Skuteczność Różańca św.
Pewien proboszcz polski, na Litwie mieszkający opowiada, co następuje.
W moich podróżach po rozległej parafii przybyłem niedawno temu do pewnego zakątka litewskiego, gdzie znalazłem uprzejmą gościnę u rodziny, której ojca wysłał rząd na wygnanie do Syberii. Przedtem mieszkała ta familia w Grodnie i bardzo dobrze się im powodziło. Powrócił wprawdzie ojciec rodziny z wygnania, lecz wkrótce umarł złamany doznanymi cierpieniami. Gospodarstwo, z którego utrzymywano się, spadło teraz na najstarszych synów. Dom to był bardzo pobożny, pomimo że członkowie familii nie mieli sposobności uczęszczania do świętych Sakramentów, albowiem nigdzie w pobliżu nie było kościoła katolickiego, ani kaplicy. Rzadko tylko zawitał niekiedy kapłan w tę ustroń i miał Mszę św. w domu państwa, którzy naumyślnie jeden pokój w tym celu przysposobili. Ozdobą i krzepicielką zarazem pobożności była niezwykła bogobojność matki, czego wymowny dowód dało następujące zdarzenie.
Pewnego dnia w czasie żniw nadciągnęła strasznie złowrogo wyglądająca chmura gradowa, grożąc klęską biednym rolnikom. Najstarszy syn wpada zadyszany do domu, odzywając się do matki: Matko, matko! straszna burza nadciąga! Jeśli się Bóg nie zmiłuje całe nasze żniwo przepadło – ruina nas czeka! Matka wyjrzała przez okno, aby się przekonać, o ile słuszną była obawa syna i przekonała się niebawem o nadchodzącej burzy. Deszcz już zaczął padać a pojedynczo spadający grad szeleściał na dachu. Nie tracąc spokoju wewnętrznego, zwołuje matka członków rodziny i tak się do nich odzywa:
"Dzieci moje, przed takim nieszczęściem bezbronni stoimy, całą naszą nadzieją ucieczka do Najświętszej Bogarodzicy. Jeżeli upodobało się tak Panu Bogu, żeby nam zabrał, co nam dał, niech się dzieje Jego święta wola!".
Zamknąwszy okiennice dla gwałtownego gradu – zapalono świece przed posążkiem Matki Bożej i modlono się we wzmiankowanej izbie do odprawienia Mszy św. przeznaczonej. Odmówiono litanię loretańską i różaniec św.
Gdy już burza gradowa przeszalała, ukazał się przerażający widok dla nieszczęśliwych ziemian. Wszędzie dokoła były zniszczone plony tegoroczne, a grad, tak grubą powłoką leżał na polach, że dawał im podobieństwo lodowców. Najstarszy syn spiesznie udał się konno na odległe pole rodzinne, ale ku swemu zdziwieniu zobaczył, że pola ich grad wcale nie tknął, podczas gdy wokoło wszystko leżało pokotem! Wszyscy przypisywali ten cud orędownictwu Maryi, która raczyła wysłuchać próśb pobożnej wdowy i jej dzieci.
–––––––––––
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 368-370.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXV, Kraków 2015
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: