem Nazaret. Dwa proroctwa wypełniły się na tym miejscu; jedno które Pan wyrzekł przez swego wieszcza mówiąc: "Z Egiptu wezwałem Syna mego!" (Oz. 11, 1). Drugie zaś, że będzie Nazareńskim nazwany.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy. Przez J. P. Silbert. Przekład Ks. M. K., Lwów 1845, ss. 118-124.

 

Przypisy:

(1) To poświadczają jako prawdziwe rzeczy Euzebiusz, Orygenes, Atanazjusz, Rufin i Sozomen.

 

(2) Tak opowiada Sozomen w 21 rozdz. V księgi swojej Historii Kościoła; powiada on, że imię tego drzewa zowie się Persea. Orsini, który w swoim żywocie Maryi to samo zdarzenie przywodzi, nie bez przyczyny robi tę uwagę, że w naszych szyderskich czasach potrzeba niemałej odwagi na przytoczenie tego. Z tym wszystkim dodaje, że to zdarzenie zaledwie by można cudem nazwać. Jest to bez wątpienia prawdą, że w Arabii znajduje się drzewo z rodzaju czułych roślin i mimozów (mimosa pudica) które za zbliżeniem się człowieka liście swe nachyla. Niebuhr na którego nie może paść podejrzenie łatwowierności, znalazł to drzewo w Jemen (prowincji południowo-zachodniej Arabii nad Czerwonym Morzem); Arabowie nazywają je gościnnym drzewem i mają je w tak wysokim poszanowaniu, że nawet listek jeden z niego urwać u nich nie wolno. Jeżeli zaś to drzewo przyrodzonym sposobem za zbliżeniem się człowieka swe gałęzie nagina, jako daleko więcej musiało ono je nagiąć za zbliżeniem się doń samego Boga-człowieka!

 

(3) I to zdarzenie opowiada Sozomen, a oprócz niego także Paladius i święty męczennik Doroteusz.

 

(4) Jeszcze po dziś dzień pokazują w Matarze źródło, które się po imieniu Najświętszej Panny zowie. To źródło jest jedynym w całej tej okolicy, którego woda zdatną jest do picia; co się świętej familii przypisuje, która w czasie swego pobytu we wsi na domową potrzebę stąd czerpała. Nie tylko chrześcijanie, ale też i mahometanie z wielkim nabożeństwem chodzą do niego. (Voyages de Jésus-Christ, page 69).

 

(5) Według najpewniejszych obrachowań czasu, umarł Herod w roku 750-tym po założeniu miasta Rzymu, na końcu marca, albo na początku kwietnia. Ponieważ zaś Jezus narodził się 25 grudnia 748 roku po założeniu namienionego miasta, a w następującym roku na dniu 2 lutego był stawiony w kościele Jerozolimskim; po czym Go najświętsi rodzice Jego do Nazaretu zanieśli, skąd ucieczką udali się do Egiptu, wykrywa się stąd, że święta familia blisko rok jeden w Egipcie zostawała.

 

(6) Zaczął bowiem (Archelaus) panowanie swoje od zamordowania trzech tysięcy osób, które się spiknęły z okoliczności orła złotego, postawionego na bramie kościoła. Skazał go August cesarz rzymski za okrucieństwo to na wygnanie do Wienny w Galii, gdzie też i umarł. – (Zobacz w Nowym dykcjonarzu historycznym z roku 1783 karta 198 tomu I).

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020

Powrót do spisu treści książki J. P. Silberta pt.
Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: