DUCH
ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO
CZYLI
WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO
CZĘŚĆ I
O CNOCIE
I O DOSKONAŁOŚCI W OGÓLE
ROZDZIAŁ
XXVIII
ZAMIŁOWANIE
W SŁOWIE BOŻYM JEST ZNAKIEM DOSKONAŁOŚCI
Podobnie jak dobry apetyt jest pewnym znakiem zdrowia ciała, tak i apetyt duchowy, czyli zamiłowanie słowa Bożego, pozwala dobrze sądzić o zdrowiu duszy. Rzeczy święte i rozmowy duchowne są zawsze bardzo miłe duszom świątobliwym.
Umiłowanie słowa Bożego, mówi św. Bernard, jest jednym ze znaków przeznaczenia do nieba; jest ono prawdopodobnie cząstką tego łaknienia i pragnienia sprawiedliwości, które Zbawiciel zalicza do ośmiu błogosławieństw.
Niepodobna, zaiste, pragnąć swego udoskonalenia, a nie słuchać chętnie tych, którzy nam ukazują środki prowadzące do niego. Często jednak ci, którzy chętnie słuchają słowa Bożego, popełniają ważny błąd, przywiązując się do tego lub owego kaznodziei, a przecież chleb żywota może zawsze duszę nakarmić bez względu na osobę, przez którą Bóg go nam podaje! Skądże to więc pochodzi, że pomiędzy kaznodziejami jedni są mniej słuchani, jak drudzy? Najczęściej pochodzi to nie z winy kaznodziei, ale z powodu niesprawiedliwych pod tym względem sądów ludzi. Świat zatopiony w uciechach nie smakuje zupełnie w mówcach, którzy twardą mówią prawdę, lubuje się zaś w tych co mu schlebiają. Lecz Duch Święty mówi: Bóg połamie kości tych, którzy się podobają ludziom(1). Jeślibym się ludziom podobał, mówi Apostoł Paweł św., nie byłbym sługą Chrystusowym (2).
Największa część słuchaczów chciałaby, jak ów człowiek, o którym mówi Prorok, aby mówiono co się im podoba; inni znów żalą się, jak ten król izraelski na sługę Bożego, że im mówią o takich rzeczach, o których oni słuchać nie lubią. Ludzie chcieliby, aby im mówiono tylko o przebaczeniu i o miłosierdziu, ale niemiło im słuchać, gdy potępiają ich grzechy, gdy grożą zasłużonymi za nie karami i potępieniem, jeżeli pokuty czynić nie będą. Lekceważą kaznodziejów, którzy po prostu, bez sztuki oratorskiej ukazują drogi zbawienia; wychwalają zaś tylko tych, co wymownymi i pięknymi słowami głaszczą ich uszy.
"Zauważyłem, mówi nam w tym przedmiocie św. Biskup, że gdy piszę do kogo na lichym papierze i nieszczególnym charakterem, on mi za to dziękuje z takim uczuciem, jakbym pisał do niego na najlepszym papierze i najpiękniejszym charakterem. A to dlatego, że nie zważa ani na lichy papier, ani na brzydki charakter, ale tylko na mnie piszącego. Tak samo i ze słowem Bożym postępować należy, nie zważając wcale na to, kto je nam głosi i podaje. To przekonanie bowiem, że sam Bóg raczy mówić i nauczać nas przez usta swoich kaznodziejów, powinno nas dostatecznie zniewolić do czczenia i szanowania ich osoby. Jeżeli chcemy napić się wody, aby nią ugasić pragnienie; jest nam obojętnym, czy ona będzie nam podaną w naczyniu srebrnym, czy też glinianym, lub szklanym; chodzi nam bowiem tylko o wodę a nie o naczynie.
Albo co może kogo obchodzić, jakie rury: z drzewa, z kamienia, czy z ołowiu sprowadzają wodę do fontanny, byleby ona miała piękny wytrysk i należycie zraszała ogród?
Podobnie jeżeli słowo Boże, jako rosa niebieska, upładnia rolę serc naszych i zaszczepia w nie Zbawiciela, osoba kaznodziei powinna być nam obojętną".
Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 45-48.
Przypisy:
(1) Ps. LII, 6.
(2) Gal. I, 10.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: