––––––––
Przygotowania do Soboru i wypadki, poprzedzające zwołanie jego (1)
Zaburzenia reformacji luterskiej wstrząsły całą budowę kościelną i polityczną w Niemczech; wszelkie usiłowania cesarza i książąt dobrej woli, aby pokój zakłócony przywrócić, żadnego skutku pomyślnego nie wydały; jedyny ratunek jeszcze obiecywano sobie powszechnie w zwołaniu soboru ekumenicznego, któryby stanowczy wyrok w rzeczach wiary wydał, rany zadane Kościołowi zagoił, a nadużycia, przeciw którym sprawiedliwie głosy się podnosiły usunął, i tym sposobem protestantom wszelki odjął pozór do nienawiści przeciw Kościołowi. Dlatego nigdy nie wołano tak powszechnie soboru i nigdy też nie było tak koniecznym jego zwołanie.
Luter sam odwoływaniem się i swą apelacją do soboru ekumenicznego chciał moc ekskomuniki, którą Leon X na niego rzucił, w oczach przeciwników osłabić. Tak samo wezwany na zjeździe Wormackim, ażeby błędy swoje kacerskie odwołał, przyrzekł poddać się wyrokowi soboru. Na sejmie w Norymberdze 1523 żądano od legata Chieragati, który się skarżył na niewykonanie edyktu Wormackiego, ażeby w którym mieście niemieckim był zwołany sobór. Hadrian VI nie był przeciwny temu żądaniu, ale rychła śmierć przeszkodziła mu w wykonaniu zamiaru.
Podobnie i następca jego Klemens VII nie może być sprawiedliwie obwiniany, jakoby się sprzeciwiał zwołaniu soboru (panował od 1523 – 1534), zważając tak na usposobienia protestantów względem koncylium, jak i wypadki polityczne, które w pierwszych latach jego panowania zaszły. Bo Luter i jego zwolennicy żądali wprawdzie soboru, ale "wolnego", tj. gdzie nie sam episkopat z papieżem miałby moc wyrokowania w rzeczach wiary, ale i każdy inny; żądali nie tylko naprawy obyczajów, ale i naprawy nauki kościelnej, i to w sposób nowy, nigdy dotąd przez koncylia niepraktykowany. Luter nadto żadnemu już koncylium nie przyznawał nieomylności. Przy tym wypadki i zaburzenia polityczne, jako to wojna chłopów w roku 1525, wojna Karola V z Franciszkiem I, nareszcie nieszczęśliwe zajścia między cesarzem a Klemensem VII, rabunek Rzymu i uwięzienie papieża w zamku Anioła, całe Niemcy podzieliły na nieprzyjazne sobie stronnictwa, co wszystko nieprzełamaną było przeszkodą do zwołania soboru. Kuria rzymska mogła się także obawiać, by na przyszłym soborze nie powtórzyło się to, co się niedawno stało na koncylium Bazylejskim. Sarpi na te wszystkie okoliczności nie zważając, podaje, że Klemens dlatego nie chciał zwołać soboru, iż się bał, aby dla nieprawego swego pochodzenia i symonii nie był przezeń zrzucony z tronu. Prawość jego urodzenia urzędownie została udowodnioną, symonii zaś nikt mu inny nie zarzucił i świadectwem też żadnym nie da się historycznie uzasadnić (2).
Mimo tych jednak przeciwności, papież po zwycięstwie cesarza nad Franciszkiem królem francuskim w bitwie pod Pawią (1525), skoro pokój na chwilę się pojawił, zaczął przemyśliwać nad zwołaniem soboru, i wydał rozporządzenia względem reformy dworu papieskiego. Na nieszczęście nowe wypadki nieprzyjazne przeszkodziły spełnieniu zamiaru. Wnet bowiem potem przyjazny stosunek papieża z cesarzem zerwany znowu, wojsko cesarskie zdobywa i rabuje Rzym. Roku 1529 w Spirze był zjazd, gdzie luterscy protestację założyli przeciw uchwale sejmu, aby wszystko pozostało aż do soboru in statu quo i ażeby nie wolno było prawić przeciw Sakramentowi Ołtarza, Mszy św. nie znoszono, a przynajmniej aby nie zakazywano słuchać jej. Co zaś protestanci trzymali o soborze, dowiadujemy się z listu Lutra do Melanchtona, w którym pisze: "Jedoch wenn sie spielen mit der Verheissung des Conciliums, jene betrüglichen Teufel, so würde ich zu gleicher Zeit mit ihnen spielen, appellirend von ihren Drohungen an jenes nichtige Concilium, was niemals stattfinden wird, damit wir indessen Frieden haben" (3). W sprawozdaniu swoim nad dekretem cesarskim z dnia 22 września tak pisze Luter: "Das Concil sei in dem Sinne anzunehmen, dass ihre (der Protestanten) Lehre wahr sei auch ohne dasselbe, und kein Engel vom Himmel daran ändern könnte, sondern auch ein Engel, wenn er sich dessen vermässe, mit dem Anathema zu belegen und zu excommuniziren wäre; also viel weniger Kaiser, Bischöfe, Papst darüber urtheilen könnten" (4).
Bezpośrednio po sejmie w Augsburgu 1530 wezwał znowu cesarz papieża, aby zwołał sobór, a lubo w piśmie swoim uznaje trudności, które kolegium kardynałów podało, sądzi jednak, że w soborze jedyny tylko może być ratunek. Odnoszą się te słowa cesarza do pisma papieża z 30-go lipca 1530 w którym tenże oświadczył swą gotowość do zwołania soboru, ale żądał przy tym, aby protestantów starał się cesarz przywieść do obietnicy poddania się wyrokowi soboru, inaczej bowiem mogliby go ogłosić za niewolny, jeśli wedle ich myśli nie będzie urządzony. Wskutek atoli dalszych układów z cesarzem, zostało jednogłośnie na konsystorzu z dnia 28 listopada 1531 zwołanie soboru postanowionym. Pod dniem 10 grudnia wydane były stosowne brewia do wszystkich książąt, a papież traktował z Karolem i Ferdynandem względem przyszłego soboru, tymczasem zaś cesarz ukończył szczęśliwie wojnę z Turkami, i powtórnie w Bolonii osobiście naradzał się z papieżem względem przyszłego soboru. Niemałą trudność mianowicie w zwołaniu narzucała wątpliwość, czy Francja będzie chciała wziąć udział: toteż papież w piśmie swoim z 10 maja 1532 pisze do cesarza: "Jeżeli król francuski przeciwnym się okaże soborowi, tedy oświadczam otwarcie, że sobór bez niego może zupełnie przeciwne wydać owoce nad te, których się po nim spodziewają". Wskutek przecież narad w Bolonii ustanowione zostały warunki w celu bezpieczeństwa i zachowania należnej powagi soborowi, a papież dla spowodowania książąt niemieckich do udziału, wysłał sekretarza swego Rangoni do Niemiec i do Ferdynanda, do Francji zaś i Anglii legata Ubaldino. Z pomiędzy tych warunków trzy następujące tu wymieniamy: 1. Sobór ma być wolny, i w ten sposób odprawiany, jak od początku wszystkie powszechne sobory. 2. Ci, którzy udział w nim brać będą, mają przyrzec, że wyrokom jego poddadzą się. 3. Aż do tego czasu żadne nowości w rzeczach wiary nie mają być w Niemczech zaprowadzane. Te warunki aczkolwiek słuszne i sprawiedliwe z stanowiska katolickiego, od protestantów nie mogły być przyjęte, bo z przyjęciem ich musieliby się byli wyrzec fundamentalnej swej zasady, która indywidualny i subiektywny rozum nad powagę Kościoła stawiała. Że protestanci wedle tego nie mogli szczerze życzyć sobie soboru pokazuje się i z tego, co nam Pallavicini opowiada, że na sejmie w Wormacji nuncjusz Aleander nie mogąc się opędzić nagabywaniom o sobór z strony protestantów udał, że otrzymał gońca z Rzymu z wiadomością, iż sobór ma być zwołany; od tego czasu nikt z protestantów nie miał go więcej napastować. Toteż książęta protestanccy po naradzeniu się nad tymi warunkami w Smalkalden oświadczyli legatowi 1 lipca 1533, że dwóch pierwszych warunków przyjąć nie mogą, bo sobór powadze papieskiej poddany nie może się zwać wolnym, iż takiego tylko chcą soboru, w którym Pismo św. ma rozstrzygać a nie powaga papieża i scholastyków. Menzel protestant dobrze na to mówi: (5) "Form und Inhalt dieser Erklärung waren nicht geeignet, dem Papste das Concil annehmlich zu machen. Denn auch cine ganz unpartheiische Beurtheilung konnte nach der als Grundbedingung aufgestellten Forderung, dass der Glaubensstreit auf dem Conzil durch Aussprüche der heiligen Schrift entschieden werden solle, nichts als ein Schulgefecht, wie das Leipziger gewesen war, erwarten, aus welchem jeder Theil mit der Behauptung, den Gegner durch Schriftstellen überwunden zu haben, hinwegziehen würde" (6).
W ostatnim roku panowania swego, Klemens nie zaniechał starań około zwołania soboru, nie mógł jednak zamiaru przywieść do skutku, bo nie miał pewności, czy Francja a z nią i Anglia przystąpią. Dnia 12 października 1533 zjechał się Klemens z Franciszkiem w Marsylii, gdzie małżeństwo jego kuzyny Katarzyny de Medicis z synem Franciszka Henrykiem zawiązane zostało. Na tym to zjeździe starał się Klemens spowodować Franciszka do udziału w soborze, i za pośrednictwem jego pozyskać książęta luterskie, które to starania za powód tej tak dalekiej podróży podaje papież w brewe swoim do króla Ferdynanda z 20 marca 1534 dodając: że Franciszek ze względu na trudności i okoliczności czasu nie sądzi, aby sobór mógł teraz z pożytkiem być zwołanym. "Francja zawsze trzymała się tej polityki, mówi dobrze Buchholz, aby Niemcy jakim bądź sposobem osłabiać, wolała więc niezgodę w rzeczach religii utrzymywać, przeto też podburzała Turcję przeciw Niemcom, a nawet z ligą szmalkaldskich książąt wiązała się" (7).
Klemens umarł 25 września 1534 a po nim 13 października tego roku nastąpił Paweł III.
Zaraz w początkach panowania swego, Paweł pełen energii, najusilniej starał się o zwołanie soboru, i przeciwnie, mówi Pallavicini, jak Klemens trudności, on błogosławieństwa jego przedstawiał (8). Toteż na pierwszym już konsystorzu 13 listopada 1534 postanowionym zostało, wysłać do książąt chrześcijańskich posłów, by ich wezwać na sobór i ażeby wszelkie przeszkody starali się usunąć.
Do Niemiec wysłany był Vergeriusz biskup z Capo d'Istria. Ażeby zaś wszelki pozór do sprzeciwiania się odjąć protestantom, na miejsce zebrania obranym zostało miasto Mantua, w udzielnym będące księstwie, i zupełnie od papieża niezależne, nadto odstąpił Paweł od ośmiu onych warunków, od których przyjęcia poprzednik zależnym uczynił udział w soborze, oddając rzecz tę do rozstrzygnięcia samemu soborowi. Vergeriusz w przejeździe swoim przez Wittenbergę miał spotkanie z Lutrem, i w relacji swojej o rozmowie z nim, którą Pallavicini przytacza to podaje: iż Luter dość grzecznie brał się względem niego, trzymając w ciągu rozmowy biret w ręku, że się pytał, "an quidquam in Italia de ipso audivissem, eum esse ebriosum Germanum" (azalim słyszał co o nim we Włoszech, że jest pijakiem Niemcem), lecz skoro wszczęła się mowa o soborze, miał się gniewem zapalić i to powiedzieć: "Veniam in Concilium, et me capite diminutum volo, nisi meas opiniones defendero adversus universi mundi homines. Non est ira mea, sed ira Dei" (9). U książąt protestanckich Vergeriusz nic nie wskórał, bo po naradzeniu się w Szmalkaldzie pod dniem 21 grudnia dali odpowiedź legatowi, iż papież jako ich przeciwnik żadnego znaczenia nie może mieć w przyszłym soborze, a jeśli ma się zwać wolnym, tedy i świeccy winni mieć prawo głosowania.
Papież po powrocie legata do Rzymu, przekonawszy się z jego relacji, że w dobry sposób do żadnej ugody z protestantami nie przyjdzie, przedstawił cesarzowi, iż przemocą tylko i bronią będzie można zmusić ich do powrotu na łono Kościoła. Że jednak cesarz potrzebował pomocy książąt protestanckich, bo po zaszłej wówczas śmierci księcia mediolańskiego Franciszka Sforzy, wspólnie z Franciszkiem rościł sobie do tego księstwa pretensje, dlatego wolał łagodniejszych użyć sposobów. Toteż papież, wskutek narady z cesarzem w Rzymie, wydał pod dniem 2-go czerwca 1536 r. bullę konwokacyjną, którą na dzień 23 maja 1537 r. sobór w mieście Mantua został zapowiedziany; z tą też bullą do wszystkich książąt katolickich nuncjusze wysłani zostali, a między innymi do Polski Pamphilus Strasoldus, biskup z Raguzy, do Niemiec legat Vorstiusz. Protestanckie książęta jak dawniej tak i teraz oświadczyli się przeciw soborowi, teologowie np. margrafa brandenburskiego i norymberscy żądali wprost, aby papież, biskupi i kardynałowie żadnego prawa do głosowania na soborze nie mieli: "Der Papst sei ein Antichrist (takie było ich zdanie), und bis er sich von dieser Anklage gereinigt haben werde, müsse man ihn meiden". Żadne perswazje i przedstawienia z strony cesarza nic nie pomogły.
Tymczasem sobór zapowiedziany nie mógł się rozpocząć w Mantui, bo książę żądał dla bezpieczeństwa i spokojności publicznej od papieża pomocy wojska, żołdem jego utrzymywanego; na co papież już dla tego samego nie chciał przystać, by się nie zdawało, jakoby pod opieką bagnetów sobór szukał bezpieczeństwa, i ażeby tym na nowo nie zrazić protestantów. Dlatego bullą z 20 maja 1537 prorogację soboru ogłosił. Trudno było teraz papieżowi wynaleźć stosowne miejsce, bo ze względu na Francję nie mógł obrać miasta niemieckiego, ze względu zaś na protestantów miasta, położonego w państwie kościelnym. Nareszcie za przyzwoleniem Wenecji został sobór na dzień 1 maja 1538 w mieście Vicenza zapowiedziany. Papież wysłał natychmiast do Vicenzy trzech kardynałów jako legatów przyszłego soboru. Legaci na próżno kilka miesięcy czekali na przybycie biskupów, a gdy żaden nie stanął, została dalsza prorogacja ogłoszoną.
Papież wszelkimi siłami starał się pogodzić Franciszka z cesarzem. Udało mu się też obydwóch monarchów sprowadzić do miasta Nizzy w Piemoncie; sam nawet przybył, aby pogodziwszy ich, połączone siły zwrócić na obronę Włoch przeciw Turkowi, i nakłonić do zgodnego udziału w soborze. Zabiegi przez cały miesiąc czynione w tym celu, ledwo nakłoniły monarchów do zawieszenia broni na 10 lat. Pomiędzy zaś warunkami pokoju był i ten położony, aby Franciszek wziął udział w soborze. Takie zaś było rozjątrzenie między nimi, że opuścili Nizzę bez widzenia się nawet z sobą. Obydwaj jednak żądali odroczenia soboru, dlatego, że okoliczności czasu nie sprzyjały mu.
Z swej strony, cesarz przekonawszy się o nieprzyjaznym usposobieniu Franciszka, a przy tym od Turka zagrożony, chciał utrzymać zgodę z książętami protestanckimi, i postanowił dlatego za pośrednictwem kolokwiów i konferencji różnice konfesyjne załagodzić, a tym sposobem i pomyślniejszy wypadek soborowi zapewnić. Stolica Apostolska przewidywała, że sejmy i kolokwia do niczego już nie doprowadzą, i nieprzychylnie przyjęła wiadomość o zamiarze cesarskim, a przez legata swego Aleandra przedłożyła cesarzowi, jak niebezpieczne są podobne kolokwia Kościołowi, protestanci bowiem wyraźnie już żądają odrzucenia artykułów wiary, i że sobór jest najstosowniejszym, kanonicznym i zawsze używanym środkiem w podobnych okolicznościach. Zważając jednak na trudne położenie cesarza i Ferdynanda, na rozdwojenie Niemiec, i na niepodobieństwo rychłego zwołania soboru, ustąpił papież cesarzowi i na żądanie jego wysłał Kampegiusza z czterema teologami na kolokwium. Cesarz w tym celu do Spiry zwołał sejm, dla grasującej jednak choroby przeniósł go do Hagenau, gdzie do stanowczej uchwały nie przyszło. Nowe więc kolokwium rozpisane zostało do Wormacji. Ekiusz i Melanchton wybrani byli na kollokutorów i od 2 do 18 stycznia 1540 dysputowali z sobą nad niektórymi artykułami. Gdy jednak dysputa żadnego nie wydała rezultatu, kolokwium przeniesionym zostało do Regensburga 8 kwietnia 1541. Papież wysłał znowu legata Contarini, cesarz osobiście był obecnym. Pod kierunkiem umiarkowanego i łagodnego legata bardzo pomyślnie rozwijała się z początku dysputa, i to na podstawie pisma, zwanego Regensburskie Interim; zgodnie nawet ułożone zostały artykuły co do pojęcia natury ludzkiej, grzechu pierworodnego, odkupienia i usprawiedliwienia. Tymczasem Luter, dowiedziawszy się o zgodzie, a przewidując, że tym sposobem dzieło całego jego życia w niwecz się może obrócić, wymógł na swym elektorze, iż przez Amsdorfa surowo kazał zganić Melanchtonowi jego postępowanie, rozkazując, ażeby nie ważył się od Augsburskiej konfesji i zdań Lutra odstąpić. Nic nie pomogły wszelkie przedstawienia przez książęta luterskie czynione Lutrowi. Elektor saski sam zaprotestował przeciw punktom przyjętym, a wreszcie odwołał swoich teologów: Melanchtona, Amsdorfa i Krucigera. Tak samo i z strony katolików odezwała się opozycja przeciw Interim, a mianowicie z strony Ekiusza, iż wyraźnie i stanowczo nie była w nim określona nauka kościelna. I papież nie potwierdził umówionych artykułów. Książęta katoliccy silnie dlatego zażądali soboru, jako jedynego ratunku dla Niemiec. Tak się skończyło pamiętne kolloquium Regensburskie z r. 1541, po którym papież postanowił stanowczo zwołać sobór.
Z uchwałą w tej mierze wydaną, wysłany był legat Moronus na sejm w Spirze, na 9 lutego roku 1542 zwołany, który ażeby żądaniu Ferdynanda odpowiedzieć, by w Niemczech był sobór odprawiony, przedstawił dwa na pół niemieckie miasta: Cambray i Trydent. Zgodzono się na miasto Trydent. Protestanci zaś ani na wybrane miejsce, ani na to, że papież miał sobór zwołać, nie chcieli przystać. Mimo to, na konsystorzu 22 maja postanowiono na dzień 1 listopada 1542 ogłosić go.
W celu rozpoczęcia soboru wysłani zostali do Trydentu kardynałowie Moronus, Paris i Polus, nie wprzód jednak mieli go otworzyć, ażby z czterech przedniejszych krajów chrześcijańskich wystarczająca liczba biskupów nie zebrała się. Ale kilku ledwo biskupów włoskich i niemieckich w pierwszych miesiącach przybyło. Król bowiem francuski i Karol, obydwaj niezadowoleni z zwołania soboru, nie dali biskupom swym polecenia do wyjazdu. Papież posłał nawet na sejm w Norymberdze legata Otto Truchsess (który i do Polski z ogłoszeniem soboru był wysłany), aby książęta niemieckie do udziału w soborze wezwać. Tymczasem wojna wybuchła, a papież pod dniem 11 listopada 1542 wydał brewe do Franciszka i cesarza, wzywając ich do pokoju i do zgodzenia się na sobór, w następującym zaś roku zjechał się z cesarzem na zamku w Busseto, pomiędzy Parmą a Piacenzą. Niepewną jest rzeczą, jaki był cel właściwy zjazdu. Sarpi podaje, że papież chciał wymóc na cesarzu dla wnuka swego księstwo Mediolańskie, i ofiarował mu nawet pomoc przeciw Franciszkowi, a traktowania względem soboru zupełnie zaniechał. Pallavicini dowodzi że to podanie jest prostą bajką, opierającą się na wieściach, a nie na dowodach historycznych! Legaci papiescy sześć miesięcy na próżno czekali na biskupów; dlatego papież bullą z 6 lipca 1543 odroczył sobór do czasu stosowniejszego. Dla zaburzeń wojennych nie mógł być jednak i w roku następnym zwołany.
W Niemczech tymczasem odprawiały się sejmy, a z nich najważniejszy Spirski z 1544, na którym cesarz, potrzebując do wojny z Francuzem i Turkiem pomocy książąt, niesłychanych dotąd, protestantom przywilejów ustąpił, tak iż prawie protestantyzm mógł się uważać za uznany w państwie. Papież ostre mu za to w osobnym brewe uczynił wyrzuty. Zwycięstwa cesarza nad Franciszkiem sprowadziły nareszcie pokój w Crespy dnia 18 września 1544 a jednym z warunków jego było zwołanie soboru. Wielka radość była z tego w Rzymie. Papież na podziękowanie Panu Bogu urządził solenne procesje, a w zgodzie z cesarzem i królem francuskim ogłosił bullą sobór w Trydencie na 15 marca 1545 r.
–––––––––––
Rys dziejów Ś-go Soboru Trydenckiego. Skreślił X. Antoni Brzeziński. (Przedruk z Tygodnika Katolickiego). Grodzisk, NAKŁADEM I CZCIONKAMI DRUKARNI TYGODNIKA KATOLICKIEGO. 1863, ss. 13-25.
Przypisy:
(1) Źródła do historii Soboru Trydenckiego podane są w znanym kompendium historii kościelnej X. Alzoga, Universal Geschichte der christlichen Kirche, Mainz 1860 (wyd. VII, pag. 860). Główniejsze z nich były do tej pracy użyte, przewodnikiem zaś był nam Pallavicini. Ażeby umknąć zbytecznych cytatów, w tych tylko miejscach przytoczymy autorów, z których czerpiemy, gdzie będzie potrzeba.
(2) Dobrze odpowiada Rohrbacher, l. c. Czyby kto przystał na taką operację: "Słuchaj, ucho twoje jest w niebezpieczeństwie, ale podam ci proste na to lekarstwo: pozwól sobie choć raz jeden wyciąć głowę z ramion i przyszyć do grzbietu, a choroba zniknie". Wielu z nowszych pisarzy a między innymi i Sarpi uważają tę operację za bardzo prostą i łatwą do wykonania.
(3) "Jeśli igrają sobie z obietnicą soboru, one diabły zwodzące, tedy i ja będę igrał z nimi, apelując od ich gróźb do onego koncylium próżnego, którego nigdy nie będzie, abyśmy tymczasem pokój mieli".
(4) Buchholz, Ferdinand I, III. 567. "Koncylium w tym znaczeniu ma być brane, że ich (tj. protestantów) nauka jest prawdziwa i bez niego, i żaden anioł z nieba nie może jej zmienić, ale i anioł, gdyby się miał na to odważyć, powinien by być klątwą ukarany i wykluczony; cesarz więc, biskupi i papież tym mniej o tym sądzić mogą".
(5) "Forma i treść tego oświadczenia nie były odpowiednie, aby papieża nakłonić do przyjęcia soboru. Bo i najbezstronniejsze osądzenie rzeczy, nie mogło po zasadzie, która jako główny warunek postawiona była, ażeby spory o wiarę były na soborze wyrokami Pisma św. rozsądzane, niczego innego się spodziewać, jedno utarczki szkolnej, podobnej do tej, która w Lipsku się odbyła, a z której każda by strona wyszła z tym rozumieniem, że przeciwnika miejscami Pisma św. pokonała".
(6) Menzel, Geschichte der Deutschen II. 37.
(7) l. c. IV, 298.
(8) Pallav. III. 17, n. 2.
(9) Pallav. III. 18, n. 9.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki ks. A. Brzezińskiego pt.
Rys dziejów świętego Soboru Trydenckiego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: