ŻYWOT

 

PANA NASZEGO

 

JEZUSA CHRYSTUSA

 

SYNA BOŻEGO

 

JOHANN PETER SILBERT

 

––––––––

 

§. IX. Maryja w Hebron

 

1. "A powstawszy Maryja w onych dniach, poszła na góry z kwapieniem do miasta judzkiego" (Łk. 1, 39). Od Ducha Bożego pobudzona Dziewica pospieszyła się do miasta kapłańskiego Hebron, ażeby tam Pańskiej dokonała sprawy i z swoją świątobliwą ciotką Elżbietą uradowała się, że Bóg od niej zelżywość niepłodności odjął. Idzie za popędem łaski w całej wierności serca, chociaż nie wie, że Jej obecnością wielki posłaniec Pana jeszcze w żywocie matki ma być poświęconym. Lecz zaledwie bogopełna Dziewica pozdrowienie wyrzekła, otóż zaraz Elżbieta napełniona jest Duchem Świętym, a dzieciątko podskakiwa radośnie w żywocie matki. Promień światła Bożego oświeca jeszcze nienarodzonego Chrzciciela, poznaje on obecność swego najwyższego Pana, Boga i Mistrza, raduje się z tej wczesnej szczęśliwości, zostaje od Niego poświęconym i w łasce utwierdzonym. Elżbieta, która w tej chwili, jak ją światło Bóstwa oświeciło, tę wielką tajemnicę Bożą, i nad podziw wysoką godność Panny a Matki poznała, zatonęła w głębokie zadumienie; zawołała głosem wielkim i rzekła: "Błogosławionaś Ty między niewiastami, i błogosławiony owoc żywota Twego. A skądże mnie to, że przyszła Matka Pana mego do mnie? Albowiem oto jako stał się głos pozdrowienia Twego w uszach moich, skoczyło od radości dzieciątko w żywocie moim" (Łk. 1, 42-44).

 

2. Atoli w rozmyślaniu miłosierdzia Bożego całkiem zatopiona, i na przyszłość równie jakby na obecność patrząc, zanuciła ta gołębica niebios proroka, pieśń na pochwałę Najwyższego, w której Ona wszelką chwałę do Niego samego odnosi, który Ją do tej przedziwnej wysokości był wyniósł, i wynurza z pełności najświętszego serca te słowa:

 

"Wielbi dusza moja Pana!

I rozradował się duch mój w Bogu Zbawicielu moim.

Iż wejrzał na niskość służebnicy swojej. Albowiem oto odtąd błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody.

Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest, i święte imię Jego.

A miłosierdzie Jego od narodu do narodów, bojącym się Go.

Uczynił moc ramieniem swoim, rozproszył pysznych myślą serca ich.

Złożył mocarzy ze stolicy, a podwyższył niskich.

Łaknących napełnił dobrami, a bogaczy z niczym puścił.

Przyjął Izraela sługę swego, wspomniawszy na miłosierdzie swoje.

Jako mówił do ojców naszych, Abrahamowi i potomstwu jego na wieki" (Łk. 1, 46-55).

 

Te ognia pełne słowa są wiernym zwierciadłem tego świątobliwego i Bogiem napełnionego serca. Jasno przepowiada duchem prorockim ta Błogosławiona Panna z przeszłości kary pysznych złośników, którzy mieli uciskać Kościół, który Bóg przyjął na wieki. Ale o jak też prawdziwie spełnia się Jej chwalebne proroctwo: "Oto odtąd błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody" (Łk. 1, 48).

 

3. Zdaje się według słów Ewangelisty, iż Najświętsza Panna jeszcze przed narodzeniem się świątobliwego Chrzciciela do Nazaretu powróciła; albowiem ten takowe dopiero po Jej odjeździe opowiada. Do tego też mogła Ją zapewne, nie tylko Jej delikatna panieńska wstydliwość, ale też i ten powód nakłonić, żeby domu obecnie wielorako zatrudnionego, a z powodu narodzin syna licznie odwiedzanego świątobliwej Jej krewnej, Ona z swej strony nie zatrudniała, ani niepokoiła.

 

4. "Albowiem gdy się czas wypełnił, a Jan się narodził, tedy przyszli wszyscy sąsiedzi i krewni, aby się radowali z Elżbietą, iż uwielbił Pan miłosierdzie swe z Nią" (Łk. 1, 57. 58). Lecz przy obrzezaniu Chłopiątka nalegano na to, aby go imieniem ojca jego Zachariaszem nazwać. Wszelako nader wyraźnie zabraniała tego matka jego, która żądała, aby go nazwano Janem. Gdy oto jeszcze Ojca jego przez znaki zapytano się, albowiem język jego był jeszcze ciągle związanym, żądał tenże tabliczki, aby na niej według nakazu Anioła imię jego napisał. A oto w tej samej chwili rozwiązała się związka języka jego, że pisząc oraz mówił: "Jan jest imię jego" (Łk. 1, 63). A będąc Duchem Świętym napełnion, zanucił cudną pieśń wysokiego podziwienia, gorącego dziękczynienia i sławnej pochwały na uwielbienie Boga, który nawiedził lud swój, i miłosierdzie tak wielkie nad nim uczynił.

 

5. Nad tym cudem zdumiewali się wszyscy, i byli bojaźnią przejęci pytając się nawzajem: "Co mniemasz za dziecię to będzie?" (Łk. 1, 66). – Lecz czego oni nie wiedzieli, to im wyjawił świątobliwy starzec. Albowiem on wyraził w tej chwalebnej pieśni zmiłowanie Pańskie, bliskie narodzenie mesjasza i przeznaczenie swego teraz dopiero narodzonego synaczka, który miał drogę Pańską gotować, i który następnie wszystkiego wiernie dopełnił, cokolwiek prorocy Izajasz i Malachiasz o poprzedniku mesjaszowym byli przepowiedzieli.

 

6. Według starodawnej powieści, którą także Ewangelista Łukasz zdaje się potwierdzać, poszedł Jan od pierwszego dzieciństwa na puszczę; i po dziś dzień jest jeszcze w wielkim uszanowaniu owa jaskinia w skale, w której zwykle ten patriarcha pustelników swoje schronienie miewał. Znajduje się ona blisko o jedną milę ode wsi Ain, dawnego miasta kapłańskiego, w rozpadlinie skalnej z pod której wytryska zdrój, ciekący z góry na przyległą dolinę. Gdzieniegdzie dają się tam postrzegać w szparach skalnych miejsca, gdzie dzikie pszczoły miód swój wyrabiają. Dotychczas stoją tam pojedyncze korbasowe drzewa. Czasem przelatują tam gromady wielkich szarańczy, którą ubodzy pasterze nad żywymi węglami pieką i z niej dla siebie smaczną przyrządzają strawę. To wszystko zgadza się z doniesieniem, jakie nam Ewangeliści o sposobie życia tego świątobliwego poprzednika Jezusowego w pismach zostawili. Dość powszechne jest to dorozumienie się, że świątobliwa matka jego Elżbieta syna swego tam ukryła, aby tak od okrucieństwa Heroda był usunięty. Świątobliwa ta pani została tam przy nim niejaki czas. Gdy on jednak wkrótce swych już podeszłych rodziców utracił, wzięła go opatrzność Boga w swoją szczególną opiekę. Atoli zostawał on na puszczy aż do tego dnia, na którym się stało słowo Pańskie do niego (Łk. 3, 2), ażeby przez chrzest i kazania przyjście mesjasza głosił, i ludy do przyjęcia ewangelii sposobił.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego. Przez J. P. Silberta. Przekład Ks. M. K., Lwów 1844, ss. 22-26.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści dzieła J. P. Silberta pt.
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: