ŻYWOT

 

NAJŚWIĘTSZEJ

 

MARYI PANNY

 

BOGARODZICY

 

JOHANN PETER SILBERT

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

Wewnętrzne oświecenie Najświętszej Panny i przygotowanie Jej do tajemnicy wcielenia Syna Bożego, o którym Jej anioł święty zwiastował. – Podróż Najświętszej Panny do Elżbiety i Jej pobyt u niej. – Narodzenie Jana Chrzciciela. – Powrót Najświętszej Panny do Nazaretu, gdzie Ją Pan ciężkim doświadczeniem prowadzi. Anioł ukazuje się świętemu Józefowi we śnie.

 

§. V.

 

Przykre doświadczenie Najświętszej Panny i Jej przedziwne zaufanie w Bogu

 

1. Maryja powróciwszy nazad do swego rodzinnego ustronia, oddała się znowu swoim skromnym zatrudnieniom domowym, oddała się modlitwie, której nigdy nie opuszczała, i czytaniu Pisma świętego. Zajmowała się także pracą na wzór ziemskiego anioła na tym tu świecie, albowiem wszystkie Jej myśli i roboty dążyły jedynie ku niebu. Wszelako nie na darmo dał Jej Najwyższy tak wielką pełność łask; potrzeba więc było z nimi współpracować, i teraz to właśnie czekało na Nią najprzykrzejsze doświadczenie w całym Jej życiu; doświadczenie, w którym wszystkie swoje odważne cnoty wiary, nadziei, miłości, pokory, cierpliwości i wewnętrznego pokoju wśród najprzykrzejszego utrapienia miała wykonywać, aby w nim nie uległa i zwyciężoną nie została.

 

2. Już temu cztery miesiące, jak błogosławiona Panna owoc Ducha Przenajświętszego w swym najczystszym żywocie nosiła, a Jej ciężarność oczywistą już była. Oko Jej świętego małżonka było poważne i śledzące. Nad wypowiedzianie zażalony, nie dowierzał z początku własnym oczom, i wolał raczej powątpiewać o niemylności świadectwa swoich zmysłów, jak o czystości tej niebieskiej gołębicy, którą nad wszystkie istoty stworzone czcił i uwielbiał. Jakby to mogło być, mawiał on do siebie, aby Ta, tak czysta i tak samotna, tak święta dusza mogła tak głęboko upaść i dopuścić się cudzołóstwa? To być nie mogło nigdy! Precz mi od serca takowa potwarz i tak straszne podszepty piekła! Z drugiej atoli strony była jego zaślubiona małżonka tak wesołą, tak miłą i wszystkie Jej czynności były nacechowane tak wyraźnym piętnem niebios, że myśl o jakim Jej przewinieniu nie mogła się bynajmniej ostać w jego sercu.

 

3. Z tym wszystkim przekonywał się mąż sprawiedliwości co dzień to lepiej o trapiącej go pewności tej rzeczy; albowiem jak Ewangelista mówi: "znaleziona jest w żywocie mająca", to jest cały Nazaret wiedział o Jej brzemienności, a krewni syna Dawidowego, którym nie był wiadomy święty i czysty związek, co by oboje łączył, witali go dręczącymi powinszowaniami, które mu oczy otwierały, jakby błyskawica. Jednakże Józef milczał. A ponieważ był sprawiedliwym, nie przypuszczał sobie do myśli więcej, jak tylko tyle, co jego własne oczy nie mogły zaprzeczać; wszelako taił w sobie co o tym myślał. Najświętsza Panna widziała jego smutek, widziała oraz jak sobie gwałt zadawał, aby swoją boleść ukryć, widziała go częstokroć zatopionego w myślach, smutnego i pasującego się z sobą samym; podzielała z nim tę gorzką boleść, lecz święte uszanowanie dla tajemnicy Bożej język Jej wiązało. Bo jakżeby Jej panieńska czystość, Jej głęboka pokora, i oświecona mądrość potrafiła była wyjawić najchwalebniejsze dzieło, które Trójca Przenajświętsza w Niej uskuteczniła? Ba, nawet czyliż się mogła tego spodziewać, że Jej Józef da wiarę, gdy mu tę tajemnicę odkryje? – Pokrywała więc to milczeniem; wzdychała po cichu do utajonego Boga, którego w swym panieńskim żywocie nosiła, i czekała w stałej cierpliwości i łagodności, dopóki On Ją sam z tego najprzykrzejszego nie wyrwie utrapienia. Albowiem widziała dobrze, że On tę chwalebną tajemnicę Jej ciotce Elżbiecie, ba nawet, że ją zamkniętemu jeszcze w żywocie Janowi objawił; i poznawała stąd dokładnie, że to nie do Niej, ale do Niego samego należało objawić ją komu, jak i kiedy by Mu się podobało. Poddała się więc całkiem zarządowi Bożemu z mocnym zaufaniem względem wszystkiego, cobykolwiek na Nią przypadło.

 

4. Równie i Józef błagał Boga swoich ojców o oświecenie, ażeby mógł znaleźć drogę z tych strasznych wątpliwości. Jako prawdziwy Izraelczyk wiedział o tym dobrze, co Salomon powiedział, to jest: "Kto trzyma cudzołożnicę, głupi jest i niezbożny" (Prov. 18, 22) znał także i wyrok zakonu: "Cudzołożnica śmiercią niechaj umrze!" (Lev. 20, 10). Jego czyste sumienie dawało mu to świadectwo, że umowy o zachowaniu czystości z Maryją wiernie i niepokalanie dotrzymał; a przecież stan Jej głośno naprzeciw Niej świadczył. Z drugiej zaś strony widział także nieomylnie cały nadprzyrodzony postępek i chwalebną świętobliwość swojej Towarzyszki, i byłby nawet własną krwią Jej niewinność okupił. Cóż przeto miał tu czynić? jak sobie począć? Ciężka była jego walka a trudny jego namysł. Lecz Najwyższy dopuścił nań to ciężkie doświadczenie dlatego, ażeby doświadczył jego wierności, nagrodził jego zasługi, a po zwycięstwie podał mu wieniec chwały. Prowadził go więc tym pokuszeniem, ażeby uznawszy prawdę, Pannę a Matkę Pańską tym wyżej szacował; i ażeby się tym wdzięczniej cieszył z chwały i szczęśliwości, iż na jego miejscu został opiekunem Jego jednorodzonego Syna w osłonie ludzkiej.

 

5. Już dni wiele upłynęło wśród tej przykrej walki, a mąż ten sprawiedliwy jeszcze się nijak nie namyślił. Lecz nareszcie mówi tak Ewangelista: "A Józef mąż Jej będąc sprawiedliwym, i nie chcąc Jej osławić, chciał Ją potajemnie opuścić". Nie chciał on Jej, mówi święty Bernard, osławiać, gdyż był sprawiedliwym, albowiem jakby nie był sprawiedliwym, gdyby Ją był ochraniał widząc Ją winną, tak też nie byłby sprawiedliwym, gdyby Ją był potępił, uznawszy Ją za niewinną. A ponieważ był sprawiedliwym, przeto postanowił Ją puścić potajemnie. To jest chciał Ją potajemnie zaprowadzić na miejsce bezpieczne, ażeby Ją niemiłosierny lud żydowski jako cudzołożnicę nie ukamienował, gdyby nie był powiedział, co on o tych rzeczach mniemał (1).

 

6. Ewangelista zaś rzecz tę dalej prowadząc tak mówi: "A gdy on to myślił, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie mówiąc: «Józefie synu Dawidów, nie bój się przyjąć Maryi, małżonki twojej; albowiem co się z Niej urodzi, jest z Ducha Świętego. A porodzi syna, i nazwiesz imię Jego Jezus;  albowiem On zbawi lud swój od grzechów ich»". Dodaje jeszcze: "A to się wszystko stało, aby się wypełniło, co jest powiedziano od Pana przez proroka mówiącego: «Oto panna w żywocie mieć będzie i porodzi syna, i nazwą imię Jego Emanuel», co się wykłada, Bóg z nami. A Józef wstawszy ze snu uczynił jako mu rozkazał Anioł Pański, i przyjął żonę swoją. (Mt. 1, 19-24).

 

7. Całkiem przeistoczony i niebieskim światłem przenikniony obudził się Józef z tego snu cudownego, który nie tylko wszystkie jego powątpiewania rozpłoszył, ale też i serce jego radością napełnił. Rzucił się więc na oblicze swoje, aby Najwyższemu za tę wielką łaskę podziękował, iż mu przedostojną od początku świata zakrytą tajemnicę odkupienia objawił, Matkę swego Jednorodzonego jego pieczy poddał, ba nawet go do wysokiej godności opiekuna swojego Boskiego Syna wyniósł i wiernym gospodarzem swojej familii na ziemi uczynił. Najświętsza Panna zaś pełna radości dziękowała razem z nim Panu, który im tak wielkie rzeczy uczynił, i ich przed wszystkimi ludźmi wybrał do najchwalebniejszej tajemnicy swego przedwiecznego wyroku.

 

8. Równie pięknie jak prawdziwie mówi święty Bernard o tym świętym małżonku Najświętszej Panny, sprawiedliwym Józefie: "Już to w starym zakonie przedstawiał go ów czysty patriarcha Józef, którego bracia do Egiptu sprzedali a nie tylko na sobie nosił jego imię, ale przewyższał go w czystości, niewinności i łasce. Tamten z nienawiści i zazdrości zaprzedany do Egiptu przedstawia Chrystusa; ten zaś przed nienawiścią i zazdrością Heroda uciekając, uniósł samego Chrystusa do tegoż Egiptu. Tamten wierny swojemu Panu nie chciał nieuczciwie przestawać ze swoją panią; ten zaś będąc sam czysty pilnował z wszelką wiernością swojej Pani, a Matki swojego Pana; którą zawsze jako Niepokalaną Dziewicę wysoko poważał. Tamten cieszył się darem, że umiał sny wykładać; temu zaś dano łaskę, ażeby się stał nie tylko współwiedzącym, ale też uczestnikiem niebieskich tajemnic. Tamten zachowywał zboże, nie dla siebie, ale dla całego narodu, ten zaś otrzymał chleb żywota z nieba na przechowywanie tak dla siebie samego, jako też i dla całego świata. I to jeszcze tutaj należy, że go zwano potomkiem z domu Dawidowego, z pokolenia królewskiego; pochodził ten mąż ze krwi szlachetnej, ale jeszcze szlachetniejszego był on umysłu. Prawdziwie był on synem Dawida, który się nie odrodził od swoich pradziadów; prawdziwym synem Dawida, nie tylko według ciała, ale też według wiary, świętości i pobożności; którego Pan, jak gdyby drugiego Dawida męża według serca swojego znalazł godnym, iżby mu najtajemniejszy i najkosztowniejszy skarb bezpiecznie powierzył, żeby mu jako drugiemu Dawidowi najtajemniejsze i najskrytsze drogi swojej mądrości objawił; iżby mu odkrył tajemnicę, o której żaden ze wszystkich książąt świata nie wiedział; iżby mu to wszystko, co wielu królów i proroków chcieli widzieć, a nie widzieli, i słyszeć a nie słyszeli, pozwolił nie tylko widzieć, ale też nosić, za rękę prowadzić, do serca swego przyciskać, całować i ochraniać".

 

Tym to był święty Józef, mąż Maryi, opiekun Jezusa Chrystusa, którego żywot tak zupełnie w Bogu był ukryty, że święte dzieje od tego czasu już zaledwie co o nim wspominają; który przecież błyszczy w wiecznej chwale niebieskiej, jakby jedna z gwiazd największych i najjaśniejszych jaśnieje.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy. Przez J. P. Silbert. Przekład Ks. M. K., Lwów 1845, ss. 80-85.

 

Przypisy:

(1) Święty Bernard a za nim wielu innych pobożnych pisarzy mniemają, że się Józef sam chciał od Najświętszej Panny odłączyć i odejść, gdyż widział, że Ona najpewniejsze piętno Bóstwa na sobie nosiła; siebie zaś poczytywał za grzesznika, niegodnego zostawać dłużej w poufałym towarzystwie tak przezacnej osoby. Atoli jakkolwiek to mniemanie jest pobożnym, to przecież według zdania wielkich teologów, sprzeciwia się ono widocznie Pismu świętemu, które wyraźnie mówi, że Józef chciał Ją potajemnie opuścić.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020

Powrót do spisu treści książki J. P. Silberta pt.
Żywot Najświętszej Maryi Panny Bogarodzicy

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: