Różaniec św. przywraca wiarę
Po dwunastu latach spotkało się dwu przyjaciół. Na czole starszego wypisanym było jedno słowo: "Ruina".
Robił on wrażenie człowieka, który z życia wynosi złamane serce!
Tak – rzekł do przyjaciela – potrzeba było zniszczenia wszystkiego, co najdroższe, aby wiara wróciła do mej duszy!
Od chwili rozstania się naszego, ileż prób targnęło się na moje życie, ile zmian dotkliwych dostało mi się w udziale! W domu rodzinnym rzucono mi w duszę prawdy i dobra – nie dojrzały one jednak, bo brakło im rosy wiary... Po zdaniu egzaminu doktorskiego sądziłem, że wszelkie tajemnice przyrody, otwarte przede mną – byłem wprost za dumnym, aby się modlić. Różami poczęła ścielić się ścieżka mojego życia – ale ciernie uratowały mię – a ciernie te włożyła Opatrzność w drogie mi bardzo, dłonie.
Bóg dobry dał mi za towarzyszkę życia – anioła – kobietę. Dnia jednego powiedziałem jej:
Dusza, nieśmiertelność – to wprost wymysł, utopia!
Wszak tyle razy krajałem trupa, a duszy w nim nie znalazłem.
Spojrzała na mnie z trwogą i odpowiedziała ze słodyczą:
Szukałeś ptaka w próżnej klatce; nie ma go, bo uleciał!
Z błękitnego jej oka potoczyła się łza...
Tak łza... pierwsza jej łza!
Czułem, że ta łza mię pali i pada w głąb mej istoty – wiesz, w to miejsce, które się nazywa: sumienie...
Kilka lat szczęścia, spokoju, ciszy, uleciały jak ptak, z walącego się drzewa. Byłem lekarzem; nie mogłem się łudzić: suchoty rozwinęły się w tym cudownym stworzeniu i szybkim pędem unosiły ją ku mogile... A na jej ustach, z których krew po kropli zdała się uciekać, był uśmiech... Pragnąłem odkryć tajemnicę, skąd ten spokój... mówię ci, na kilka nawet minut przed śmiercią! Ona, jakby przeczuła... Z ręki wychudłej, jak z pajęczyny utkanej – zdjęła owinięty różaniec... Ten różaniec, z którym nie rozstawała się nigdy; pamiętam... śmiałem się z niego szyderczo... szatańsko niemal!
I szepnęła cicho:
Weź go... jam w niego zakuła twą duszę... twą miłość...
Maryja!...
Ona zastąpi mię... Tobie...
Skonała...
Uczułem przepaść między mną a tą drogą, tą świętą...
Przepaść!...
Lecz odtąd przypinam skrzydła nadziei –
"Maryja zastąpi,
Maryja połączy" –
I... lecę. –
–––––––––––
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 212-213.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: