O POKORZE
Święty Bernard miał dar czynienia cudów; zdawało się, że cała natura jest mu posłuszną. Kiedy mu winszowano tak wielkiej łaski, on płakał gorzko. Czytam w Piśmie świętym, odpowiadał tym, którzy go pytali o powód tych łez, że wielu z tych, co czynią cuda, będą odrzuceni, podczas gdy pokorni w duchu osiągną zbawienie. Co więcej, dar czynienia cudów wystawia ludzi, którzy są nim obdarzeni, na ciężkie pokusy próżnej chwały, wielkiej nieprzyjaciółki pokory serca.
Jakże więc nie mam płakać, widząc się w takim niebezpieczeństwie?
Święty Biskup w zupełności podzielał te uczucia wielkiego Świętego, do którego miał szczególne nabożeństwo. Gdy widział, że mu z różnych stron przyprowadzano chorych lub opętanych, aby kładąc ręce, modlił się nad nimi, przy czym często nadzwyczajne bywały uzdrowienia, co obok doskonałych jego cnót, w przekonaniu wszystkich, dawało mu opinię świętości: wzdychając, nieraz mówił, że za tę dobrą opinię, jaką o nim mają, będzie musiał długo pokutować w czyśćcu. Dodawał przy tym, że gdyby się raczej za niego modlono, prędzej by dostał się do nieba.
Tak zwykle zawstydzał się przed Bogiem i rumienił przed ludźmi, gdy słyszał, że go wielbiono, jako wiernego sługę Bożego, jako świętego.
Nie miał jednak zwyczaju nasz Święty, mówiąc o sobie, używać mowy pełnej pokory; przeciwnie unikał on tego, jako skały, o którą pokora rozbić by się mogła. Nie mówił on o sobie ani źle, ani dobrze, nawet w rzeczach obojętnych, chyba że był zmuszony do tego. Mówić o sobie, powtarzał, jest tak trudno, jak chodzić po linie, gdzie trzeba zachować nadzwyczajną równowagę, żeby nie upaść i niesłychaną przezorność, żeby się nie omylić.
–––––––––––
Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 190-192.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2008
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: