ŻYWOT
PANA NASZEGO
SYNA BOŻEGO
JOHANN PETER SILBERT
––––––––
§. XXXI. Nauki i cuda Jezusa
1. Gdy tedy Jezus przez miasto Kana przechodził, gdzie był wodę w wino przemienił, prosił Go niejaki królewski urzędnik Herodów, aby do Kafarnaum zstąpił, a uzdrowił syna jego, który tamże poczynał umierać. Jezus rzekł mu: "Idź, syn twój żyw jest!". – Uwierzył ten mąż; a gdy do domu nazad powrócił, okazało się, że syn jego tejże samej godziny ozdrowiał, której Jezus to wszechmocności swojej słowo wyrzekł: Syn twój żyw. I uwierzył sam i wszystek dom jego w Jezusa (Jan. 4, 46-53).
2. Atoli czas królestwa Bożego zbliżał się coraz bardziej ku wypełnieniu; żniwo z każdym dniem bardziej dojrzewało; a Pan chciał robotników wykształcić, którzy by światło ewangelii po całym roznieśli świecie. Dotąd uczniowie, których sobie obrał, na tym przestawali, że Go kiedy niekiedy odwiedzali, a nawet i w podróży Jego towarzyszyli Mu, nie opuszczając jednak dlatego swego rybackiego zarobkowania. Wszelako Jezus, który teraz w Kafarnaum, jako po ten czas handlowym mieście na mieszkanie osiadł, które nad jeziorem Genezaret, albo jak to samo inaczej się zwało, nad galilejskim albo Tyberiadzkim morzem, począł ich od tego czasu powoli od tego zatrudnienia odzwyczajać, aby ich, do ich wyższego powołania przysposobił.
3. Gdy On się tedy po brzegu tegoż morza przechodził i do Betsaidy zbliżał, ujrzał Szymona, którego imię w Piotr był przemienił i jego brata Andrzeja, którzy właśnie w ten sam czas sieci zapuszczali w morze, i rzekł do nich: "Pójdźcie za mną, a uczynię was, że będziecie rybakami ludzi!". A natychmiast puściwszy sieci, szli za Nim. O kilka kroków dalej takoż onych dwóch innych braci Jakuba i Jana, którzy swe sieci poprawiali na łodzi, i powołał ich tym samym sposobem. Jakoż i oni opuściwszy ojca Zebedeusza i sieci na łodzi, poszli za Nim.
4. Poszli więc z Nim do Kafarnaum, gdzie On w szabaty nauczał w bóżnicy. Nauczał zaś jako władzę od Boga mający; zatem wyrazów Jego słuchano z uszanowaniem, jako słów z nieba. Lecz gdy On pewnego razu wszedł do bożnicy, oto zawołał człowiek, w którym był duch nieczysty głosem wielkim mówiąc: "Co nam i Tobie Jezusie Nazareński? przyszedłeś gubić nas? Znam Cię, ktoś jest, Święty Boży". – Jezus zaś zagroził mu mówiąc: "Milcz, a wynijdź z człowieka!". A zły duch rzuciwszy nim o ziemię wśród zgromadzenia, nie szkodząc mu jednak wyszedł z człowieka. – I dziwowali się wszyscy, tak iż się między sobą pytali mówiąc: Cóż to jest? cóż to za nowa nauka? iż z władzą i duchom nieczystym rozkazuje, a są Mu posłuszni? A wnet się rozeszła sława Jego po wszelkiej krainie (Mk 1, 16-28) (1).
–––––––––––
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego. Przez J. P. Silberta. Przekład Ks. M. K., Lwów 1844, ss. 70-73.
Przypisy:
(1) Dziwna to jest rzecz, jako tak wiele nowouczonych, z nowszych czasów, osobliwie pomiędzy protestantami, te miejsca Pisma świętego, gdzie o opętanych mowa zachodzi, niedorzecznie tłumaczą i przekręcają. Niektórzy zaprzeczają wprost stan opętania, albowiem podobnie jak saduceusze mówią, że nie ma duchów i diabła, którego jednak bytność istotnie z chrześcijańską religią połączona jest, gdyż Chrystus nas od jego przemocy wybawił; którego zaś pokuszenia Bóg dopuszcza, aby swych wiernych sług każdego czasu doświadczał i w cnocie ćwiczył; gdyż On nam wspólnie dodaje łaski, abyśmy zwyciężali szatana, abyśmy przez nasze zwycięstwa Jego Boską chwałę pomnażali, naszą wierność okazywali, i zasługi na wieczność sobie skarbili. Inni zaś mienią to opętanie być pewnym choroby stanem, z którego wielki mędrzec z Nazaret, mąż Boski, którego atoli Bogiem wyznać nie myślą – stosując się do zabobonu pospólstwa, tych utrapionych leczył. Jakże proszę! mogłaby choroba z tego opętanego wołać: "Co nam i Tobie Jezusie Nazareński! przyszedłeś gubić nas? Znam Cię, ktoś jest, Święty Boży" (Mk 1, 24).
Nie zważając na niedorzeczności i bluźnierstwa, które się w tych twierdzeniach zawierają, nie da się żadną przyczyną wymyślić, dlaczego ten tak nadzwyczajny mąż, przy którego nagłym uleczeniu kulawych, ślepych i innych ułomnych, cały lud w nader wielkie zadumienie wpadał, względem tego zabobonu nie miał był pospólstwa tego nauczyć; i byliby Mu zapewne dali wiarę, gdyby im był powiedział, że ten lub ów człowiek, nie jest od czarta opętanym, ale jego niedola jest chorobą; że Jego słowo od niej go uwolni; i potem natychmiast byłby go uzdrowił. Atoli nie tak mówił Syn Boży; lecz: "Milcz! a wynijdź z człowieka" (Mk 1, 25). Ba co więcej, On dał także swym uczniom moc i władzę wypędzania złych duchów i byłby bez wątpienia ich przez to, gdyby opętania fałszywymi były, umyślnie w błąd wprowadził, i próżne mniemanie ludu w nich samych utwierdził.
Atoli nie tylko Nowy Testament wspomina o takich, którzy od złych duchów byli opętanymi, ale daleko wcześniejsi pisarze Ajschylos, Sofokles, Eurypides przytaczają opętanych, którzy wcale różnymi są od obłąkanych i wielką chorobę cierpiących; znajdujemy równie takowych, u Hipokratesa, Lukiana, Plutarcha, Apoloniusza i innych. Jakoż zawsze czynili Grecy różnicę między takimi, którzy przez naturalną chorobę w pomieszanie zmysłów zapadli, a między diabelnikami, czyli od złych duchów opętanymi.
Pewien protestancki pisarz najnowszego czasu, z którego dziwacznymi zdaniami autor prócz tego tylko nader rzadko zgadzać się może, i który właśnie tychże autorów i wiele z nich przypadków przywodzi, mówi w żałosnej ironii o obłąkanych ochrzczonych saduceuszach nowszego czasu: "Więc my nie mamy nic ważniejszego czynić nad to, żeby Ewangelię z kościołów i szkół wyrugować, a za to czyste na rozumie zasadzone elementarze i książki szkolne dla dorosłych zaprowadzić; albowiem Ewangeliści nad miarę zabobonnymi byli żydami, którzy Jezusa i Jego religię wcale nie zrozumieli; przeciwnie my możemy czystego Jezusa wystawić", itd. Wszelako przypada mu przy tej ironii ów wyraz Apostoła narodów nader ciężko do serca: "Jeżeliby wam kto inną ewangelię przepowiadał, mimo tej, cośmy wam przepowiadali, i choćby on anioł z nieba był, niech będzie przeklęty" (Gal. 1, 8).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVIII, Kraków 2018
Powrót do spisu treści dzieła J. P. Silberta pt.
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: