Różaniec św. prowadzi do zmiany życia
Pewna osoba w liście pisanym do redakcji "Róży Duchownej", czasopisma różańcowego, tak opisuje swoje przeżycia, które dowodzą bardzo jasno, jak dalece skuteczną jest modlitwa różańcowa:
Dawne to a smutne dla mnie dzieje, gdy wśród wiru światowego i jego uciech zapomniałam o Bogu, żyjąc życiem bezmyślnym i bezdusznym, jakim jest zwykle życie wśród świata. Bóg w swoim miłosierdziu nie chciał zguby mej duszy; zaczęły więc na mnie spadać jedne po drugich coraz cięższe krzyże; ziemia zdawała się z pod stóp moich usuwać i nie było, zdaje mi się i jednej struny w mej duszy, która by nie była musiała zadrgać boleśnie.
Nieprzygotowana do takich ciosów, żyjąc, jak to już wyżej wspomniałam, życiem bez wiary i Boga, upadałam pod tym brzemieniem w rozpacz. Pokusa samobójstwa, jak widmo stała wciąż przede mną, – byłam w stanie nie dającym się opisać.
Wówczas pewien kapłan, przyjaciel naszej rodziny, zalecił mi odmawianie różańca, już nie jako ratunek dla duszy, bo bym go była nie pojęła a może i wyszydziła, tylko wprost jako środek uspokajający rozszalałą bólem wyobraźnię, monotonnym odmawianiem pacierzy. Zrazu nie zwróciłam na to uwagi, lecz kiedyś w chwili większego jak zwykle bólu i zwątpienia, chwyciłam poświęcone paciorki, pozostawione mi przez nieżyjącą już wówczas babkę moją i zaczęłam machinalnie odmawiać różaniec. Dusza i serce nie brały w tym udziału, a jednakże stopniowo jakaś cisza ogarniała zmęczony umysł, jakaś słodycz zapełniała serce pełne goryczy i w kilka chwil potem witałam uprzejmie, a nawet serdecznie osobę, którą przedtem byłabym odtrąciła ze wstrętem. Od tej pory, choć daleką byłam od wniknięcia w to wielkie działanie łaski Bożej na duszę ludzką, różaniec pozostał moją ulubioną modlitwą. Wprawdzie długie lata jeszcze upłynęły, dużo nieszczęść przeszło nad moją głową, nim całym sercem zwróciłam się do Boga, ale jestem pewną, że łaskę tę uprosiła mi Maryja Najświętsza za wierne odmawianie Jej ulubionej modlitwy.
Dlatego pragnęłabym zachęcić wszystkie moje siostry do coraz gorętszego odmawiania różańca świętego. Czyż właśnie w dzisiejszych czasach zwątpienia i niewiary, nie jest nam ta broń potrzebną? Wieleżto z nas przewrotne zasady fałszywych mędrków zatruwają jadem niewiary; wieleżto z nas jęczy boleśnie nad zaślepieniem ojca, męża, brata lub syna? Wieleżto z nas potrzebuje całego hartu duszy, by zapomnieć, przebaczyć i miłością pociągnąć zbłąkanych; wieleżto z nas pozbawionych rodziny, a często środków do życia rozpacz pociąga nadzieją uwolnienia się od cierpień, lub pokusa rozkoszy wabi zalotnym uśmiechem w swe sidła? O wtedy, siostry moje, bierzcie poświęcone paciorki w dłonie wasze i z ufnością wzywajcie opieki Maryi, a Ona was nie zawiedzie! A jeżeli w wyrokach Bożych, dla uświęcenia dusz waszych, potrzebnym będzie cierpienie, to przynajmniej z pomocą różańca potraficie cierpieć w milczeniu a takim cierpieniem wysłużycie szczęście i zbawienie dla siebie i ukochanych swoich.
–––––––––––
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 243-244.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: