(Matka Boża Różańcowa w Pompei)
Janina Muti zachorowała ciężko na suchoty. – Daremne były wszystkie środki lekarskie, i modlitwy zdawały się daremnymi, tak w oczach gasła! A cierpiała przy tym tak strasznie, że najbliżsi jej przyzywali śmierci – jako jednego kresu jej bólu i męki.
Śmierć jednak nie przychodziła, ale za to stanęła przed cierpiącą Ta, na której skinienie ból, jak burza rozszalała milknie.
Chora przymknęła oczy, nie spała jednak, gdyż wiedziała doskonale, co się dokoła niej dzieje. Nagle widzi – i oczom swoim nie wierzy, widzi Matkę Miłosierdzia z Boskim Dzieciątkiem na ręku, trzymającą w palcach różaniec.
Patrzyła na biedną litościwie, toż wśród łez wołała do Niej o zdrowie.
Przy czym wskazywała w milczeniu na Dziecię Jezus – jakby błagała Matkę, by się wstawiła do Syna.
A Najświętsza spoglądała coraz czulej, uśmiechała się do niej.
Więcej jeszcze, podała białą wstęgę – na której napisane były jakieś słowa. Były to słowa, tej właśnie pociechy – jakiej tak gorąco pragnęła.
"Dziewica Różańcowa z Pompei, udzieliła łaski uzdrowienia chorej".
–––––––––––
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 159-160.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVIII, Kraków 2008
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: