O. K. Ż.
Kto szerzy różaniec, nie zginie
Kościół na odludziu
– to jeszcze nic nadzwyczajnego!
Jak piękne kwiaty na pustkowiu, tak spotkać tam można i wspaniałe posągi i świątynie.
Sposób jednakże, w jaki powstała ona w Pompei – był niezwyczajny.
W r. 1872, przybył w strony Pompei – człowiek. Nie był on – ani kapłanem – ani zakonnikiem – był adwokatem, a nazywał się Bartłomiej Longo. Należał do tych dusz – które za dni młodości zbłąkały się i odeszły od Boga! Ocknął się jednak i powrócił dość wcześnie.
W chwili – w której spotykamy go błądzącego po dzikich ustroniach pompejańskiej doliny, w duszy jego szaleje burza! Ta burza – którą wznieca szatan, po życiu grzesznym, przypominając ciężar win, by rozpaczą zdruzgotać duszę – którą grzechem nie był w stanie pozyskać dla siebie.
W tych więc posępnych a samotnych błądzeniach – słyszy – jak to sam wyznaje później, głos – pełen pociechy. "Jeśli chcesz zapewnić sobie zbawienie, rozszerzaj różaniec – pamiętaj na obietnicę Maryi, kto szerzy różaniec nie zginie!".
I wstępuje otucha w jego serce – podnosi głowę ku niebu i szepce:
"Jeśli jest prawdą – o Maryjo – co obiecałaś św. Dominikowi, że ocalisz każdego, kto rozszerzać będzie różaniec – to nie zginę, bo nie opuszczę tej okolicy prędzej, póki nie rozszerzę Twojego Różańca!".
Łatwo to jednak było powiedzieć: będę rozszerzał różaniec – ale trudniej wykonać.
Tam wśród tego ludu mało kto umiał Zdrowaś Maryjo!...
Sprowadził znakomitego kaznodzieję – O. Radante – dominikanina, ale przekonał się, że w tym ciemnym tłumie, nie rozumiano go.
Nie zniechęcał się jednak pobożny adwokat i myślał teraz – w jaki by sposób dostać obraz Matki Boskiej różańcowej i przed nim gromadzić lud, na odmawianie modlitwy różańcowej. Za pośrednictwem O. Radantego – otrzymał od zakonnicy dominikanki siostry Marii Concetta de Litala – upragniony obraz i ustawił takowy w walącym się kościółku.
Teraz dopiero zaczęło się szerzyć nabożeństwo Różańcowe i Królowa Różańca poczęła rozlewać łaski tak hojnie – jak to Ona umie.
Bartłomiej Longo – począł myśleć o budowaniu wielkiej świątyni – ale też poczęły się mnożyć trudności.
Dość powiedzieć – że nie było miejsca, na którym można by wznieść kościół, nie było najmniejszych po temu finansowych środków! Tu dopiero miała okazać Maryja, że jest Królową Zwycięską.
W miarę jak się piętrzyły trudności, wzmagały się zwycięstwa Maryi. Ona to otwierała serca hojnych dobroczyńców – Ona czyniła wielkie i nadzwyczajne cuda – nad tymi, którzy czy jałmużną, czy też modlitwą wzywali Ją – jako Królowę Różańca świętego.
Cuda te zatwierdzone zostały przez Ojca Świętego Leona XIII w maju 1890 r. Ważniejsze z nich opowiemy czytelnikom – na dowód – że nie wyczerpała się moc i miłosierdzie Królowej Różańca św., że do dziś nie przestała działać cudów – a może większe jeszcze niż działała dawniej, a to wszystko dlatego – by nas zachęcić – do coraz gorętszego wielbienia Królowej Różańca św.
Cechą charakterystyczną cudów Królowej Różańca św. w Pompei jest to, że Maryja zwycięża tego wielkiego a może największego wroga ludzkości, który nazywa się rozpaczą. Nieraz wznoszą się modlitwy, odbywają pielgrzymki do miejsc cudownych, Królowa niebios zdaje się milczeć, nie wysłuchuje wtedy i tam, gdzie i kiedy indziej udzielała wielkich łask, jakby żądając wyraźnie wezwania Jej, jako Królowej Różańca św.
W prośbach zaś zanoszonych pod grozą strasznego cierpienia, czy nawet śmierci, rysem znamiennym tych nowych cudów za przyczyną Matki Boskiej pompejańskiej spełnianych jest fakt, niedający się zaprzeczyć, że Maryja wystawia na próbę wiarę i ufność błagających, a gdy rozpacz już ma zawieść swój okrzyk szatański – wszystko przepadło – wtedy duszy ufnej przychodzi z pomocą.
Nic więc dziwnego, że bez środków i ludzkiej prawie pomocy Bartłomiej Longo wznosi wspaniałą świątynię, buduje przy kościele dom dla najbiedniejszych sierót, dokonywuje dzieła, przechodzącego wprost siły ludzkie. Nigdy nie chwieje się w zamiarach swoich, bo wie, że przed nim idzie Królowa Różańca św. która zawsze zwyciężyła i zwycięży!
Kiedy się słucha tych opowiadań, to gotowe powstać jakieś uczucie zazdrości: dlaczego to tam, dlaczego nie u nas?
Czemu nie przechodzi po naszej ziemi Zwycięska?
Uspokójmy się.
Jedna jest tylko Matka Boska Różańcowa, a obrazy Jej po naszych kościołach to promienie, które od Niej wybiegają i gotowe wejść do dusz naszych, bylebyśmy nie stawiali przeszkody, jaką jest małoduszność nasza. Wiarę silną wzbudźmy w sobie, a wtedy i my doznamy na sobie prawdy tych słów: "oto jest zwycięstwo, które zwycięża świat – wiara nasza".
Królowa zwycięska, to zaiste pewne i słodkie wezwanie, bo zwycięża na naszą korzyść. A jeśli życie jest walką, to dobrze wtulić się w zwoje Jej płaszcza, chwycić się dłoni Matczynej i tak iść na walkę z grzechem, z ponętą ku złemu, ze światem, z bólem!
Nie zapominajmy jednak, że w życiu całkiem jak w walce. Obok nieraz padnie ukochany towarzysz, nieraz podniesie się straszny jęk, głos złowrogi: – zginęło wszystko – nadzieje znikły – przegrana!
Przez próby podobne wiedzie do zwycięstw Królowa Różańca.
Nie wątpmy zatem!
Nie traćmy nadziei!
Hiobowe bierzmy na zachętę słowo: "chociażby mię zabił, w Nim ufać będę", a wtedy to, co nazywamy szczytem cierpienia, kryzysem bólu, będzie w nas zwycięstwem Maryi.
Toteż w walkach życiowych, pod Jej osłoną prowadzonych, dobrze brać sobie jako dewizę te słowa, dawnych polskich rycerzy:
– Zwyciężyłaś –
– Zwycięż. –
–––––––––––
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 153-156.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVIII, Kraków 2008
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: