Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Wspomożenie wiernych

 

Skuteczność Różańca św.

 

Dzieło codziennej modlitwy różańcowej w kościele

 

W roku 1883, opowiada pewien kapłan z Francji, zostałem zamianowany proboszczem pewnej parafii wiejskiej, liczącej około 450 dusz, a leżącej o dwadzieścia kilometrów od Paryża. W parafii tej duch katolicki i chrześcijański wygasł zupełnie; kościół świecił pustką nawet w niedzielę; w rodzinach rósł swobodnie kąkol niezgody; chorzy odmawiali przyjęcia ostatnich Sakramentów, a podobny stan panował i w innych parafiach, niedaleko Paryża leżących.

 

Pierwszy rok przeminął, niosąc mi tysiączne przeciwności i zmartwienia; jednak, pięć do sześciu osób przynajmniej, zdawały się usposobione do uczęszczania do kościoła, przyszła mi tedy myśl, a było to w roku 1885, aby te wszystkie osoby zebrać w jednej i tej samej godzinie, tj. o wpół do piątej po południu, w kościele. Zapowiedziałem zebranie, niewiele jednak mając nadziei, czy wierni odpowiedzą memu wezwaniu. – O oznaczonej godzinie znaleźliśmy się wszyscy w kościele w liczbie ośmiu osób; odmówiliśmy po raz pierwszy głośno i wspólnie różaniec i każdy powrócił do domu szczęśliwy i zadowolony.

 

Następnych dni, o tej samej porze, kazałem uderzyć w dzwon 15 razy, na cześć piętnastu tajemnic Różańca św., a liczba wiernych, nie zmniejszała się, owszem powiększała. – Dziatwa uczęszczająca na katechizm, również zawezwaną została na zebranie, które urozmaicałem opowiadaniami i pouczaniem o rzeczach wiary.

 

Nie śmiałem jednak liczyć zbytecznie na wytrwałość tak jednych jak i drugich. – Lecz różaniec raz odmówiony pociągał nas wszystkich – tak pasterza, jak i wiernych, bo codziennie powtarzane zebrania wprowadziły zwyczaj, który stał się dla nas potrzebą. – Po upływie trzech miesięcy, wytrwałość nasza wywołała gorętszy ruch religijny, oraz ustaliła zwyczaj codziennej modlitwy różańcowej, który tam dotąd istnieje.

 

W roku 1893 zostałem proboszczem w Presles. Parafia ta liczyła około tysiąca dusz. – I tu zapragnąłem zaprowadzić codzienną modlitwę różańcową. – Trzeba mi jednak było zmienić sposób działania i oto jak przybyłem do celu. Przez kilka tygodni – a nawet miesięcy – uczęszczałem regularnie do kościoła o wpół do piątej. Często byłem sam jeden, a odmawiając różaniec, prosiłem Najświętszą Dziewicę, o pomoc w tym dziele, które pragnąłem zaprowadzić. – Parę osób udawało się do kościoła o tej samej godzinie. Te zachęciły innych – i tak pomału, dzieło to krzewić się poczynało.

 

We wszystkich bowiem rzeczach Bożych działać potrzeba wedle wskazówek Opatrzności: Czyż owo wielkie drzewo ewangeliczne nie powstało z małego ziarnka, długo ukrytego w ziemi, które kiełkowało zwolna? Różaniec w parafii Presles rozwijał się podobnie. – Po latach czterech, gdym opuszczał ukochane moje dzieło w Presles, zbierało się na różaniec codziennie 30 do 40-tu osób. – Obecnie, rozpoczynając piąty rok mej pracy w trzeciej parafii, pracuję nad zaprowadzeniem tego zwyczaju. Szatan, który najbardziej usiłuje przeszkodzić modlitwie, a zwłaszcza różańcowej, rozsiał na mej drodze nieprzezwyciężone przeszkody. W parafii mojej panowało rozdwojenie, które sprzyjało duchowi bezreligijności.

 

W dniu mej instalacji, po nawiedzeniu Przenajświętszego Sakramentu, uczułem wewnętrzne natchnienie, by ogłosić codzienną modlitwę różańcową. Nazajutrz i dni następnych byłem sam, jedynie mój stary ojciec pomagał mi odmawiać na głos różaniec.

 

Nie zniechęcałem się. – Po świętach Wielkiejnocy kilka osób nawróconych przyłączyło się do mnie, towarzysząc mi wiernie w modlitwie różańcowej. Teraz zbiera się około dwudziestu kilku osób codziennie na tę św. modlitwę, po której odmawialiśmy także litanię do Serca Jezusowego. Słusznie przyrównać można codzienną modlitwę różańcową odmawianą publicznie w kościele, do tej rzeki orzeźwiającej okolicę i ziemię, w której płynie.

 

Istotnie pierwszym skutkiem tego świętego ćwiczenia w parafii była ogólna zmiana umysłów i przyjazne usposobienia dla rzeczy Bożych. – A następnie, modlitwa ta stała się źródłem błogosławieństw i łask, z którego czerpał tak pasterz, jak i parafianie, każdy wedle swych potrzeb. Od czasu do czasu, parafie nasze otrzymują hojniejsze deszcze łask Bożych; lecz tam, jak w krajach Wschodu, te deszcze ulewne nie odejmują dolinom ich powierzchownej nieurodzajności, przeciwnie zaś, tam gdzie kwitnie dzieło codziennej modlitwy różańcowej – inne na nim gruntują się i rozwijają.

 

Dotąd przytoczyliśmy słowa księdza Brandel. – Na zakończenie dodamy, iż dzieło codziennej modlitwy różańcowej jest możliwym do zaprowadzenia we wszystkich parafiach, choćby najmniejszych. – Sam Zbawiciel mówi, iż gdzie dwaj, lub trzej są zgromadzeni w Imię moje, tam i ja w środku was będę.

 

W czasach dzisiejszej niewiary, wzywa nas Namiestnik Chrystusowy do walki pod opieką Maryi, Królowej Różańca Świętego! Ona to bowiem jest Dziewicą Zwycięską! Ona w dłoń naszą wkłada broń różańcowej modlitwy – broń zwycięską, mówiąc do nas, jak niegdyś wyrzekła do św. Patriarchy, Dominika: "przyjmij, synu, ten miecz święty, którym zwyciężysz nieprzyjaciół ludu mojego".

 

Św. Dominik, jako ów Machabejczyk, uzbroił nim cały świat chrześcijański i postępował ze zwycięstwa na zwycięstwo.

 

Kończymy ten ustęp pięknymi słowy czcigodnego O. Didona Z. K. o Różańcu:

 

"Uformować życie chrześcijańskie na wzór życia Jezusowego i samego Jezusa ukształtować w duszach, oto przewodnia myśl Boża w rządzeniu światem; myśl ta stworzyła Apostołów i ona zdaje się przewodniczyć instytucji różańcowej.

 

Pożądanym jest, aby w oczach słabnącego chrystianizmu i chwiejącej się wiary – nabożeństwo różańcowe tak ulubione dawniej – odnowiło się w całej sile swej żywotności. – Broń ta wygrała niegdyś tyle bitew – czemuż by nie miała zwyciężać nadal – jeśli nią uzbrojeni, pospieszymy na pole walk? – Zaprawdę, wiele mamy do zwyciężania: Jezus Chrystus i Jego św. nauka coraz bardziej znika z umysłów i serc chrześcijańskich: dusze znużone i upadające nie umieją wołać do Boga, ani spełniać trudnych obowiązków chrześcijańskich. – Różaniec będzie im tą bronią potężną i wzmocnieniem; omdlewamy i gnuśniejemy, nie umiemy oddać się Bogu z tą zupełną wiarą i ufnością. Różaniec wyjedna nam przez przyczynę Maryi tę silną wiarę i ufność, która kierować będzie drogami życia naszego.

 

O weźmy go tylko w ręce i odmawiajmy codziennie! – Różaniec zawiedzie nas do Jezusa Chrystusa, naszego Boskiego wzoru – pod siłą tej modlitwy wzmocnią się dusze nasze i staniemy się przed oczyma wszystkich żywym świadectwem skuteczności tej świętej modlitwy i jej ważności dla chrystianizmu!".

 

–––––––––––

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 363-366.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIV, Kraków 2014

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: