O POBOŻNOŚĆI I O MODLITWIE
Pytano się pewnego razu naszego Świętego, co trzeba czynić, gdy Bóg nam odbiera pociechy łaski i pozbawia nas słodyczy obecności swojej.
Trzeba wtedy okazać, że idziemy za Jezusem nie dla interesu ale z miłości, mówiąc z Apostołem: pójdźmy i my i umierajmy z Nim (1). O! jak wielu kocha Zbawiciela na górze Tabor, ale opuszcza Go na Kalwarii.
Należy Mu dziękować za to ogołocenie, jako za szczególną łaskę. Dzielny żołnierz dziękuje swemu wodzowi, gdy ten posyła go na wyprawy trudne i niebezpieczne, bo widzi w tym dla siebie dowód szacunku i miłości, jak również uznania swej wierności i odwagi. Ale czyż nie należy daleko bardziej dziękować Bogu, gdy nas obdarza pociechami?
Bez wątpienia, należy wtedy składać Mu dzięki, ale trzeba Mu również dziękować, gdy nas pozbawia tych pociech abyśmy mogli mówić z Dawidem: Będę błogosławił Pana na każdy czas, zawżdy chwała Jego w uściech moich (2); i z Jobem: Pan dał, Pan odjął – niech będzie imię Pańskie błogosławione (3).
W przeciwnym razie jakże niepodobnymi okażemy się do tych wielkich Świętych, którzy w obfitości pociech wołali, jedni: wynijdź ode mnie Panie; – drugi: dosyć Panie, dosyć; – inny znowu: to za wiele dla śmiertelnika; – albo wreszcie nasz Święty: Powstrzymaj Panie, powstrzymaj ten potok łask i pociech Twoich, jużem w nich pogrążony!
Ale posłuchajmy dlaczego to trzeba dziękować Bogu, gdy nas pozbawia swoich pociech: 1° ponieważ we wszystkich zarówno rzeczach należy czcić i błogosławić świętą Jego wolę i rządy Jego Opatrzności; 2° ponieważ wszystko, co On czyni jest dla naszego dobra, a nawet dla coraz większego dobra; 3° ponieważ jesteśmy dziećmi krzyża, powinniśmy się więc cieszyć, że możemy uczestniczyć w cierpieniach Pana Naszego Jezusa Chrystusa; 4° ponieważ w tych opuszczeniach i oschłościach najlepiej możemy okazać naszą wierność ku Bogu; 5° ponieważ pociechy czułe sprowadzają zwykle próżne zadowolenie a to ostatnie znowu pychę, która jest straszną trucizną dla duszy i dla wszystkich jej uczynków; 6° na koniec, ponieważ w tych pociechach łatwo jest popaść w niebezpieczne złudzenie, biorąc umiłowanie darów Bożych za miłość samego Boga, z czego nieprzyjaciel zbawienia lubi korzystać na szkodę wielu dusz.
Posłuchajmy naszego Świętego: "Kiedy Bóg, mówił on, pozbawia nas czułych pociech i słodkiego poczucia swej obecności, czyni to dlatego, żebyśmy nie przywiązywali do nich swego serca, ale jedynie w Nim samym mieli najwyższe upodobanie. Postępuje Pan z nami tak samo, jak postąpił z Magdaleną, gdy ta chciała ucałować nogi Jego i przy nich pozostać: Nie tykaj się mnie: Ale idź do braci mojej, a powiedz im (4)".
Narzekając i niecierpliwiąc się gdy Bóg odmawia nam pociech czułych, pokazujemy żeśmy do nich szczególniej przywiązani; znosząc zaś brak ich cierpliwie, dajemy dowód, że Bóg sam jest jedynym szczęściem serca naszego. Błogosławiona dusza, której Panem jest sam Bóg!
–––––––––––
Duch świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 317-319.
Przypisy:
(1) Jan. XI, 16.
(2) Ps. XXXIII, 2.
(3) Job. I, 21.
(4) Jan. XX, 17.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2011
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: