ŻYWOT

 

PANA NASZEGO

 

JEZUSA CHRYSTUSA

 

SYNA BOŻEGO

 

JOHANN PETER SILBERT

 

––––––––

 

§. XXIX. Jezus i Samarytanka przy studni Jakuba

 

1. "Gdy tedy poznał Jezus, iż usłyszeli faryzeuszowie, że Jezus więcej uczniów czyni i chrzci niżeli Jan, opuścił żydowską ziemię i szedł znowu do Galilei" (Jan 4, 1. 3). Syn Boży, który czytał w sercach ludzkich, widział burzę, która się przeciw Niemu wszczęła, i aby się na nic nie naraził, gdyż dzieło swego Ojca niebieskiego przed swoją męką chciał uskutecznić, przedsięwziął z małą garstką uczniów, których był już obrał, opuścić kraj żydowski; a zatem oddalił się stamtąd z nimi. "Potrzeba Mu było iść przez Samarię" (Jan 4, 4).

 

2. "Przyszedł tedy do miasta Samarii, które zowią Sychar, blisko folwarku, który dał Jakub Józefowi synowi swemu. A była tam studnia Jakubowa. Jezus tedy spracowany z drogi siedział tak nad studnią. Godzina była jakoby szósta", to jest, czas południowy. – Tymczasem, gdy znużony Jezus spoczywał, poszli byli uczniowie Jego do miasta, aby kupili strawy. Lecz odpoczywanie Jezusa bynajmniej nie było bezczynne, a Jego mądrość i miłosierdzie zrządziły tę samotność, aby zbawienie całego narodu przygotowanym zostało.

 

3. Przyszła tedy niewiasta z Samarii do studni czerpać wodę, nie spodziewając się bynajmniej, że tu na nią źródło żywota czeka. – "Jezus przemawia do niej: Niewiasto! daj mi pić!". – Niewiasta zdziwiona, oczy wlepia w Niego i pyta: "Jakoż Ty Żydem będąc, prosisz u mnie pić, któram jest niewiasta Samarytanka? Wszakże Żydzi nie obcują z Samarytanami!". – Żydzi mianowicie religijnym obrzędem od Samarytan całkowicie oddzieleni, unikali troskliwie wszelkiej styczności z nimi. Jednak Ten, co z Samarytanką rozmawiał, chciał niezadługo Żydów i pogan i Samarytan w jeden naród złączyć; ba nawet On już rozpoczyna uskuteczniać to zjednoczenie, gdy od tej rozmowy bierze powód do obudzenia uwagi tejże niewiasty.

 

4. Tak On przemawia: "Byś ty wiedziała dar Boży, i kto jest, co ci mówi: Daj mi pić, tedy byś Go snadź była prosiła, a dałby ci wodę żywą". Nie pojęła niewiasta znaczenia tych słów; jednak czuła, że się w tym coś wzniosłego mieściło; spoglądała na Izraelczyka z uszanowaniem, i nazywała Go odtąd Panem. Atoli, aby się dowiedzieć, co On pod tą żywą wodą rozumie, rzekła: "Nie masz i czym czerpać, a studnia jest głęboka! Skądże masz żywą wodę? Izażeś Ty większy niźli ojciec nasz Jakub, który nam tę studnię dał, i sam z niej pił, i synowie jego, i dobytek jego?". – Jezus nie odpowiedział wprost na jej pytanie, ale wyłuszczył jej różnicę między wodą Jakubowej studni, a żywą wodą, którą On jej przyobiecał i rzekł: "Każdy który pije z tej wody znowu będzie pragnął: lecz kto by pił z wody, którą mu Ja dam, nie będzie pragnął na wieki!" (Jan 4, 10-13).

 

5. Niewiasta zaczęła wyrozumiewać, że w tych słowach ukryta jest tajemnica; a jej pragnienie do tej żywej wody zaczęło się wewnątrz coraz bardziej wzmagać. Z tym wszystkim jednak mieszała rzeczy niebieskie z ziemskimi, i dlatego rzekła te słowa: "Panie! daj mi tej wody, abym nie pragnęła, ani tu czerpać chodziła". – W przeciągu zaś tym, gdy ona na wypełnienie przyrzeczenia Pańskiego czekała, rzekł Pan do niej: "Idź zawołaj męża twego, a przyjdź tu!". Lecz aby ukróciła zwłokę, wnet rzecze niewiasta: "Nie mam męża!". – Jezus mówi do niej: "Dobrześ powiedziała: iż nie mam męża. Albowiem pięciu mężów miałaś, a teraz którego masz, nie jest twoim mężem. Toś prawdziwie powiedziała". Żywa woda łaski poczęła skutkować. Łagodność z jaką Pan o jej rozwiązłym życiu był mówił, i łaskawa dobroć z jaką ją chwalił, że powiedziała prawdę, skutkuje silnie na niewieście, wyznaje, że jest grzesznicą, nie sprzecza się z Panem, lecz odzywa się, mówiąc: "Panie, widzę, iżeś Ty jest prorok" (Jan 4, 14-19).

 

6. Jużci teraz sama, która początkowo z tęskliwości sumienia Żydów naigrawała, poczęła się niemało lękać o religię Samarytan, i przełożyła Temu tak wysoko oświeconemu prorokowi swe wątpliwości: "Panie, rzekła, ojcowie nasi chwalili na tej górze, a wy powiadacie, że w Jeruzalem jest miejsce, kędy potrzeba chwalić!". – Jezus mówi do niej: "Niewiasto, wierz mi, iż przyjdzie godzina, gdy ani na górze tej, ani w Jeruzalem będziecie chwalić Ojca. Wkrótce ustanie to odszczepienie między Żydami i Samarytanami, a Ojca chwalić będą na całej ziemi. Atoli dla uspokojenia twych wątpliwości, powiadam ci: Wy chwalicie co nie wiecie, my chwalimy co wiemy, bo zbawienie z Żydów jest, od których i wasza sekta wyszła. Ale też i oddawanie czci Bogu u Żydów jest tylko znakiem prawdziwej czci Bożej: albowiem oto przychodzi godzina i teraz jest, gdy prawdziwi chwalcy będę chwalić Ojca w duchu i prawdzie. Bo i Ojciec takowych szuka, którzy by Go chwalili. Duch jest Bóg, a ci którzy Go chwalą, potrzeba aby Go chwalili w duchu i w prawdzie" (Jan 4, 20-24).

 

7. Niewiasta, tymi wzniosłymi słowy zachwycona, nie mogła nie myśleć, że prorok, co z nią rozmawia, jest może mesjaszem, który już był powszechnie oczekiwanym, i o którego cudach już wiele słyszano. Z tym wszystkim jednak powątpiewała ona i słusznie, iżby się miał mesjasz tak uniżyć, iżby się z grzesznicą w taką rozmowę zapuszczał. W tej tedy bojaźni i nadziei wybiegu używa, mówiąc: "Wiem, że przyjdzie mesjasz (którego zowią Chrystusem), gdy tedy przyjdzie On, oznajmi nam wszystko". – Jednak łaskawy Zbawca, który w jej sercu czytał, i jej szczere żądanie spostrzegał, rzecze do niej: "Jam jest, który z tobą mówię!" (Jan 4, 25-26).

 

8. Zastanówmy się trochę nad dziwną niespodzianą radością tejże niewiasty, przy tych uwielbienia godnych słowach! Zostawiła ona natychmiast swe wiadro, bieży spiesznie do miasta, i w apostołkę zamieniona, opowiada królestwo Boże. – "Pójdźcie, przemawia do mieszkańców, a oglądajcie człowieka, który mi powiedział wszystko, comkolwiek czyniła. Nie ten li jest Chrystus?" (Jan 4, 28-29).

 

9. Tymczasem przyszli byli uczniowie Jego, i zdumieli się że z niewiastą rozmawiał. A prosili Go mówiąc: "Rabbi jedz!". – Lecz On rzekł im: "Mam Ja pokarm ku jedzeniu, o którym wy nie wiecie! – Mówili tedy uczniowie między sobą: Aboć Mu kto jeść przyniósł? – Rzekł im zaś Jezus: Mój pokarm jest, abym czynił wolę Tego, który Mię posłał, abym wykonał sprawę Jego!". – Pokarm za którym Pan łaknął, było nawrócenie narodów do uwielbienia Boga w duchu i prawdzie, do którego już patriarchowie i prorocy byli uczynili zasiew, który teraz powoli przejrzewał; przeto gdy Sycharyci, których niewiasta swą gorliwością była zachęciła, przyszli, rzekł, na przychodzących wskazując, do uczniów: "Podnoście oczy wasze, a przypatrzcie się krainom, że już białe są ku żniwu!" (Jan 4, 31-35).

 

10. Prosili Go tedy Samarytanie, aby tam został. Jezus, który ich zbawienia łaknął, przychylił się chętnie do ich żądania, i zamieszkał tam dwa dni. Jakoż, słuchali oni słów Jego dobrym, szczerym i pragnącym sercem. Nie czytamy, żeby Jezus miał jaki cud pomiędzy nimi uczynić, a przecież wielu uwierzyło weń żywą wiarą, jako w mesjasza prawego. Jak doskonała ich wiara była, wyjaśnia się z tych słów, które do niewiasty rzekli: "wierzymy już nie dla twej powieści; bośmy sami słyszeli i wiemy, że Ten jest prawdziwie Zbawiciel świata!" (Jan 4, 40-42).

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego. Przez J. P. Silberta. Przekład Ks. M. K., Lwów 1844, ss. 64-68.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVII, Kraków 2017

Powrót do spisu treści dzieła J. P. Silberta pt.
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: