ŻYWOT
PANA NASZEGO
SYNA BOŻEGO
JOHANN PETER SILBERT
––––––––
§. I. Zorze przyrzeczeń
1. Cały ogrom świata jest świątynią Boga, człowiek zaś tejże świątyni kapłanem. – Bóg zatem wszechmogący utworzył go na obraz i podobieństwo swoje; natchnął dech żywota w jego oblicze (Rodz. 2, 7), naznamionował nad nim światłość obliczności swojej (Ps. 4, 7), przyozdobiwszy go rozumem, wolnością, pamięcią i nieśmiertelnością, tak ciała jak duszy, niemniej w stanie pierwotnym obdarzył go jasnym rozpoznaniem stosunku, w jakim znajdować się będzie z Bogiem, z sobą samym i z towarzyszami wspólnej natury. – Nadto, jakby na dodatek zapalił w sercu jego jasną pochodnię sumienia, aby przy jego świetle mógł postępować raźnie drogą żywota, mając na oku jedno łatwe przykazanie, nadane sobie wyłącznie dlatego, by przez zachowanie onegoż nieustannie a jawnie okazywał, że czuje swoją zawisłość, wdzięczność, wierność i miłość ku Bogu, jako swemu Twórcy i najwyższemu Panu.
2. Król ten jednak a razem i kapłan ziemi, nie był jeszcze stale ugruntowanym w tej sprawiedliwości, jaką uposażony wyszedł z rąk Twórcy; uszczęśliwienie albowiem jego zawisło było całe od wiernego zachowania owego jednego przykazania, które mu dał Twórca; a jeżeliby się był poważył przestąpić to przykazanie, tym samym podpadłby był karze śmierci. Bóg mu nią zagroził; o pokusach go ostrzegł, ale go od nich zachować nie chciał, nie chcąc go przez to pozbawiać nadanej wolności, a tym samym niweczyć w nim podstawę wszelkiej moralnej zasługi. Lecz gdy Adam i niewiasta, którą mu Bóg nadał za pomocnicę, raczej chytrego zwodziciela, niż Boga, Stwórcę, Pana i Dobroczyńcę swego największego posłuchali, dane sobie przykazanie przestąpili, natychmiast podwójnej śmierci – śmierci ciała i duszy podpadli (Rodz. 3, 19).
3. To przewinienie – przez to samo większe, że umysł człowieka był jeszcze wolny i nieprzyćmiony od przewrotnych żądz i namiętności, które teraz rozum jego w obłąkanie wprawiają, a potem, że dokładne poznanie, serdeczna miłość i czuła wdzięczność z Bogiem go łączyły – przewinienie to pierwsze, zerwało ów związek człowieka z Bogiem. Od tej to nieszczęsnej chwili, człowiek sam sobie zostawion, owszem z samym sobą poróżniony został; wola jego mocno została osłabiona, począł sprzeciwiać się samemu sobie, bo ciało jego powstało naprzeciw duchowi (Galat. 5, 17), i odtąd to wszczęła się owa nieszczęsna walka, która się niestety! nie skończy pierwej, aż cały rodzaj ludzki wymrze.
4. Od tego to momentu także siła jego fizyczna poczęła coraz większemu wyniszczeniu podpadać; na ciało jego uderzyły rozliczne choroby, zranienia, i wszelka nędza; co wszystko wylęgło z siebie zaród jego umartwień, zgryzot i gorzkiej śmierci. W tak to nieszczęsnym usposobieniu, człowiek wywołanym został z miejsca rozkoszy, i stało się, że ten, który, gdyby w miłości i łasce swego Twórcy był wytrwał, miałby był na zawsze zostać nieśmiertelnym, i zrodziłby był szczęśliwe dzieci, które by zarówno z nim osiągły były swoje wysokie przeznaczenie w niebie, samochcąc pogrążył się w tak bezdenną przepaść nieszczęścia. Odtąd będąc śmiertelnym grzesznikiem, obarczonym nędzą, wygnańcem i tułaczem obcej krainy, nie zdołał spłodzić inne plemię, jak tylko plemię sobie podobnych, śmiertelnych, nędznych, wygnanych z ojczyzny niebieskiej grzeszników.
5. Takić to jest rys historii w krótkości o stworzeniu człowieka; wszystkie zaś inne pomysły, wynalazki, baśnie, jakie się potworzyły w głowach ludzi bez rozumnego zastanowienia, co to człowieka ze względu na jego początek tak znieważyli, że go mało co od małpy rozróżnili, nikną przed światłem prawdy, jako mgła ulotna znika przed jasnymi słońca promieniami. Zaiste, najdawniejsza starożytność uwielbiała z podziwieniem te nader wzniosłe Ksiąg Rodzaju słowa: "Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię" (Rodz. 1, 1) i owe: "I rzekł Bóg: Niech się stanie światłość, i stała się światłość" (Rodz. 1, 3).
6. Atoli nie odrzucił Bóg człowieka na wieki od oblicza swego, jak odrzucił owego wyniosłego Cheruba z jego wojskiem; albowiem człowiek nie tak jak duch tamten hardy, z własnego przeciw Twórcy swemu powstał namysłu; ale chytrością zwodziciela oszukany, i z przyrodzonej słabości stał się nieposłusznym Bogu; dlatego też i Bóg wysyłając go z raju na wygnanie, pocieszył go błogą obietnicą przyjść mającego Zbawiciela świata. Ta jednak obietnica w pierwiastkach swoich, jako pierwszy świt dziennego poranku, była wprawdzie jeszcze nieco ciemną, ale się coraz jaśniejszą i wyraźniejszą stawała, im bliżej było do zupełności czasów, i im dokładniej i żywiej prorocy w swych przepowiedniach ów wielki dzień Pański (Joel 2, 11) zapowiadali.
7. Jasno i niemylnie wykrywa się z ofiar synów adamowych, a osobliwie z przestrogi, którą jeden z nich od Boga odebrał: "Pożądliwość występnej rozkoszy pod tobą będzie, a ty nad nią panować będziesz" (Rodz. 4, 7), na jak dziwnie wysokim stopniu umysłowego życia jeszcze zostawał człowiek nawet po upadku swoim. Co więcej jeszcze, dochodzimy z historii stworzenia człowieka, że mu Bóg nie tylko myśl, ale i osłonę myśli, to jest słowo i mowę wyrazistą udzielił. Nie czyniąc wzmianki o tym, jak wzniosłym, wieszczym wyrazem odezwał się Adam po onym pełnym cudu uśpieniu: "to teraz kość z kości moich i ciało z ciała mego" (Rodz. 2, 23), zwróćmy tylko uwagę na to, że on wszystkie zwierzęta imionami ich nazwał (Rodz. 2, 20), a dowiemy się, że te nazwiska z głębokiej wypłynęły mądrości. Za przykład tego posłużyć nam może to imię "Ewa" o której ocknąwszy się to powiedział: "Tę będą zwać mężyną, bo z męża wzięta jest" (Rodz. 2, 23).
8. Bardzo troskliwie przechowywali pierwiastkowi ludzie dane sobie od Boga początkowe objawienia, ożywiali je w pamięci co dzień wespół z przyrzeczeniem o Zbawicielu; a ta pierwotna religia przechodziła od ojców na syny, od synów na wnuki i dalej na pokolenia następne. Prawda że naród ludzki po pierwszym swym rozkrzewieniu się, pogrążył się był wnet po największej części w tak straszliwe i sprośne występki i zbrodnie, że te okropnością swoją niejako wyzwały Boga do zalania i wyniszczenia ziemi powszechnym potopem. O tym zdarzeniu nie tylko u wszystkich narodów utrzymały się powieści, jako to: o potopie Xyzutra, Ogigesa, Deukaliona, ale nadto cała kula ziemska dostarcza aż nazbyt wiele świadectw o potopie powszechnym świata, dla przekonania o nim samych nawet uczonych. Mówi albowiem pewien uczony na to zdarzenie w te słowa: "Widziałem skorupy pławiów morskich (Ostrea) tu i owdzie rozrzucone po wierzchołkach gór; znajdowałem w górach rośliny morskie i ryby spetryfikowane; ciekawie badałem przyczyny tego; historia potopu tłumaczy mi ją jasno". Jednakże pomimo tego zepsucia, nauki religijne dziedzictwem przekazywane rodzajowi ludzkiemu, utrzymywały się wiernie w pokoleniu pobożnego Seta, aż do praprawnuka jego Noego, przez którego syny ziemia na nowo powtórnie ludźmi zapełniona, a religia owa pierwotna, czyli religia naturalna ze swymi ofiarami i nadzieję Zbawcy przyjść mającego, na nowo rozszerzoną została.
9. W krótkim czasie potem wzrosły znowu liczne narody; ale wrodzona człowiekowi skłonność do złego, którą on już przy poczęciu (Ps. 50, 7) swoim, jako smutne dziedzictwo po pierwszych rodzicach przejął, była znowu powodem, że świeże to plemię w nader krótkim czasie nazad powróciło do błędów i występków, za które niedawno ziemia skaraną była. Lecz gdy pamięć na święte dziedzictwem przekazywane nauki religii już się zacierała i gubiła, Opatrzność Boska (Rodz. 12, 1) wybrała sobie świątobliwego Abrahama (Rodz. 14, 18) i z nim zawarł Bóg przymierze. Żeby zaś tego przymierza pamięć w późniejszych czasach nie zagubiła się, podobnie jak dawniejsze objawienia, położył Bóg na Abrahamie i synach jego niezagładzone znamię obrzezania, dając ten wyraźny rozkaz, aby wszelki mężczyzna z domu i pokolenia Abrahama, przez potomne nadal czasy był obrzezanym (Rodz. 17, 10). Tym tedy obyczajem, czyli raczej obrzędem wyłączył Bóg ten naród od powszechnego skażenia, które się coraz bardziej wzmagało. Lecz aby zamiar tegoż przymierza tym snadniej mógł być osiągnięty, przeznaczył Bóg Abrahama za patriarchę, to jest za naczelnego ojca oddzielnego narodu. Temu powierzył Bóg dawniejsze objawienia i przyrzeczenia o Zbawicielu; ale z tym dodatkiem, że ten Zbawiciel z jego pokolenia pochodzić będzie, i że czasu swego nie w innym, ale wyłącznie w tym narodzie ukaże się światu. Nadto wziąwszy Bóg naród ten w szczególniejszą opiekę, nadał mu później przez sługę swego Mojżesza, wyraźne ustawy, czyli prawa pisane. Przyrzeczenie to o Zbawcy ponowionym zostało Izaakowi, synowi Abrahama; Jakub zaś wnuk tego patriarchy i czas oznaczył, kiedy tenże Zbawca miał się ziemi pojawić; rzekł on albowiem przy śmierci tak do synów swoich: "Nie będzie odjęte berło od Judy, ani wódz z biódr jego, aż przyjdzie, który ma być posłan, a On będzie oczekiwaniem narodów" (Rodz. 49, 10).
–––––––––––
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego. Przez J. P. Silberta. Przekład Ks. M. K., Lwów 1844, ss. 1-5.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016
Powrót do spisu treści dzieła J. P. Silberta pt.
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: