O POBOŻNOŚĆI I O MODLITWIE
Św. Biskup ganił często nieporządek dość zwykły pomiędzy osobami, które uczyniwszy szczególny ślub pobożności, oddają się potem wykonywaniu cnót mniej zgodnych z ich powołaniem, a zaniedbują doskonalenia się w cnotach im najwłaściwszych. Nieporządek ten, dodaje on, pochodzi najczęściej z niesmaku do stanu i położenia swego.
A jako rozprzężenie wciska się zwolna do klasztorów, kiedy ci co tam mieszkają, chcieliby poprzestać na wykonywaniu cnót właściwych życiu świeckiemu, tak znowu zamęt i nieporządek wkraczają na łono rodzin, gdy tam pobożność źle pojęta zechce wprowadzić ćwiczenia i praktyki klasztorne.
Są tacy, którzy sądzą, że wielką dają pochwałę domowi ludzi świeckich, gdy mówią, że to jest prawdziwy klasztor, i że tam żyją wszyscy jak w klasztorze. Pochwała tego rodzaju, jest jakoby pochwałą kogoś, co by chciał zbierać figi z ciernia, albo winogrona z głogu.
Bezwątpienia, te ćwiczenia, które owe osoby podziwiają, są dobre i święte, ale dla ich pożytecznego wykonywania, trzeba mieć baczenie na czas, miejsce, osoby, obowiązki. Miłość trzyma się porządku, bez porządku jest ona jako drzewo przesadzone w ziemię, która jest dla niego niewłaściwą. Przenosić tak, bez rozwagi, cnoty jednego stanu do drugiego stanu, jest to według myśli świętego Biskupa, zarówno nierozsądnie, jak chcieć, wśród zimy, pożywać owoce tak świeże, jakimi były w lecie.
"Bóg, mówi święty Biskup, przy stworzeniu świata rozkazał roślinom, aby każda rodziła owoc według rodzaju swego; podobnież nakazuje chrześcijanom, żywym roślinom Kościoła, ażeby każdy z nich wydawał owoce pobożności, według stanu i powołania swego. Inaczej ma się ćwiczyć w pobożności możny tego świata, inaczej wyrobnik, inaczej sługa, inaczej król, inaczej wdowa, inaczej dziewica, inaczej małżonka. A oprócz tego, w każdym stanie należy stosować ćwiczenia pobożności do sił, do zajęć i do obowiązków każdego człowieka" (1).
Święty nasz, następnie pokazawszy na przykładach, o ile ćwiczenia pobożności stosowne w jednym stanie, przeniesione do innego powołania stać się mogą tam niewłaściwymi, nagania w następujących słowach tych, co przez gorliwość pozbawioną mądrości, dokonywają tego rodzaju przenosin:
"Błąd ten jednak, mówi on, zdarza się dość często, a świat, nie odróżniając, i nie chcąc odróżniać pobożności od nieumiarkowania, szemrze i bluźni przeciw pobożności, która bynajmniej nie jest przyczyną owych nieporządków" (2).
–––––––––––
Duch świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 305-307.
Przypisy:
(1) Filotea , Cz. I, Rozdz. 3.
(2) Filotea, Cz. I, Rozdz. 3.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2011
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: