Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Wspomożenie wiernych

 

Skuteczność Różańca św.

 

Różaniec matki

 

Alfred był oficerem; młody, kawaler, a do tego bogaty, oddany był wszelkim uciechom, jakich tylko dostatek użyczyć może. Jakkolwiek nie utracił jeszcze zupełnie wiary, to jednak oziębłym był w spełnianiu praktyk religijnych. I to napełniało smutkiem serce pobożnej matki. Płakała w cichości i z gorącym nabożeństwem odmawiała różaniec, prosząc Najświętszą Pannę Maryję, by wzięła w swą opiekę jej syna.

 

"Matko" – rzekł do niej dnia jednego Alfred, "dlaczego modlisz się o moje nawrócenie? Jestem człowiekiem honorowym, długów żadnych nie mam, dokładnie spełniam moje obowiązki, do domu nigdy pijany nie przychodzę. A do tego, dlaczego odmawiasz różaniec, który odpowiednim jest tylko dla nieoświeconego ludu?".

 

"Synu mój!", odrzekła smutnie matka, "pytasz, dlaczego modlę się za ciebie? Oto dlatego, że ty na wszystko inne czasu masz pod dostatkiem, tylko zbywa ci go dla Boga, dla twej własnej duszy. Dlaczego odmawiam różaniec? Bo w różańcu ukryta jest moc cudowna. Różaniec niejednego już chorego uzdrowił, grzesznego nawrócił. Nabożne odmawianie różańca wielu uratowało z niebezpieczeństw duszy i ciała".

 

"No, no", odrzekł szyderczo Alfred, "gdyby mię różaniec wybawił z jakiegoś niebezpieczeństwa, zaprawdę, odmawiałbym go codziennie i stałbym się zupełnie innym człowiekiem".

 

Po kilku tygodniach zmienił się Alfred do niepoznania; coraz to więcej stawał się poważniejszym. Pewnego poranku zamknął się w swym pomieszkaniu, uporządkował papiery i napisał kilka listów. Po południu udał się do matki. Znalazł ją klęczącą i odmawiającą różaniec.

 

"Matko", rzekł głęboko wzruszony, "dlaczego się modlisz?".

 

"Jakaś dziwna przejmuje mię trwoga", odrzekła matka. "Zapewne grozi ci jakieś niebezpieczeństwo. Nic mi nie mówisz, boś, niestety, zaufanie do mnie dawno już utracił. Proszę Boga, by tobie zesłał ratunek a mnie pociechę".

 

"Uspokój się matko", odrzekł Alfred, "nic mi się złego nie stanie". Lecz głos drżący kłam zadawał słowom jego.

 

Upłynęło kilka godzin. Wtem wpada Alfred do pokoju swej matki z listem w ręku. "Matko!", woła wzruszony, "czytaj ten list, lub pozwól, że ci treść jego powiem. Z powodu żywego mego usposobienia dopuściłem się obrazy honoru, którą zmyć miałem jutro z brzaskiem dnia krwią własną. Przeciwnik mój, kupiec F., jest wyśmienitym strzelcem; zabił on już niejednego człowieka w pojedynku. Jemu, jako obrażonemu, przypadał pierwszy strzał, byłbym więc poległ z pewnością. Teraz jednak odwołuje on wyzwanie do pojedynku, nie z bojaźni, jak pisze, lecz dlatego, że sumienie dręczy go od dni kilku ciężkimi wyrzutami z powodu poprzednich występków. Chce więc odtąd przez całe życie pokutować w klasztorze.

 

Droga matko! Twemu nabożnemu odmawianiu różańca zawdzięczam wybawienie z niebezpieczeństwa. Przysięgam więc uroczyście w obliczu Boga i Maryi, Królowej Różańca św., że odtąd będę innym człowiekiem".

 

Matka i syn uklękli, by wśród gorących łez odmówić różaniec. Po kilku tygodniach uwolnił się Alfred od służby wojskowej i wstąpił do klasztoru.

 

(Marienpsalter IX, 123).

 

–––––––––––

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 406-408.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: