RYS DZIEJÓW

 

ŚWIĘTEGO SOBORU TRYDENCKIEGO

 

KS. ANTONI BRZEZIŃSKI

 

––––––––

 

Sobór Trydencki

 

Od przeniesienia do Bolonii, aż do jego zawieszenia

 

Ojcowie w najlepsze prowadzili rozprawy nad Sakramentem Ołtarza, co miało być przedmiotem przyszłej sesji, kiedy nagle zjawiło się w mieście morowe powietrze. W kilka dni po ostatniej sesji dwóch z członków soboru nagle umarło i kilkoro ludzi z służby legatów. Postrach padł na miasto, niektórzy z członków soboru, bez pozwolenia wydalili się, a można się było obawiać, że i wielu innych tak samo uczyni, co zupełne rozwiązanie soboru byłoby mogło sprowadzić. Legaci przewidując to, złożyli na generalnej kongregacji 9 marca 1547 opinię lekarzy, która zaraźliwość choroby poświadczyła, i żądali od zebranych stanowczego w tej mierze postanowienia. Większa część oświadczyła się za wyjechaniem z Trydentu. Tymczasem Pacheco z stronnictwem cesarskim piętnastu biskupów, chciał odłożenia ale nie przeniesienia soboru. Zdanie jednak legata del Monte przemogło, i odprawiła się dlatego

 

Sesja VIII dnia 11 marca 1547

 

Na której dekret de translatione Concilii (o przeniesieniu soboru) publikowany był; z 56 głosujących było 38 głosów za bezwarunkowym przeniesieniem, 14 z Pacheco było przeciw, a 4 stanowczo się nie wyraziło. Ponieważ opozycja głównie obstawała przy tym, że bez zezwolenia papieża translokacja nie może mieć miejsca, legaci przeczytali Bullę, z dnia 22 lutego 1545 którą już dawniej do tego kroku, jeśliby tego miała okazać się potrzeba, od papieża byli upoważnieni. Tym sposobem wszelkie wątpliwości względem prawności przeniesienia usunięto. Dnia 12 marca w uroczystej procesji Ojcowie z legatami udali się do Bolonii; 18 z opozycji zostało jednak w Trydencie.

 

Ale cesarz, który w tej chwili szczęśliwie wojnę domową ukończył i obiecywał sobie, iż protestantów przywiedzie do udziału w soborze i poddania się jego wyrokom, z gniewem i oburzeniem przyjął tę wiadomość, tak iż z gniewu zdarł czapkę z głowy i rzucił ją na ziemię, biskupom swoim dał rozkaz do pozostania w Trydencie, co byłoby schizmę sprowadziło, gdyby biskupi byli sobie przywłaszczyli atrybucje soboru. Rozgniewał się cesarz, mówi Rohrbacher, na zarazę; bardziej na tych, którzy się jej bali, a najbardziej dlatego, iż z tej przyczyny sobór przeniesiono do Bolonii. Papież starał się pismem z 5 kwietnia 1547 przez Nuncjusza Veralli ułagodzić cesarza, wytłumaczeniem mu powodów, ale cesarz żadnych perswazji nie słuchał, a nawet śmiał powiedzieć: papież jest uparty starzec, i chce Kościół przywieść do upadku. A kiedy Nuncjusz przekładał mu, iż biskupi z własnej woli przenieśli się do Bolonii, a iż przeciwnie ci, którzy z rozkazu cesarza w Trydencie zostali, mimo woli tam są trzymani, cesarz przerwał audiencję tym słowem: "Idźcie Nuncjuszu traktować z biskupem Arras, ja z wami dysputować nie myślę". Cesarz tym już miał być zrażony przeciw papieżowi, że po 6 miesiącach i ukończonej wojnie, cofnął swe posiłki, stosownie do warunków traktatu. Była to znaczna pomoc nie tylko w ludziach ale i pieniądzach, z którą cesarz myślał w razie potrzeby wystąpić i przeciw Francji.

 

Stosunek ten nieprzyjazny cesarza z papieżem przetrwał kilka lat, a do przedłużenia jego przyczyniła się zgubna polityka Henryka II króla francuskiego, który po ojcu swym Franciszku I zmarłym 31 marca 1547 wstąpił na tron. Była to polityka, która do dzisiejszych czasów się utrzymuje, a która się opiera na tej głównej zasadzie polityki Machiavella z Florencji: "Książę jako człowiek może mieć religię i sumienie, ale jako rządca nie zna innej nad własny interes, dla którego dopięcia wszystkie środki ma uważać za dobre". Wedle tej zasady Henryk II podobnie jak zmarły jego ojciec, karał heretyków we Francji, a z heretykami niemieckimi zawierał przymierze przeciw ich prawnemu i katolickiemu monarsze. Jak jego ojciec tak i on był w związku z Turkiem przeciw Chrześcijaństwu, a okręty jego połączone z okrętami sułtana i rozbójnikami morskimi Afryki, niepokoiły brzegi Sycylii, Włoch, Sardynii, burząc kościoły, i wiernych w niewolę turecką zabierając. Tą zgubną polityką wiedziony, aby powaśnić tym bardziej cesarza z papieżem, z największą gotowością dał Henryk swe przyzwolenie na przeniesienie soboru, i biskupom swym nakazał tamże się udać.

 

Papież dla nadania tym większej prawności translacji, osobnym Brewe z 29 marca potwierdził ją, wzywając wszystkich na sobór do Bolonii, a przez legatów swych nawet tych, co w Trydencie pozostali, lubo na próżno. Ponieważ w Bolonii sami tylko byli biskupi włoscy, a tak zebranie ich więcej było podobne do synodu narodowego, dlatego papież pod dniem 18 kwietnia dał polecenie swym legatom ze względu mianowicie na życzenie cesarza, aby się wstrzymano od wydawania dekretów, i żeby po prostu sesję prorogowali, a tymczasem obrady i dyskusje swe dalej prowadzili po kongregacjach. Stało się temu zadosyć, i dogmatyczne równie jak reformacyjne rozprawy szły swoim porządkiem, a 60 do 70 teologów, między którymi znajdował się sławny z katechizmu Kanizjusz, brało w nich udział. Stosownie do rozporządzenia papieża na dniu wyznaczonym odprawiła się

 

Sesja IX w Bolonii 21 kwietnia 1547

 

Na której decretum prorogationis sessionis (dekret odłożenia sesji) odczytany został, a nim na następującą sesję dzień 2 czerwca był oznaczony. Że tymczasem między cesarzem a papieżem rozpoczęły się układy względem przeniesienia soboru do Trydentu, dlatego

 

Sesja X w Bolonii 2 czerwca 1547

 

podobnie jak poprzednia, dekret tylko prorogacji, i to na dzień 15 września ogłosiła.

 

W świecie politycznym oprócz śmierci Franciszka, zaszły tymczasem i inne ważne wypadki, do których policzyć należy bitwę pod Mühlbergiem 24 kwietnia 1547 w której cesarz pobił elektora saskiego Jana Fryderyka, a po niejakim czasie i Filipa trzeciego, i zwycięstwem tym zupełny tryumf odniósł nad protestantami w Niemczech. Drugim nie mniej ważnym wypadkiem, była śmierć Henryka VIII króla angielskiego dnia 29 stycznia 1547 sprawcy tylu nieszczęść w Kościele i kraju własnym. Cobbet, znakomity historyk angielski z wyznania protestant, wspominając o śmierci Henryka, taki mu stawia pomnik na grobie jego: "Zakończył swe życie najniesprawiedliwszy, najniegodziwszy i najokrutniejszy ze wszystkich tyranów, co kiedykolwiek burzyli Anglię. Kraj ten, który przy wstępie na tron zastał w pokoju, jedności i szczęściu, on rozszarpał stronnictwami i schizmą, a mieszkańców jego przywiódł do nędzy i żebractwa. On to sprowadził owo zepsucie obyczajów, występki i zbrodnie, które tak straszliwe wydały owoce pod panowaniem jego potomków, z którymi kilka lat później imię i dom jego wyginął. Umarł tyran wskutek rozpustnego swego życia, styrany i trapiony niskimi chuciami do końca". W czasie 38 lat panowania, kazał Henryk stracić dwie swoje żony, 2 arcybiskupów, 18 biskupów, 13 opatów, 500 przeorów i zakonników, 38 doktorów teologii i prawa, 12 książąt i hrabiów, pomiędzy nimi bliskich krewnych, 164 ze szlachty, 124 mieszczan, 110 niewiast, razem 985 osób.

 

Papież powziąwszy wiadomości o śmierci Henryka, posłał kardynała Sfondrato do cesarza, aby go nakłonić do przedsięwzięcia kroków w celu przywrócenia wiary katolickiej w Anglii, i spowodowania zarazem biskupów, bawiących w Trydencie, by się udali do Bolonii; co jeśliby nastąpiło sobór miał być przeniesiony do Trydentu, pod warunkiem jednak, jeśli cesarz nakłoni Niemców do poddania się już wydanym wyrokom i przyjęcia późniejszych jego dekretów. Udziału swego w sprawie nawrócenia Anglii cesarz wręcz odmówił, podobnie i warunku położonego nie chciał przyjąć, odwołując się na trudności w jego wykonaniu. Sfondrato zdając sprawę papieżowi z niepomyślnego skutku swego poselstwa, radził zawieszenie soboru, ażeby tym sposobem zapobiec schizmie, którą opozycja i niechęć cesarza mogła była sprowadzić. Papież nie przychylił się do propozycji i dlatego sobór w Bolonii nadal miał być utrzymany. Oświadczenie się jednak Henryka francuskiego za soborem w Bolonii, nowy kłopot sprowadziło papieżowi i legatom soboru. Jedyny sposób do złagodzenia rzeczy i aby cesarza więcej jeszcze nie drażnić, papież i legaci uważali w prorogacji sesji, ażeby zaś tym mniej podać powodu do niechęci, prorogacja nie na solennej sesji ale na

 

Generalnej Kongregacji dnia 14 września 1547

 

do czasu niepewnego zadekretowaną została, co i powadze soboru odpowiadało więcej. Toteż w aktach soboru po sesji X jest ten dodatek zapisany: "die 14 Septembris 1547 in Congregatione generali Bononiae, proragata fuit Sessio, quae futura erat die sequenti, ad beneplacitum sacri Concilii" ("Dnia 14 września 1547 była na kongregacji generalnej w Bolonii sesja odłożoną, która dnia następnego się miała odbyć, wedle postanowienia świętego soboru").

 

Tymczasem stosunek cesarza do papieża coraz więcej się pogarszał, co i dalszemu prowadzeniu soboru jako i przeniesieniu jego przeszkadzało. Przyczyniło się da tego, stanowisko mianowicie nieprzyjacielskie Francji od czasu zwycięstw cesarza, a potem zajęcie Piacenzy przez wojska cesarskie wskutek zamordowania Ludwika Farnese, księcia Parmy i Piacenzy a kuzyna papieskiego. Cesarz zaprzeczał wszelkiego udziału w tym wypadku, naczelnik bowiem jego wojsk w Mediolanie Gonzaga, miał zająć księstwo na wezwanie sprzysiężonych i mieszkańców; mimo to jednak nie chciał wydać Piacenzy papieżowi, choć tym tylko mógł wszelki pozór udziału swego od siebie oddalić. Wypadek ten stosunek cesarza do papieża bardzo rozjątrzył, i to tak dalece, że papież w ostatnich dniach życia swego myślał nawet o zawarciu przymierza z Francją.

 

Dnia 1 września 1547, odprawił się sejm w Augsburgu. Cesarz lubo zwycięzca chciał na nim w dobry sposób pojednać protestantów z Kościołem. W tym celu ułożone zostało przez teologów Juliusza Pfluga, Michała Helding i Jana Agrikolę, osławione Interim Augsburskie, którym protestantom dozwolone zostało używanie Komunii pod dwoma postaciami, duchownym ich pozostawiono żony, a nawet posiadanie dalsze dóbr zabranych, przemilczeniem uznano. Interim to nie ma żadnej barwy pewnej i dlatego nikogo nie uspokoiło; luterscy w gniewie nazywali je: "Buhlen mit der babilonischen Hure" ("bałamuceniem się z wszetecznicą babilońską"), "das Interim hat den Schalk hinter ihm" ("Interim ma diabła za sobą"). Melanchton nawet na wezwanie Maurycego elektora saskiego, napisał przeciw niemu Lipskie Interim, które całym składem dowodziło, iż Luter już nie żył, bo w wielu punktach treścią swoją zbliżyło się do nauki kościelnej; tak np. przyjęło Mszę św. wedle starego obrządku ale w języku niemieckim; Sakramenty Bierzmowania i Olejem św. namaszczenia; uczynki dobre; inne zaś rzeczy jako to: ceremonie i obrządki, nazwało adiaphora – obojętne – iż je bez skrupułu sumienia można było przyjąć. To znowu Interim wywołało między protestantami zapalczywy spór adiaforystyczny, na którego czele stanął namiętny uczeń Lutra, Flacjusz. Tak samo z strony katolików a mianowicie w Rzymie, Augsburskie Interim źle a nawet z trwogą zostało przyjęte. Zdawało się bowiem niewłaściwym, iż cesarz w rzeczach wiary poważył się dekretować.

 

Tak się stało, że cesarz znowu czynił zabiegi, aby sobór był przeniesiony do Trydentu, obiecując sobie, że w niemieckim tym mieście łatwiej zaufanie protestantów pozyska. Papież jednak zażądał w tym względzie, aby o upór nie był posądzony, opinii dwóch legatów swoich. Pierwszy z nich Sfondrato, odradzał od przeniesienia z obawy, aby po śmierci papieża (miał 82 lat wtedy), sobór w Trydencie ufny w pomoc cesarza, nie przywłaszczył sobie prawa obioru, i ażeby z tego schizma nie powstała. Podobnie legat del Monte sądził, że krok ten byłby pogwałceniem wolności soboru. Tak samo i kongregacja do spraw soboru w Rzymie ustanowiona oświadczyła się. Ojcowie w Bolonii przychylając się na kongregacji 19 grudnia do zdania kardynała del Monte żądali, aby przede wszystkim, nim o przeniesieniu będzie mowa, uporni członkowie, którzy w Trydencie zostali z nimi połączyli się, a nadto protestanci wyraźnie mieli oświadczyć, jako dekretom już ogłoszonym poddadzą się. Wedle tych więc deklaracji, papież posłowi cesarskiemu dał odpowiedź pod dniem 1 stycznia 1548. Cesarz posłał na to przez nuncjuszów swoich protestację, co z wielką pompą słów na generalnej kongregacji 16 lutego 1548 w Bolonii się stało; przeniesienie soboru do Bolonii było w niej nazwane nieprawnym, a powody podawane, za zmyślone. Z godnością odpowiedział sobór na zarzuty, iż cesarz jako świecki rządca nie ma prawa do przeniesienia soboru, a soborowi zebranemu odbierać wolności, i niechaj pamięta, iż jest synem a nie panem Kościoła. Del Monte w swoim i Ojców imieniu dodał nadto, iż woli ponieść męczeństwo raczej, niźli na takie zezwolić bezprawia. Cesarscy posłowie tę samą protestację i w Rzymie powtórzyli, a na nią odpowiedział kardynał Polus mową, którą Menzel na równi stawia z mowami Cicerona. – Papież wskutek uczynionych protestacji postanowił formalne wytoczyć śledztwo względem prawności przeniesienia soboru do Bolonii. Ale ledwo zostało rozpoczęte, cesarz kazał donieść, iż na teraz odstępuje od swego żądania, jeśli i w Bolonii dalsze rozprawy przerwane będą, a śledztwo wstrzymane; przy tym zażądał legatów, którzy by się starali heretyków przywieść na łono Kościoła, przez co sobór stałby się zbytecznym. Kiedy jednak Nuncjusz papieski dnia 11 maja 1548 przybył do Augsburga zastał Interim już ogłoszone, co go niemało, a nawet i sobór sam przeraziło, jeden nawet z biskupów miał się na tę wiadomość odezwać do legata del Monte: "Chrześcijaństwo zginęło". Papież przecież nie zwątpił i bullą z 31 sierpnia 1548, dał legatom swoim w Niemczech najobszerniejsze pełnomocnictwo do udzielania dyspens, aby np., zakonnikom, którzy opuścili klasztory wolno było używać sukni świeckiej i urząd kościelny sprawować, przyjmować pod dwoma postaciami Komunię św. itd. Taki jednak już był upadek religijnego uczucia w Niemczech, że mało kto, mimo obciążonego sumienia korzystał z dyspens.

 

Okoliczności wyżej wspomniane, utrudniały niezmiernie dalszy bieg soboru, a papież nie przewidując pomyślnego końca z rokowań i obawiając się, aby nieczynność jego nie sprowadziła nowych zarzutów, rozkazał Ojców zgromadzonych w Bolonii rozpuścić, i postanowił reformy pożądanej, dekretami wydanymi w Rzymie dokonać. Rozporządzenie papieskie zostało soborowi ogłoszone dnia 17 września 1549. Wykonanie jego byłoby niezawodnie nowe sprawiło zawikłania i trudności, ale śmierć papieża dnia 10 listopada tegoż roku wstrzymała je.

 

Zmarły papież Paweł III świecił przykładem będąc kardynałem, a i w szeregu namiestników kościelnych niepoślednie zajmuje miejsce. Na nieszczęście zbytecznie był przywiązany do swej familii; krewnych bowiem obsypywał majątkami, za co mu niewdzięcznością płacili, i wiele smutku i boleści sprawili. Przewidując bliski swój koniec, miał głębokim żalem poruszony, wyrzec o swej familii te słowa Psalmisty: "Si mei non fuerint dominati, tunc inmaculatus ero, et emundabor a delicto maximo" ("Gdyby nade mną nie byli panowali, byłbym niepokalany, i oczyszczony od największego grzechu").

 

Nastąpił po Pawle kardynał del Monte 7 lutego 1550, Prezydent soboru, i przyjął imię Juliusza III. Za wstąpieniem na tron przede wszystkim starał się nowy papież o przywrócenie soboru w Trydencie, przekonawszy się w czasie Konklawe o prawości zamiarów cesarza, a przy wyborze wyraźnie ten obowiązek był przyjął na się. Od niego też, a nie od cesarza, jak Sarpi fałszywie podaje, pierwsza uczyniona była propozycja przywrócenia soboru. Cesarz z największą gotowością oświadczył się za tym, bacząc osobliwie, że jego Interim pożądanego skutku nie wydało, i zwołał, ażeby protestantów spowodować do poddania się soborowi, sejm do Augsburga na dzień 25 czerwca 1550. Kongregacja do spraw soboru przeznaczona, ze względu, że po wybraniu nowego papieża schizmy obawiać się nie było potrzeba, i że biskupi uporni po wyjeździe kardynała Pacheco na Konklawe opuścili Trydent, dała przyzwolenie na przeniesienie. Po kilkakrotnych naradach na kongregacjach i po zniesieniu się z cesarzem i królem francuskim, wydaną została i publikowaną dnia 14 listopada 1550

 

Bulla Resumptionis Concilii Tridentini

 

która po prostu podaje zadanie soboru, wzmiankuje o władzy, którą ma papież do jego zwołania i na dzień 1 maja 1551 otworzenie w Trydencie zapowiada (1). Prezydium powierzył papież legatowi Krescencjuszowi, a na współprezydentów przydał mu dwóch nuncjuszów w osobach Sebastiana Pighini i Lippomana, biskupów, a nie kardynałów, ażeby urząd biskupi tym sposobem uczcić, i zapobiec skargom, iż na dawniejszym soborze sami kardynałowie byli prezydentami. By zaś usunąć wszelkie spory o pierwszeństwo między kardynałem Madrucci biskupem Trydenckim, a dwoma prezydentami, zostało dwom ostatnim przyznane pierwszeństwo we wszystkich sprawach dotyczących soboru, w innych Madrucemu; nadto ostatniemu osobne od innych biskupów wyznaczone było siedzenie. Po przyjęciu uroczystym Krescencjusza w Trydencie i przybyciu biskupów z Rzymu, odprawioną została

 

Sesja XI Soboru Trydenckiego,

 

I. resumptionis nazwana, dnia 1 maja 1551

 

na której ogłoszony został dekret o przywróceniu soboru (Decretum de resumendo Concilio) i prorogacja do 1 września t. r. ze względu na biskupów niemieckich, aby dość mieli czasu do zebrania sie na sobór. Tymczasem przybyli: arcybiskupi z Moguncji, Trewiru, Kolonii z 5 innymi znakomitszymi biskupami niemieckimi, prokuratorowie tych, którzy sami stawić się nie mogli, nadto trzech cesarskich posłów i jeden z strony króla Ferdynanda.

 

Cesarz starał się na sejmie w Augsburgu przywieść do uznania soboru protestantów. Na to nowy elektor Maurycy Saski w odpowiedzi swej, żądał soboru niezależnego od papieża, i na którym by protestanci mieli prawo głosowania. Później spowodował Melanchtona do wydania osobnego pisma, które by soborowi mogło być przedłożone, i oświadczył cesarzowi, iż teologowie jego gotowi są udać się do Trydentu, jeśli od cesarza i z strony Ojców wolny kondukt otrzymają. Wszystkie inne stany rzeszy, katolickie równie jak i protestanckie, dały przyzwolenia swe na sobór. Późniejsze jednak wypadki okażą, że tymi obietnicami chcieli protestanci tylko zwodzić cesarza.

 

Ponieważ termin zapowiedzianej sesji nadszedł, dlatego odprawioną została przy zwyczajnych obrządkach:

 

Sesja XII a II za Juliusza III, dnia 1 września 1551

 

Odczytany był dekret prorogacji sesji na dzień 11 października w nadziei, że tymczasem więcej się zbierze protestantów z Niemiec i innych narodów. Nadto wezwani zostali Ojcowie, postem i modlitwą wedle sił starać się Boga przebłagać, aby serca ludzkie ku wierze prawdziwej i naprawie obyczajów nakłonić raczył. Byli także już w Trydencie jak się wyżej wspomniało, posłowie cesarscy, którzy na tej sesji swoje listy wierzytelne przedłożyli. Z strony króla francuskiego był poseł Jakub Amyot z listem, którego sam napis już wzbudzał nieufność, tak bowiem brzmiał: Sanctissimis atque imprimis observandis in Christo patribus conventus Tridentini. Niektórzy dlatego z biskupów hiszpańskich, nie chcieli dozwolić przeczytania listu, ustąpili jednak, bo Amyot tłumaczył się tym, że wyraz conventus w znaczeniu Concilium od sekretarza był wziętym. W liście tym król oświadcza, iż z powodu wojny, którą ma z papieżem i cesarzem, żadnego z biskupów swych nie może przysłać na sobór; że papież jest winien wojnie, jak i wszystkiemu nieszczęściu, które wskutek jego usunięcia się od soboru wyniknie; i że sobór, ponieważ na nim naród francuski nie będzie reprezentowany, może być tylko za partykularne koncylium uważane.

 

Z umiarkowaniem i godnością odpowiedzieli na te bolesne zarzuty Ojcowie oświadczając, że i bez udziału biskupów francuskich koncylium będzie ekumenicznym, bo konwokacja była powszechną, i pod powagą Stolicy Apostolskiej odprawia się. Henryk tymczasem przed otrzymaniem jeszcze odpowiedzi, dał dymisję nuncjuszowi papieskiemu przy swoim dworze; wydał edykt, który w kopiach po wszystkich krajach krążył, a w którym siebie uniewinnia, a papieża potępia, i zakazuje wywożenia z jakich bądź powodów pieniędzy do Rzymu, aby groszem jego papież nie prowadził wojny przeciw niemu. Dla uspokojenia zaś katolików swego kraju, wyznaczył nowym edyktem najsurowsze kary na heretyków. Właściwymi powodami polityki tak nieuczciwej Henryka, były przymierza z Turkiem przeciw Chrześcijaństwu, i z heretykami niemieckimi, które zawrzeć zamyślał. W sojuszu też z ostatnimi podniecił wojnę we Włoszech przeciw cesarzowi. I prałaci francuscy nie byli przychylni soborowi, bo mocno ku niemu zrażeni zostali dekretami, nakazującymi rezydencję, a zakazującymi posiadania kilku beneficjów.

 

Mimo opozycji z strony króla francuskiego, Ojcowie sprawę soboru dalej prowadzili, a niemałą było im pociechą, że z strony protestantów, elektor brandenburski Joachim, książę wirtemberski Krzysztof, Strassburg i kilka innych miast protestanckich posłów przysłali. Bezpośrednio po ostatniej sesji teologowie soboru, których znaczna była liczba, a między nimi najznaczniejsi Laynez i Salmeron, rozpoczęli rozprawy nad Eucharystią św. które już w Bolonii prowadzone były. Prezydenci soboru przedłożyli im do obrad 10 zdań, z pism Lutra i Zwingliusza w tej materii wyjętych, upominając, ażeby się wystrzegali wszelkich szkolnych i scholastycznych trudności i dystynkcji, a po prostu trzymali się Pisma św. i tradycji, wyroków koncyliów i nauki Ojców Kościoła. Toteż w definicjach dogmatu kościelnego i oznaczeniu błędów kacerskich pewna skrupulatność a przy tym wysoka oględność wybija się, tak iż błędy kacerskie najwyraźniej są nimi wskazane, a przy tym nie widać żadnego schlebiania opiniom stronnictw teologicznych. Razem była w kongregacjach traktowaną rzecz o reformie, i to o jurysdykcji biskupiej.

 

W czynnościach następującego trzymano się porządku: każdego dnia teologowie w domu i w obecności legata i biskupów, dysputowali nad artykułami przedłożonymi. Sami jednak tylko teologowie głos zabierali, a sekretarze obecni spisywali treść uczonych wywodów. Po upływie zwyczajnie 30 dni, w czasie którym wszyscy teologowie swoje zdanie wypowiedzieli, zbierali się biskupi u legata, gdzie im spisane rozprawy zostały przedłożone. Poczym wybraną była komisja z teologów, ażeby dekret co do nauki kościelnej i błędów kacerskich ułożyć. Wynik ich narad znowu wniesiony był na generalną kongregację, a jeżeli nikt z opozycją nie wystąpił, uchwała jej na publicznej i solennej sesji publikowaną była.

 

Względem niektórych punktów były rozmaite zdania, a rozbierano je na kongregacjach począwszy od dnia 21 września. Nadmienić wypada, że kardynał Madruzzi z kilku innymi niemieckimi biskupami wniósł, aby narodowi niemieckiemu dozwolona była Komunia pod dwoma postaciami. Kongregacja biskupów wydanie wyroku w tej mierze na później odłożyła, póki więcej protestantów nie zbierze się w Trydencie. Cesarski nadto poseł żądał od Ojców wolnego konduktu dla protestantów.

 

O wszystkich uchwałach prezydenci soboru czynili sprawozdania papieżowi, i to udawanie się do papieża dało powód do owego znanego dowcipu złośliwego, że Duch Święty w rzymskiej torebce przybywa na sobór, i że często spóźnia się, jeśli rzeki wyleją. Menzel dobrze na to odpowiada: "dowcip ten jest owocem zdania błędnego, jakoby papież był soborowi poddanym, tak samo jak na polu politycznym ster państwa z rąk rządcy sejmowi chciano oddać. W Kościele jako organizmie, głowa od członków nie może hyc oderwaną, ani być pod członkami. Kościół jest na ziemi i dlatego ziemskich form trzymać się musi. Przestrzeganie tych form nie byłoby tak uderzało, gdyby sam papież był obecnym na soborze, ale natenczas by krzyczano, że sobór nie ma wolności" (2).

 

Papież w odpowiedzi na zapytania, przysłał legatom projekt do wystawienia dla protestantów wolnego konduktu, i polecił im z dekretem względem kielicha laików wstrzymać się. Poczym odprawiła się:

 

Sesja XIII a III za Juliusza III, dnia 11 października 1551

 

Było na niej oprócz trzech prezydentów soboru, kardynała z Trydentu, 9 arcybiskupów, 34 biskupów, trzech opatów, jeden generał zakonny i wielu nadto posłów, pomiędzy którymi dwóch protestanckich. Najprzód był ogłoszony dekret o Najświętszym Sakramencie, który się składa z 8 rozdziałów i 11 kanonów. Treść pierwszych w krótkości jest następująca:

 

1. W Sakramencie Eucharystii po konsekracji chleba i wina jest Pan nasz Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i człowiek prawdziwie, rzeczywiście i istotnie (vere, realiter ac substantialiter) obecnym. Temu nie sprzeciwia się, iż tenże sam Zbawiciel nasz po prawicy Bożej w niebie siedzi. Ten zaś przedziwny Sakrament, Zbawiciel nasz na ostatniej wieczerzy ustanowił. 2. W Sakramencie tym mamy czcić Jego pamięć, i śmierć opowiadać; jest on pokarmem duszy, lekarstwem na grzechy powszednie, ochroną od śmiertelnych, zadatek przyszłej naszej chwały, i znakiem jedności onego ciała, którego nas chciał mieć członkami. 3. Sakrament ten nad inne tym jest dostojniejszym, iż w nim sam sprawca świętości jest przed jego używaniem, inne zaś używaniem dopiero poświęcają. Wszystek zaś i zupełny (totus et integer) jest Chrystus, równie pod postacią chleba i w każdej jego cząstce, jak pod postacią wina i we wszystkich jego cząstkach. 4. Przez konsekrację chleba i wina przemienia się wszystka substancja chleba w substancję ciała Chrystusowego, cała substancja wina w substancję krwi Jego. Które przemienienie najwłaściwiej nazwane zostało transsubstantiatio. 5. Wszyscy wierni mają temu Najświętszemu Sakramentowi cześć Bogu należną oddawać. Słusznie przeto zaprowadzony został zwyczaj, oddawania czci temu Sakramentowi w pewne święta i w uroczystych procesjach. 6. Zatrzymany ma być obyczaj chowania św. Eucharystii in Sacrario, i zanoszenia chorym. 7. Nikt w grzechu śmiertelnym zostający, bez poprzedniej spowiedzi choćby w największej skrusze, do Sakramentu Eucharystii przystępować nie powinien. Kapłan w tym razie, w nagłej potrzebie jeśliby bez spowiedzi Mszę św. odprawił, ma jak najprędzej spowiadać się. 8. Trojaki jest sposób pożywania tego Sakramentu: sakramentalne tylko przez bezbożnych; duchowne przez tych, którzy pragnieniem chleb niebieski pożywają; sakramentalne i duchowne razem tych, którzy po doświadczeniu samych siebie do Stołu tego Bożego przystępują.

 

Ażeby artykuł ten wiary wyraźniej i jaśniej nadto wyłożyć, sobór w 11 kanonach wskazuje i potępia błędy mu przeciwne, jako to:

 

1. Kto by twierdził, że w Sakramencie Eucharystii nie jest wszystek Chrystus prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie, ale tylko pod znakiem, figurą albo mocą. 2. Iż substancja chleba i wina, razem z ciałem i krwią Chrystusową pozostaje. 3. Iż pod każdą postacią i w każdej jej cząstce nie jest wszystek Chrystus. 4. Że przy pożywaniu dopiero, jest ciało i krew Chrystusowa, nie zaś po samej konsekracji i w hostiach zachowanych. 5. Że najgłówniejszym skutkiem tego Sakramentu jest odpuszczenie grzechu, a iż żadnych innych nie wydaje owoców. 6. Iż ci, którzy cześć Boską temu Sakramentowi zewnętrznym obrządkiem i uroczyście oddają, są bałwochwalcami. 7. Iż nie godzi się przechowywać św. Eucharystii, ani chorym zanosić. 8. Iż Chrystus w Eucharystii, tylko w duchowy sposób bywa pożywany, nie zaś sakramentalnie i rzeczywiście. 9. Iż wszyscy wierni po dojściu do lat rozsądku nie są obowiązani, przynajmniej raz w rok na Wielkanoc komunikować. 10. Iż nie godzi się kapłanowi komunikującemu, samemu sobie dawać Komunii. 11. Iż sama wiara wystarczającym jest przygotowaniem do Komunii, a iż ci, którzy są w grzechu śmiertelnym, pierwej do spowiedzi jeśli mogą, iść nie potrzebują.

 

Poczym publikowanym był dekret reformacyjny w 8 rozdziałach, w których podane są sposoby do przestrzegania obowiązku rezydencji, a co jest dalszym ciągiem dekretów VI, i VII sesji. Treść ich jest:

 

1. Biskupi na to mają baczyć, iż są pasterzami a nie ciemiężycielami. W karaniu mają łączyć surowość z łagodnością, sprawiedliwość z miłosierdziem. Ponieważ zaś wielu nadużywa apelacji, dlatego stanowi się: w sprawach tyczących się wizytacji, korekcji, zdatności lub niezdatności osób, jako i w sprawach kryminalnych, nie można apelować przed wyrokiem od biskupa lub jego wikariusza generalnego, ab interlocutoria sententia (3) vel alio quocunque gravamine (skazania albo wyroku sędziego, który się ciężki być zdaje); ale raczej biskup mimo tej śmiesznej apelacji, mimo wyroku sędziego, przed którym ta apelacja założoną została, mimo przeciwnego zwyczaju, postępowanie dalej może prowadzić z wyjątkiem, jeśli skazanie (gravamen) tego rodzaju, ostatecznym wyrokiem naprawionym być nie może, albo jeśli od ostatecznego wyroku (definitiva sententia) (4) apelować nie można, w których przypadkach stare kanony kościelne mają być przestrzegane (5). 2. W sprawach kryminalnych ma być apelacja czynioną, jeśli z powagi Stolicy Apostolskiej w odległych stronach się prowadzi, od wyroku biskupa albo jego wikariusza generalnego, do metropolity albo jego wikariusza generalnego. Jeśliby zaś wyrok metropolity miał być podejrzany, albo o dwa dni drogi miał być oddalony mieszkaniem, albo jeśli od jego wyroku się apeluje, można założyć apelację przed jednym z sąsiednich biskupów. 3. Apelującemu od biskupa, mają być akta przez sędziego pierwszej instancji wydane w przeciągu 30 dni, i bezpłatnie. Jeśliby nie chciał wydać, sprawa w apelacji i bez nich wedle sprawiedliwości ma być zawyrokowaną. 4. Przy depozycji duchownego dla ciężkich występków, tak przy werbalnej jak solennej, niepotrzebna jest koniecznie obecność liczby biskupów, starymi kanonami przepisanej, wystarcza w miejsce ich taka sama liczba opatów infułowanych; w ostatnim razie, osób kościelnym dostojeństwem zaszczyconych (6). 5. Ma prawo biskup rezydujący przy swym kościele, względem ułaskawień, które winny, w sposób nieprawy, kłamstwem albo fałszywym przedstawieniem rzeczy, od Stolicy Apostolskiej otrzymał, jako delegat papieski wytoczyć śledztwo, i w razie odkrycia fałszu za nieważne ogłosić. 6. Dla wysokiej godności urzędu biskupiego, i ażeby nie potrzebował opuszczać trzody sobie powierzonej, w żadnym razie biskup, chyba dla występków, które depozycję lub prywację sprowadzają, nie może być osobiście przed sąd wzywany. 7. W sprawach kryminalnych przeciw biskupowi, mogą być na świadków brani tylko ludzie nieposzlakowanego życia. 8. Sprawy biskupów, w których osobiście dla rodzaju występków stawić się mają, przed samego papieża winne być zanoszone i przez niego zakończone (7).

 

Na wniosek posła cesarskiego publikowany był na tejże sesji dekret, odkładający definicję czterech artykułów o Komunii św. aż do przybycia protestantów na sobór, ażeby wyrokiem względem kielicha świeckich nie dać im powodu do odmówienia udziału.

 

Nareszcie ogłoszony został dekret, zapewniający protestantom osobiste bezpieczeństwo czyli salvus conductus, w czasie pobytu w Trydencie, a dający im wolność mówienia na soborze, przedstawienia czy to na piśmie, czy ustnie artykułów i naradzania się nad nimi z Ojcami.

 

Można się zaś było w tym czasie spodziewać, że protestanci przybędą, zwłaszcza że poseł najznaczniejszego księcia protestanckiego Joachima brandenburskiego na tejże sesji oddając listy swoje wierzytelne, z największą czcią mówił o papieżu, i gotowości do poddania się wyrokom soboru. Menzel podaje, że powodem oświadczenia uległości to było, iż Joachim chciał dla syna swego małoletniego tym sposobem wyjednać arcybiskupstwo Magdeburskie i biskupstwo Halberstadzkie. Inni legaci książąt i niektórych miast protestanckich, o których się wyżej wspomniało, przybywszy do Trydentu, nie chcieli się udać wprost do legata papieskiego, ażeby nie przyznać mu uznania, ale poszli do legatów cesarskich, i przez nich podali pismo swych teologów czyli artykuły wyznania protestanckiego, których jednak legat nie chciał przyjąć z powodu, iż miał otrzymać rozkaz od papieża, ażeby dla uniknięcia sporów bez końca, nie odbierał od protestantów żadnych artykułów na piśmie, iż nie przystoi tym, którzy są winni poddać się ze czcią przepisom wiary, przepisy jakiekolwiek czynić swej zwierzchności. Traktowano jeszcze z protestantami względem Salvus conductus jako i innych ich żądań. Pomiędzy inszymi żądali posłowie wirtemberscy, ażeby do rozsądzenia sprawy z protestantami osobni sędziowie z obydwóch stron byli wybrani, nie chcieli zaś zgodzić się na przyjęcie wyroków papieża i biskupów, jako partii sobie przeciwnej. Toteż było powodem dla czego, bez przesłuchania Trydent opuścili.

 

Tymczasem na zebraniach teologów i po kongregacjach rozbierano przedmiot następującej sesji: o sakramentach Pokuty św. i Ostatniego Olejem św. namaszczenia, jak równie i punkty reformacyjne. Rzecz zaś była rozłożoną w podobny sposób jak poprzednio; teologom były przedłożone do obrad, błędy wyjęte z pism Lutra i innych kacerzy, a rezultat ich rozpraw był na kongregacjach na nowo rozbierany i w dekrety układany.

 

Sesja XIV a IV za Juliusza III, dnia 25 listopada 1551

 

Po zwyczajnych modlitwach, nabożeństwie, kazaniu i ceremoniach, została z ambony ogłoszona nauka o Sakramencie Pokuty świętej, składająca się z 9 rozdziałów:

 

1. Pierwszy rozdział rozwodzi się nad potrzebą i postanowieniem tego Sakramentu. Potrzebny jest dlatego, iż człowiek przez chrzest oczyszczony, znowu w grzechy upada. Dla tej ułomności natury ludzkiej, Chrystus po swoim Zmartwychwstaniu ustanowił ten Sakrament, i to tymi słowy: "weźmijcie Ducha Świętego, których odpuścicie grzechy....". W których słowach nie jak obłędnicy uczą, moc opowiadania Ewangelii, ale raczej moc odpuszczania i zatrzymywania grzechów dana jest Apostołom i ich następcom, jak zgodnie wszyscy Ojcowie Kościoła te słowa tłumaczą.

 

Drugi rozdział uczy o różnicy między pokutą a chrztem św. co do materii i formy; ze względu na ministra, który w pokucie występuje w charakterze sędziego; i nareszcie w różnicy skutków. Do otrzymania skutków potrzebny jest w pokucie płacz i praca, dlatego od Ojców słusznie nazwana "laboriosus baptismus".

 

Trzeci rozdział: O częściach i owocach tego Sakramentu, iż formą są te słowa: Ego te absolvo; jakoby zaś materią: skrucha, spowiedź i zadośćuczynienie, które iż się z nich pokuta składa, częściami są nazwane. Owocem zaś tego Sakramentu jest pojednanie się z Bogiem, a z nim pokój sumienia, jasność i wielka pociecha duszy się łączą. Tym zaś chce mieć sobór potępioną naukę, która strach sumienia i wiarę, częściami pokuty zowie.

 

W czwartym rozdziale wyłożona jest nauka o skrusze, iż jest bólem nad grzechem popełnionym i obrzydzeniem jego, z przedsięwzięciem niegrzeszenia; iż jest doskonałą, jeśli z miłości Boga pochodzi, i niedoskonałą jeśli z rozważania brzydkości grzechu i z bojaźni przed karą w piekle powstaje; ostatnia dysponuje człowieka do otrzymania łaski w Sakramencie Pokuty.

 

Piąty rozdział mówi o wyznaniu grzechów, iż z prawa Bożego jest nakazanym, aby w Sakramencie Pokuty wszystkie grzechy śmiertelne wyjawione były; nadto wszystkie okoliczności, które rodzaj grzechu zmieniają; grzechy zaś, których mimo pilnego rachunku przypomnieć sobie nie można, uważają się jako objęte w ogóle uczynioną spowiedzią innych grzechów. Spowiedź cicha nie jest przeciwną rozkazaniu Pańskiemu, i nie od Soboru Lateraneńskiego dopiero wzięła swój początek, który sobór to raczej postanowił, aby wierni raz w rok przynajmniej spowiadali się. Toteż sobór obyczaj ten spowiadania się w czasie Quadragesimy pochwala i zachowany mieć chce.

 

Szósty rozdział rozwodzi się nad ministrem Sakramentu i absolucją, iż sami tylko biskupi i kapłani są ministrami, nie zaś każdy wierny. Nawet kapłani w grzechu śmiertelnym zostający, tę moc mają. Absolucja zaś sama, nie jest prostą deklaracją, iż grzechy są odpuszczone, ale jest raczej wyrokiem sądowym.

 

Siódmy rozdział: De casuum reservatione (O zastrzeżonych przypadkach). Absolucja nic nie waży udzielona temu, nad którym kapłan nie ma jurysdykcji zwanej ordinaria vel subdelegata. Ze względu na pożytek wiernych słuszna jest rzecz, że papieże wyrokowanie o niektórych cięższych występkach sobie zatrzymali, które też prawo każdemu biskupowi w jego diecezji służy. W razie jednak śmierci, jakikolwiek kapłan z wszelkich grzechów i cenzur kościelnych rozgrzeszać może.

 

Ósmy rozdział: O potrzebie i owocach zadosyćuczynienia. Ponieważ Bóg odpuszczając winę, wszystkiej kary razem nie odpuszcza, przeto potrzebnym jest zadosyćuczynienie, któremu wszelkiej mocy nowatorowie odmawiają. Niewątpliwie bowiem odwodzi ono od grzechów i do czuwania pobudza pokutującego. Nie idzie zatem, aby tą nauką uwłaczać się miało zasługom Chrystusowym, bo którzy sami z siebie nic, w Chrystusie wszystko możemy.

 

Dziewiąty rozdział: O uczynkach zadosyćuczynienia. Nie tylko pokutą od kapłana zadaną, albo od samych siebie nałożoną, ale nadto utrapieniami, które Bóg na nas dopuszcza, a my cierpliwie znosimy, można uczynić zadość przez Chrystusa Jezusa.

 

Nauka o Sakramencie Ostatniego Olejem namaszczenia

 

Na wstępie uczy sobór, że dlatego rzecz ta następuje zaraz po nauce o Pokucie, bo Sakrament Oleju jest jej dokonaniem jako i życia chrześcijańskiego, które ma być pokutą. Postanowiony zaś jest, aby wierny przeciw napaści przeciwnika naszego, która w ostatniej chwili życia najsilniejszą jest, znalazł pomoc i obronę. Składa się ta nauka z trzech rozdziałów.

 

Pierwszy rozdział: O ustanowieniu. Napomknięte jest ustanowienie przez Chrystusa, u Marka 6, 13 ("i wyrzucali wielu czartów, i wielu chorych olejem namaszczali i uzdrawiali") a zalecone i ogłoszone wiernym u Jakuba, w którego słowach podaną jest jako materia, olej przez biskupa poświęcony; jako forma te słowa: "Per istam unctionem" (przez to namaszczenie); i nareszcie oznaczony jest minister i owoce tego Sakramentu.

 

Drugi rozdział: O skutku tego Sakramentu uczy sobór: iż resztki grzechów gładzi, duszę chorego wzmacnia i wielką ufnością w miłosierdzie Boże napełnia; czym podniesiony chory, uciążliwości choroby łatwiej znosi, zasadzkom diabła opiera się, i do zdrowia, jeśli to jest z pożytkiem duszy, wraca.

 

Trzeci rozdział: O ministrze tego Sakramentu i o czasie, w którym ma być udzielany. Ministrami są prezbiterzy, którym wyrazem Jakub św. nie starszych wiekiem lub przełożonych w gminie, lecz biskupów albo kapłanów, których biskupi per impositionem manuum presbyterii (przez włożenie rąk kapłanów) ordynowali, rozumie. Mają tego Sakramentu używać chorzy w niebezpieczeństwie życia będący, i to ile razy w taką chorobę zapadną.

 

W 15 kanonach potępił sobór następujące błędy, wymierzone przeciw Sakramentowi Pokuty św. 1. Iż Sakrament Pokuty nie jest Sakramentem od Chrystusa Pana dla upadających w grzechy po chrzcie św., ustanowiony. 2. Iż chrzest jest Sakramentem Pokuty, a iż te dwa Sakramenty nie różnią się między sobą. 3. Iż słowa Chrystusowe: "Weźmijcie Ducha Świętego..." nie mają być rozumiane o nadaniu władzy odpuszczania i zatrzymywania grzechów. 4. Iż do odpuszczenia grzechów niepotrzebne są te trzy części Pokuty św. tj. Skrucha, Spowiedź i Zadosyćuczynienie. 5. Iż żal niedoskonały z przedsięwzięciem lepszego życia połączony, nie jest prawdziwym i pożytecznym żalem. 6. Iż wyznanie sakramentalne grzechów, nie jest prawem Bożym ustanowione. 7. Iż w Sakramencie Pokuty, z prawa Bożego nie jest potrzebnym wyznanie wszystkich grzechów śmiertelnych oraz okoliczności, które rodzaj grzechu zmieniają, a iż nie wolno spowiadać się z grzechów powszednich. 8. Iż niepodobną jest człowiekowi, spowiadać się z wszystkich grzechów, a iż nie są obowiązani wierni wedle Soboru Lateraneńskiego, raz w rok spowiadać się. 9. Iż absolucja Sakramentu nie jest aktem sądowym, ale prostą tylko deklaracją, iż grzechy spowiadającemu się, są odpuszczone. 10. Że kapłani w grzechu śmiertelnym będący, nie mają mocy odpuszczenia lub zatrzymania grzechów, i że każdy wierny tę moc posiada. 11. Iż biskupi nie mają władzy rezerwowania sobie niektórych przypadków. 12. Iż wszystką karę razem z winą zawsze Bóg odpuszcza, a iż zadosyćuczynienie niczym innym nie jest, jak wiarą, iż Chrystus za nas zadośćuczynił. 13. Że żadnymi uczynkami za grzechy we względzie kary doczesnej, nie można zadośćuczynić, i że dlatego najlepszą pokutą jest samo życie nasze. 14. Iż ta nauka o zadosyćuczynieniu, uwłacza zasługom śmierci Chrystusowej. 15. Że we władzy kluczy kościelnych, sama tylko moc odpuszczania nie zaś zatrzymywania grzechów jest daną, i że dlatego nie godzi się kapłanom, spowiadającym się pokut zadawać, a iż wymysłem jest, iż po zniesionej karze wiecznej mocą kluczy, karę nadto doczesną wykonać trzeba.

 

Cztery następujące kanony potępiają błędy przeciw Sakramentowi Ostatniego Olejem namaszczenia. 1. Iż Sakrament ten nie jest przez Chrystusa ustanowiony, a od Jakuba św. obwieszczony. 2. Że święte namaszczenie chorych, nie udziela łaski, grzechów nie odpuszcza, i chorych nie wspomaga. 3. Iż obrządek używany przy nim, sprzeciwia się nauce Jakuba św. 4. Iż prezbiterzy, o których Jakub św. wspomina, nie są kapłanami od biskupa ordynowanymi, ale raczej ludzie starsi wiekiem w gminie, i że dlatego nie sam kapłan jest ministrem tego Sakramentu.

 

Po wyrokach dogmatycznych ogłoszone były dekrety reformacyjne, w których sobór budowę niejako zewnętrzną Kościoła dalej prowadzi. Jest ich czternaście:

 

1. Żaden z duchownych nie może na mocy pozwolenia, mimo woli właściwego biskupa udzielonego, postępować do wyższych święceń lub dostojeństw kościelnych (8).

 

2. Biskup tytularny, jeśliby bez zezwolenia właściwego biskupa albo dimissorialiów święcenie udzielił, ma być, bez względu na jakiekolwiek przywileje, pozbawiony na rok jeden prawa wykonywania funkcji swego święcenia biskupiego, a promowany przez niego karany suspensą od święceń otrzymanych tak długo, póki się ordynariuszowi będzie podobało.

 

3. Ma prawo ordynariusz duchownych swych, którzy bez poprzedniego przed nim egzaminu i bez otrzymania listów polecających (litterae commendatitiae) święceni i za zdatnych od tego, który ich święcił uznani byli, do czasu od wykonywania święceń suspendować, jeśliby ich za niezdatnych do piastowania urzędu miał uznać.

 

4. Biskup ma prawo każdego duchownego mimo przywilejów jakichkolwiek i egzempcji, na mocy delegacji papieskiej strofować i karać (9).

 

5. Tak zwane litterae conservatoriae, które osobnych sędziów do spraw pewnych wyznaczają, żadnemu z duchownych jakiej bądź godności a nawet kapitułom, nie mogą na to służyć, iżby biskup w sprawach kryminalnych i mieszanych, nie mógł przed sąd swój winnego stawić, z wyjątkiem jednak uniwersytetów, kolegiów, klasztorów i szpitali.

 

6. Ponieważ słuszna jest rzecz, lubo habitus non facit monachum (lubo habit nie czyni zakonnika), ażeby duchowni w duchowne suknie się ubierali, dlatego biskup duchownych, którzy by po jego rozporządzeniu inaczej mieli się nosić jak przepisano, może karać suspensą, a nawet prywacją.

 

7. Kto by umyślnie, albo przez zasadzkę popełnił zabójstwo, ma być na zawsze odsądzony od święcenia, beneficjum i urzędu, choćby zabójstwo to nie stało się jawnym. Zabójstwo przypadkiem albo w obronie własnego życia, ma być przed wydaniem dyspensy, przez forum biskupie rozeznane.

 

8. Nikomu, nawet biskupowi nie wolno przeciw obcym poddanym sądowego śledztwa wytoczyć.

 

9. Żadne beneficjum do obcej diecezji na zawsze przyłączone być nie może.

 

10. Beneficja zakonne, tylko zakonnikom mogą być rozdawane.

 

11. Ci, którzy z jednego do drugiego zakonu przechodzą, mają na zawsze pozostać pod klauzurą, a do beneficjów świeckich są niezdatni, choćby nawet byli kanonikami regularnymi.

 

12. Nikt inaczej praw patronatu nie może pozyskać, jedno fundacją i wybudowaniem, albo wyposażeniem beneficjum. W każdym razie instytucja służy biskupowi, a nie żadnemu odeń niższemu.

 

13. Prezentacja ma być uczyniona ordynariuszowi, inaczej nic nie znaczy, podobnie i instytucja.

 

W końcu sesji obwieszczono, że następująca odbędzie się 25 stycznia 1552, a przedmiotem jej ma być ofiara Mszy św. i Sakrament kapłaństwa, jak równie i sprawa reformacji dalej ma być prowadzoną.

 

Dnia drugiego po sesji, na generalnej kongregacji przygotowano materię do obrad nad ofiarą Mszy św., kielichem świeckich, i Komunią dzieci; około Bożego Narodzenia rozpoczęto rozbierać rzecz: o Sakramencie kapłaństwa.

 

W tym czasie pierwsza głucha wieść zaczęła się rozchodzić, o wojnie Maurycego przeciw cesarzowi. Książę ten po zdobyciu Magdeburga, co mu cesarz był polecił, wojska nie rozpuścił pod pozorem, iż nie mógł mu żołdu wypłacić; w piśmie swoim do cesarza zapewniał go o najlepszych swych chęciach względem soboru, i że gotów nań posłać swych teologów, jeśli wystawiony będzie list żelazny taki sam, jaki Sobór Bazylejski czeskim wydał posłom. Tymi obietnicami chciał Maurycy plan swój utaić przed cesarzem, bo już był zawarł przymierze z Francją i niektórymi niemieckimi miastami przeciw niemu. Ażeby zaś i sobór uwodzić, wysłał z ramienia swego posłów dwóch, którzy do Trydentu 7 stycznia przybyli. Ich wzięcie się po przybyciu, nie oddali bowiem zwyczajnej wizyty legatowi papieskiemu, a znosili się tylko z legatami cesarskimi; dalej ich żądania, w których nie tylko nowego listu żelaznego dla teologów wymagali, ale nawet, aby sobór wstrzymał się od dalszych swych czynności aż do przybycia ich; i ażeby papież zrzekł się prezydowania na soborze, a biskupi by byli zwolnieni od swej przysięgi złożonej papieżowi; wszystkie te żądania, na które sobór przystać nie mógł, dowodzą podstępu i nieszczerości Maurycego. Podobnie posłowie wirtemberscy na kongregacji generalnej 24 stycznia 1552 żądali, aby dekrety już ogłoszone na nowo były rozbierane, mianowicie dlatego, że wiele z nich przeciwnych jest wyrokom Pisma św. Chcieli nadto nowego listu żelaznego, iż dawniejszy nie daje żadnego bezpieczeństwa, zwłaszcza że wedle ustawy Soboru Konstancjańskiego, nie zasłania się nim o występek przeciw religii posądzonych. Była to oczywista kalumnia przeciw Ojcom w Konstancji zebranym, bo dekret, na który się posłowie wirtemberscy powoływali to tylko wyraża, że list żelazny wydany heretykowi od władzy świeckiej, nie obowiązuje o tyle władzy kościelnej, iżby dlatego miała zawiesić swe śledztwo i postępowanie względem heretyka.

 

Sobór mimo tak niesfornych i obelżywych żądań, łagodnie jednak z posłami protestanckimi postąpił sobie, i postanowił wstrzymać się z obwieszczeniem dekretów o Mszy św. i kapłaństwie, lubo materie te już po kongregacjach były pokończone, a w miejsce ich rozbierać rzecz o małżeństwie. Uchwalił równie wydać protestantom nowy list żelazny w wyrażeniach najjaśniejszych.

 

Sesja XV, a V za Juliusza III, dnia 25 stycznia 1552

 

Stosownie do postanowienia, zamiast dekretów dogmatycznych i reformacyjnych, ogłoszony był dekret prorogujący sesję na 19 marca 1552 i to w nadziei, jak się wyraża sobór, iż protestanci z zamiarem poznania, a nie odrzucenia prawdy tymczasem do Trydentu przybędą. Na tejże sesji wydany został nowy salvus conductus; nie byli jednak z niego zadowoleni protestanci dlatego, że im nie przyznał głosu rozstrzygającego, i że nie samo Pismo św. miało stanowić, co wedle błędnego ich rozumienia, Sobór Bazylejski miał przyznać w liście żelaznym, danym posłom czeskim.

 

Tymczasem Maurycy do ostatniej chwili kłamliwymi obietnicami zwodził Ojców soboru. Melanchton z innymi teologami już nawet był w drodze do Trydentu i w Norymberdze na rozkaz Maurycego zatrzymał się. Wiarołomny książę zrzuca wreszcie maskę i na nieprzygotowanego a najlepszej wiary cesarza, potajemnie napada w Innsbrucku. Na pierwszą wieść o wybuchu wojny, elektorowie moguncki i koloński 11 marca z wielkim pośpiechem opuścili Trydent, a w dwa dni potem potajemnie wynieśli się z miasta i posłowie sascy.

 

Wskutek tych wypadków, w miejsce zapowiedzianej na 19 marca sesji, odprawiła się w domu legata kongregacja, na której sesja do 1 maja odłożoną została. Jeszcze traktowano z posłami protestanckimi księcia wirtemberskiego, kiedy rozeszła się wiadomość o oddaniu Augsburga Maurycemu, i że cały Tyrol ma stanąć pod bronią. Wielu z biskupów włoskich i niemieckich opuściło Trydent. Niebezpieczeństwo coraz bardziej zbliżające się, i coraz większe ubywanie członków soboru było powodem, że na kongregacji 12 kwietnia zawieszenie soboru postanowione zostało, co też i papież potwierdził. Dla ogłoszenia dekretu odbyła się

 

Sesja XVI a VI za Juliusza III, dnia 28 kwietnia 1552

 

Dekretem tej sesji sobór na dwa lata został zawieszony.

 

Zawieszenie soboru przetrwało dziesięć lat z powodu zaszłych w tym czasie wypadków. Karol V podstępnie zdradzony od Maurycego, nocną ucieczką z Innsbrucku ledwo uszedł rąk napastnika, a będąc bez wojska, wdał się z nim za pośrednictwem Ferdynanda króla w układy, wskutek których stanął traktat Passawski 1552 w końcu lipca, wyznaniu protestanckiemu równe prawa jak katolickiemu przyznający. W rok później dnia 9 lipca 1553 podły Maurycy kulą ugodzony w bitwie pod Sievershausen, w której Albrechta Kulmbach-Brandenburskiego napadającego biskupstwa pokonał, nikczemne swe życie zakończył. Wymówiony traktatem Passawskim sejm, który ugodę zawartą miał za prawo państwa ogłosić, odbył się 1555 w Augsburgu, a uchwały jego pod nazwą pokoju religijnego, równe prawa protestantom z katolikami nadają, jurysdykcję kościelną nad pierwszymi zawieszając całkiem.

 

Dnia 25 marca 1555 umarł papież Juliusz III, a w rządach swych Kościołem nie odpowiedział oczekiwaniom i nadziejom, których dawał rękojmię swym działaniem na Soborze Trydenckim jako legat jego. Po nim nastąpił równie dawniejszy prezydent soboru Marcel Cervini pod imieniem Marcela II. Był to papież i mąż znakomity, i obiecywano sobie wiele po nim. Pragnął on potrzebne reformy zaprowadzić i Sobór Trydencki przywrócić, ale 21 dnia po wstąpieniu na tron na paraliż życie zakończył. Po nim został obrany 23 maja 1555 kardynał Piotr Caraffa i przybrał imię Pawła IV. Starzec 80 letni, ale silnego nader ducha, w tym zbłądził, że bez względu na czas chciał przywrócić średniowieczną potęgę papieską za przykładem Grzegorza VII i Innocentego III, i dlatego jak Kościół tak i rządy świeckie postanowił zreformować.

 

W Niemczech z powodu zawieszenia soboru herezja coraz bardziej, nawet w krajach katolickich szerzyła się. Stosownie do ugody passawskiej dla przywrócenia pokoju religijnego urządzono kolokwium w Wormacji 11 września 1557, gdzie z strony katolickiej, jako dysputatorowie wystąpili Sidoniusz biskup z Merseburga, Piotr Kanizjusz Jezuita, i inni; z strony protestantów Melanchton, Schnepf, Brencjusz. Żadnego jednak kolokwium pożytku nie przyniosło i owszem większe sprowadziło rozjątrzenie.

 

Karol V już we wrześniu 1556 zrzekł się korony cesarskiej na korzyść brata swego Ferdynanda, i udał się do klasztoru św. Justa w Estramadura. Ponieważ jego abdykacja stała się bez zezwolenia papieża, dlatego Paweł IV nie chciał Ferdynanda uznać cesarzem aż po śmierci Karola V, z czego mu wszyscy historycy czynią zarzut, bo gdyby nie umiarkowanie Ferdynanda, mógł był tym wiele sprawie Kościoła zaszkodzić. Podobnie ganią niektórzy z historyków Pawła IV, że zbyt surowe i za nagłe było jego postępowanie względem królowej angielskiej Elżbiety, której nie chciał uznać dlatego, iż pochodziła z nieprawego małżeństwa Henryka VIII z Anną Boleyn, i która z tego powodu stanowczo zerwała z Kościołem. Ciężki równie smutek spotkał papieża z przyczyny śmierci Henryka II 10 lipca 1559. Tak Paweł IV publicznymi a nawet familijnymi troskami złamany, umarł 18-go sierpnia 1559. Po nim nastąpił Pius IV dnia 26-go grudnia 1559.

 

Kardynałowie przed jego wyborem położyli warunek, aby nowy papież zwołał sobór. Pius IV wstąpiwszy na tron, szczerze także nad wykonaniem tego warunku przemyśliwał, zwłaszcza że i z strony Ferdynanda cesarza i innych mocarstw katolickich, zachęcające do tego wezwania otrzymał. Francja mianowicie, gdzie po śmierci Henryka II wstąpił na tron syn jego Franciszek II, okazała się skłonną do zwołania soboru, z powodu wykrytego i szczęśliwie pokonanego w tym czasie (1560) sprzysiężenia hugenotów, na którego czele stał Condé i wielki admirał Coligny.

 

Z cesarzem Ferdynandem traktował imieniem papieża nasz Hozjusz tak pomyślnie, że po powrocie swym z poselstwa do Rzymu 1561, kapeluszem kardynalskim został ozdobiony.

 

Po załatwieniu wszystkich trudności, ogłosił papież pod dniem 29 listopada 1560 Bullę Celebrationis Concilii Tridentini, którą wzywa arcybiskupów, biskupów i wszystkich, którym się należy, aby na przyszłe święta Wielkanocne stawili się w Trydencie. Ze względu na życzenie cesarza i innych książąt, aby Bulla osnową swą nie zraziła protestantów, bardzo mądrze starano się w niej uniknąć wyrazów Continuatio, a wzięto następujące wyrażenie: "et ibi celebrandum sublata suspensione quacunque". W rzeczy więc samej lubo nie wyraźnie, nowe zwołanie soboru za dalszy ciąg dawniejszego było ogłoszone. Bulla została przyjętą od cesarza, Hiszpanii i od Francji.

 

Przez osobnych nuncjuszów posłał papież Bullę do Francji, gdzie po śmierci Franciszka II panował Karol II, chłopiec dziesięcioletni, i do Niemiec, ażeby książąt protestanckich nakłonić do udziału. Delfini i Commendoni przybyli do Naumburga, gdzie 20 stycznia 1561 zebrani byli książęta protestanccy aby się naradzić, czy mają się udać na sobór. Bardzo źle przyjęto legatów. Książęta Bulli wcale nie chcieli odebrać dlatego, że w niej nazywał ich papież synami swymi. Nuncjusze więc z niczym odjechali. Z Naumburga udał się Delfini w południowe strony Niemiec, a Commendoni w północne. Do Polski wysłany był Jan Kanobiusz z poleceniem, aby zarazem moskiewskiego i pruskiego księcia zaprosił. Przyjął go z wielką uprzejmością Zygmunt i do ukończenia soboru wszelką od siebie, narodu i całego duchowieństwa pomoc obiecał. Do Moskwy Kanobiusz nie pojechał, bo dla wojny, która podówczas między Polską a Moskwą wybuchła, Zygmunt odradził mu tę podróż (10).

 

Nim odpowiedzi nadeszły od wszystkich na sobór zaproszonych książąt, papież pod dniem 14 lutego 1561 zanominował już potrzebnych urzędników, a między tymi na legatów swych: Herkulesa Gonzagę i Jakuba du Puy (Puteus), najznakomitszego prawnika włoskiego, którzy dnia 16 kwietnia 1561 przybyli do Trydentu, gdzie i niektórych innych zastali biskupów. Nadto przywołał papież Hozjusza z dworu cesarskiego i mianował go na trzeciego legata (11), dodając do pomocy Ludwika Simonetta, Marka Siticum Altempsium i Seripanda. Ważne przy tym dekrety na dwóch konsystorzach papieskich wydane zostały a mianowicie, iż w razie śmierci papieża nie soborowi, ale kardynałom służy prawo wyboru, i że prokuratorowie tj. zastępcy biskupów nie mają mieć prawa do głosowania.

 

Z Polski przybyli na sobór: Stanisław Reszka, Tomasz Treter, Stanisław Falęcki biskup Teodozjański a sufragan Gnieźnieński, i Walenty Herburt biskup Poznański, piastujący oraz urząd posła Zygmunta Augusta. Był także w Trydencie i ruski władyka Przemyski Jakub Radysławski, zapewne jako pragnący unii dla porozumienia się z ojcami Kościoła (12).

 

Co do Francji, która z początku najusilniej żądała soboru, żaden z jej biskupów do Trydentu nie przybył. Przyczyną tego była myśl zwołania koncylium narodowego. Na szczęście wykonaną nie została, ale za to urządzono 31 lipca 1561 kolokwium w Poissy, na którym z strony hugenotów był Teodor Beza i Piotr przezwany męczennik, z strony zaś katolików oprócz matki Karola IX, kardynałów i 40 biskupów, stanął z ramienia papieża uczony Laynez, generał Jezuitów. Rozprawiano wiele o reformie obyczajów i o Sakramencie Ołtarza. Beza, który dawniej był napisał, że Chrystus tak samo jest obecny w wieczerzy, jak w gnoju, non magis in coena quam in coeno, – zaparł się teraz tego wyrażenia, choć dowodził, ze ciało Chrystusowe dalej jest oddalonym od Sakramentu Ołtarza, jak niebo od ziemi. Całe zgromadzenie przerażone zostało takowym bluźnierstwem. Laynez mową swą pełną namaszczenia, do łez królową i młodego króla poruszył; kolokwium 14 października 1561 rozwiązanym zostało, a król postanowił wysłać biskupów do Trydentu.

 

Legaci w Trydencie o tych zajściach we Francji uwiadomieni, nie chcieli dalej odwłóczyć soboru. Papież też stanowczo dzień 18 stycznia 1562 na otworzenie jego przeznaczył. Przed samym rozpoczęciem wszczął się spór z niektórymi biskupami hiszpańskimi, którzy żądali od legatów, aby wyraźnie było oświadczonym, że sobór jest kontynuacją dawniejszego. Udało się legatom odwieść ich od żądania przyrzeczeniem, że później stanie się temu zadość, a iż przy zagajeniu soboru roztropność i wzgląd na życzenie cesarza wymaga, aby wyrzeczenie to pominąć, by bez potrzeby nie drażnić protestantów niemieckich.

 

Po załatwieniu sporu odbyła się dnia 15 stycznia 1562 pierwsza generalna kongregacja, którą legat soboru Herkules Gonzaga zagaił mową: O potrzebie nowo zwołanego soboru. Poczym przeczytane zostały: bulla, upoważniająca legatów do przewodniczenia na soborze; dalej trzy brewe, mocą których legaci mogli udzielić pozwolenie biskupom i teologom na czytanie ksiąg zakazanych w czasie trwania soboru, trzecią zaś z nich był przepisany porządek, wedle którego członkowie soboru mieli po sobie następować. W końcu wybranym został na kongregacji cenzor, któremu każde kazanie w czasie soboru, miało być pierwej przedłożone. Uczyniono to ze względu na zachodzące okoliczności, których kaznodzieja nie znając mógł był sprawie zaszkodzić. Nareszcie dzień 18 stycznia postanowiono na odprawienie pierwszej sesji.

 

–––––––––––

 

 

Rys dziejów Ś-go Soboru Trydenckiego. Skreślił X. Antoni Brzeziński. (Przedruk z Tygodnika Katolickiego). Grodzisk, NAKŁADEM I CZCIONKAMI DRUKARNI TYGODNIKA KATOLICKIEGO. 1863, ss. 65-100.

 

Przypisy:

(1) Salig w Historii augsburskiej konfesji i Sombach w tłumaczeniu swym Sarpiego, przytacza satyrę na te Bullę, i bierze ją za autentyczną; niegodziwa ta robota przyczyniła się do zohydzenia soboru, wyjątki z niej przytacza Göschl, w Historii Soboru, I, p. 281.

 

(2) Menzel, Deutsche Geschichte, III, 3.

 

(3) tj. dekretu czyli skazania, którym sędzia tymczasowo rozporządza, co do prowadzenia procesu jest potrzebnym; interlokut może być wydany bez wysłuchania stron i bez przytoczenia powodów skazania.

 

(4) Definitiva sententia, jest to wyrok sądowy, którym się spór wniesiony zamyka, i albo potępienie, albo uwolnienie od skargi ogłasza.

 

(5) Uchwałą tą sobór stanowi, by sprawy w pierwszej instancji koniecznie przed forum szły biskupie. Ponieważ nadużywaniem prawa apelacji wyłamywano się od tej pierwszej instancji, przeto sobór, dla zapobieżenia podobnym nadużyciom wymienia tu sprawy, w których nie wolno przed zapadnięciem wyroku pierwszej instancji zakładać apelacji, sesji dekretu zaś XXIV c. 20 na wszystkie sprawy w ogóle tę uchwałę rozciąga.

 

(6) Przed Soborem Trydenckim przy degradacji biskupa musiało być 12 biskupów obecnych; kapłana 6, diakona a później i subdiakona 3.

 

(7) Dekret, pierwszą i ostatnią instancję w sprawach kryminalnych biskupich przed forum papieskie przekazujący, znalazł przeciwników we Fleurym i janseniście Fabre, jego kontynuatorze i zaciętym gallikaninie; nam zaś służy za dowód, jak Ojcowie soboru poznali, iż siła ich spoczywa w jedności z głową Kościoła.

 

(8) Z tej ustawy wyprowadzają kanoniści nową zasadę procesu kanonicznego, zwanego ex informata conscientia (na mocy sumiennego przekonania) bo wedle Cap. 1 może biskup ex quacunque causa etiam ob occultum crimen quomodolibet etiam extrajudicialiter, wzbronić przystępu do święceń, i suspendować od nich, jak równie i z dostojeństwa kościelnego.

 

(9) Tą ustawą zniesione są wszystkie przywileje i egzempcje świeckiego duchowieństwa, a władza sądownicza biskupa nie może być nimi ograniczona.

 

(10) X. Ostrowski, Dzieje i prawa kościoła polskiego. Poznań 1846. Tom III, pag. 100.

 

(11) O pracach i zasługach Hozjusza w czasie soboru, pisze X. Eichhorn w dziele: Der ermländische Bischof und Cardinal Stanislaus Hosius. Mainz 1855, II, pag. 14 seq.

 

(12) Rychcicki, Piotr Skarga i jego wiek. Kraków 1850, t. I, pag. 78. Autor zbija twierdzenie Krasińskiego w piśmie "Reformacja w Polsce" wyrzeczone, jakoby Polska żadnego w soborze nie była wzięła udziału. Z podanych jednak wyżej imion, tylko imię Herburta i Falęckiego znajduje się pomiędzy podpisami na uchwałach soboru. Drudzy z posłów mieli opuścić Trydent dlatego, że nie uzyskali przywileju dla biskupów polskich, aby mogli być zastąpieni przez prokuratorów. Cfr. Rohrbacher, Histoire universelle de l'Église catholique. Paris 1852, t. 24, p. 318.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXIII, Kraków 2013

 

( PDF )

 

Powrót do spisu treści książki ks. A. Brzezińskiego pt.
Rys dziejów świętego Soboru Trydenckiego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: