DUCH

ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO

 

CZYLI

 

WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO

 

CZĘŚĆ VI

 

O POKORZE

 

ROZDZIAŁ XI

 

PRAWDZIWA POKORA WYSTRZEGA SIĘ MÓWIENIA ŹLE O SOBIE

 

Święty Biskup chwytał czasem za słowa tych, którzy wyrażali się o sobie w jego obecności pokornie, a nawet przydawał jeszcze coś do tego, aby przez zbawienne zawstydzenie przeszkodzić powtórnemu upadkowi w tenże sam akt obłudy; ponieważ po większej części ci, którzy pokornie sami o sobie mówią, mocno by się urażali, gdyby uwierzono temu, co oni o sobie powiadają.

 

Przytoczę tu dwa tego przykłady.

 

Gdy zostałem biskupem, nasz Święty wyma­gał po mnie takich rzeczy, które mi się zdawały nazbyt wysokiej doskonałości.

 

– Mój Ojcze, mówiłem mu pewnego razu, jak widzę nie pamiętasz, że ja niedawno opuści­łem świat i zostałem nauczycielem drugich, nie będąc prawie uczniem. Ty Ojcze, mówisz do mnie, jakoby do człowieka, który już daleko postąpił w doskonałości i zdolnym jest do kierowania innymi; a ja zaledwie poznałem pierwsze tego zasady.

 

– Prawda, odpowiedział mi, widzę ja to dobrze, a może nawet lepiej, jak ty sam: uważam cię, jako człowieka wyrwanego z pożaru, którego dymem jeszcze trącisz.

 

Lecz z tym wszystkim jesteś Biskupem; trze­ba przeto wznieść się do tych uczuć i do tej do­skonałości, jaka jest odpowiednią twemu stano­wisku; nie dosyć ci już na tym, że sam pijesz wo­dę z twojej krynicy, ale trzeba to sprawić, aby i inni z niej pili!

 

Bóg, sama sprawiedliwość i urząd twój tego wymagają. Już nie czas oglądać się poza siebie, jeżeli nie chcesz stać się tylko cieniem pasterza. O pastor, et idolum! (1). Jeżeli ufasz sobie samemu, niczego nie dokażesz; ale jeżeli Bogu jedynie ufasz, wszystko ci będzie możliwym. Bóg bowiem ma upodobanie w wywyższaniu swojej wszechmocności w naszym niedołęstwie i w zawstydzaniu tego, co jest, przez to, czego nie ma. Nieufność w sobie jest bardzo chwalebną, byle z nią złą­czona była ufność w Bogu; a im głębiej poznaje­my naszą nicość, tym bardziej pomnaża się ufność w Bogu. Pokora zaś bez odwagi nie jest pokorą prawdziwą.

 

Oto jeszcze inny przykład. Jedna z zakonnic, będąc obrana na przełożeństwo, wzbraniała się przyjąć ten urząd, wymawiając się swoją niegodnością i nieudolnością.

 

Naprawdę, odpowiedział święty Biskup, podchwytując ją za słowo, między panną a liściem nie ma wielkiej różnicy. Następnie mówiąc bar­dzo poważnie, dodał, że wszystkie siostry znały dobrze jej nieudolność, jej sąd niepewny, brak zdania, nieokrzesane obejście się i rażące jej niedoskonałości; być więc może, że Pan Bóg dopuścił jej wybór, aby się z tych wszystkich niedoskonałości poprawiła, albo przynajmniej, aby starała się je ukryć i pomału wykorzenić, widząc się wystawioną na widowisko aniołów i ludzi. Dalej tłumaczył jej, że powinna mieć to przeko­nanie, iż to zgromadzenie powierzono nie jej ale Bogu samemu, który obiera głupich dla zawsty­dzenia mądrych i kierowania nimi tak jako zba­wił świat przez głupstwo krzyża; że wreszcie nie powinna zapominać, iż jedna wątła trzcina, w rę­ku Jezusa Chrystusa, stała się filarem Kościoła, i że ona powinna trzymać się mocno tej zbawczej ręki, w której jest zawsze niezawodne wsparcie dla tych, którzy go szukają.

 

Te przykłady powinny nas nauczyć unikania słów, które dyktują próżność i pycha, chociażby one zdawały się być natchnionymi przez ducha pokory.

 

–––––––––––

 

 

Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 195-198.

 

Przypisy:

(1) Zach. XI, 17.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2008

Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: