Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

Bramo Niebieska

Przez Różaniec do wiary prawdziwej

Różaniec nawraca i uszczęśliwia poganina

Wyznawcy Mahometa: Arabowie, Persowie, Egipcjanie, Tatarzy, Turcy, lubo nie ochrzczeni, poganie i barbarzyńcy, jednak są nadzwyczaj do swej wiary muzułmańskiej alkoranu, islamizmu przywiązani, pobożni i religijni. Jakżeż oni często pod względem tych zasad i przekonań religijnych przewyższają i zawstydzają nas, chrześcijan katolików.

Jakżeż często, na przykład podróżując po Wschodzie, można spotkać i widzieć, jak Tatar z rana, po przyjściu pociągu na stację wychodzi z wagonu, dokonywa rytualnych obmywań wodą lub piaskiem, rozpościera na ziemi swoją opończę, płaszcz lub chałat, zdejmuje z nóg obuwie, trzewiki lub sandały, zwraca się twarzą na wschód słońca i pada na oblicze i kiwa się i nagina, i klęka i modli, nie wstydząc się zupełnie publicznie wyznawać swego boga Ałłaha. Gdy tymczasem chrześcijanie, wspólnie z nimi w jednym wagonie jadąc, kiedy udają się na spoczynek lub też rozbudziwszy ze snu, wcale się ani przeżegnają, ani pacierza nie zmówią, ani nawet o Bogu nie wspomną, lecz zaraz zabierają do jedzenia, do picia, palenia papierosów, obmawiania i naśmiewania z innych i chlubią się, że ich religia jest wznioślejsza, piękniejsza i lepsza.

W sławnej onej dziejach świata bitwie chrześcijan z muzułmańskimi Arabami czyli saracenami, albo Maurami, zwanej "triumfem krzyża" pod Tolozą w 1212 roku w Hiszpanii (*), został raniony i wzięty do niewoli syn dowódcy Saracenów, Eliodat, a następnie w Kompostelli, mieście św. Jakuba, jako niewolnik, jako bydlę publicznie na rynku sprzedany. Zaledwie 20 lat liczący, pełen nadziei, któremu się cały świat uśmiechał, czuł całe to swoje nieszczęsne położenie tym boleśniej, iż tak nagle ze znakomitego pana nędznym niewolnikiem, sługą i parobkiem został. Przy tym wydawały jego rany na wojnie otrzymane tak okropny i nieznośny fetor, iż nikt w bliskości jego nie mógł w żaden sposób wytrzymać. Przy tym dręczył go ustawicznie szatan straszliwym obrazem, iż piekło już dlań otworem stoi, że nieszczęśliwy muzułmanin, aby się już raz z tych swoich okropnych męczarni uwolnić, prosił samego nawet diabła o pomoc. Pomimo to jednakże nie mógł on nigdzie żadnej pociechy i uspokojenia dla siebie znaleźć. W tym opłakanym swym położeniu usiłował sobie nawet życie odebrać. Na szczęście jednakże nie wystarczały mu na to jego siły i będące w jego rozporządzeniu środki.

Dowiedział się przypadkowo o tym zdarzeniu św. Dominik, przebywający wówczas na misji przeciw Albigensom w południowej Francji i wybrał się natychmiast w swej gorliwości z największą skwapliwością w tę, tak daleką i niebezpieczną drogę, do Kompostelli w Hiszpanii. Tutaj odszukał on tego nieszczęśliwego i zrozpaczonego chorego, pozdrowił go najgrzeczniej i najuprzejmiej i pozyskawszy zaufanie, tak przemówił do niego:

"Bracie, chcesz powrócić do zdrowia i zostać szczęśliwym, to daj się ochrzcić i zostań chrześcijaninem".

"O! co do tego, to wszystko na nic", odparł zbiedzony i opuszczony łazarz, "jestem muzułmaninem i nigdy nie sprzeniewierzę się zasadom mojej wiary i przekonaniom religijnym moich rodziców".

Po tej tak stanowczej odmowie rzekł św. Dominik: "No dobrze, jeśli nie chcesz zostać chrześcijaninem, a pragniesz pomimo to jak najprędzej wyzdrowieć, to ja cię i tak z politowania nad tobą dwóch bardzo pięknych piosenek nauczę, które posiadają w sobie cudowną moc, jeżeli je codziennie na przemiany 150 razy odmawiać będziesz przez tydzień, to i tak do zdrowia i spokoju duszy przyjdziesz".

Rozumiał tu zaś Święty Cudotwórca przez te dwie piosenki: "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Maryjo", które są w rzeczy samej najpiękniejszą poezją i melodią na uczczenie i uwielbienie Boga i Jego Matki Maryi.

"O! to chętnie uczynię", odrzekł Eliodat, "byleby tylko w nich nie znajdowało się nic sprzecznego i przeciwnego mej religii".

"Te piosneczki, mój synu, bynajmniej nie są sprzeczne prawu Bożemu. One ci nie mogą w żaden sposób zaszkodzić, one tylko pociechę, pomoc i pożytek dla duszy przynieść są zdolne".

"Dobrze, przystaję na to, jeśli tylko w tym nie ma nic o Chrystusie Bogu i Jego Matce Maryi, to proszę mię najuprzejmiej tych śpiewek nauczyć".

"A przecież Mahomet, jak wiesz, mówi o Chrystusie w alkoranie i powiada, że Chrystus był jednym z wielkich Proroków, a Maryja najświętszą i najprzedziwniejszą niewiastą w świecie", odpowiedział Święty. "W to wierzysz więc zapewne i ty; dlatego bądź pewnym, że oboje wiele u Boga mogą i że moje piosenki w chorobach i cierpieniach pewną, wielce potężną, a nawet dla pogan i żydów uzdrawiającą moc posiadają".

Tedy nauczył go święty Dominik "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Maryjo".

Chory był bardzo osłabionym i zdawało się, że tych modlitw nie spamięta. Wziął się więc cudotwórczy patriarcha sam do modlitwy za niego, prosił i błagał Wszechmocnego gorąco o łaskę oświecenia i nawrócenia tego, w każdym razie uczciwego i prawego muzułmanina.

Tymczasem znużony Eliodat zdrzymnął się cokolwiek. Gdy się po niejakim czasie zbudził, dziwna rzecz, wypowiedział z pamięci modlitwę Pańską i Pozdrowienie Anielskie tak płynnie i dobrze, jakby z książki czytał.

Pełen uszczęśliwienia i radosnej wdzięczności, święty Dominik dał mu wtedy do odmawiania różaniec, udzielił mu odpowiednich napomnień i przestróg i pożegnawszy się z nim czule, powrócił do swej pracy misyjnej we Francji.

Po odejściu jego chory spróbował po raz pierwszy odmówić różaniec i oto po skończeniu serce jego napełniło się tak wielką, niewypowiedzianą, pociechą ducha, iż zdawało mu się, jakoby rozkoszy raju zakosztował. Na drugi dzień zaczął on swoje piosnki nucić jeszcze z większą żarliwością i pobożnością, jak to pospolicie islamici zawsze modlić się zwykli. Nagrodą tej ufności i wiary było też nagłe i niespodziewane wzmocnienie wszystkich jego członków. Tak modlił się codziennie na różańcu Eliodat i powziął wreszcie mocne postanowienie po zupełnym swoim wyzdrowieniu przyjąć Chrzest święty.

Gdy tak na szósty dzień swe piosnki nucić zakończył i wieczorem zasnął, otrzymał w udziale następującą wizję: Widział on sprawiedliwy sąd Boży i usłyszał, jak wkrótce potem na niego wraz z wielu innymi straszliwy wyrok potępienia, na zatracenie w piekle wydanym został. Lecz zarazem widział on także, jak w tejże samej chwili pewna wspaniała i pełna chwały niewiasta rzuciła się na kolana do stóp Boskiego Sędziego, wnosząc swe orędownictwo za nim.

Wtedy rzekł łagodnie Sędzia: "I cóż on takiego uczynił, że się tak za nim wstawiasz?"

Odpowiedziała promieniejąca pani: "Przez sześć dni ostatnich odmawiał on z najgorętszą pobożnością i żarliwością serca różaniec".

Nadzwyczaj tym uradowany, obudził się młodzieniec i zdrów zerwał się czemprędzej z łóżka. Pierwszą jego myślą i najgorętszym pragnieniem było przyjęcie Chrztu św., który mu też z uwagi tego tak nagłego i cudownego wyzdrowienia, jak również jego usilnej prośby i zupełnej odmiany umysłu, niebawem udzielonym został.

– Wraz ze chrztem uzyskał i wolność.

Od tego czasu został doskonałym katolikiem, gorliwym czcicielem Najświętszej Maryi Panny i najżarliwszym promotorem i krzewicielem różańca św.

Szczególniejszym zrządzeniem Bożym przyszedł potem do ogromnego majątku, którego wszakże wedle wskazówek św. Dominika, swego największego dobrodzieja i od doczesnej i wiecznej zguby wybawiciela, na jałmużny, zakładanie szpitali i inne uczynki miłosierne obracał.

Pobożne i użyteczne życie zakończył błogosławioną śmiercią około połowy XIII wieku.
 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 76-80.

Przypisy:

(*) Zob. F. J. Holzwarth, Wojna z islamem. Zwycięstwo Chrześcijan pod Naves de Tolosa. (Przyp. red. Ultra montes).

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2005

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: