KAZANIA

 

NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU

 

KS. PIOTR SKARGA SI

 

–––––––––

 

O rozumieniu przodku ewangeliej św. Jana,

 

która się na końcu mszej czyta,

 

kazanie, czynione 1598, die s. Joannis (1).

 

 

Na każdej prawie ofierze mszej świętej służbę Bożą tą świętą ewangelią zamykamy, a wyznanie w niej prawdy i wiary naszej katolickiej czyniąc, mamy na tym dosyć, o rozumieniu się jej nie pytając, abo o nim dla głębokości i trudności tajemnic Boskich wątpiąc. Nie tak ma być. Nie dlatego tak górnie Jan święty pisał, aby go nikt nie rozumiał; nie dlatego ten orzeł tak wysoko lata, aby go nikt nie widział: ale aby każdy Pana Boga o rozumienie prosił, i jako pojęcie jego zniesie, wiadomość miał, wedle podziału Ducha Świętego mniejszą abo większą, ile do jego zbawienia służy. Proście, mówi Pan (2), a weźmiecie, szukajcie, a najdziecie, kołaccie, a otworzą wam. Jeśli się nie wszystkiego skarbu dokopamy, tedy wżdy część jaką najdziem; i mała bryła złota ubogacić nas może; a leniwy i niedbały, mówi Pismo (2), zawżdy ubogim zostaje. W imię Jezusowe, z którego piersi te tajemnice Jan święty wyczerpnął, za przyczyną Matki jego przeczystej, która Jana jako syna swego wyćwiczyła i nauczyła, i za modlitwą tegoż Jana, który to, co napisał, dla nas napisał: na cztery części tę ewangelią dla łacniejszego pojęcia rozłożym. W pierwszej Jan święty przedwieczność i prawdziwe bóstwo Syna Bożego, Pana Jezusa Chrystusa, wyznawa. We wtórej o potrzebie wcielenia jego na odkupienie ludzkie nam daje znać. W trzeciej niewdzięczności ludzkiej, którzy nie uwierzyli, przymawia, a wiernych zapłatę przekłada. A w czwartej nas o wcieleniu Syna Bożego i Boga prawego upomina, mówiąc: Słowo stało się ciałem: to jest Bóg stał się człowiekiem. Pocznijmy w imię Boże od pierwszego.

 

Na początku było Słowo. Słowem zowie Jan święty Syna Bożego. Bo niżej mówi: Słowo stało się ciałem i mieszkało z nami, i widzieliśmy je jako jednorodnego od Ojca. I w objawieniu mówi (4): widziałem odzianego w suknią pokrwawioną, i zowią imię jego: Słowo Boże, i ma na szacie swej i boku swoim pismo: Król nad królmi, i Pan nad pany. Dlaczego nie zowie go tu synem, ta jest przyczyna: aby nikt o rodzeniu cielesnym, jakie jest z męża i niewiasty, nie pomyślał. Bo Bóg Syna rodzi dziwnym a niepojętym rozumowi stworzonemu obyczajem. Jednak to rodzenie lepiej i udatniej dla nas opisać się nie może, jedno po rodzeniu słowa z rozumu. Co tak jako możem objaśniamy.

 

Gdy nasz rozum co rozumie i wie: ona wiadomość słowo jest nasze wnętrzne, które się z rozumu rodzi i pochodzi, i jest jako jedna rzecz z rozumem, pochodzeniem tylo różna: iż rozumienie z rozumu się rodzi i pochodzi, ale nie rozum od rozumienia. Gdy Bóg sam siebie rozumie, i jakoby sam na się wejrzy, jaki jest: zaraz rodzi onę wszystkę wiadomość i mądrość, i co jedno w sobie ma, wypuszcza z siebie i wylewa; i to jest Słowo jego, i Syn jego, persona w sobie stojąca, w tejże naturze Boskiej. Jako gdy kto w zwierciadło wejrzy: zaraz rodzi się wszystka i taż twarz jego; tym tylo różna: iż ona w zwierciadle od tej bez zwierciadła pochodzi, i niajako się rodzi. To acz słabo i nierówne podobieństwo może nam do rozumienia tego dziwnego rodzenia cokolwiek pomódz. A więcej pomoże, gdy kto rozważy, czym Słowo Boże od naszego ludzkiego słowa różne jest. Co się w przeszłym kazaniu napisało (5). Tu miejmy na tym dosyć, iż Syna Bożego Jan święty Słowem zowie, dla takiego wiecznego i przedziwnego bez matki rodzenia; którego acz my zrozumieć i pojąć nie jesteśmy winni: ale wierzyć je i wyznać winni jesteśmy dla zbawienia naszego.

 

To tedy Słowo, mówi Jan święty, było na początku; to jest zawżdy było, nigdy się nie poczęło; nie jest jako świat, i co na nim jest, stworzone: ale rodzone przed wieki. Dziś, to jest zawżdy, mówi Pan Bóg (6), urodziłem cię. Jako Bóg Bogiem, tak się sam zawżdy rozumiał, i tę Mądrość i Słowo z siebie wypuszczał: tak tego Syna swego rodził, bez czasu, bez początku. Jako słońce i promień jasności jego zaraz są: nie pierwej jedno niż drugie: tak Ojciec i Syn zaraz są, bez żadnego początku, nie pierwej Ojciec niżli Syn, ani Syn pierwej niżli Ojciec.

 

Dalej mówi święty Jan: a Słowo było u Boga. Zawżdy był Syn, nigdy początku nie miał: ale zakryty u Ojca i zatajony, jako na łonie jego, jako niżej mówi, nie widziany był a nierozumiany od ludzi. Bo mądrość ludzka po tym, co jest stworzono, jako mówi apostoł (7), dopytać się o jednym prawym Bogu mogła: ale o rodzeniu Syna przedwiecznym, i o trzech personach w Bóstwie nigdy się dopytać nie mogła, póki się ten Syn Boży i to Słowo nie zjawił, a w ciele się naszym nie ukazał. O czym w liście swym tenże Jan święty mówi (8): opowiedamy wam żywot wieczny, który był u Ojca, i ukazał się nam. Był u Ojca jako w domu swoim, i nigdy od niego się nie oddzielał; i owszem był tymże z Ojcem Bogiem, jako dokłada, mówiąc:

 

A Bóg był Słowo, abo: Słowo było Bogiem. To jest Syn on jego, od wieku rodzony, był Bogiem, tymże co Ojciec, i tejże natury, co Ojciec, jako Bóg z Boga. Jako człowiek człowieka z tąż naturą ludzką rodzi: tak Bóg Boga rodzi, z tym bóstwem i z tąż naturą Boską; i dlatego Słowo abo Syn jest Bogiem. A żeby kto nie rzekł: toć są dwa Bogowie: tedy przydaje i powtarza Jan święty, mówiąc:

 

To było od początku u Boga. Nie dwa Bogowie, ale jeden. Różność tylo jest ta: iż Słowo u Boga, nie Bóg u Słowa. Inszy jest, u którego jest, a inszy, który u niego jest: ale Bóg jeden i bóstwo jedno. Syn się od Ojca rodzi, i na łonie jego, to jest w wielkim z nim złączeniu jest: ale Ojciec się od Syna nie rodzi, a Syna ma w sobie, który od niego rodzeniem pochodzi. I ta jest różność person w jednym bóstwie, i dlatego nie dwa bogowie są: ale jeden jest w naturze swej Bóg, a persony trzy, jako się indziej o Duchu Świętym dokłada.

 

A na większe utwierdzenie Syna Bożego i tego Słowa, mówi: wszystko się przezeń stało, i bez niego nic się nie stało, co się stało. Przez Słowo stanął świat, i to co na nim jest, z niszczegoż. Ten Syn Boży stworzył wszystko z Ojcem, co jedno jest stworzonego, a sam jest niestworzony. Słowem, mówi psalm (9), Bożym, to jest Synem Bożym, umocniły się nieba, i Duchem ust jego wszystka siła ich.

 

Tak Jan święty wyznał przedwieczność i prawe bóstwo Syna Bożego przeciw Cheryntowi i Ebionitom, którzy fałszywie nauczali, jako Syn Boży przed Maryją, matką swą, nie był; i przeciw Arianom, którzy potem nastali, a stworzeniem Syna Bożego czynili; i przeciw Sabellianom, którzy mieszali Ojca z Synem, różności w personach nie kładąc; i przeciw innym przeciwnym prawdziwemu bóstwu Syna Bożego i Trójcy przenajchwalebniejszej bluźniercom. O czym już więcej mówić nie potrzeba.

 

Tego tylo dokładam: iż w tych słowiech taki, jako się rzekło, jest rozdział: bez niego nie stało się nic, co się stało. Bo i niektórzy doktorowie łacińscy tak te słowa dzielili: bez niego nie stało się nic; i tu stanąwszy, poczynają: co się stało w nim, był żywot. Nic zowią grzech, który stworzony od Słowa, to jest od Syna Bożego, nie jest. Ale grzechu nie możem zwać nic. Bo gdyby nic nie był: Bóg by zań piekłem nie karał: wielkie i szkodliwe dzieło grzech jest. Daleko lepiej i do rozumienia udatniej czytają inni doktorowie: Ambrozyus i Hieronymus, tak jako się rzekło, póty dzieląc: bez niego nie stało się nic, co się stało, a poczynając jako nowy wiersz: w nim był żywot.

 

Póty Jan święty przedwieczność i bóstwo Chrystusa Jezusa, Syna Bożego, wyświadcza, a potem oznajmia, jako była tego potrzeba do ludzkiego odkupienia, aby ono przedwieczne Słowo, abo Syn Boży, ukazał się w ciele naszym, i był zjednoczony i wcielony w naturę naszę ludzką, a przez nię nas zbawił.

 

W nim był żywot, a żywot był światłością ludzi, a światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły. Ludzki wszystek naród w Jadamie, pierwszym ojcu swym, i w grzechach uczynkowych, umarły był Bogu na duszy, na wieczną śmierć potępiony i na doczesną; jako mówi apostoł (10): przez jednego człowieka grzech na świat przyszedł, a przez grzech śmierć. A jako umarły nie widzi: tak też za oną duchowną śmiercią, która człowieka od Boga i łaski jego oddziela, przyszła na ludzie ślepota, w której w wielkie błędy około prawdy, i w wielkie grzechy z strony cnoty upadali, i w tych dusznych ciemnościach żyli, gniew Boży sobie zbierając, i potępienie śmierci wiecznej. Potrzeba tedy wyciągała do zbawienia ludzkiego, aby ludzie byli ożywieni i oświeceni; aby się z Panem Bogiem pojednawszy, i łaski jego dostawszy, żywot w nim wieczny mieli, a od błędów i ciemności wybawieni, pobożnie i sprawiedliwie żyli. Jako apostoł mówi (11): byliście niegdy ciemnościami, a teraz jesteście światłością w Panie.

 

Tegośmy tedy żywota i światłości tej mieć nie mogli, jedno przez Syna Bożego. O którym tu Jan święty mówi: w nim był żywot, a żywot był światłością ludzką. On sam zjednać mógł i dać nam żywot wieczny, i łaskę u Boga, i oświecić ciemności błędów naszych, i znieść noc grzechów wielkich naszych. Jako o sobie u tegoż Jana świętego mówił (12): jam jest żywot. I indziej (13): przyszedłem, aby żywot mieli, i hojnie go mieli. I indziej (14): nie chcecie przychodzić do mnie, abyście żywot mieli. I o tej swojej światłości mówi (15): ja jestem światłością świata: kto idzie za mną, nie chodzi w ciemnościach, ale światłość żywota mieć będzie. I prorok o tym Synie Bożym napisał (16): dałem cię na światłość narodom, abyś był zbawieniem mojem, aż do końca ziemie. W nim tedy nasz był żywot, i z niego wypłynąć na nas miał, a to przez łaskę, którą nam z nieba przyniósł na usprawiedliwienie dusz naszych, i przez sakramenty, które nam zostawić raczył. Oświecił nas Syn Boży nauką swoją i przykłady żywota swego, i daje łaskę do wiary, onę nam wlewając, i pomocy nam na powstanie z grzechów i nowy żywot do usprawiedliwienia użyczać raczy. Acz ludzie nie wszyscy tę światłość przyjmują, jako dokłada, mówiąc: światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnują. Ludzie, którzy się w ciemnościach, to jest w grzechach kochają, nie chcą tej światłości, która ich z grzechów wywodzi, i niesprawiedliwość odgania.

 

A iż Jan Chrzciciel ukazał się też ludziom jako świeca, o którym Pan rzekł (17): on był pochodnią gorającą, i chcieliście się do czasu weselić z światła jego: dlatego ten Jan ewangelista o tym Janie Chrzcicielu przestrzega, iż nie był prawą światłością, ale tylo promyszczek jej, puszczony na świadectwo prawdziwej światłości. Był człowiek posłany od Boga, któremu Jan imię było: ten przyszedł na świadectwo, aby świadczył o światłości, aby wszyscy uwierzyli przezeń. Nie był on światłością, ale o światłości świadectwo dać miał. Jan Chrzciciel był jako gwiazda od słońca oświecona, ale nie słońcem. Był jako miesiąc, który swojej światłości nie ma, ale ją od słońca bierze. Świecił z uczestnictwa, nie z przyrodzonej mocy swej. Świecił, aby prawdziwą światłość, która jest Syn Boży, ukazował. I mówi dalej:

 

Była prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka na świat przychodzącego. Nie mógł Jan Chrzciciel nikogoż prawdziwie oświecić. Bo był tylo szczery człowiek, nie mógł do serca nauką swoją przeniknąć. Nie mógł wlać w serce wiary. Nie mógł oddalić grzechów i ciemności duchownej, i usprawiedliwić, i duszę miłą i wdzięczną uczynić Bogu nie mógł. Sam to tylo Chrystus, Syn Boży, czyni, jako prawdziwy żywot i niebieska światłość nasza. A z tą światłością łaski swej do zbawienia ludzkiego skąpy nie jest. Każdemu jej udzielać chce, każdego oświecać i ożywiać ma wolą. Nikim nie gardzi, nikogoż od tej rzeki dobroci i łaski swej nie odmiata, jako sam mówił (18): wszyscy do mnie pójdźcie, którzy obciążeni jesteście; kto pragnie, przyjdź do mnie, a pij (19). A iż ludzie nie wszyscy idą, nie wszyscy swego dobrego znają: już się na nie żałuje Jan święty, a wdzięcznych i dobrych szczęście ukazuje, gdy mówi:

 

Na świecie był, a świat przezeń uczyniony jest, a świat go nie poznał. Do własności swej przyszedł, a swoi go nie przyjęli. A którzy go przyjęli, dał im moc stawać się synmi Bożymi, którzy wierzą w imię jego. Którzy nie ze krwie, ani z wolej ciała, ani z wolej męża, ale z Boga urodzeni są. To jest trzecia część tej świętej ewangeliej. Dziwuje się Jan święty dobroci wielkiej i poniżeniu dla nas Syna Bożego: iż sam będąc twórcą wszystkiego świata, zakryty w majestacie swym i niewidomy; mieszkając, jako apostoł mówi (20), w światłości nieprzystępnej, stał się widomym: a świat go nie poznał: to jest ludzie świat miłujący, którzy świeckiej ozdobności i dostatków czekali i w nich się kochali, i onym zakrytym i nizkim na ziemi pogardzili. A ci zwłaszcza w Izraelu, z których się krwie urodził, którym pierwej obiecany był, którzy prorockie pisma o nim mieli, którzy go długo od Boga prosili i czekali: a gdy przyszedł, owym wzgardzili, i jemu nie wierzyli, i na koniec go zabili. O jako wielka złość ludzka. O jako ślepotę czyni zamiłowanie świata tego, i pychy, i dostatków, i sławy tej na świecie marnej, która mija i nie trwa, i do wiary o rzeczach trwających i wiecznych nie dopuszcza.

 

Wielkie szczęście wierzących, i do tego poniżonego w naturę ludzką Zbawiciela Chrystusa przyjmujących: którym daje się moc, aby synmi Bożymi zostawali (21). Bo za tym i dziedzicmi dóbr Boga, Ojca swego, zostają, i miłość jego ku sobie i opatrzność wszelaką tak wielkiego i dobrego Ojca mają. Ale uważajmy, co mówi: dał im moc, aby zostawali synmi Bożymi. Ta moc bierze się na chrzcie świętym przez wiarę: ale nie stajem się doskonałymi synmi Bożymi, aż przez miłość i pobożny żywot. Kto wierzy i ochrzci się, już się synem Bożym urodził, ale jeszcze nie dostaje synowskiego dziedzictwa, aż doroście przez miłość i dobre uczynki, jako Pan mówi (22): miłujcie nieprzyjaciele swoje, abyście byli synmi Ojca waszego, który w niebie jest.

 

To rodzenie na syny Boże nie jest cielesne, mówi Jan święty. Nie ze krwie, ani z wolej, to jest z pożądliwości męża i niewiasty: ale z Boga. Gdy się chrzcimy z wody i z Ducha Świętego, bierzem nowe duchowne rodzenie, i stawamy się z synów ludzkich synmi Bożymi, wierząc w tego to Syna Bożego, i za tem mamy odpuszczenie grzechów, i usprawiedliwienie, i łaskę a dar do żywota pobożnego i pełnienia zakonu Bożego, i dostajem prawa do dziedzictwa synowskiego i dóbr chwały wiecznej. Tego wszystkiego miecieśmy nie mogli z żadnej wysługi naszej, i z żadnej pomocy wszystkiego świata, i aniołów wszystkich: jedno z samego Syna Bożego, który był zawżdy, i był ożywieniem i światłością naszą. Który będąc niewidomy u Ojca, by był na świat się nie ukazał, i człowiekiem się i bratem naszym, i uczestnikiem natury naszej nie stał, i przez poniżenie i wcielenie, i za tem przez naukę, przykłady, i przez mękę i śmierć swoję nas nie odkupił: nigdybyśmy byli zbawienia i takiego szczęścia nie mieli. Dlategoż rzekł dalej Jan święty, prawdziwe wcielenie Syna Bożego wyznawając:

 

Słowo stało się ciałem. I to jest ostatnia część tej ewangeliej. Dlatego, aby ludzie mieli on żywot, i onę światłość, i to, co za nią idzie: synów Bożych dostojność i dziedzictwo niebieskie: Syn Boży, Słowo, stało się ciałem: to jest stał się człowiekiem. Pismo człowieka ciałem zowie na wielu miejsc. Wszystko ciało popsowało drogę swoję (23): to jest, wszyscy się ludzie popsowali. Ogląda, mówi Izajasz (24), wszystko ciało Zbawiciela Bożego. I psalm (25): do ciebie Panie przyjdzie wszystko ciało: to jest wszyscy ludzie. Co dlatego Pismo czyni, ciałem człowieka zowiąc: abyśmy się do pokory, i poniżenia przywodzili, na ciało nasze patrząc; nad które nic nie masz słabszego i podlejszego, które błotem się i gliną zwać słusznie może.

 

W czym się też przedziwna Boska ku nam miłość pokazuje: iż będąc Bogiem stał się ciałem, stał się człowiekiem, przyjął tak słabą, tak podłą naturę naszę, i w niej się uniżył, a jako apostoł mówi (26), wyniszczył, chwały swojej Boskiej niejako odstąpiwszy: stał się człowiekiem, aby ludzie stawali się jako Bogami; stał się synem ludzkim, aby ludzie synmi Bożymi zostawali. Prawdziwe a nieobłudne ciało i duszę ludzką wziął, i w personę swoję Boską zjednoczył. Prawdziwie z ludźmi widomie mieszkał i obcował, jako dokłada ten Jan święty: mieszkał między nami. Wedle onego proroctwa Barucha (27): ten jest prawy Bóg nasz, i żaden nadeń uważony nie będzie, i ten nalazł nam drogę karności, (to jest zakon dał), i podał go Jakóbowi, słudze swemu, i Izraelowi, miłemu swemu; potem na ziemi widziany był, i z ludźmi towarzyszył. I dokłada Jan święty:

 

Widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako jednorodnego od Ojca, pełnego łaski i prawdy. Widział go Jan ten święty i z innymi. I jako indziej mówi (28): dotykaliśmy się Słowa żywota. Widział, gdy cuda czynił, a rozkazując niemocom wszystkim i chorobom ludzkim, i śmierci, i diabłom, i wiatrom, chwałę swoję Boską jako prawy Syn Boży i prawy Bóg pokazował. Widział chwałę jego i na górze Thabor, na przemienieniu, gdy się w majestacie swoim Pańskim, jako prawy król nieba i ziemie postawił (29). I doznał, że był pełny łaski i prawdy: to jest, iż w nim jest zupełność wszystkich darów Bożych, których ludziom do zbawienia potrzeba, które się z niego jako z źródła na wierne wszystkie wylewają. I doznał w nim prawdy, to jest, iż wszystkie figury starego zakonu w nim się wypełniały, i przezeń się wszystkie obietnice Boże, które nam w słowie swojem Pan Bóg spuścił, wykonywają, i przezeń nas nieomylna nauka prawdy zbawiennej doszła.

 

Toć jest zrozumienie proste a krótkie tej przechwalebnej i dziwnej ewangeliej, zebrane z doktorów świętych, i z przebranych wykładów ich: do którego wiarę mocną i dobrą wolą na wdzięczność ku takim dobrodziejstwom Boskim przyłóżmy.

 

Gdy żywot nam z tego Słowa przedwiecznego, z tego Syna Bożego, z tego Boga, w ciele naszym urodzonego, podają: nie miłujmy śmierci. A kto ją miłuje? Ten, co się na cielesną śmierć zdryga, a o duszną, w której jest utrata łaski Bożej i dostawanie wiecznego potępienia, nie dba, grzechy jako wodę pije, trucizny jako smacznej potrawy pożywa. Tej śmierci uchowaj nas Panie Jezu Chryste, a światłości twej w naszych ciemnościach nie oddalaj od nas, abyśmy w cieniu śmierci nie chodzili, a do żywota wiecznego nie zabłądzili. Który z Ojcem i z Duchem Świętym królujesz Bóg jeden na wieki. Amen.

 

Ks. Piotr Skarga SI (a)

 

–––––––––––

 

SUMMARIUSZ KAZANIA.

 

–––––––

 

O rozumieniu przodka ewangeliej św. Jana, która się na końcu mszej czyta.

 

Wyznanie bóstwa Chrystusowego. Potrzeba wcielenia jego. Niewdzięczność ludzka. Upewnienie, iż Bóg człowiekiem się stał.

 

Pierwsza część kazania.

 

Słowem zowie (Jan święty) Syna Bożego. Dlaczego Synem nie zowie Pana naszego na tym miejscu. Rozum i rozumienie, które się z rozumem rodzi. Persona w sobie stojąca, Syn rodzony i Słowo. Jako Słowo było na początku. Słońce a promenie jego. Zakryte Słowo u Ojca. O rodzaju Syna przed wieki nikt się dopytać nie mógł. Bóg był Słowo abo Słowo było Bogiem. Nie dwa Bogowie. Słowo u Boga, nie Bóg u Słowa. Różność person w jednym Bóstwie. Syn Boży stworzył świat jako i Ojciec. Wyznanie Jana świętego przeciw heretykom. Rozdzielanie słów.

 

Wtóra część.

 

Potrzeba wcielenia Syna Bożego. Ślepota ludzka. Żywota i światłości miecieśmy nie mogli, jedno od Syna Bożego. Jan Chrzciciel nie był prawdziwą światłością naszą. Jan Chrzciciel nie mógł nikogoż oświecić.

 

Trzecia część.

 

O ludzkiej niewdzięczności i o szczęściu wiernych. Szczęście wierzących. Moc zostawania synmi Bożymi. Rodzenie na syny Boże niecielesne. Bez Syna Bożego wcielenia zbawieniaśmy mieć nie mogli. Wyznanie wcielenia Syna Bożego. Słowo Boże stało się ciałem. Człowiek ciałem się w Piśmie zowie. Prawdziwe wziął człowieczeństwo i zjednoczył je w personę Boską. Widziany Bóg na ziemi. Pełny łaski i prawdy.

 

–––––––––––––

 

 

Kazania na niedziele i święta całego roku Ks. Piotra Skargi Societatis Jesu. Trzecia część. Kazania odświętne przez cały rok. We Lwowie. NAKŁADEM KSIĘGARNI GUBRYNOWICZA I SCHMIDTA. 1898, ss. 387-394.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

Przypisy:

(1) Kazanie to, umieszczone w trzecim wydaniu Kazań na niedziele i święta całego roku (Kraków 1602, fol. 490), ks. Skarga następnie skróciwszy i przerobiwszy umieścił w czwartym wydaniu (Kraków 1609, str. 501), pod zmienionym napisem: O rozumieniu ostatka tej świętej ewangeliej św. Jana, która się na końcu mszej czyta, dołożenie (zob. niniejszego wydania część III. fol. 54. Tutaj kładziemy obecnie tekst pierwotny.

 

(2) Matth. 7.

 

(3) Prov. 10.

 

(4) Apoc. 19.

 

(5) Na Boże narodzenie.

 

(6) Ps. 2.

 

(7) Rom. 1.

 

(8) 1. Joan. 1.

 

(9) Ps. 32.

 

(10) Rom. 5.

 

(11) Ephes. 5.

 

(12) Joan. 14.

 

(13) Joan. 10.

 

(14) Joan. 5.

 

(15) Joan. 9. Joan. 8.

 

(16) Isa. 49.

 

(17) Joan. 5.

 

(18) Matth. 11.

 

(19) Joan. 7.

 

(20) 1. Tim. 6.

 

(21) Joan. 1.

 

(22) Matth. 5.

 

(23) Genes. 6.

 

(24) Isa. 40.

 

(25) Psal. 64.

 

(26) Philip. 2.

 

(27) Baruch 3.

 

(28) 1. Joan. 1.


(29) Matth. 17.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

(a) "Piotr Skarga T. J. (1536-1612). Książę kaznodziejów polskich – urodzony w Grójcu, studia odbywa na Uniwersytecie Jagiellońskim, w r. 1564 wyświęcony we Lwowie, zostaje kaznodzieją katedralnym. W r. 1569 wstępuje w Rzymie do Towarzystwa Jezusowego, wraca do kraju 1571 r., pracuje w szeregu miast – m. in. w Pułtusku, Lwowie, Jarosławiu, Wilnie (od r. 1579-84 rektorem akademii wileńskiej), Połocku, Rydze, Dorpacie. W r. 1579 wydaje Żywoty świętych. Od r. 1584 bawi w Krakowie, w r. 1587 zostaje kaznodzieją królewskim (od r. 1596 w Warszawie), przemawia na 18 sejmach. W r. 1595 wyd. Kazania na niedziele i święta, w r. 1597 – Kazania sejmowe, a w r. 1600 – Kazania o siedmi sakramentach. Pochowany w Krakowie w kościele św. Piotra i Pawła.

 

Wielki duchem kaznodzieja, asceta i pokutnik, umysł głęboki, serce gorące, charakter mocny, narzędzie Pańskie do napominania wodzów narodu w czasach decydujących o jego przyszłości (kaznodzieja narodowy). Pełny talent kaznodziejski: wymowny treścią jędrną i obfitą, wykład jasny, wyrazisty, wyobraźnia bujna, żywa – stąd plastyka mowy; w przekonywaniu zwarty, nieustępujący; niezrównany, najwymowniejszy w napieraniu na uczucia i wolę ("psychotyrannos"); nadzwyczaj śmiały, nieustraszony w gromieniu, proroczy. Cała jego wymowa dostojna, wzniosła, z pism Bożych czerpiąca światła i siłę; stylistycznie żywa, dźwięczna i płynna". – Ks. Zygmunt Pilch, Szkoła kaznodziejstwa. Kielce 1937, ss. 34-35. Zob. Abp Ignacy Hołowiński, Mistrzowie słowa. Ksiądz Piotr Skarga SI. (Przyp. red. Ultra montes).

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 


 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: