ŻYWOT

 

NAJŚWIĘTSZEJ

 

MARYI PANNY

 

BOGARODZICY

 

JOHANN PETER SILBERT

 

––––––––

 

KSIĘGA CZWARTA

 

Cesarz August nakazuje spis ludu. Maryja udaje się ze swoim świętym małżonkiem do Betlejem. Wielkie utrapienie świętej familii. Syn Boży rodzi się w ubogiej stajence. Śpiewy aniołów. Pokłon pasterzy. Mędrcy ze wschodu. Maryja stawia się z dzieciątkiem Jezus w kościele do oczyszczenia. Symeon i Maryja.

 

§. II.

 

Narodzenie Jezusa w pustej jaskini

 

1. Była zatem ta jaskinia pałacem, który Król nad królmi swemu Jednorodzonemu zbudował, aby tam dla zbawienia ludzkiego ukazał się światu; jaskinia opuszczona, okropne miejsce, którym tak dalece gardzono, że nikt z tak licznych przychodniów, którzy już nie znaleźli gospody w Betlejem, nie chciałby był odważyć się tam stanąć na nocleg. A prawdziwie to miejsce przystało Temu, który tu przyszedł uczyć syny ludzkie ubóstwa, pokory i pogardy dóbr ziemskich. Jaskinia ta była pierwszym kościołem odwiecznej światłości, domem prawdziwego słońca sprawiedliwości, które Maryja, najczystsza zorza w ciemnościach nocy miała porodzić, obficie przybranym w ozdoby samotności, ubóstwa, ogołocenia i opuszczenia.

 

2. Skoro Maryja i Józef do tej lichej gospody weszli, serca ich niebieską napełniły się pociechą. Najświętsza Panna uklękła zaraz na kolana i podziękowała Najwyższemu za to święte i bezpieczne ustronie. Józef potem oczyścił z śmieci i niepotrzebnych rzeczy tę kamienną stajenkę, która miała wnet służyć za tron dla Syna Bożego; a Najświętsza Panna dopomagała mu wiernie przy tej robocie, nie chcąc pominąć sposobności wykonania pokory, przez którą się Najwyższemu wielce podobała. Po lekkim i skromnym posileniu się, i po zupełnie niebieskiej rozmowie o rządach Opatrzności Boskiej, i wielkiej tajemnicy wcielonego Słowa, poznała Maryja, że się już chwila Jej szczęśliwego porodzenia zbliża, i prosiła łagodnymi słowy tego świętego towarzysza, aby się po tak wielkim znużeniu dnia tego na parę godzin na spoczynek udał. Lecz mąż Boży poszedł do ukrytego kącika jaskini i tam się modlił. Tymczasem przygotowała Najświętsza Panna, Bogarodzica pieluszki i obwiązki, do żłóbka włożyła troszkę siana, które tam prości pasterze zostawili, i rozciągnęła na nim skromne pokrycie. A gdy się święty Józef modlił, był zachwycony w duchu, i widział tam wcielenie przedwiecznego Słowa, i narodzenie się Jego w czasie z Najświętszej Panny.

 

3. Także i sama Najświętsza Panna klęczała głęboko zachwycona w Bogu przed tym żłobem niskim, i wyniesiona była do widzenia najchwalebniejszych tajemnic Bóstwa, widziała owe wysokie zamiary Boga w Jego cudownych dziełach, których ozdobą i dokończeniem było Jego święte wcielenie. W najgłębszej pokorze i dziękczynieniu upadła przed tronem Najświętszej Trójcy; wychwalała Ją w imieniu wszystkich stworzeń, i błagała jeszcze raz Jej Majestatu wiecznego o nowe łaski i nowe światła, ażeby jako godna matka jednorodzonego Syna Boskiego doglądała należycie Jego dzieciństwa, albowiem poczytywała się za niegodną tak zaszczytnego urzędu, któryby sami nawet najwyżsi serafinowie nie dosyć godnie piastować mogli, i pałała świętym pragnieniem, aby pożądanego narodom, od tysięcy lat oczekiwanego Mesjasza, Syna Boga żywego, twarz w twarz oglądała.

 

4. W czasie tego zachwycenia wyszedł niebieski Oblubieniec z komory swej, podobnie jak przechodzi promień słoneczny przez kryształ, który go nie tylko nie łamie, ale go owszem ładniejszym i świetniejszym zostawia. Bez najmniejszego nadwyrężenia panieństwa swej, nie tylko na duszy, ale i na ciele jak lilia czystej Matki, wyszedł Syn Boga i Najświętszej Panny z Jej błogosławionego łona, podobnie jak to On razu jednego po chwalebnym zmartwychwstaniu swoim przeze drzwi zamknięte przyszedł do zgromadzonych uczniów; a porodziła Go Najświętsza Dziewica, która bez pożądliwości ciała poczęła nie tylko bez boleści, ale też i w radości niebieskiego zachwycenia. Panną była przed porodzeniem, panną przy porodzeniu, panną też i po porodzeniu, i Ona to sama jedna ze wszystkich córek matki Ewy połączyła nieskażoną ozdobę panieństwa z Boskim macierzyństwem.

 

5. Lecz któraż myśl pobożności zdoła to pojąć, któryż śmiertelny język to wypowiedzieć, jak niezmierna była owa radość, która napełniała serce Najświętszej Panny na widok Jej Boskiego dziecięcia! Serce tej Panny a Matki rozpływało się w słodkim kochaniu i uwielbianiu; ba nawet zranione było tą miłością dla swej wewnętrznej rozmowy. Albowiem tu wypełniły się owe pełne tajemnic mowy pieśni Salomonowej: "Miły mój mnie; a ja Jemu, który się pasie między liliami (to jest, który się karmi piersiami jak lilia czystymi), póki dzień nie nadejdzie a nie przeminą cienie! Obraca się do mnie!" (Cant. 2, 16. 17). "Otoś Ty piękna przyjaciółko moja, oczy Twoje jak gołębicy! – Otoś Ty jest piękny miły mój!" (Cant. 1, 14. 15) i innych reszta słów płomienistych, które Duch Przenajświętszy o tej jedynej gołębicy, a Oblubienicy niebieskiego Oblubieńca był przepowiedział. – Podobnie też padł na kolana i święty Józef przy żłobku i uwielbiał Słowo, które się stało ciałem; ucałował z największym nabożeństwem nóżki Boskiego dziecięcia, i poświęcił się Mu i ofiarował na wieczną usługę.

 

6. Lecz zaraz przy wschodzie swym wydawało nowonarodzone Światło świata swoje promienie; albowiem uklękły przed żłobem nie tylko nieme bydlęta wół i osioł, uwielbiając tym sposobem swojego Stwórcę (1), ale teraz oraz według jednozgodnych podań starożytności zakwitły winnice w Engaddi; rozsypała się w gruzy naraz w Como (w mieście włoskim niedaleko Mediolanu) świątynia pokoju i wiele wyroczni złych duchów oniemiało na zawsze, i uczuły już teraz początek potężnej władzy Odkupiciela. Wszystkie chóry anielskie zgromadziły się także do tej świętej jaskini, i oddawały ukłon swemu Bogu i Panu w postaci ludzkiej; według owego wyroku Ojca Przedwiecznego; który, gdy wprowadzał Jednorodzonego na okręg ziemi, rzekł: "A niech się Mu kłaniają wszyscy aniołowie Boscy!" (Hebr. 1, 6).

 

7. Wielu z tych niebieskich posłów i przyjaciół ludzkiego rodzaju, z którym się dzisiaj nowonarodzony Bóg-człowiek rzeczywiście spokrewnił, wysłanych było z dworu niebieskiego na opowiadanie Jego najświętszego i pełnego łask narodzenia. Zatem niektórzy z nich pospieszyli zaraz do otchłani i pocieszyli tam świętych ojców, patriarchów, proroków i sprawiedliwych tą szczęśliwą nowiną. Wielkie światło ukazało się im w ciemnościach, i dały się słyszeć pochwalne pienia na cześć Najwyższego w głębokościach. Inni zaś powoływali przez wewnętrzne natchnienia z dalekiego Wschodu królów i książąt do uwielbienia tego nowonarodzonego Króla, a jeszcze insi oznajmiali prostym, lecz pobożnym pasterzom owo wielkie wesele, które się stało wszystkiemu ludowi.

 

8. Pasterze ci czuwali w nocy w pobliskości przy swych trzodach. Byli to ludzie pokorni i sprawiedliwi, prostego serca, oczekujący przyjścia dobrego Pasterza, który miał przyjść szukać zgubionych owieczek z domu Izraelskiego. Ale gdy pasterze niebieską światłość anioła ujrzeli, a jasność Boża z nagła ich oświeciła, zlękli się wielką bojaźnią i drżeli od wielkiego strachu. Lecz poseł niebieski, który przyszedł nie dla ich zastraszenia, ale raczej dla ich pocieszenia i rozweselenia, dodał im serca, i rzekł do nich łagodnie: "Nie bójcie się, bo oto opowiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi. Albowiem dziś narodził się wam Zbawiciel, Chrystus Pan, w mieście Dawidowym. A ten wam znak: Znajdziecie niemowlątko uwinione w pieluszki i położone w żłobie!". – Zaledwie przestał mówić tenże anioł Pański, a oto złączyło się z nim wielkie wojsko niebieskich duchów, a zaśpiewawszy hymn na pochwałę Boga rzekli jednogłośnie: "Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli!" po czym nie przerywając tego boskiego pienia wznieśli się wszyscy ku niebu. (Łk. 2, 8-14).

 

9. Cudownym było to zjawisko; wielkie zdumienie zdjęło tych prostodusznych pasterzy. Jeszcze chwilę spoglądali ku niebu przysłuchując się radzi temu wdzięcznemu śpiewowi; a gdy im jasność aniołów Bożych z oczu znikła, a znowu cienie nocne góry i doliny okrywały, pozierając zdumieni jeden na drugiego, mówili do siebie: "Pójdźmy aż do Betlejem, a oglądajmy to Słowo, które się stało, a które nam Pan pokazał! I przyszli kwapiąc się, i znaleźli Maryję i Józefa i dzieciątko położone w żłobie. A ujrzawszy poznali słowo, które im było powiedziane o dzieciątku tym!" (Łk. 2, 15-17). – Pastuszkowie! któreż to słowo było wam powiedziane o tym dzieciątku, że to jest Chrystus Pan! – A któż Go nazwał Panem? – Aniołowie Boscy! – Było więc to dziecię Panem aniołów, było Panem nieba; ci zaś, którzy się im w takiej chwale i majestacie ukazali, byli tylko Jego sługami. Tego oni tu w ciele ludzkim radośnie uwielbiali, któremu w niebie w postaci Jego Bóstwa, w światłości chwały nieustannie pokłon oddają. – Lecz jakimże sposobem poznali pasterze to słowo o którym im powiadano? Nie widzieli oni nic innego, jak tylko największe ubóstwo w tej opuszczonej stajni, w której Maryja i Józef zaledwie ochronę od zimna znaleźli, a wszystkiego innego zupełny niedostatek cierpieli. Więc któryż to był ten znak, po którym dziecię w ubogim żłobie jako Pana poznali? Było to światło Boskie, które z oblicza nowonarodzonego Zbawcy jaśniało, oczy ich oświecało, a serce ich słodką radością i miłością obficie napełniało. Bo chociaż Pan był jeszcze tylko niemowlęciem w swoim najświętszym człowieczeństwie, był jednak On oraz Bogiem wszechmocnym, i objawiał swoją chwałę, raz więcej, drugi raz mniej według swej woli i stosownie do zasług i zbawienia tych, którzy nań patrzeli.

 

10. Cudowne rzeczy widzieli tu pasterze; poznawali niewymowne tajemnice, które Bóg nad rozumnymi i mądrymi zakrywał, a tym prostym i pokornym ludziom objawiał. Tak bardzo zaś zachwyceni zostali tymi wielkimi łaskami, że wielkim głosem i całym sercem Boga wychwalali i całą duszą pragnęli wszystkich ludzi przywieść do poznania i kochania tego Boskiego dzieciątka. Mówili bowiem z takim uniesieniem, że "wszyscy, którzy słyszeli dziwowali się temu, co do nich pasterze mówili!" (Łk. 2, 18). – A co oni Najświętszej Pannie Bogarodzicy i świętemu opiekunowi Pańskiemu o objawieniu aniołów, o ich niewypowiedzianie miłym śpiewie, o ich radosnym oznajmieniu i o pociesznych słowach, którymi ich bojaźń uśmierzyli, opowiadali, to wszystko wprawiało oboje w najwyższe podziwienie, i pomnażało ich świętą rozkosz. "Lecz Maryja te wszystkie słowa zachowywała stosując w sercu swoim" (Łk. 2, 19). Ta niebieska dusza porównywała te wszystkie rzeczy z wyrokami Pisma i z przepowiedzeniami proroków; a chociaż dobrze wiedziała, że Jej najświętsze dziecię jest Synem Bożym, przeto jednak Jej wiara, uszanowanie i miłość ku Niemu, silnie się wzmacniały. Pan obrał tych pobożnych pasterzy na pierwszych opowiadaczów swojego narodzenia w czasie; a przez ich rzetelne opowiadanie rozgłosiło się po różnych miejscach żydowskiej ziemi, że się Mesjasz już narodził. Było to jakoby błyskające światło śród ciemnej nocy. Zdaje się, że ci pasterze częściej przychodzili do tej świętej jaskini i ubóstwo tej świętej familii swymi wiejskimi dary szczodrze wspomagali jak to poeci i malarze przedstawiają. Także i temu można by dać wiarę, że pomiędzy dziećmi, które Herod, okrutnik w Betlejem i jego okolicy pomordować kazał, także się dzieci tych świętobliwych pasterzy znajdować musiały, i że ich te Najwyższego cuda, które tam widzieli, mocno pocieszały, ba nawet im słów pocieszających dodawały, żeby nimi także innych rodziców pocieszali, i to im opowiadali, co sami widzieli i słyszeli. I poczytywali sobie to za wielką łaskę, że ich Najwyższy tym zaszczycić raczył, iż krwią swoich kochanych dziatek świadectwo o narodzeniu Jego Jednorodzonego przypieczętowali.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy. Przez J. P. Silbert. Przekład Ks. M. K., Lwów 1845, ss. 91-97.

 

Przypisy:

(1) Że Najświętsza Panna do Betlejem na osiołku ujechała o tym świadczy powszechne podanie i zwyczaj także jeszcze, który po dziś dzień jest w używaniu u córek tegoż kraju, które najszczególniej tego bydlęcia używają do swoich podróży. Łatwo się stać mogło, że się oprócz tego bydlęcia, które do świętej familii należało, jeszcze także inny jaki wół znajdował w jaskini, co go snadź pasterz z jakiego bądź powodu tam zostawił. Że się nareszcie w tej stajence owo prorockie słowo wypełniło: "Poznał wół posiadacza swego, i osioł żłób Pana swego" (Iz. 1, 3) o tym poświadczają Ojcowie niemal jednogłośnie. Tak pisze święty Hieronim do świętej Pauli: "Potem przyszli do Betlejem, weszli do jaskini Odkupiciela, oglądali stajenkę, w której wół swego posiadacza, a osioł żłób Pana swego poznał itd.". Podobnie mówi także święty Chryzolog, święty Grzegorz z Nazjanzu, święty Paulin, Prudens i inni. Ba nawet sam Kościół święty przemawia tak w swych pacierzach na uroczystość Bożego Narodzenia: "O wielka i cudowna tajemnico, gdyż i bydlęta widziały nowonarodzonego Pana, który w żłobie leżał".

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020

Powrót do spisu treści książki J. P. Silberta pt.
Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: