Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Bramo Niebieska

Przez Różaniec do nieba

 

Z różańcem w ręku

(rok 1914 – 1918)

 

Wśród powołanych pierwszą mobilizacją znalazł się i góral z H. Piotr D. Dobrym był synem, usłużnym dla są­siadów i prawdziwie pobożnym. Rozstając się z nim, dała mu matka na pożegnanie silnie zrobiony różaniec, przykazując by nigdy się z nim nie rozstawał a co dzień nań modlił.

 

Piotr i bez tej zachęty kochał modlitwę różańcową, ale słowa matki, zalanej łzami, jeszcze większą miłość i ufność ku Królowej Różańca św. wzbudziły w jego sercu.

 

I opieka Najświętszej Panny Maryi była nad nim, wieleż to bojów przebył i wśród jakich trudów i znojów, a jednak ani chorym, ani rannym nie był, chociaż towarzysze broni często się zmieniali, to odchodząc, skąd się nie wraca, to idąc do szpitali.

 

Na wielu był frontach bojowych, wreszcie znalazł się w Dolomitach na froncie włoskim. Obco mu było wśród żołnierzy, bo Polaków w jego kompanii nie było, a raczej był jeden i to kapral Szol, zecer z zawodu, ale bezbożny i drwiący ustawicznie z pobożności Piotra, który jednak wszystkie docinki jego z cierpliwością iście anielską znosił.

 

Razu jednego wysłano ich na posterunek na stokach góry, w dwóch barakach umieszczono się, w jednym z nich wraz z Piotrem był i kapral Szol. Nocą runęła lawina i uno­sić poczęła barak, ujść nie mogli a pod naciskiem budynek trzaskał, jęczał, grożąc lada chwila zgnieceniem.

 

Nagle barak zatrzymał się, ale nacisk lawiny coraz był silniejszym i straszniejszym.

 

Przerażony śmiertelnie Piotr szukał pomocy w modli­twie kornej u Najświętszej Panny Różańcowej, Szol drwił i bluźnił, wście­kłością uniesiony, chciał nawet wydrzeć z rąk Piotra róża­niec, co mu się jednak nie udało.

 

Wśród grozy wlokły im się godziny, wtem dochodzą ich głosy spieszące na pomoc, towarzysze z drugiego bara­ku zdołali ujść niebezpieczeństwu i oto niosą im ratunek.

 

Szol triumfuje, pomimo że nie modlił się, lecz bluźnił, ale nie na długo, budynek wali się na niego, raniąc go śmier­telnie. Z wielkim trudem przeniesiono go na miejsce opatrun­kowe, ostatnie to chwile jego już były, ratunku dlań nie było, Piotr jednak miał tę radość, że kapłan jeszcze zdążył go pojednać z Bogiem, umarł przyjmując śmierć jako spra­wiedliwą karę za swe nieprawości.

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 115-116.
 

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2007

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: