O UBÓSTWIE
Kto mówi że kocha bliźniego, powinien nie tylko życzyć mu wszelkiego dobra, ale i przysparzać mu go wedle możności; inaczej bowiem stosować się będzie do niego owa nagana Jakuba, Apostoła, który gromi tych wszystkich, co mogąc przyjść z pomocą biednemu, poprzestają na samych słowach jałowej pociechy.
Nasz Święty miał tak tkliwą miłość dla ubogich, że w tym tylko jedynie zdawał się powodować względami osobistymi. Dawał on zwykle pierwszeństwo, tak w rzeczach duchownych jak i doczesnych, ubogim nad bogatymi, naśladując w tym lekarzy, kochających swych chorych, którzy przede wszystkim biegną do tych, którym zagraża największe niebezpieczeństwo.
Pewnego razu czekałem wraz z wielu innymi na spowiedź, podczas gdy Święty spowiadał jakąś biedną, ślepą żebraczkę. Spowiedź ta przeciągnęła się długo, wystawiając naszą cierpliwość na próbę. Kiedy potem wyrażałem Świętemu moje zdziwienie, z powodu tej długiej spowiedzi, rzekł mi: ta biedna ślepa ma daleko więcej oświecenia w rzeczach Boskich, aniżeli wielu innych zdrowe oczy mających.
Inną razą przepływaliśmy razem, w jednej łodzi, jezioro annezyjskie. Wioślarze poufale rozmawiali ze Świętym, nazywając go swoim Ojcem. Widzisz, mówił on do mnie, ci dobrzy ludzie nazywają mię swoim ojcem i rzeczywiście kochają mię jak ojca.
O! zaiste to mi się daleko więcej podoba, aniżeli owo grzeczne, ale bez uczucia, tytułowanie mię – Jaśnie wielmożnym.
–––––––––––
Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 212-213.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2008
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: