DUCH
ŚWIĘTEGO
FRANCISZKA SALEZEGO
CZYLI
WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO
CZĘŚĆ III
O MIŁOŚCI
BLIŹNIEGO
ROZDZIAŁ
VI
PRAWDZIWA
MIŁOŚĆ USUWA Z SERCA WSZELKĄ NIECHĘĆ KU BLIŹNIEMU
Są ludzie, którzy przy pomocy łaski Bożej wyrywają z serca swego uczucie nienawiści ku bliźniemu, ale po usuniętej nienawiści pozostaje w sercu wstręt, który jest tym trudniejszy do wyniszczenia, że wydaje się nam uczuciem mniej nagannym.
Wiemy dobrze, że trzeba przebaczać doznane krzywdy, chociażby one były największe, jeżeli chcemy, aby i Bóg odpuścił nam nasze winy; tego nauczył nas Zbawiciel w modlitwie, którą codziennie zanosimy do Ojca naszego niebieskiego. Ale wyrzekłszy się dla miłości Boga nienawiści ku nieprzyjacielowi, często jednak zatrzymujemy w sercu niechęć ku niemu, poczytując sobie za wielką zasługę to, że nie życzymy mu nic złego: a zapominamy, że prawo Jezusa Chrystusa nie tylko zabrania nienawidzieć ale nakazuje jeszcze miłować nieprzyjaciół i dobrze im życzyć.
Inni znowu tak mówią: przebaczam zupełnie wyrządzoną mi krzywdę, nie życzę nic złego memu wrogowi; przeciwnie, życzę mu nawet dóbr doczesnych i wszelkiego powodzenia, a wreszcie łaski Bożej i chwały niebieskiej tak szczerze, jak sobie samemu; ale nie mogę się z nim widzieć, bo obecność jego obudza we mnie bolesne wspomnienia i rozdrażnia mię: uciekam więc z obawy, aby nowe wzruszenia nie odnowiły zagojonych ran serca. Ta wymówka ma dla rozumu naszego pewien pozór słuszności ze względu na ułomność ludzką: ale nie taką się ona wydaje wobec Boga. Pan chce, abyśmy Mu tym mocniej ufali, im mniej sobie ufamy; chce, abyśmy nie liczyli na własne siły, ale jedynie na moc Jego łaski. Tego właśnie naucza nas Pismo św., gdy mówi, że nie możemy nic sami z siebie, ale wszystka możność nasza pochodzi od Boga; że bez Niego nie możemy uczynić nic dobrego, ale z Nim wszystko możemy! (1). Kiedy więc Bóg dał nam łaskę do zaczęcia dobrego czynu, należy się spodziewać, że udzieli nam jej także i do dokonania go. Jeżeli za łaską Bożą przebaczyliśmy szczerze i nie życząc nic złego naszemu nieprzyjacielowi, życzymy mu nawet wszelkiego dobra: to powinniśmy ufać, że taż sama łaska doda nam sił do zwalczenia niedobrych uczuć, mogących w nas się obudzić na widok osoby, która nas obraziła.
Niektórzy wreszcie powiadają: zobaczę się chętnie z moim nieprzyjacielem i nie będę unikał jego towarzystwa; ale nie mogę z nim rozmawiać z obawy, aby mi się nie wyrwało jakie słowo wymówki a następnie zniewagi, które wznieciłoby na nowo płomień nienawiści, zamiast go przytłumić, i stałyby się ostatnie rzeczy gorsze, aniżeli były pierwsze (2).
Zaiste, kiedy chory powstawszy z gorączki, ma jeszcze ciągłe pragnienie, znak to nieomylny, że choroba nie opuściła go zupełnie; podobnie, jeżeli przebaczywszy nieprzyjaciołom, oglądamy bezustannie poza siebie z obawy, aby nie zrobić za wiele w tym względzie; jeżeli wznawiamy często wspomnienia doznanych krzywd: znak to równie nieomylny, że w sercu naszym ukrywa się jeszcze gorycz tajonej niechęci.
W takim razie powinniśmy siłą szlachetnej woli wydrzeć gwałtem z serca tę tajemną niechęć ku bliźniemu; powinniśmy błagać Boga o łaskę godnego spełnienia tego rozkazu Ewangelii: dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści (3); i zwyciężajcie złość dobrocią (4).
Zakończmy ten rozdział pięknym zdaniem naszego Świętego: Poganie, mówił on, kochają tych, którzy ich kochają; chrześcijanie zaś powinni miłować nie tylko tych, którzy ich nie kochają, ale nawet i tych, do których czują wstręt i niechęć.
Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 90-92.
Przypisy:
(1) 2 Korynt. III, 5.
(2) Por. Mt. XII, 45.
(3) Mt. V, 44.
(4) Rzym. XII, 21.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: