Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Wspomożenie wiernych

 

Różaniec św. a powołanie

 

Maryja powołuje

 

(Zdarzenie z naszych czasów)

 

– Co to panu jest, panie Karolu? – rzecze pani majstrowa do czeladnika – pan Karol taki jakiś nie swój, czy się panu co przytrafiło? już to nie pierwszy dzień jak pan tak marnie wygląda, czy choroba, czy zmartwienie, czy co to takiego?

 

– Eh! nic! – odmruknął pan Karol, przybijając obcas do buta.

 

– Jak to nic? – przecie ja widzę, że panu coś jest. Jakoś trudno się panu wygadać, ale zawsze dla pana byłam życzliwą, może i teraz mogłabym coś pomóc i poradzić?

 

– Eh! bo to proszę pani nie zawsze dobrze powiedzieć, co się myśli, nieraz człeka wyśmieją, jak i mnie się to trafiło, to potem nie ma ochoty do gadania a troska serce dręczy!...

 

– No co to, co to? Ja tam pana nie wyśmieję, stara już jestem, błazeństwo mi nie w głowie!

 

Karol wejrzał na poczciwy wyraz twarzy pani majstrowej, i jakoś nabrał odwagi do wynurzenia się. Nie miał on nikogo na świecie, sam był jak słupek w polu.

 

– Bo to widzi pani, mam zmartwienie i nie wiem co począć, wierzyć czy nie wierzyć. Pani majstrowa wie, że mam wielkie nabożeństwo do Matki Boskiej, i nie wymawiając, co dzień mówię różaniec i do Mszy św. służę Ojcom Bernardynom przed naszą cudowną Matką Boską Rzeszowską, i po pracy wieczorem obraz nawiedzam, i jak mogę chwalę Matkę Boską. Otóż będzie temu ze dwa tygodnie, miałem dziwny sen. Ukazała mi się Matka Boska i rzekła:

 

"Rzuć to rzemiosło szewskie, idź do gimnazjum, a ja ci dopomogę, że zostaniesz księdzem!".

 

Bardzo byłem ucieszony i pełen zapału do wykonania rozkazu Matki Boskiej, ale skoro się zwierzyłem przed kolegami, zaczęli się ze mnie wyśmiewać, kpić i sam teraz nie wiem, co począć. W sercu ciągła walka, bo z jednej strony chęć do spełnienia rozkazu, a z drugiej strony obawa szyderstw ze strony kolegów, a nuż i celu nie osiągnę i teraźniejszy chleb stracę, może to tylko złudzenie? a któż mi da utrzymanie, jak pójdę do gimnazjum?

 

Pani majstrowa z wielkim zdziwieniem słuchała tych słów i kilka razy przerwała mowę panu Karolowi głośnym okrzykiem:

 

"O rety! a jak wyglądała ta Matka Boska? jaką miała suknię?" itd. Wreszcie ochłonąwszy z pierwszego wrażenia uspokoiła się, usiadła na krzesełku i rzekła:

 

– Mój panie Karolu! pan wie, że ja to jestem sobie kobieta uczciwa i Boga się bojąca, ale tam na teologii się nie znam, wierzę jednak, że Bóg i ta nasza Matuchna Rzeszowska wszystko może. Prawda, że "sen mara, Bóg wiara", ale jakoś mi się podoba ten sen. Dzieci nie mam, to bym panu na ubranie i na pierwszy wpis do gimnazjum dała, a pan jak będzie księdzem, to by potem za moją duszę się pomodlił.

 

Karolowi łzy stanęły w oczach, tak go wzruszyła niespodziewana przychylność pani majstrowej. On właśnie tym się tak trapił, kto go w razie jakiej niedoli wesprze, bo pochodząc z bardzo ubogiej rodziny nie mógł od nikogo spodziewać się pomocy.

 

Ofiarność poczciwej pani majstrowej dodała mu otuchy i przeświadczenia w prawdziwość swego powołania. Zdał egzamin do gimnazjum i zasiadł jak niegdyś św. Ignacy Loyola, na ławce szkolnej między małymi chłopakami. Nauka szła mu z początku bardzo trudno, ale pilność, uwaga i pomoc Niepokalanej przezwyciężyła wszystko. Nieraz był przedmiotem żartów swych kolegów urwiszów, którzy lubieli płatać figle swemu "staremu" koledze; czasem cierpliwość jego się wyczerpała, a wówczas natarciem uszu łobuzom, przyprowadzał ich do poszanowania swej powagi. Na życie zarabiał sobie lekcjami, gdyż tak poważnego studenta, rodzice chętnie brali za korepetytora. W dzień dawał lekcje, w nocy się uczył. Profesorowie lubili pilnego ucznia i cenili jego wytrwałość. Matka Boska widocznie przez dobrych ludzi wspomagała zacnego chłopca. I tak płynął rok za rokiem. Po skończeniu gimnazjum w Rzeszowie wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu i jest obecnie gorliwym proboszczem.

 

–––––––––––

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 415-417.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: