ŻYWOT
NAJŚWIĘTSZEJ
BOGARODZICY
JOHANN PETER SILBERT
––––––––
KSIĘGA CZWARTA
Cesarz August nakazuje spis ludu. – Maryja udaje się ze swoim świętym małżonkiem do Betlejem. – Wielkie utrapienie świętej familii. – Syn Boży rodzi się w ubogiej stajence. – Śpiewy aniołów. – Pokłon pasterzy. – Mędrcy ze wschodu. – Maryja stawia się z dzieciątkiem Jezus w kościele do oczyszczenia. – Symeon i Maryja.
§. IV.
Przyjazd mędrców ze Wschodu
1. Niezawodnie byli ci mędrcy, co według jednozgodnych podań starożytności, czternastego dnia po narodzeniu Pańskim do Betlejem przyjechali, sprawiedliwymi i od Boga oświeconymi mężami, którzy mając wielką znajomość Pism świętych żydowskich, czas Mesjasza poznali i tegoż pożądanego narodów z upragnieniem wielkim oczekiwali. Ba nawet pochodzili oni, jak nie bezzasadnie niektórzy mniemają, od Abrahama z drugiej jego żony Cetury; i utrzymywały się u nich pierwiastkowe podania. Ewangelista zowie ich mędrcami, to jest mężami, którzy się poświęcali mądrości, a osobliwie gwiazdarstwu, które we wschodnich krajach wielce poważano. Dał im Bóg poznać szczególniejszym objawieniem, że Ten, którego przyjścia z upragnieniem oczekiwali, już się w Izraelu narodził, a narodził jako król i Pan ludu swojego. Cała starożytność nazywa ich królami, to jest niepodległymi książętami; jakoż i Pismo nieraz tego samego wyrazu używa na oznaczenie mężów, którzy tylko choć nad jednym miastem i okolicą jego panowali. Jak to tak w księdze Jozuego nazwani są książąt trzydziestu i jeden: król Jerycha, król Haj, król Jeruzalem, król Hebron, król Eglon, i reszta innych (Jozue 12, 9).
2. Zdaje się, że oni mieszkali w Arabii szczęśliwej, gdzie jako znakomici i bogaci książęta królowali, jak się to ze słów Ewangelisty wydaje, który tak mówi: "A otworzywszy skarby swe" (Mt. 2, 11). Że zaś z Arabii przybyli, która na Wschód od żydowskiej ziemi leży, wyświeca się to nawet z ich darów, które nowonarodzonemu królowi ofiarowali, a w które ich kraj obfitował. Nie przytaczamy owych proroctw, o których później wspomnimy. – Bóg zaś prowadził tych świętych mężów, co pomimo swych bogactw byli ubogimi w duchu i szukali Go szczerym sercem, prawie jakby za rękę, aby Go znaleźli. Jako sąsiedzi i przyjaciele, którzy zmierzali do jednego celu, udzielali sobie z wielką radością serca nawzajem objawień, które otrzymali, i wszyscy trzej jednomyślnie postanowili, udać się niezwłocznie do żydowskiej ziemi, i oddać hołd i pokłon nowonarodzonemu królowi w Izraelu.
3. Przedziwnie utwierdziło ich w przedsięwzięciu nagłe zjawienie się nadzwyczajnej gwiazdy, która im właśnie o tym samym czasie wzeszła na niebie (1); a którą uznali za ową gwiazdę, o której Balaam dawniej już mówił. Bo też wiedzieli o proroctwie owym: "Wznijdzie gwiazda z Jakuba, powstanie laska z Izraela. Z Jakuba będzie, który ma panować!" (Num. 24, 17. 19). Na widok zaś tego wspaniałego światła poczęli głosem wielkim wychwalać Boga, poczynili spiesznie przygotowania i poszli zaraz za jasnością tej świecącej gwiazdy.
4. Odprawiali więc swą podróż przez wielkie przestrzenie kraju i piaszczyste pustynie, gdzie ani drogi, ani ścieżki nie było, i gdzie tylko sama gwiazda, za którą iść mieli, pokazywała im kierunek. Nareszcie po tylu dolegliwościach i niewygodach przybyli do kraju żydowskiego, i poszli wprost do Jerozolimy; albowiem nie wątpili, że nowonarodzony król, którego szukają, ma pałac swój w tej świętej stolicy. Już z daleka ujrzeli szczyty kościoła i wysokie wieże tej czcigodnej siedziby królów izraelskich, i powitali radośnie cel swojej podróży. Lecz oto nagle zniknął im na niebie ich przewodnik świecący, i zostawił ich w trwodze i zasmuceniu. Było to dla nich wróżbą niepomyślną. Z tym wszystkim i to być mogło, że już nie potrzebowali dłużej tej gwiazdy, gdyż w Jerozolimie mogli się łatwo dowiedzieć o mieszkaniu nowonarodzonego króla; wszakże muzyka i wesołe uroczystości narodowe z powodu jego narodzenia powinny by im drogę do jego pałacu pokazać.
5. Zachęcając się więc nawzajem wjechali z całą swą służbą na koniach i wielbłądach siedząc, bez żadnej obawy do Jerozolimy. Tu atoli nie było widać ani śladu żadnej powszechnej radości, owszem widok ulic wąskich był im nudny i smutny, spostrzegali lud lękliwy, ale pracowity. Zgromadzały się tylko tu i owdzie małe kupy próżniaków, którzy ich obstępowali, dla przypatrzenia się ciekawie ich ubiorom, jakie w wschodnich krajach noszą. Książęta pytali się to tego, to owego gdzie jest narodzony król żydowski, ale przerażenie ich wzmagało się tym bardziej, gdy ci, których zapytali, dziwili się takiemu pytaniu, i nie wiedzieli co by o mędrcach rozumieć mieli. – Król żydowski? My nie wiemy o żadnym królu! Jeżeli chcecie mówić co z królem Herodem, to jedźcie do jego pałacu! Jednakże to wypytywanie się cudzoziemców sprawiło wkrótce niejakie wrażenie w mieście; przechodziło ono z ust do ust, a wnet nawet o tym wiedział i król Herod.
6. Uląkł się bardzo ten dumny a oraz okrutny tyran, gdy usłyszał tę niespodzianą nowinę. Wiedział on dobrze, że go możni i pospólstwo, faryzeuszowie i kapłani dla jego strasznych okrucieństw i obłudy bardzo nienawidzą. Często knowano potajemne spiski na jego życie; a ile razy gruchnęła pogłoska o jego śmierci, tyle razy wszędzie jasno zapalały się ognie radości, które on zwykle ludzką krwią gasił. A oto przychodzą teraz wśród tych oburzeń i podżegań cudzoziemcy wysokiego znaczenia, Emirowie, to jest książęta w orientalnych ubiorach, wypytujący się bez najmniejszej obawy o nowonarodzonym królu żydowskim. Cóż to innego być mogło, jeżeli nie spisek daleko rozszerzony w celu strącenia go z tronu a ustawienia innej obcej władzy? A może też to przecież prawdą było, co Żydzi o bliskim czasie Mesjasza rozpowiadali, a z czego się on po tylokrotnie szydersko naśmiewał? Te rozmaite myśli zakłócały umysł tyrana, co to tyle panów wielkich a nawet kilka osób swej własnej familii rozkazał stracić, aby się utrzymał na tronie, który był tylko cieniem jego potęgi królewskiej.
7. Wnet powziął mocne postanowienie! Umrzeć musi ten żydek, chociażby też miał tysiąckrotne życie! Ale gdzie go znaleźć? Takie było jego pierwsze pytanie. Jednakże dało ono się łatwo rozwiązać; potrzeba się było tylko zapytać o to nauczycieli zakonu. Według ich jednozgodnego zeznania Mesjasz w Betlejem Judzkim miał się narodzić. Przytoczyli oni tu jak najdokładniej owo proroctwo Micheasza w rozdziale piątym zawarte. – Atoli nie zaspokoiła ta odpowiedź podejrzliwego Heroda! Chciał on tu mieć daleko większą pewność dla najpewniejszego wykonania zamachu na życie nowonarodzonego króla. Kazał więc potajemnie przywołać do siebie przybyłych Wschodowców, przyjął ich z wielką łaskawością i uprzejmością, i dowiadywał się od nich najdokładniej względem czasu, w którym się im gwiazda ukazała; lecz milczał roztropnie o nowonarodzonym królu, aby się nie wydał ze swoim zamysłem. Lecz dowiedziawszy się o wszystkim czego mu było potrzeba, puścił ich z wielką pozorną dobrocią; posłał ich do Betlejem, i rzekł do nich: "Idźcie a wywiadujcie się pilnie o dzieciątku, a gdy znajdziecie oznajmicie mi, abym i ja przyjechawszy pokłonił się jemu!" (Mt. 2, 8).
8. Święci mędrcowie podziękowali uprzejmie królowi za objaśnienie; nie wątpili bynajmniej o jego szczerości, i pospieszyli wesoło drogą ku Betlejem. Zaledwie co opuścili miasto, a oto zakrzyknęli z radości, gdyż owa gwiazda, co ich wchodzących do Jeruzalem opuściła, teraz im znowu poczęła przyświecać jasnością słoneczną. Pełni tęskliwej miłości odprawiali jeszcze resztę krótkiej drogi, i postępowali za gwiazdą pomykającą się przed nimi, aż przyszedłszy stanęła nad miejscem, gdzie było dziecię, król nowonarodzony. Serce im biło, gdy weszli do domu, a na widok tego, co tam ujrzeli, zostali mocno zachwyceni. Bo ujrzeli tam powabnego starca, na którego twarzy malowała się wyraźnie największa świątobliwość; ujrzeli tam przecudowną Pannę, której anielska skromność, niebieska piękność i ujmująca a poważna wspaniałość o tym ich zapewniały, że to Ona jest ową Panną, o której w proroctwie Izajasza czytali, że ma porodzić Boga Emanuela. Nareszcie ujrzeli dzieciąteczko, na którego obliczu piętno Bóstwa jaśniało, a którego wejrzenie porywało ich w wysokie zachwycenie.
9. Nową przejęci nadprzyrodzonego światła pełnością poupadali święci Panowie na oblicze swoje, oddali pokłon królowi nad królami, i wychwalali Boga z całego serca, że ich uczynił godnymi widzenia Tego, którego tylu królów i proroków pragnęło widzieć, a przecież nie widzieli. Potem zaś otworzyli swe skarby, ofiarowali nowonarodzonemu królowi, złoto, kadzidło i mirę, to jest: złoto jako królowi, kadzidło jako prawdziwemu Bogu, mirę jako śmiertelnemu człowiekowi. Tak więc wypełniły się tu owe proroctwa: "I będą chodzić narody (poganie) w światłości Twojej, a królowie w jasności wejścia Twego" (Iz. 60, 3). "Przed Nim będą padać Murzynowie, królowie Arabscy i Saba przywiozą upominki" (Ps. 71, 9. 10). "Z wielbłądami przyjdą z Madian i Epha i z Saby złoto i kadzidło przynosząc, a chwałę Panu opowiadając" (Iz. 60, 6).
10. Miluchno a z głęboką pokorą rozmawiali się ci święci mędrcowie z tą Najświętszą familią, opowiadali im (Maryi i Józefowi) o owych cudach, które Wszechmocny dla nich poczynił, i jak On ich własną gwiazdą prowadził. Opowiadali także i to, co się im przytrafiło w Jerozolimie, i dziwowali się temu, że w całym Izraelu nikt nie wie o narodzeniu swego Mesjasza i Boskiego Króla. – Lecz można i temu dać wiarę, że Najświętsza Panna z natchnienia Ducha Przenajświętszego wiele im tajemnic objawiła, które się tyczyły Jej Boskiego Dziecięcia, albowiem powróciwszy oni z nadziemską radością do swoich krajów, opowiadali w nich chwałę Najwyższego (2). Nade wszystko myśleli o jak najśpieszniejszym powrocie do Jerozolimy, aby królowi Herodowi tę pocieszną zanieść nowinę, że nowonarodzonego króla znaleźli. Lecz anioł Boży upomniał ich we śnie, ażeby się nie wracali do tego bezbożnego i okrutnego złośnika; po czym się też inną drogą, to jest, jak Arnobiusz mniema, morzem do swoich krajów udali.
–––––––––––
Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy. Przez J. P. Silbert. Przekład Ks. M. K., Lwów 1845, ss. 100-105.
Przypisy:
(1) Augustyn święty w swojej drugiej księdze przeciwko Faustowi tak pisze: "Nie należała ona (gwiazda) do owych gwiazd, które od początku stworzenia swój bieg odbywały według ustaw Twórcy, ale przy nowym porodzeniu Panny nowa się także ukazała gwiazda". – Uczony Opat de Spanheim, który zdania dawniejszych Ojców o tej cudownej gwieździe pod pilną wziął uwagę, tak o tym mówi: Zważywszy wszystko przynależycie, zdaje się to być najpewniejszym zdaniem, że ta gwiazda była świecącym ciałem małej wielkości, ciałem, które Bóg nadzwyczajnym sposobem nie w eterze (to jest w górnym powietrzu), ale w niższym powietrzu bądź to bezpośrednio, bądź to zaś pośrednio stworzył, i które według rozkazu Boga poruszeniem samowolnym, do tego miało służyć, ażeby nadzwyczajne zdarzenie oznajmiło i mędrców ze Wschodu na ich drodze do domu i Pana przyprowadziło. Lecz dopełniwszy tej posługi zniknęło według woli Stwórcy, albo zniszczeniem, jeżeli przypuścimy, że bezpośrednio było stworzone, albo też przez rozpuszczenie się w pierwiastek, z którego było złożone; jeżeli zechcemy twierdzić, że pośrednio było stworzone. Takie zdanie jest pomiędzy wielu innymi Orygenesa, śś. Augustyna, Jana z Damaszku i Tomasza z Akwinu.
(2) Jest to starożytna powieść, a Baroniusz przywodzi różnych pisarzy dawniejszych, według których miał później święty Tomasz tych świętych mędrców ochrzcić; którzy przyłączywszy się do jego apostolstwa ewangelię opowiadali i męczeńską śmiercią zeszli z tego świata.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020
Powrót do spisu treści książki J. P. Silberta pt.
Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: