DUCH

ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO

 

CZYLI

 

WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO

 

CZĘŚĆ XV

 

O PROSTOCIE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

 

ROZDZIAŁ II

 

JAK BARDZO ŚWIĘTY BISKUP CENIŁ PROSTOTĘ

 

Ukończywszy kazania adwentowe i postne miane w Grenobli, nasz Święty zamierzył odwiedzić Wielką Pustelnię (la Grande-Chartreuse) o trzy mile odległą od tego miasta. Przełożonym jej był naówczas O. Bruno d'Affrinques, człowiek wielkiej nauki, głębokiej pokory, i przedziwnej prostoty. Przyjął on św. Biskupa z uprzejmością godną siebie i tego, kogo przyjmował.

 

Oto, między innymi, jeden z rysów prostoty który nasz Święty wynosił pod niebiosa.

 

Zacny przeor zaprowadził św. Biskupa do jednej z izb przeznaczonych dla gości i zabawiwszy się z nim przez czas niejaki rozmową o rzeczach niebiańskich, pożegnał go, przepraszając wielce, że nie może mu dłużej służyć – z powodu przypadającej jutrzni, na której chciał być obecnym. Św. Biskup pochwalił bardzo tę ścisłość w spełnianiu powinności zakonnych, poczym wielebny Ojciec udał się do swej celki. Tymczasem spotyka się z jednym ze swoich zakonników, który go zapytuje, gdzie pozostawił Biskupa Genewskiego. Zostawiłem go, odpowiada przeor, w izbie gościnnej i pożegnałem się z nim dlatego, abym mógł uczestniczyć w jutrzni nocnej, wypadającej z powodu jutrzejszego święta.

 

– Jak widzę, mój wielebny Ojcze, rzekł mu na to zakonnik, znasz się doskonale na zwyczajach światowych! Wszakże to tylko święto zakonne, a nie każdego dnia możemy mieć na tej pustyni Prałata takich zasług; zresztą, czyż nie wiesz, Ojcze kochany, że służenie gościom jest rzeczą Bogu bardzo miłą? Będziesz miał zawsze dosyć czasu do wyśpiewywania chwały Bożej, ale Biskupa Genewskiego nie zawsze mieć będziemy. Któż lepiej od ciebie zabawić może takiego Prałata i czyż to nie wstyd dla naszego domu, że go w ten sposób zostawiasz samym.

 

– Mój synu, odrzekł czcigodny przeor, widzę, że masz zupełną słuszność.

 

Natychmiast więc wraca on do Biskupa Genewskiego i opowiada mu szczerze, co go spotkało. Idąc, mówi, od Waszej Miłości, spotkałem jednego z naszych zakonników, który zrobił mi uwagę, że zbłądziłem, zostawiając Was samych. Powiedział mi on, że mogę odmówić jutrznię w każdym czasie, ale Biskupa Genewskiego nie zawsze mieć będziemy. Uznałem słuszność tej uwagi i powracam pokornie przepraszając za moją winę; upewniam Waszą Miłość że ją popełniłem bezmyślnie, co też szczerze wyznaję.

 

Słowa te przejęły uwielbieniem naszego Świętego. Sam on mówił, że więcej był zdumiony tą świątobliwą prostotą, aniżeliby nim mógł być ujrzawszy cud, dokonany przez tegoż zakonnika.

 

–––––––––––

 

 

Duch świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 353-355.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2012

Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: