KRÓTKI WYKŁAD

 

ŚWIĘTYCH EWANGELIJ

 

NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU

 

KS. PIOTR XIMENES

 

––––––––

 

Na Niedzielę XV po Świątkach

 

Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 7

 

Wszystkie cuda Chrystusa Pana zawierają w sobie znaczenie duchowne, a uważane w tym względzie wielką dla nas nauką stać się mogą.

 

Gdy się przybliżał Jezus ku bramie miejskiej miasta Naim, oto wynoszono umarłego syna jedynaka matki jego, a ta była wdową. Ten zmarły młodzieniec, którego Pan Jezus wynoszonego z miasta spotyka, wyobraża osoby, które przez dogodzenie złym namiętnościom swoim i poddanie się im, takim na przykład jakimi są: nieczystość, pycha, łakomstwo, obżarstwo, chciwość i złość, jakby umarłymi w oczach Boga się stają, i przez złych duchów, którym niejako duszę swą zaprzedają, do grobu, czyli przepaści wiecznej piekła niesieni są. Wdowa płacząca stratę syna swego jedynaka, wyobraża Kościół, któren nie przestaje opłakiwać śmierci duchownej podobnych grzeszników, i za nimi do Boga modłów swych zanosić. Pan Jezus spotyka się z konwojem żałobnym w bramie miasta, nie dzieje się to z przypadku, lecz z rozporządzenia wyraźnej woli Jego, a i dotychczas czyni Pan Jezus podobnie, gdy nie czekając nawet aby był proszony, zastępuje drogę grzesznikowi biegnącemu ku swej zgubie i swymi świętymi natchnieniami, zgryzotami sumienia, tajemnymi poruszeniami łaski do zmartwychwstania z śmierci grzechu, na życie łaski dopomaga. Nie zastąpił nam też kiedy Chrystus Pan podobnie drogi, wstrzymując nas wewnętrznymi napomnieniami swymi, od wykonania złych zamiarów naszych? ach, zastąpił już nie raz, lecz niestety, czyliż zawsze stawaliśmy się powolnymi przestrogom Jego?

 

Którą ujrzawszy Pan, ulitował się nad nią, i rzekł jej: nie płacz. O jak litościwym i miłosiernym okazuje się Chrystus Pan w każdym razie na potrzeby ludzkie, i jakichże uczuć ufności te dowody dobroci Jego ku nam wzbudzić by w sercach naszych nie powinny. Na sam widok płaczącej wdowy, lituje się nad nią i nie czekając nawet, aby Go o pociechę prosiła, sam przemyśliwa nad sposobami otarcia łez jej. Uczmy się z tego przykładu Chrystusa Pana litować się nad strapionymi, i starać się pocieszać ich ile możności.

 

I rzekł jej: nie płacz. Jednemu to Bogu zostawionym jest wyrzeczenie skutecznie tych słów do nas: nie płacz. Ludzie mimo wszelkich ich usiłowań, niewiele nam w uciskach i strapieniach naszych dopomóc mogą, lecz Bóg tą samą ręką, którą chłoszcze i łzy otrzeć mocen; uczmy się stąd w smutkach, w opuszczeniach, w uciskach, nie w ludziach, ale w Bogu ulgi i pociechy szukać, a znajdziemy je niezawodnie.

 

I przystąpił Jezus i dotknął się mar. Jako się wtedy dotknął Pan Jezus zmarłego młodzieńca dla przywrócenia go do życia, tak też i teraz chcąc wskrzesić na duszy zmarłego grzesznika dotyka Pan Jezus serca jego, wzniecając w nim uczucia bojaźni, nadziei, miłości, żalu serdecznego za grzechy i tym podobnych.

 

A ci co nieśli, stanęli. Stawają czarci i przestają nieść do piekła swej zdobyczy, skoro tylko Pan Jezus z rąk im ją wydzierać raczy. Stawają też i gwałtowne namiętności niosące grzesznika do przepaści wiecznej, gdyż skoro tylko Pan Jezus człowieka do nawrócenia się ku Niemu skłonnym czyni, wtedy gwałtowność i moc namiętności jego ustaje, i on siły panowania nad nimi nabywa. I rzekł Pan Jezus: młodzieńcze, tobie mówię powstań. Na rozkaz Jezusa Chrystusa głusi słyszą, niemi mówią, ślepi widzą, chromi chodzą, umarli zmartwychwstają, lecz co jeszcze dziwniejszego nad to, jest to, iż Pan Jezus dotychczas te cuda niewidzialnie między nami powtarza. Żaden człowiek nie potrafi swym usiłowaniem jeden drugiego do Boga nawrócić, a skoro tylko Pan Jezus wewnętrznie do serca grzesznika przemówi i zawoła powstań, powstań z twych nałogów, powstań z twej oziębłości i obojętności ku Bogu, powstań z twego lenistwa i zaspania, powstań z twego złego życia, zawoła, i łaską swoją serce wzruszy, nie ma tak twardego i zakamieniałego człowieka, któryby Mu się oprzeć mógł. I jeżeli widzimy niekiedy z podziwieniem ludzi, z największych grzeszników i bezbożników, zamienionych w jednej prawie chwili, w świętobliwych, i bogobojnych, nie kto inny to ten cud działa, jak Jezus Chrystus, który swym dzielnym i potężnym głosem na nich zawoławszy, tę zmianę w nich czyni. O dałby Bóg, żebyśmy i my ten skuteczny głos Jezusa Chrystusa usłyszeć mogli, i z letargu oziębłości i obojętności naszej ku Bogu obudzeni, z śmierci grzechu powstając, nowym życiem, życiem łaski żyć zaczęli.

 

I usiadł on, który był umarłym, i począł mówić. Usiadł, lecz chodzić nie miał jeszcze dosyć mocy, równie też i świeżo nawróceni do Boga grzesznicy, ci, którzy długo poddani swym namiętnościom żyli, nie mogą zrazu nie czuć trudności w postępowaniu na drodze przykazań Boskich, lecz co mogą oto mówić, wyznawając swe grzechy i przewinienia modląc się i wychwalając Boga dzięki Mu składając za swe nawrócenia.

 

I dał go matce jego. Ta matka przyjmująca na swe łono wskrzeszonych synów, znaczy Kościół Jezusa Chrystusa, który nie przestaje z radością obchodzić dnie nawrócenia do Boga grzeszników, którzy go długo swymi bezbożnościami ciężko trapili. I zdjął wszystkich strach, że Prorok wielki powstał między nami, a iż Bóg nawiedził lud swój. Ach, nawiedził, nawiedził Bóg w istocie łaskawie lud swój zsyłając na świat Syna swojego, a to dobrodziejstwo jest tak wielkie, tak niepojęte, iż szczęśliwe skutki jego, do skończenia wieków na świat cały największy wpływ mieć będzie, a cuda miłosierdzia zeń wynikające, umysły zdolne je pojąć w zadumienie wprawiać nie przestaną.

 

–––––––––––

 

 

Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 70-73.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010

Powrót do spisu treści
Krótki wykład świętych Ewangelii
na niedziele i święta całego roku

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: