KS. PIOTR XIMENES
––––––––
Podobne jest królestwo niebieskie człowiekowi Królowi, który sprawił gody małżeńskie synowi swojemu. Ta przypowieść pełna jest tajemnic, i zawiera w sobie wielkie dla nas nauki; słuchajmyż z uwagą jej rozbioru. Ten król sprawiający gody małżeńskie, znaczy samego Boga Ojca, któren cudownym i niepojętym sposobem Syna swojego a Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa z naturą ludzką złączył i niejako z nią zaślubił. Nie obrał Pan Bóg natury anielskiej lecz ludzką lubo mniej doskonałą, a to dlatego, iż ludzie tej poprawy i uświątobliwienia swej skażonej grzechem natury wielce potrzebowali, a w tym jaśnieje nieskończona i niepojęta dobroć i miłość Boska ku człowiekowi, która go do tak wielkiej ofiary skłonić i zniewolić zdołała. Lecz nie dosyć na tym, iż Pan Jezus wcielić się i na ziemię zejść chciał, stawszy się już człowiekiem, chciał jeszcze poślubić sobie Kościół święty, a oraz łączyć się ściśle przez wiarę i miłość z duszami wiernych swoich, przybierać je jakby niejako za oblubienice swoje, przyozdabiając je we wszelkie cnoty i przymioty, przyzwoite oblubienicom Boskim. O, do jakże wielkiej godności wynosi Chrystus Pan dusze wiernych swoich, kto ją pojąć i zrozumieć jest w stanie, ten nie może jak tylko nad wszelkie zaszczyty i godności światowe więcej i usilniej jej pragnąć.
I posłał sługi swoje wzywać zaproszonych na gody, a nie chcieli przyjść. Na tej uczcie częstują zaproszonych gości trzema szczególniej niebieskimi i duchownymi pokarmy. Nauką i prawidłami Jezusa Chrystusa, które oświecają i posilają umysł i pojęcie. Przepisami i radami ewangelicznymi, w wypełnieniu których wola nasza znajduje zadowolenie i przyjemność niewymowną. Sakramentami, które dają życie i zasilenie, skutki szczególniej właściwe Sakramentowi Ciała i Krwi Pańskiej, w którym przyjmujemy do serc naszych samegoż oblubieńca Jezusa Chrystusa, któren zawiera w sobie wszelkie uczucia i rozkoszy niebieskich. Na tę ucztę zapraszani wszyscy bywamy to przez kaznodziei wysłanych w poselstwo ku nam dla pociągania nas do służby Bożej, to przez tajemne i wewnętrzne natchnienia Boskie, to na koniec innymi sposoby, których Pan używa dla zbliżenia nas ku sobie. Szczęśliwy kto się na nią ochotnie i bez odwłoki udaje i jej słodyczy i rozkosze cenić umie.
I posłał sługi swoje wzywać zaproszonych na gody, a nie chcieli przyjść. Znowu posłał insze sługi, mówiąc: powiedzcie zaproszonym, otom obiad mój nagotował, i wszystko gotowo, pójdźcie na gody. A oni zaniedbali i odeszli, jeden do wsi swojej, a drugi do kupiectwa swego; a inni pojmawszy sługi jego i zelżywszy je pobili. A usłyszawszy król, rozgniewał się i posławszy wojska swe, wytracił onych mężobójców i miasto ich spalił. To ciągłe i powtarzane wzywanie króla gości na gody przez sługi swoje, ten upór i niechęć ich w udaniu się na ich zaprosiny, i złość z jaką się ze sługami do nich wysłanymi obchodzą, cała ta historia zastosowana jest do ludu żydowskiego, któren zapraszany od Boga, to przez Patriarchów, to przez Proroków, to przez innych świętych Pańskich, nieprzełamany w swym uporze, jednych słuchać nie chciał, z drugimi się źle obszedł, a niektórych na koniec i pozabijał, a tak przez swoją złość i upór na tak straszliwą karę, na odrzucenie Boskie zasłużył. Lecz co większa, zawiera oraz ta historia wielką dla nas naukę i przestrogę, abyśmy korzystając z nieszczęsnego ich przykładu, ich uporu i niedbalstwa w przyjmowaniu zaprosin Boskich się strzegli, gdyż zawiniwszy jak oni, równie byśmy karani byli. Trzy szczególniej rzeczy stoją po większej części na przeszkodzie ludziom ku zbawieniu, te są: przywiązanie zbyteczne do bogactw, dostatków i dóbr ziemskich, aż do czynienia sobie z nich bożyszczów, zanadto wielkie starania i zabiegi, o zapobieżenie potrzebom doczesnym ciała, aż do zapomnienia o duszy, i zamiłowania rozkoszy i uciech światowych, aż do czynienia serca niezdolnym do zakosztowania pociech i rozkoszy niebieskich. Strzeżmy się tych wielkich trzech przeszkód ku zbawieniu, a bądźmy bardzo uważnymi i starannymi w przyjmowaniu tajemnych zachęt i zaprosin Boskich do siebie, przez święte myśli, zbawienne natchnienia, przez nauki, kazania, gdyż Pan Bóg oburzony niewdzięcznością serca naszego gotów nam wzgardzoną swą łaskę odjąć, i innemu wdzięczniejszemu sercu ją przenieść. Gdyż jakiż dalszy opis historii w dzisiejszej Ewangelii świętej czytamy? Oto ten:
Tedy król rzekł sługom swoim: godyć są gotowe, lecz zaproszeni nie byli godnymi. A przeto idźcie na rozstajnie dróg, a którychkolwiek najdziecie, wezwijcie na gody. I poszedłszy słudzy jego na drogi, zebrali wszystkich, których naleźli, złych i dobrych, i napełnione są gody siedzącymi. "Godyć są gotowe, lecz zaproszeni nie byli godnymi", te słowa Pana Jezusa stosują się znowu do ludu żydowskiego, jego to Pan Bóg powoływał najprzód do siebie, nazywał go ludem wybranym, jego za cel swych łask i dobrodziejstw wybrał, lecz widząc go niegodnym tych względów, niewdzięcznym i nieporuszonym w swym uporze, w swej złości, niechcącym uznać za Syna Boskiego Jezusa Chrystusa im przyobiecanego Mesjasza, odrzucił go Pan, a chcąc w miłosierdziu swoim widzieć napełnionym dom swój, wysłał sług swoich, to jest Apostołów na cztery strony świata do pogan, do dzikich i niewiernych narodów, i ich na miejsce żydów do prawdziwej wiary powołał, i na gody swoje zaprosił; "i napełnione są gody siedzącymi". Lecz cóż stąd za wniosek czynić mamy, czyli ten iż wszyscy Chrześcijanie bez względu na ich złe i niegodziwe sprawy dla samego ich nazwiska Chrześcijan zbawieni będą? nie, słuchajmy końca tej przypowieści, zawiera ona w sobie strachem przerażające prawdy i objaśni nas w tym względzie.
A wszedłszy król, aby oglądał siedzących, ujrzał tam człowieka nieodzianego szatą godową, i rzekł mu: przyjacielu, jakeś tu wszedł, nie mając szaty godowej? a on zamilkł. Tedy rzekł król sługom: związawszy ręce i nogi jego, wrzućcie go w ciemności zewnętrzne. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Ten król przychodzący odwiedzać na godach zasiadających, znaczy samego Boga, któren przy skończeniu świata wszystkie narody przejrzeć, pod sąd ich swój podciągnąć, i z spraw ich rachunek zdawać im kazać przyjdzie. Człowiek nieodziany szatą godową, znaczy każdego, którego dusza szatą niebieską, miłości Boskiej, sprawiedliwości i świątobliwości życia przyodzianą nie będzie, i któren przez to prawa znajdować się w niebie mieć nie będzie. My Chrześcijanie żyjący w prawdziwej wierzy katolickiej rzymskiej, jesteśmy w istocie tymi, szczególniej jak inni zaproszonymi gośćmi na gody króla niebieskiego. Jesteśmy prawdziwymi dziećmi Boskimi, mamy prawo zasiadać do stołu Pańskiego, lecz nie dosyć to na tym, urodzić się w tej świętej jedynie do zbawienia wiodącej wierze, nosić na sobie nazwisko Chrześcijanina dla osiągnienia zbawienia wiecznego; kto w świętej katolickiej wierze żyje, a wyznaje ją tylko powierzchownie, i w sercu jak poganin myśli i jak poganin działa, ten przy końcu życia swojego lub przy ostatnim sądzie stawiony przed króla, wyzuty z tej szaty godowej miłości Boskiej i sprawiedliwości, usłyszy niechybnie z ust Jego ten straszny i przerażający wyrok: przyjacielu, jakoś tu wszedł, nie mając szaty godowej, zwiążcie ręce i nogi jego i wrzućcie go w ciemności zewnętrzne. Zastanówmy się jeszcze nad tym jako ten król w tak wielkiej liczbie jednego zoczyć, i że źle przybranym był spostrzec potrafił, stąd znowu nauka dla nas, jako się nikt przed Bogiem ukryć nie zdoła, i każdy między tylu milionami według Boskiej sprawiedliwości osądzonym będzie. Rozważajmy dobrze te prawdy, a starajmy się póki żyjemy utkać sobie tę świętą sukienkę cnoty i sprawiedliwości, w której jedynie śmiało przed Bogiem stawić się będziemy mogli, starając się codziennie choć jeden dobry uczynek uczynić, choć w jednym się złym przezwyciężyć, choć jedną cnotę wykonać.
Albowiem wiele jest wezwanych, lecz mało wybranych. Tymi to przerażającymi słowy zakończa się dzisiejsza Ewangelia. Niechajże nam będą przestrogą, aby ostrożni w naszym postępowaniu nie szliśmy za mnogą liczbą ludzi według ciała żyjących, do zdań światowych lgnących, wygodne i pieszczone życie prowadzących, lecz raczej do tej małej liczby, tych od świata wzgardzonych i wyśmianych ludzi, którzy pobożnością i świątobliwością życia surowość moralności ewangelicznej dowodzą, i złym i rozwolnionym obyczajom tego wieku przyganiać się zdają należeć chcieli, gdyż tym sposobem i do małej liczby wybranych Pańskich niechybnie policzeni zostaniemy.
–––––––––––
Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 84-89.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010
Powrót do spisu treści
Krótki wykład świętych Ewangelii
na niedziele i święta całego roku
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: