DUCH
ŚWIĘTEGO
FRANCISZKA SALEZEGO
CZYLI
WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO
CZĘŚĆ III
O MIŁOŚCI
BLIŹNIEGO
ROZDZIAŁ
XII
MIŁOŚĆ
POWINNA BYĆ PEŁNĄ WSPÓŁCZUCIA
Święty Biskup posiadał wielką moc duszy, ale obok tego serce jego było zdolne do najtkliwszego współczucia dla wszelkiej niedoli; pomimo to jednak wymagał on, aby wrodzona czułość serca opierała się na uczuciach wiary i przez nie umocnioną była. Oto, co mówił on w tym względzie do pewnej osoby, strapionej śmiercią swej siostry:
"Nie mówię ci moja córko, nie płacz; gdyż słusznym jest, abyś łzami swymi świadczyła o szczerości przywiązania, jakie miałaś dla zmarłej, naśladując w tym naszego ukochanego Mistrza, który zapłakał nad grobem przyjaciela swego Łazarza; ale niechaj płacz twój nie będzie tak wielki jako tych, co pogrążeni zupełnie w tym znikomym życiu, zapominają, że wszyscy dążymy do wieczności, w której po życiu cnotliwym, połączymy się z naszymi ukochanymi, aby się już z nimi nigdy nie rozłączyć!
Nie możemy zakazać naszemu biednemu sercu, aby ulegając warunkom życia, nie czuło dotkliwie straty tych, którzy byli naszymi miłymi towarzyszami; ale nie godzi się nam nie dotrzymać uroczystych przyrzeczeń: jednoczenia zawsze woli naszej z wolą Bożą".
Pozwala więc, jak widzimy, św. Biskup, poddać się nieco wrodzonym uczuciom żalu, ale pod warunkiem, aby one nigdy nie wyłączały pokornego poddania się wyrokom Boga.
Posłuchajmy jeszcze, jak ten Święty wyraża boleść swoją w podobnej okoliczności:
"I ja płaczę i moje serce kamienne w rzeczach niebiańskich, w podobnych razach oblewa się łzami; ale czynię to, za co Bogu niech będzie chwała, zawsze spokojnie i zawsze z miłośnym poddaniem się ukochanej Opatrzności Jego.
Od czasu bowiem jak Zbawiciel nasz ukochał śmierć i śmierć swoją uczynił przedmiotem naszej miłości, nie mogę mieć urazy do śmierci, że mi zabiera moje siostry lub inne osoby, byleby tylko one umarły, miłując świętą śmierć mego Zbawiciela".
W innej znowu okoliczności, tak mówił św. Biskup: "Nie ma może na świecie człowieka, któryby tak jak ja miał serce czułe i tkliwe dla przyjaciół, i któryby żywiej ode mnie mógł czuć rozłączenie się z nimi; a jednak tak mało cenię to życie, że nigdy nie zwracam się do Boga z większą miłością, jak wtedy, gdy mię dotknie boleśnie, albo gdy dopuści, abym był dotkniętym".
Nie należy więc sądzić, aby czułość chrześcijańska przeciwną była świętemu poddaniu się woli Bożej; bo chociaż pochodzi ona z miękkości serca, nie jest jednak słabością.
Nie ma na świecie nic mocniejszego nad łagodność chrześcijańską, ani też nic przyjemniejszego nad moc Łaski.
Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 100-102.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: