O SAMOTNOŚCI I ZAPARCIU SIEBIE SAMEGO
Pewnego razu radziłem się naszego Świętego, względem zamiaru opuszczenia mego biskupstwa i pędzenia życia w ukryciu. Odpowiedział on mi na to słowami św. Augustyna: Otium sanctum diligit charitas veritatis, et negotium justum suscipit veritas charitatis, co znaczy: miłość prawdy, szuka świętego odpoczynku, aby się nią nasycać do woli; ale prawda miłości, albo raczej prawdziwa miłość prowadzi nas do podjęcia wszystkiego, co może się przyczynić do powiększenia dobra bliźniego i chwały Bożej.
A lubo św. Biskup cząstkę Marii uważał za najlepszą, sądził jednak, że cząstka Marty daleko więcej odpowiada życiu teraźniejszemu. Pod tym względem, czynił on tylko wyjątek dla powołań nadzwyczajnych, połączonych z tak potężnym pociągiem, że mu się prawie oprzeć niepodobna. Od spełnienia obowiązków Marty – Święty uwalniał także i tych którzy nie mając koniecznych darów do życia czynnego, posiadają przymioty życia kontemplacyjnego Marii. Do takich wyjątków zaliczał on jeszcze i tych ludzi, co stargawszy swe siły pracą około zbawienia dusz, pragną usunąć się od świata na jakiś czas przed śmiercią, dla lepszego przygotowania się do niej. To ostatnie położenie stosował on właśnie do siebie i byłby pod koniec swego życia oddalił się na samotność, gdyby Opatrzność nie przeszkodziła tym zamiarom zsyłając przedwczesną śmierć, o czym się dowiemy w następującym rozdziale.
Zamiar więc mój udania się na samotność św. Biskup poczytał za pokusę i tak mię do niego zraził, że póki żył, nie śmiałem o tym pomyśleć.
Ale po jego śmierci, myśl ta zaczęła mnie znowu prześladować, tak dalece, że postanowiłem szukać sobie schronienia przed burzami świata w jakim miejscu samotnym.
Święty Biskup, postąpił tak samo z tą wielką duszą, która była pierwszym fundamentem duchownego gmachu (1) Zakonu Nawiedzenia. Musiała ona pozostawać przeszło dziewięć lat na świecie, zajęta wykształceniem swoich dzieci i staraniem około duszy swego ojca i dziada, zanim jej pozwolił udać się na samotność klasztorną. I tak przez całe swe życie starał się on zawsze siebie samego i wszystkie dusze, którymi kierował, prowadzić wiernie i gorliwie za świętym światłem wiary, a nie za błędnymi ognikami skłonności naturalnych.
–––––––––––
Duch świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 273-275.
Przypisy:
(1) Św. Joanna de Chantal.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2010
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: