O POKORZE
Dwie są cnoty, mówił św. Biskup, które trzeba wypełniać bezustannie, a nigdy, jeżeli to możliwe, nie wymieniać ich, lub czynić to tak rzadko, żeby to można było poczytać za milczenie. Cnoty te są, pokora i czystość.
– Co do mnie, mój Ojcze, zawołałem, nie mogę być Twego zdania. Ja chciałbym przeciwnie, aby powietrze brzmiało ciągle tymi pięknymi wyrazami; chciałbym, aby one były wyryte na korze wszystkich drzew, aby jaśniały złotymi literami na wszystkich marmurach.
– Ja zaś, odpowiedział Święty, dlatego inaczej myślę, ponieważ te dwie cnoty, nie mogą być wymienione ani chwalone, czy to same w sobie, czy też w kimkolwiek, bez naruszenia ich. Najpierw, nie ma, moim zdaniem, mowy ludzkiej która by mogła godnie wyrazić ich zacność; a chwalić nieodpowiednio, jest to poniekąd je poniżać. 2) Chwalić pokorę, jest to obudzać pragnienie jej przez tajemną miłość własną, i wkraczać do jej przybytku niebezpieczną bramą. 3) Chwalić pokorę w kim innym, w jego obecności, albo tak żeby się on o tym dowiedział: jest to kusić go próżnością i pochlebiać mu niebezpiecznie; bo tym mniej będzie on pokornym, im bardziej za takiego uważać się zechce; a łatwo może w to uwierzyć, gdy się dowie, że tak o nim mniemają.
Co do czystości: 1) chwalić ją samą w sobie, jest to zostawić w umyśle skryte i prawie niedostrzeżone wyobrażenie przeciwnego występku i narazić słuchającego na niebezpieczeństwo jakiej pokusy. 2) Chwalić ją w kim innym, jest to niejako rzucać pod nogi czystej duszy kamień obrażenia, jakim będzie budząca się pycha, prowadząca do przepaści. 3) Czystość, to skarb, zamknięty w kruchym naczyniu, o którego rozbicie obawiać się ciągle potrzeba. Mówić nieroztropnie o tym skarbie, znaczy to wystawiać go na niebezpieczeństwo utraty.
Nie mówię jednak, dodaje Święty, aby być do tego stopnia skrupulatnym, iżby nie śmieć w żadnym razie odezwać się nawet z pochwałą o tych dwóch cnotach: byłoby to naganną przesadą. Ja chciałem tylko powiedzieć, że one nigdy dosyć wychwalone, dosyć uczczone, dosyć podziwiane być nie mogą; ale cóż to wszystko warte bez ich wykonywania? O! nie zapominajmy, że wszelkie te uwielbienia są tylko drobnymi listkami, które niewiele znaczą wobec jednego najmniejszego owocu, to jest wobec najmniejszego czynu tych cnót.
Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 182-183.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2007
Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: