DUCH

ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO

 

CZYLI

 

WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO

 

CZĘŚĆ V

 

O CIERPLIWOŚCI

 

ROZDZIAŁ XIII

 

CIERPLIWOŚĆ SIĘ NIE ŻALI

 

Święty nasz był tego zdania, że zwykle wszel­kie uskarżania się kryją w sobie miłość własną; długie zaś i gwałtowne rozwodzenie żalów zawsze jest znamieniem miękkości i słabego charakteru. W rzeczy samej, na cóż się przydały tego rodza­ju żale? Świadczą one jedynie, że krzywdy nasze znosimy niechętnie, poniewolnie i z pragnieniem zemsty. Koło u wozu nienasmarowane, najwięcej czyni hałasu; podobnie i człowiek, żalący się na swe przykrości, dowodzi, że brak mu namaszcze­nia świętej cierpliwości.

 

Nie zabrania się jednak bezwzględnie użala­nia się w ciężkich boleściach, lub wielkich stra­tach, które ponosimy.

 

Job, ów wzór cierpliwości, wynurzał się ze swymi cierpieniami, bez naruszenia jednak tej wielkiej cnoty, przez którą zasłużył na pochwałę od samego Boga i przez którą unieśmiertelnił się w pamięci ludzkiej.

 

Bóg Sam, który jest doskonałością niezmie­rzoną, skarży się na grzeszników w wielu miej­scach Pisma świętego.

 

Powiemy więcej: zdarzyć się mogą wypadki, w których ukryć zupełnie cierpienie nie tylko nie jest doskonałością, ale może być nawet grzechem; tak np. w razie choroby, pod pozorem nieżalenia się, nie chcieć lekarzowi wyjawić swoich cierpień i odrzucać lekarstwa, a przez to narazić się na utratę życia.

 

W przedmiocie tym należy więc zachować rozsądną miarę; czasem trzeba cierpieć bez skar­gi, to znowu zdarzyć się może niekiedy, że konie­cznym będzie wynurzyć swoje słuszne ubolewanie. Tak czynił i sam Zbawiciel nasz nad śmiercią Łazarza i na krzyżu.

 

Miarę, jaką należy zachować w użalaniu się, dać może tylko święta roztropność, którą święty Antoni Opat, nazywa królową i kierowniczką wszystkich innych cnót.

 

Nade wszystko, należy się strzec, mówi świę­ty Biskup, pewnej niedoskonałości, nieujętej wpra­wdzie, a jednak wielce szkodliwej, której bardzo mało osób się strzeże: a mianowicie, kiedy nam się zdarzy skarżyć się na bliźniego lub krytyko­wać jego czyny, (co powinno być bardzo rzadko), zwykle końca temu nie ma; zaczynamy ciągle, jak­by od początku, powtarzamy nasze ubolewania i nasze żale do przesytu, i to właśnie jest zna­kiem zajątrzonego serca i braku prawdziwej mi­łości.

 

Charaktery wielkie utyskują w bardzo wa­żnych chyba okolicznościach, i wtedy jeszcze nie zachowują w sobie długo urazy, a tym bardziej nie pozwalają sobie na niepokój i zawziętość!

 

Skargi niesprawiedliwe są zawsze niespokoj­ne i towarzyszy im gniew albo kaprys; przeciwnie zaś, skargi słuszne są spokojne, łagodne, przyje­mne nawet i podobne do jęków gołębicy: są one bez żółci, bo są to skargi miłości.

 

 

Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 165-167.

 


© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2007

Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: