DUCH

ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO

 

CZYLI

 

WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO

 

CZĘŚĆ VI

 

O POKORZE

 

ROZDZIAŁ IV

 

NALEŻY RZADKO MÓWIĆ O POKORZE

 

Dwie są cnoty, mówił św. Biskup, które trze­ba wypełniać bezustannie, a nigdy, jeżeli to mo­żliwe, nie wymieniać ich, lub czynić to tak rzadko, żeby to można było poczytać za milczenie. Cno­ty te są, pokora i czystość.

 

– Co do mnie, mój Ojcze, zawołałem, nie mogę być Twego zdania. Ja chciałbym przeciwnie, aby powietrze brzmiało ciągle tymi pięknymi wy­razami; chciałbym, aby one były wyryte na korze wszystkich drzew, aby jaśniały złotymi literami na wszystkich marmurach.

 

– Ja zaś, odpowiedział Święty, dlatego inaczej myślę, ponieważ te dwie cnoty, nie mogą być wymienione ani chwalone, czy to same w sobie, czy też w kimkolwiek, bez naruszenia ich. Naj­pierw, nie ma, moim zdaniem, mowy ludzkiej która by mogła godnie wyrazić ich zacność; a chwa­lić nieodpowiednio, jest to poniekąd je poniżać. 2) Chwalić pokorę, jest to obudzać pragnienie jej przez tajemną miłość własną, i wkraczać do jej przybytku niebezpieczną bramą. 3) Chwalić po­korę w kim innym, w jego obecności, albo tak żeby się on o tym dowiedział: jest to kusić go próżnością i pochlebiać mu niebezpiecznie; bo tym mniej będzie on pokornym, im bardziej za takie­go uważać się zechce; a łatwo może w to uwie­rzyć, gdy się dowie, że tak o nim mniemają.

 

Co do czystości: 1) chwalić ją samą w so­bie, jest to zostawić w umyśle skryte i prawie niedostrzeżone wyobrażenie przeciwnego występku i narazić słuchającego na niebezpieczeństwo jakiej pokusy. 2) Chwalić ją w kim innym, jest to nie­jako rzucać pod nogi czystej duszy kamień obra­żenia, jakim będzie budząca się pycha, prowadzą­ca do przepaści. 3) Czystość, to skarb, zamknię­ty w kruchym naczyniu, o którego rozbicie oba­wiać się ciągle potrzeba. Mówić nieroztropnie o tym skarbie, znaczy to wystawiać go na nie­bezpieczeństwo utraty.

 

Nie mówię jednak, dodaje Święty, aby być do tego stopnia skrupulatnym, iżby nie śmieć w żadnym razie odezwać się nawet z pochwałą o tych dwóch cnotach: byłoby to naganną przesa­dą. Ja chciałem tylko powiedzieć, że one nigdy dosyć wychwalone, dosyć uczczone, dosyć podzi­wiane być nie mogą; ale cóż to wszystko warte bez ich wykonywania? O! nie zapominajmy, że wszelkie te uwielbienia są tylko drobnymi listka­mi, które niewiele znaczą wobec jednego naj­mniejszego owocu, to jest wobec najmniejszego czynu tych cnót.

 

 

Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 182-183.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2007

Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: