KS. PIOTR XIMENES
––––––––
Był niektóry człowiek bogaty, który miał szafarza, a ten był doniesiony do niego, jakoby rozpraszał dobra jego. Przez tego bogatego człowieka rozumie się sam Bóg, do którego należą wszystkie rzeczy zewnętrzne, potrzebne do utrzymania życia i do wygód ciała, a oraz dary łaski, dary niebieskie tyczące się duszy. Przez szafarza rozumie się każdy człowiek w szczególności, któremu Pan Bóg użycza dóbr ziemskich i darów łaski, aby ich używał według woli Jego, z tych dóbr będzie musiał kiedyś zdać Bogu rachunek, biada mu jeżeli je na złe użyje, lub je roztrwoni, gdyż go same sprawy jego przed tron sprawiedliwości Boskiej doniosą i oskarżą.
A wezwawszy go, rzekł mu: cóż to słyszę o tobie? oddaj liczbę szafarstwa twojego, albowiem już więcej nie będziesz szafarzyć. Zdarza się niekiedy, iż człowiek przebrawszy miarkę grzechów swoich, i skarby miłosierdzia Boskiego, ściąga tak dalece gniew Pański na siebie, iż przywodzi Boga do tego, że go przed czasem do zdania rachunku z szafarstwa swojego powołuje. To jest, że albo mu Pan Bóg skróca dni życia jego, lub też nie użycza wcale czasu i sposobności, do czynienia pokuty i przygotowania się na śmierć. Ta to sprawiedliwa bojaźń podobnej kary Boskiej, przywiodła Dawida świętego do wołania do Boga: Panie, objaw mi krótkość dni życia mojego.
Zdaj rachunek z szafarstwa twojego. Ach! jakże straszne i groźne są te słowa Pańskie, mogąż nie przerazić trwogą serc naszych, kiedy je do siebie zastosujemy. Ach, przyjdzie przyjdzie godzina, gdzie się i do nas Pan tymi słowy odezwie: Zdaj rachunek z szafarstwa twojego. Będziemy na ten czas musieli sprawiać się Bogu, ze wszystkich czynności, z najtajniejszych myśli, z najskrytszych spraw naszych, będziemy rachunek zdawali, z użytku jakiśmy uczynili, z łask, z natchnień Boskich, ze słowa Bożego, z Sakramentów świętych, ze wszystkich środków, które nam Pan Bóg do ułatwienia naszego użyczał; ach, jakżeśmy o tym ścisłym rachunku teraz pamiętać i do niego sposobić się powinni, bo cóż dalej Pan mówi: Albowiem już więcej nie będziesz mógł szafarzyć. To jest, jak godzina śmierci nadejdzie, już nie będzie czasu do działania. Święty Paweł upomina wszystkich tymi słowy: Pamiętajcie na to, iż jak przyjdzie noc (to jest śmierć) nikt nie będzie mógł więcej działać i zarabiać. Będziemy przeciwnie wszyscy powołani przed trybunał sądu Boskiego, i każdy odbierze według tego, co uczynił żyjąc w ciele, czy dobrze czy źle.
I mówił szafarz sam w sobie, cóż uczynię, gdyż Pan mój odejmuje ode mnie szafarstwo? kopać nie umiem, żebrać się wstydzę. Te uwagi szafarza mają także duchowne znaczenie. Kopać nie umiem, znaczy się jakby mówił, iż prowadzić życie surowe pokutujące i pobożne nie potrafi. Żebrać się wstydzę. Znaczy się jakoby mówił, iż do życia duchownego wewnętrznego przyzwyczaić by się nie mógł, i do modlitwy i ciągłego żebractwa łask od Boga usposobionym nie był. Wielu ludzi składa się podobnymi wymówkami od prowadzenia życia pobożnego, lecz nie pomną na to, iż Pan Bóg wyrozumiały na naszą słabość i nie wymaga od nas górnych i przechodzących nieudolność naszą rzeczy, i że łaska Jego skutecznie dobrym zamiarom i szczerym chęciom naszym dopomagać umie.
Cóż dalej mówił niesprawiedliwy szafarz? Wiem co uczynię, że gdy będę złożony z szafarstwa, przyjmą mnie do domów swoich. Tu opisuje Ewangelia święta oszukaństwo, które popełnił, i krzywdę, którą Panu swemu wyrządził fałszując zapisy dłużników jego, i szukając pozyskać sobie ich życzliwość tym sposobem. Lecz cóż uczynił Pan dowiedziawszy się o tym jego postępku? oto pochwalił szafarza niesprawiedliwego, iż roztropnie uczynił. Jakżeby Pan Bóg mógł pochwalić czyn szafarza niesprawiedliwego. Uważmy sobie dobrze, iż Pan Jezus nie chwali jego oszukaństwa, lecz przemyślność jego w wynalezieniu sposobu poratowania się w złej doli. Pochwalił Pan, iż roztropnie uczynił. Bo cóż dalej mówi Chrystus Pan? Bo synowie tego świata, roztropniejsi są w rodzaju swoim nad synów światłości. W rodzaju swoim, to jest, iż ludzie światowi i bezbożni daleko są roztropniejsi i mędrsi w wynalezieniu sposobów dogodzenia swym namiętnościom, i dopięcia niegodziwych celów swoich, niż ludzie pobożni i bogobojni w wynalezieniu środków, ułatwiających im drogę zbawienia. Co też to ludzie nie robią, żeby nabyć fortuny, żeby się wznieść do jakiej godności, żeby się zbogacić, gotowi poświęcić wszystko, wszystko zdrowie, życie nawet azardować, a dla zbawienia duszy cóż się gotowo czynić? Wszystko trudne, wszystko w niesmak idzie, wszystko nam się zdaje uciążliwym, niedogodnym, modlitwa, posty, Sakramenty. Nie słusznieże Pan Jezus powiedział: Synowie tego świata roztropniejsi są w rodzaju swoim nad synów światłości. Czyńmy to dla Boga, co tyle ludzi czyni dla świata, a pewno na zbawienie zasłużymy.
A ja wam powiadam, mówi dalej Pan Jezus, czyńcie sobie przyjaciół z mamony niesprawiedliwości, aby gdy ustaniecie, przyjęli was do wiecznych przybytków. Pan Jezus nazywa pieniądze mamoną niesprawiedliwości, a to dla dania nam do zrozumienia, iż chociaż najuczciwszym sposobem nabyte, jak tylko do nich się nadto przywiązywać zaczynamy, i w ich posiadaniu szczęście nasze zakładamy, już tym samym mamoną niesprawiedliwości je czynimy, a przy tym dla ostrzeżenia nas, iż pieniądze często źródłem wielu grzechów się dla nas stawają. Lecz cóż dalej Chrystus Pan mówi:
Czyńcie sobie przyjaciół z mamony niesprawiedliwości. Oto nauka jaki najlepszy użytek z pieniędzy czynić możemy, to jest wspomagając biedniejszych od siebie, według możności naszej. Święty Tobiasz mówi: Wielką ufność w Bogu mieć będzie ten, który daje jałmużnę. A znowu mędrzec Pański w Piśmie świętym dodaje: jałmużna dana żebrakowi zanosi modły nasze przed Bogiem, i zachowuje nas od wszego złego.
Czyńcie sobie przyjaciół z mamony niesprawiedliwości, aby gdy ustaniecie przyjęli was do wiecznych przybytków. Jakże te słowa pocieszające dla biednych i nędznych, kiedy o nich Pan Jezus mówi, że będą przyjmować bogaczów do Nieba. Ach, pewną to jest rzeczą, że ten, który znosi cierpliwie z poddaniem się woli Boskiej, nędze i niedostatki życia doczesnego, który nigdy przeciw Bogu nie szemrze, bogatszym od siebie nie zazdrości, lecz kontent z swojego losu o ile mu od Boga udzielonym został, nie przemyśliwa jak tylko nad sposobami zbogacenia duszy skarbami zasług przed Bogiem, i cnotami mogącymi go przyjemnym w oczach Pańskich uczynić, taki ubogi zasługuje w istocie na szczególną miłość i względy samego Boga, a zbawienie jego pewniejsze jest, jak tego bogacza, który we wszelkie dostatki opływa, i często w nich jednych szczęścia swojego szuka.
–––––––––––
Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 36-39.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIV, Kraków 2014
Powrót do spisu treści
Krótki wykład świętych Ewangelii
na niedziele i święta całego roku
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: