Za Przyczyną Maryi
Przykłady opieki Królowej Różańca św.
Bramo Niebieska
Przez Różaniec do wiary prawdziwej
Różaniec żołnierza nawraca do wiary
Na polu walki, wśród bezustannego prawie ognia kul, stało obok siebie dwóch żołnierzy. Jeden z nich był nieustraszonym, jakby ze spiżu ukutym; drugi drżał, jak listek osiczyny.
Co było siłą tego pierwszego – tak niezłomną?
Sam o sobie powiada: niczego się nie lękałem, bo miałem różaniec w ręku i odmawiałem go z wiarą.
Był to gorliwy katolik, czciciel Maryi...
Drugi – był protestantem, więc nie znał tego ciepła, jakie płynie z pobożności religii katolickiej, a zwłaszcza z dziecięcego nabożeństwa do Maryi. –
Patrząc jednak na paciorki różańca, w ręku swego towarzysza, sądził, że to jakiś talizman, który go broni wśród kul! – mówi więc do niego:
"Daj mi twój różaniec dobry towarzyszu!"
Nigdy – odpowiada pierwszy żołnierz – to cała słodycz i pociecha moja!
Znowu jednego dnia rozogniła się bitwa – i znowu te same objawy nieustraszonego męstwa i trwogi. – Wtedy jakaś myśl przelatuje przez głowę żołnierza katolika; rozrywa swój różaniec i dzieli się z protestantem. Uczy go naprędce Zdrowaś Maryjo i widzi, jak płynie moc do tego struchlałego serca; ta moc nawraca niespodzianie protestanta dlatego tylko, aby móc, jak sam wyznaje – kochać i czcić Maryję.
Inny podobny przykład, który opowiadał jeden z żołnierzy, co przebył kilkanaście bitew.
Nic nie jest w stanie – opowiadał – spisać tej strasznej grozy: przelatujących kul i konwulsji konających. Ja – nie uchylałem się i byłem spokojny. Odmawiałem tylko różaniec i myślałem sobie: Matka Niebieska jest przy mnie. – Ona nie da mi zginąć i osłoni lepiej, niż rowy strzeleckie; a jak zginę, to weźmie mię do nieba.
I znowu pójdę do bitwy – kończył a – pokazując swój różaniec, mówi: oto tajemnica mojego spokoju.
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 80-81.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2005
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: