O UBÓSTWIE
Święty Karol Boromeusz, będąc siostrzeńcem Papieża (1), był opatrzony wielkimi dobrami, które przynosiły rocznego dochodu przeszło sto tysięcy talarów, nie licząc w to ojcowizny bardzo znacznej. Ale był on tak przejęty duchem ubóstwa, że, pomimo wielkich bogactw, nie widziano w domu jego ani żadnych obić, ani sreber, ani mebli kosztownych. Stół jego, gdzie przyjmował gości, był niesłychanie skromny; sam on poprzestawał zwykle na chlebie i wodzie, z dodaniem nieco jarzyn. Szkatułami zaś jego do chowania pieniędzy były ręce ubogich. I tak, Święty ten był bardzo ubogim wśród wszystkich swych bogactw.
Duch zaś naszego Świętego był zupełnie różny od ducha św. Kardynała i przedstawiał piękny wzór wspaniałości w ubóstwie. Chociaż ubóstwo jego było dobrze znanym, nie odrzucał on jednak ani naczyń srebrnych, ani kosztownych sprzętów, osobliwie tych, które należą do służby Bożej i do ozdoby kościołów.
Zdarzało się czasem, że podejmował u siebie znakomitych dostojników; czynił to z taką wspaniałością, że, bacząc na małe jego dochody, było to godnym podziwu.
W każdej okoliczności starał się on utrzymywać powagę i godność biskupiego urzędu, obracając to jedynie na chwałę Tego najwyższego Pana, któremu służył.
Tym duchem kierowany, ubolewał nasz Święty, że monarchowie i książęta mają w tak małej powadze swoich biskupów, iż poczytują ich prawie za ostatnie sługi, gdy tymczasem we względzie duchownym, są oni ich ojcami i pasterzami co jest godnością nierównie większą nad wszystkie inne dostojeństwa światowe.
Jeżeliby mię kto zapytał, pisze biskup bellejski, jakie usposobienie wydaje mi się doskonalszym: odpowiedziałbym z jednym ze starożytnych filozofów, że wspaniałego jest umysłu ten, kto używa glinianego naczynia tak jakoby ono było srebrnym; ale że za większego jeszcze uważam tego, kto używa srebrnego naczynia tak, jakoby ono było glinianym. W pierwszym bowiem razie, nie ma się żadnego przywiązania do dóbr ziemskich, w drugim zaś okazuje się dla nich pogardę.
Co się tyczy tych świętych biskupów, obaj oni mieli prawdziwego ducha ubóstwa, w całej doskonałości, jakkolwiek sposób ich postępowania w tym względzie był tak różny.
–––––––––––
Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 216-218.
Przypisy:
(1) Piusa IV-go.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2008
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: