O PROSTOCIE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
PROSTOTA JEST NIEPRZYJACIÓŁKĄ POLITYKI
Karol Emanuel, książę Sabaudzki, był w swoim czasie jednym z najznakomitszych panów, mężem niepospolitego umysłu i głębokim politykiem. Mówiłem raz do św. Biskupa, że monarcha ten, w którego państwie on się rodził i wychowywał, źle, wedle mego zdania czynił, że go nie używał w swoich interesach ponieważ każda sprawa jaką mu zlecił, a mianowicie we Francji pomyślnie mu się udawała. Zwłaszcza, mówiłem dalej, że twoja roztropność, zręczność, słodycz, cierpliwość w godzeniu rzeczy, ogólne przekonanie o twojej prawości i cnocie zjednały ci taką powagę, że zawsze i wszędzie najchętniej starano by się uczynić zadosyć twoim żądaniom. Musiałby chyba interes być zupełnie niemożliwy, aby nie udał się w rękach twoich.
– Zaiste, za wiele o tym mówisz, odpowiedział mi, chcąc mię przekonać, że wszyscy tak jak ty o mnie sądzą. Patrzysz na mnie przez różowe okulary, które ci wszystko w jaśniejszych przedstawiają barwach.
Co się tyczy naszego Księcia, mówił dalej, zupełnie inaczej o nim myślę, i to co ty w nim ganisz, ja poczytuję właśnie za dowód największego jego rozsądku i mądrości. Nadto, prócz tego, że nie posiadam ani roztropności, ani zręczności do prowadzenia spraw politycznych, jak o mnie mylnie mniemasz, przyznam ci się szczerze, że nawet same te wyrazy: roztropność, interesy, polityka, przejmują mię dreszczem; zresztą, na tych rzeczach znam się tak mało, że nie mógłbym być w nich wcale użytecznym.
Wreszcie dodał, powiem ci jeszcze jedno przyjacielskie słówko i to tylko do ucha serca twego. Nie znam wcale sztuki kłamania, ani udawania, ani zręcznego oszukiwania, a to właśnie jest przede wszystkim główną sprężyną do kierowania interesów, sztuką nad sztukami na polu roztropności ludzkiej. Za całe państwo Sabaudzkie, dla dobra całej Francji, dla panowania nad całym światem, nie chciałbym ukrywać w mym sercu ani jednej myśli fałszywej. Ja postępuję sobie zawsze po staroświecku: szczerze i po prostu; co znajduje się w sercu mam i na ustach.
Nie umiałbym mówić: dwoistym sercem (1), widząc, że brzydkością są u Pana wargi kłamliwe (2): nienawidzę dwoistości jako śmierci, i chociaż mało ludzie mnie znają, wiedzą jednak że pod tym względem taki mam charakter. Dlatego też sprawiedliwie o mnie sądzą, uważając mię za niezdolnego zupełnie do tego co się polityką nazywa.
Zresztą, te słowa wielkiego Apostoła: Żaden służąc żołniersko Bogu, niech nie wikła się sprawami świeckimi (3), były zawsze dla mnie świętą wyrocznią, do której wedle sił staram się zastosować moje postępowanie.
–––––––––––
Duch świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 359-361.
Przypisy:
(1) Ps. XI, 3.
(2) Przypow. XII, 22.
(3) II Tym. II, 4.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2013
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: