O. K. Ż.
(Matka Boska Różańcowa w Pompei)
Sierota to dziecko biedne, ale bardzo drogie sercu Królowej Różańca św.
Dzieje cudów różańcowych wskazują wymownie, jak wiele z nich spełniło się dla pocieszenia smutków sierocych. Nie tylko ocierała Maryja łzy, co z oczu sierót płynęły, ale przed sieroctwem broniła. Snać Matka najlepsza wiedziała, że trudno, albo i źle wychowa się dziecię bez słońca matczynej miłości. A skoro nawet i wyrośnie, to ojciec czy matka będą mu zwykle najlepszymi przyjaciółmi w życiu.
Może na razie cenić tego nie będzie, lecz gdy któraś z tych drogich postaci do mogiły się położy, wtedy zrozumie ten brak niezastąpiony, tę stratę dotkliwą.
Toteż jękami syna czy córki wzywana zlatywała z niebios Królowa Różańca i na gorącą prośbę dziecka wstrzymywała ulatujące życie ukochanego ojca, umiłowanej matki.
Dwa znowu cuda wielkie uczyniła Matka Boska Różańcowa w Pompei, dwie rodziny zachowała przed grożącym nieszczęściem sieroctwa.
Stało się to nieomal w jednej i tej samej chwili, w jednym prawie mgnieniu oka.
* * *
Szlachetne wysiłki Bartłomieja Longo – celem wzniesienia świątyni w Pompei – zostały nagle przerwane.
Nadeszła depesza wzywająca go do Gatiano, gdzie mieszkała staruszka jego matka, depesza z smutną wieścią o konaniu matki.
Cierpiała na kurcze serca – a oto teraz dotknięta została zapaleniem mózgu.
Z majaczeń posępnych przeszła do utraty przytomności, i śmierć zbliżała się pewnym krokiem. Pobożny syn – u stóp Matki Niebieskiej wylewał łzy nad zbliżającą się stratą matki ziemskiej, błagał, by od rodziny jego odwróciła uderzający cios, przyrzekając, że wytrwa do końca w Jej różańcowej służbie.
Tak wzmocniony na duchu przybył do domu swej matki. Nie poznała go, ani mówić, ani też ruszyć się nie mogła.
Syn wierzący, najbardziej bolał nad tym, że i o przyjęciu sakramentów świętych, mowy być nie mogło.
Ufności jednak nie tracił. Pochylony nad łożem boleści, szeptał jej do ucha, raz po raz: Zdrowaś Maryjo.
I oto staruszka otwiera oczy – złamanym głosem powtarza za synem pozdrowienie anielskie, niewyraźnie zrazu, potem, coraz dobitniej... Myśl przed chwilą zamącona zaczyna się rozjaśniać, już rozumie, co mówi i syna swojego poznaje! W miarę powtarzanych Zdrowaś Maryjo, ucieka niemoc, wraca przytomność.
Więc przyjmuje sakramenta, czyni testament. O – to już wielka łaska Twoja – o Maryjo, że dusza jej czysta uleci do Ciebie!... Lecz Wspomożycielka wiernych – jeszcze więcej czyni...
Dzieci zjadą się na pogrzeb matki, a ona w pośrodku nich do radosnej zasiędzie biesiady. I żyć będzie jeszcze na ich pociechę – bo tak chciała potężna Królowa Różańca...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
A dla dusz naszych, czyż nie ma w tym cudzie pokrzepienia i pociechy?
"Świat cały, powiada św. Augustyn, jest jak chory rozciągnięty na łożu boleści".
Niemoc, na którą cierpi, dziwnie podobna do chorób mózgowych – obłąkania!
Takie zamieszanie pojęć, że prawdy od fałszu rozróżnić nie potrafi, obawa i niepokój ciąży jak zmora, majaczenia jak widziadła straszne przesuwają się przed narodami całymi jak przed pojedynczymi duszami.
Niepokój i smutek zawisł wszędzie!
Szukamy drogi do spokoju i szczęścia a za każdym krokiem przekonywujemy się, że do upragnionego celu coraz dalej i dalej!
Powtarzajcie Zdrowaś Maryjo, jak ten syn przy matce obłąkanej – a rozjaśnieją myśli wasze i uspokoi się serce.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
* * *
Bartłomiej Longo – wybierał się w drogę do konającej matki, lecz wprzód chciał się pożegnać z przyjacielem swoim, oznajmić mu powód wyjazdu, a zarazem podzielić smutkiem swoim.
Przyjacielem tym był Don January Federico, zamieszkały również w Pompei, i jak on zajęty myślą uwielbienia Maryi przez zbudowanie świątyni.
Jeśli ktoś i słusznie powiedział, że serca przyjaciół są podobne do drzewa o dwu konarach, jednym piorunem strzaskanych, to słowo to znalazło tutaj nie tylko swoje urzeczywistnienie, ale i swój obraz. W domu przyjaciela – znalazł nie tylko współczucie, ale i taki sam ból. Bo, jakież było zdziwienie adwokata, na wieść, że ojciec Federica, dostał nagle zapalenia płuc i leży bezprzytomny. Nie jeden, ale dwoje umierających! W tym samym dniu leży na łożu śmiertelnym jego matka i ojciec jedynego pomocnika w budowie kościoła.
"Palec Boży jest tutaj".
Czyż to być może, myślał szlachetny Bartłomiej Longo, żeby Królowa Różańca miała łaski Swoje objawiać światu całemu, a skąpić tym, którzy się starają o Jej chwałę? Bolesny uścisk pożegnania, bez słów, wypowiadał się w tej słodkiej pewności: Maryja nas pocieszy!...
Ufność w Maryi nie zawiodła.
Wracając od konającej matki, z nieopisaną radością serca, niepewną ręką otwierał drzwi domu przyjaciela.
A może... tutaj wyroki Boże spełniły się inaczej!...
Ufność w Maryi nie zawodzi...
Starzec w pośrodku rodziny swojej – spokojnym głosem odmawiał Różaniec.
Tam: Zdrowaś Maryjo – tutaj Różaniec, tego samego dnia wznosiła się dziękczynna modlitwa, tam za wyzdrowienie matki, tutaj za powrót do zdrowia ojca...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
I miałżeby – ten szczegół pocieszenia dwu rodzin – i to pocieszenia od razu – być bez znaczenia?
To przypomnienie Tej Dobrej Matki: potrzebujecie wszyscy pociechy – więc wszyscy odmawiajcie różaniec.
Rozpowszechnienia – zdwojenia modlitwy różańcowej pragnie Maryja nie tylko w jednej, czy kilku duszach – ale w rodzinach a przez rodziny w narodach.
Więc nie tylko sam czytelniku, ukochaj tę modlitwę, ale rozszerzaj ją w gronie znajomych, przez gorliwe uczęszczanie na nabożeństwa różańcowe, przez zakładanie róż żywego różańca.
Maryja – płonie wciąż przed nami cudami różańca, by rozpłonęły serca wszystkie ufnością i miłością dla Niej.
–––––––––––
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 164-167.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVIII, Kraków 2008
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: